Via Appia - Forum

Pełna wersja: Ulubione wiersze
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Król zasadził drzewo
Zięć przyszedł i piardnął.

Czy to nie Białoszewskiego?
Jacek Podsiadło - "SID VICIOUS PISZE A POTEM DRZE NA STRZĘPY LIST DO NANCY SPUGEN"


Kupiłem nóż. Parę dni temu miałem strasznie dużo pieniędzy,
handlarz heroiną patrzył na mnie jak na Zbawiciela,
kupiłem osiem par spodni, ten nóż
i ulica którą szedłem, wydawała mi się złotą plażą.

Potem znów zobaczyłem cię tańczącą nago
w barze przy Times Square, zobaczyłem cię
w chytrych oczkach tłustego mieszczanina patrzącego na mnie
wzrokiem pogromcy zajęcy. Jakby wiedział. chciałem go zabić,
chciałem wymordować wszystkich tłuściochów
w tym obrzydliwym Nowym Jorku.

Schudłem, myślę o tobie nawet kiedy sram,
moje wizje są coraz upiorniejsze,
pewien Żyd-artysta spił mnie wczoraj ochydnym koniakiem
i zawiózł do psychoanalityka, sądził, że jest
czymś w rodzaju mojego Przyjaciela. Rzuciłem nożem,
trzonek tafił doktora
w błyszczącą, sztuczną szczękę, Żyd coś tłumaczył,
ja podniosłem nóż, kopnąłem barek na kółkach i uciekłem.

Jeśli próbujesz telefonować, tracisz czas,
wyrwałem przewód i wyrzuciłem telefon do lodówki.
Śpię z gitarą, zastawiłem drzwi meblami,
przeklinam i błogosławię chodząc od ściany do ściany.
Moja najdroższa, moja słodka, nadprzyrodzona dziwko z prowincji,
dlaczego jesteś taka obca, dlaczego nie w moim łóżku
palisz tej nocy papierosa za papierosem?
Twój mały Sid zwariował, umie już tylko jedno:
niszczyć.

Raz w życiu byłem szczęśliwy, pierwszej nocy
z tobą. To nie powinno było się kończyć. Dam ci ostatnią szansę
uczynienia wszystkiego prostym i pięknym. Tu,
w Nowym Jorku, stolicy świata, w Chelsea Hotel.
Nr 2. Czy słyszysz tę muzykę? To strach, nasz wspólny starch.

______________________________________________________________________________

Gdyby moderatorzy wiedzieli, że nie istnieje nic innego niż piękny bluzg na określenie takiej poezji. Gdyby wiedzieli...
KWIAT ZRYWAJĄC, CIEBIE BIORĄC
Kwiat zrywając, kwiat wąchając, ja zarazem
Świat mijałem będąc przy tym w swoim prawie

Ciebie biorąc, z Ciebie pijąc, ja o niebo
Już nie dbałem wiedząc przecież, że to jedno


i Mike Pinero "Lower east side poem"

Just once before I die
I want to climb up on a
tenement sky
to dream my lungs out till
I cry
then scatter my ashes thru
the Lower East Side.

So let me sing my song tonight
let me feel out of sight
and let all eyes be dry
when they scatter my ashes thru
the Lower East Side.

From Houston to 14th Street
from Second Avenue to the mighty D
here the hustlers & suckers meet
the faggots & freaks will all get
high
on the ashes that have been scattered
thru the Lower East Side.

There's no other place for me to be
there's no other place that I can see
there's no other town around that
brings you up or keeps you down
no food little heat sweeps by
fancy cars & pimps' bars & juke saloons
& greasy spoons make my spirits fly
with my ashes scattered thru the
Lower East Side . . .

A thief, a junkie I've been
committed every known sin
Jews and Gentiles . . . Bums & Men
of style . . . run away child
police shooting wild . . .
mother's futile wails . . . pushers
making sales . . . dope wheelers
& cocaine dealers . . . smoking pot
streets are hot & feed off those who bleed to death . . .

all that's true
all that's true
all that is true
but this ain't no lie
when I ask that my ashes be scattered thru
the Lower East Side.

So here I am, look at me
I stand proud as you can see
pleased to be from the Lower East
a street fighting man
a problem of this land
I am the Philosopher of the Criminal Mind
a dweller of prison time
a cancer of Rockefeller's ghettocide
this concrete tomb is my home
to belong to survive you gotta be strong
you can't be shy less without request
someone will scatter your ashes thru
the Lower East Side.

I don't wanna be buried in Puerto Rico
I don't wanna rest in Long Island Cemetery
I wanna be near the stabbing shooting
gambling fighting & unnatural dying
& new birth crying
so please when I die . . .
don't take me far away
keep me near by
take my ashes and scatter them thru out
the Lower East Side . . .
Wiem, że Jan Brzechwa kojarzy się głównie z wierszami dla dzieci.
Ten wiersz jest inny, napisany wiele lat temu nie stracił na aktualności.

Bunt anioła Jan Brzechwa

Był sobie anioł. Jak to anioły
Snuł się pogodny, dobry, wesoły,
Gdy kogoś spotkał - pierwszy się kłaniał,
Brał cudze dzieci do potrzymania,
Nie klął, bo nie miał tego w zwyczaju,
Pomagał paniom wsiąść do tramwaju,
Biednym nie szczędził nigdy jałmużny,
Słowem, uczynny był i usłużny.

Lubił w kolejce stanąć, by wreszcie
Móc ją odstąpić jakiejś niewieście,
Chętnie pożyczał forsę, a potem
Już jej nie żądał nigdy z powrotem.
Znano go dobrze w każdym urzędzie,
Bo ludziom sprawy załatwiał wszędzie,
A gdy na weekend fruwał do niebka,
Chętnych zabierał z sobą 'na łebka'.

Mówiono o nim: "Głupi, bo głupi!
Chcesz mieć lodówkę - anioł ci kupi,
Bilet w Orbisie, paszport, mieszkanie
Anioł załatwi, anioł dostanie."

A on z uśmiechem pił owoc płynny
I był usłużny tudzież uczynny,
Z uśmiechem siedział sobie przy piwie
I aureolę chował wstydliwie.

Ludziom wszystkiego jednak za mało,
Więc aniołkowi kiepsko się działo -
Telefon dzwonił co dzień od świtu:
"Aniele, poleć do Motozbytu!"
"Aniele, będziesz ministra widział,
Nie mam mieszkania, załatw mi przydział!"
"Aniele, wygrać chcę na Syrence,
Przecież na pewno maczasz w tym ręce!"
"Aniele, mamy dzisiaj kontrolę,
Proszę, wyprowadź kontrolę w pole!"

Wił się nasz anioł jak mucha w smole,
Wreszcie miał dosyć. Zdjął aureolę,
Na złom ją oddał, zaklął złowrogo
I tupnął gniewnie anielską nogą.

Potem na balkon wyszedł i wołał:
"Skończył się anioł! Nie ma anioła!
Niech całe miasto obleci fama,
Że od tej chwili jestem za chama,
Jestem chuligan, gbur aspołeczny,
Zły, proszę państwa, zły i niegrzeczny!
Do diabła wszystko! Diabeł ma rację!
Zwracam anielską legitymację!"


Daremne żale - Adam Asnyk

Daremne żale - próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.
Świat wam nie odda, idąc wstecz,
Znikomych mar szeregu -
Nie zdoła ogień ani miecz
Powstrzymać myśli w biegu.
Trzeba z żywymi naprzód iść,
Po życie sięgać nowe...
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę.
Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą.

Dziwne, ale dopiero ten tekst Barańczaka uświadomił mi absurdalność tego świata:

Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego zaniku pamięci - Stanisław Barańczak

1.) JEŻELI COŚ CIĘ BOLI:
- DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ.
- ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL
CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY.


2.) TO WSZYSTKO DOOKOŁA,
CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA
NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU,
JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT.


3.) UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON
REALNY I JEDYNY,
A LEPSZEGO NIE BĘDZIE
PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ.


4.) GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ,
ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK,
ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI
PRZYWIDZENIEM LUB SNEM.


5.) TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO,
JAK ON PRZED CHWILĄ CIEBIE -
DOKONUJĄC WYBORU
SPECJALNEJ CIĘŻARÓWKI,


6.) BY W OKREŚLONYM MIEJSCU
I UŁAMKU SEKUNDY
POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY
PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ.
Bez wątpienia znane. Norwid, "Ironia".



I

Żeby to można arcydzieło

Dłutem wyprowadzić z grubych brył

I żeby dłuto nie zgrzytnęło

Ni młot je ustawnie bił a bił!...



II

Żeby to tchem samym harmonii

Można było kręcić wozów oś;

I bez s-krzypnięcia wstecz ironii,

Żeby się udało zrobić coś...



III

Oh! jakże spałby sobie człowiek

Wyższy nad skargi ustawiczne;

Lecz cóż? gdy jeszcze i u powiek

Roz-siędą się sny ironiczne!!...



IV

Uczucie zwiedza bez ironii

Szlaki bite cudzym cierpieniem;

Lecz kto był piérwej tam, wié o niéj,

Że jest - koniecznym bytu cieniem.



V

Ty myślisz może, że wiek złoty,

Bez walk, sam przyjdzie do ludzkości? -

A gdzież?... powiodą piérw te cnoty,

Od których cofa strach śmieszności!...


Dyzio Marzyciel Juliana Tuwima, ponieważ jest takie milutkie w czytaniu i łatwe Big Grin:
"Dyzio Marzyciel" - Julian Tuwim

Położył się Dyzio na łące,
Przygląda się niebu błękitnemu
I marzy: "Jaka szkoda, że te obłoczki płynące
Nie są z waniliowego kremu...
A te różowe - Że to nie lody malinowe...
A te złociste, pierzaste - Że to nie stosy ciastek...
I szkoda, że całe niebo
Nie jest z tortu czekoladowego...
Jaki piękny byłby wtedy świat!
Leżałbym sobie, jak leżę,
Na tej murawie świeżej, Wyciągnąłbym tylko rękę I jadł...i jadł...i jadł..."
Baudelaire Charles

"Litania do Szatana"

Ty nad wszystkie anioły mądry i wspaniały,
Boże przez los zdradzony, pozbawiony chwały,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

O Ty, Książę wygnania, mimo wszystkie klęski
Niepokonany nigdy i zawsze zwycięski,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Głuchych mroków podziemia wszechwiedzący królu,
Lekarzu dobrotliwy ludzkich trwóg i bólu,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Któryś rzucił w pierś nawet najlichszych nędzarzy
Skrę miłości, co raju pragnieniem się żarzy,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który Śmierć zapłodniwszy, swą oblubienicę,
Zrodziłeś z nią Nadzieję, szaloną wietrznicę,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który w oku skazańca zapalasz błysk dumy,
Że patrzy z szubienicy wzgardą w ludzkie tłumy,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który znasz najtajniejsze ziemskich głębin cienie,
Gdzie zazdrosny Bóg drogie pochował kamienie,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który wzrokiem swym jasnym przejrzałeś metale
Od wieków śpiące w głuchym, mrocznym arsenale,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który chronisz od śmierci i zgubnego strachu
Lunatyków błądzących po krawędziach dachu,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który starym pijaka kościom niepożytą
Giętkość dajesz, gdy wpadnie pod końskie kopyto,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Któryś człeka słabego, by mu ulżyć męki,
Nauczył proch wyrabiać i dał broń do ręki,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Któryś piętno wycisnął, co hańbą naznacza,
Na czole bezwstydnego chciwca i bogacza,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Który sprawiasz, że kobiet upadłych wzrok pała
Uwielbieniem łachmanów i chorego ciała,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Pochodnio myślicieli, kosturze wygnańców,
Spowiedniku wisielców i biednych skazańców,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!

Ojcze przybrany dzieci, których Boga Ojca
Gniew i mściwość wygnały z rajskiego Ogrojca,

O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Eliot Thomas Stearns "Wydrążeni ludzie"

I

My, wydrążeni ludzie
My, chochołowi ludzie
Razem się kołyszemy
Głowy napełnia nam słoma
Nie znaczy nic nasza mowa
Kiedy do siebie szepczemy
Głos nasz jak suchej trawy
Przez którą wiatr dmie
Jak chrobot szczurzej łapy
Na rozbitym szkle
W suchej naszej piwnicy

Kształty bez formy, cienie bez barwy
Siła odjęta, gesty bez ruchu.

A którzy przekroczyli tamten próg
I oczy mając weszli w drugie królestwo śmierci
Nie wspomną naszych biednych i gwałtownych dusz
Wspomną, jeżeli wspomną,
Wydrążonych ludzi
Chochołowych ludzi.

II

Oczu napotkać nie śmiem w moich snach
W sennym królestwie śmierci
Nigdy się nie ukarzą:
Tam na złamanej kolumnie
Oczami będzie blask słońca
Tam tylko chwieją się drzewa
I głosy, kiedy wiatr śpiewa,
Są dalsze i uroczyste
Niż gwiazda blednąca.

I obcym nie był bliżej
W sennym królestwie śmierci
Niechaj jak inni noszę
Takie umyślne przebranie
Patyki stracha na polu
Szczurzą sierść, pióra wronie
Niechaj jak wiatr wieję się skłonię
Nie bliżej -

Niech ostatecznie ominie spotkanie
W królestwie ni światła ni cienia

III

Tutaj kraina nieżywa
Kraina kaktusowa
Tu hodują kamienie
Obrazy, ich łaski wzywa
Dłoń umarłego błagalnie wzniesiona
Pod migotem gwiazdy blednącej.

Czy tak samo jest tam
W drugim królestwie śmierci
Czy budzimy się zupełnie sami
W godzinę kiedy wszystko w nas
Jest czułością i czystymi łzami
Usta chcą pocałunku
A modłą się do złamanego kamienia.

IV

Nie tu są oczy
Nie ma tu oczu
W tej dolinie umierających gwiazd
W tej wydrążonej dolinie
Złamanej szczęce naszych utraconych królestw

W tym ostatnim miejscu spotkania
Na oślep szukamy
Nieufni i niemi
Na żwirach zgromadzeni pod opuchłą rzeką

Na zawsze niewidomi
Bo nie ukażą się oczy
Gwiazda nieustająca
Wielolistna róża
Królestwa śmierci bez świateł ni cienia
Nadzieja tylko
Pustych ludzi

V

Więc okrążajmy kaktus nasz
Kaktus nasz kaktus nasz
Więc okrążajmy kaktus nasz
O piątej godzinie rano

Pomiędzy ideę
I rzeczywistość
Pomiędzy zamiar
I dokonanie
Pada Cień

Albowiem Tuum est Regnum

Pomiędzy koncepcję
I kreację
Pomiędzy wzruszenie
I odczucie
Pada Cień

A życie jest bardzo długie

Pomiędzy pożądanie
I miłosny spazm
Pomiędzy potencjalność
I egzystencję
Pomiędzy esencję
I owoc jej
Pada Cień

Albowiem Tuum est Regnum

Albowiem Tuum est
Życie jest
Albowiem Tuum est
I tak się właśnie kończy świat
I tak się właśnie kończy świat
I tak się właśnie kończy świat
Nie hukiem ale skomleniem.




Charles Baudelaire "Albatros"

Czasami dla zabawy uda się załodze
Pochwycić albatrosa, co śladem okrętu
Polatuje, bezwiednie towarzysząc w drodze,
Która wiedzie przez fale gorzkiego odmętu.

Ptaki dalekolotne, albatrosy białe,
Osaczone, niezdarne, zhańbione głęboko,
Opuszczają bezradnie swe skrzydła wspaniałe
I jak wiosła zbyt ciężkie po pokładzie wloką.

O jakiż jesteś marny, jaki szpetny z bliska,
Ty, niegdyś piękny w locie, wysoko, daleko!
Ktoś ci fajką w dziób stuka, ktoś dla pośmiewiska
Przedrzeźnia twe podrygi, skrzydlaty kaleko!

Poeta jest podobny księciu na obłoku,
Który brata się z burzą, a szydzi z łucznika;
Lecz spędzony na ziemię i szczuty co kroku -
Wiecznie się o swe skrzydła olbrzymie potyka.

Frank O'Hara "Wiersz"

"To tylko ja pukam do drzwi
twojego serca" skamlało radio
gdy ja darłem się ja wariat, jedząc
pomarańczę, sypiąc na nią odrobinę soli.

Żelatynowe światło miażdżyło okna
przy których czuwałem całą noc, znudzony,
o rany i to jak. Myślałem że może
nadlecą jakieś bombowce albo coś

w tym stylu. Nie, naprawdę byłem pomylony
i w żałosnym stanie. Zadzwoniłem do Jane i Johna
i Ala i Waldemara i Grace, po czym
przeraziłem się, odłożyłem słuchawkę, wrzasnąłem!

i nie mogłem wydostać się przez okno
bo przedtem zamknąłem je wszystkie, bo
to sześć pięter nad ziemią. I zima była
okropnie mroźna, radio się zepsuło.

[Nowy Jork, kwiecień 1952]


Jehuda Amichaj "Wielka cisza pytań i odpowiedzi"

Zebrani w sali oświetlonej aż do bólu
mówili o religii
w życiu współczesnego człowieka
i o miejscu Boga.

Zebrani rozmawiali wzruszonymi głosami
jak na lotnisku
Zostawiłem ich:
otworzyłem żelazne drzwi z napisem
„Wyjście awaryjne” i wszedłem
w wielką ciszę pytań i odpowiedzi.
Przeczytane wczoraj, zdecydowanie przypadły go gustu...

Beata Patrycja Klary

diagnoza

Okna najlepiej wiedzą, jak trudno otworzyć się do wewnątrz,
gdy wszyscy chcą tylko rozchylać. Oblepione deszczem stoicie,
ale okna są do wypadania, a uda do ssania. Więc marzniecie.
Dobrze jest, gdy w szyby wchodzi kilku słodkich chłopców,
patrzących na dziewczyny
z góry.


milonga

Kurew jakaś albo i nie kurew, bo nosi norki i połamane
obcasy na niepołamanych nogach. Za to życie złamane,
zdarte do krwi pierwszego dnia okresu. W torebce kartka
najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, jak bakterie, mikroby,
promieniowanie gamma, ładunek elektryczny, molekuły
i liczby zespolone; jak delikatność dziewczęcej pewności,
gdy znów idzie w tango, żeby się zespolić. Przypomina
kamień z wilgotnym rozcięciem. Kurew.


akt

Udo spotkało się udem. Nie rozgrzało się, nie.
Mrugnęło. O zmierzchu dobrze widać w brązie
wykrojone sutki. Na granicy pończochy udo nic
nie mówi, nie słyszy. To nie ucho.
Przysiada pod pachą
i pachnie.
Świetny przykład na to, że prostota może być bardziej poetycka od zmetaforyzowanych kadzideł :

Frank O'hara - "Moje serce"

Nie będę płakał na okrągło
ani się na okrągło śmiał,
nie lubię bardziej jednego "tonu" od drugiego.
Chciałabym mieć bezpośredniość kiepskiego filmu,
nie tylko niekasowego gniota,lecz również
zapowaiadanego z pompą supergiganta.Chcę być
przynajmniej tak żywy jak ten brud. A jeśli
jakiś miłośnik mojego bałaganu powie "To wcale
nie przypomina Franka!",tym lepiej!Czy
noszę tylko ubrania szare i brązowe?
Nie.Do opery wkładam robocze koszule,
często.Chcę chodzić na bosaka,
chcę być ogolony,a moje serce-
nie można polegać na sercu,ale
ta jego lepsza część, moja poezja, jest otwarta.
Oczywiście Wojaczka, wszystkie, bez wyjątkuSmile
Guillaume Apollinaire "Przed kinem"

A potem pójdziemy wieczorem
do kina

Kimże są więc artyści
To już nie ci którzy uprawiają Malarstwo
To nie ci którzy zajmują się Sztuką
Sztuką poetycką albo muzyką
Artyści są to aktorzy i aktorki

Gdybyśmy byli Artystami
Nie mówilibyśmy kino
Mówilibyśmy film

Ale gdybyśmy byli starymi profesorami z prowincji
Nie mówilibyśmy film ani kino
Mówilibyśmy kinematograf

Mój Boże trzeba mieć także odrobinę smaku
Białoszewski

— ty ty ty ty ty ty ty ty
czas paluszkiem grozi
Julian Tuwim

Chrystusie...

Jeszcze się kiedyś rozsmucę,
Jeszcze do Ciebie powrócę,
Chrystusie...

Jeszcze tak strasznie zapłaczę,
Że przez łzy Ciebie zobaczę,
Chrystusie...

I taką wielką żałobą
Będę się żalił przed Tobą,
Chrystusie...

Że duch mój przed Tobą klęknie
I wtedy serce mi pęknie,
Chrystusie...
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9