03-04-2011, 15:55
Król zasadził drzewo
Zięć przyszedł i piardnął.
Czy to nie Białoszewskiego?
Zięć przyszedł i piardnął.
Czy to nie Białoszewskiego?
Ulubione wiersze
|
03-04-2011, 15:55
Król zasadził drzewo
Zięć przyszedł i piardnął. Czy to nie Białoszewskiego?
08-04-2011, 12:58
Jacek Podsiadło - "SID VICIOUS PISZE A POTEM DRZE NA STRZĘPY LIST DO NANCY SPUGEN"
Kupiłem nóż. Parę dni temu miałem strasznie dużo pieniędzy, handlarz heroiną patrzył na mnie jak na Zbawiciela, kupiłem osiem par spodni, ten nóż i ulica którą szedłem, wydawała mi się złotą plażą. Potem znów zobaczyłem cię tańczącą nago w barze przy Times Square, zobaczyłem cię w chytrych oczkach tłustego mieszczanina patrzącego na mnie wzrokiem pogromcy zajęcy. Jakby wiedział. chciałem go zabić, chciałem wymordować wszystkich tłuściochów w tym obrzydliwym Nowym Jorku. Schudłem, myślę o tobie nawet kiedy sram, moje wizje są coraz upiorniejsze, pewien Żyd-artysta spił mnie wczoraj ochydnym koniakiem i zawiózł do psychoanalityka, sądził, że jest czymś w rodzaju mojego Przyjaciela. Rzuciłem nożem, trzonek tafił doktora w błyszczącą, sztuczną szczękę, Żyd coś tłumaczył, ja podniosłem nóż, kopnąłem barek na kółkach i uciekłem. Jeśli próbujesz telefonować, tracisz czas, wyrwałem przewód i wyrzuciłem telefon do lodówki. Śpię z gitarą, zastawiłem drzwi meblami, przeklinam i błogosławię chodząc od ściany do ściany. Moja najdroższa, moja słodka, nadprzyrodzona dziwko z prowincji, dlaczego jesteś taka obca, dlaczego nie w moim łóżku palisz tej nocy papierosa za papierosem? Twój mały Sid zwariował, umie już tylko jedno: niszczyć. Raz w życiu byłem szczęśliwy, pierwszej nocy z tobą. To nie powinno było się kończyć. Dam ci ostatnią szansę uczynienia wszystkiego prostym i pięknym. Tu, w Nowym Jorku, stolicy świata, w Chelsea Hotel. Nr 2. Czy słyszysz tę muzykę? To strach, nasz wspólny starch. ______________________________________________________________________________ Gdyby moderatorzy wiedzieli, że nie istnieje nic innego niż piękny bluzg na określenie takiej poezji. Gdyby wiedzieli...
11-04-2011, 06:14
KWIAT ZRYWAJĄC, CIEBIE BIORĄC
Kwiat zrywając, kwiat wąchając, ja zarazem Świat mijałem będąc przy tym w swoim prawie Ciebie biorąc, z Ciebie pijąc, ja o niebo Już nie dbałem wiedząc przecież, że to jedno i Mike Pinero "Lower east side poem" Just once before I die I want to climb up on a tenement sky to dream my lungs out till I cry then scatter my ashes thru the Lower East Side. So let me sing my song tonight let me feel out of sight and let all eyes be dry when they scatter my ashes thru the Lower East Side. From Houston to 14th Street from Second Avenue to the mighty D here the hustlers & suckers meet the faggots & freaks will all get high on the ashes that have been scattered thru the Lower East Side. There's no other place for me to be there's no other place that I can see there's no other town around that brings you up or keeps you down no food little heat sweeps by fancy cars & pimps' bars & juke saloons & greasy spoons make my spirits fly with my ashes scattered thru the Lower East Side . . . A thief, a junkie I've been committed every known sin Jews and Gentiles . . . Bums & Men of style . . . run away child police shooting wild . . . mother's futile wails . . . pushers making sales . . . dope wheelers & cocaine dealers . . . smoking pot streets are hot & feed off those who bleed to death . . . all that's true all that's true all that is true but this ain't no lie when I ask that my ashes be scattered thru the Lower East Side. So here I am, look at me I stand proud as you can see pleased to be from the Lower East a street fighting man a problem of this land I am the Philosopher of the Criminal Mind a dweller of prison time a cancer of Rockefeller's ghettocide this concrete tomb is my home to belong to survive you gotta be strong you can't be shy less without request someone will scatter your ashes thru the Lower East Side. I don't wanna be buried in Puerto Rico I don't wanna rest in Long Island Cemetery I wanna be near the stabbing shooting gambling fighting & unnatural dying & new birth crying so please when I die . . . don't take me far away keep me near by take my ashes and scatter them thru out the Lower East Side . . .
16-04-2011, 15:48
Wiem, że Jan Brzechwa kojarzy się głównie z wierszami dla dzieci.
Ten wiersz jest inny, napisany wiele lat temu nie stracił na aktualności. Bunt anioła Jan Brzechwa Był sobie anioł. Jak to anioły Snuł się pogodny, dobry, wesoły, Gdy kogoś spotkał - pierwszy się kłaniał, Brał cudze dzieci do potrzymania, Nie klął, bo nie miał tego w zwyczaju, Pomagał paniom wsiąść do tramwaju, Biednym nie szczędził nigdy jałmużny, Słowem, uczynny był i usłużny. Lubił w kolejce stanąć, by wreszcie Móc ją odstąpić jakiejś niewieście, Chętnie pożyczał forsę, a potem Już jej nie żądał nigdy z powrotem. Znano go dobrze w każdym urzędzie, Bo ludziom sprawy załatwiał wszędzie, A gdy na weekend fruwał do niebka, Chętnych zabierał z sobą 'na łebka'. Mówiono o nim: "Głupi, bo głupi! Chcesz mieć lodówkę - anioł ci kupi, Bilet w Orbisie, paszport, mieszkanie Anioł załatwi, anioł dostanie." A on z uśmiechem pił owoc płynny I był usłużny tudzież uczynny, Z uśmiechem siedział sobie przy piwie I aureolę chował wstydliwie. Ludziom wszystkiego jednak za mało, Więc aniołkowi kiepsko się działo - Telefon dzwonił co dzień od świtu: "Aniele, poleć do Motozbytu!" "Aniele, będziesz ministra widział, Nie mam mieszkania, załatw mi przydział!" "Aniele, wygrać chcę na Syrence, Przecież na pewno maczasz w tym ręce!" "Aniele, mamy dzisiaj kontrolę, Proszę, wyprowadź kontrolę w pole!" Wił się nasz anioł jak mucha w smole, Wreszcie miał dosyć. Zdjął aureolę, Na złom ją oddał, zaklął złowrogo I tupnął gniewnie anielską nogą. Potem na balkon wyszedł i wołał: "Skończył się anioł! Nie ma anioła! Niech całe miasto obleci fama, Że od tej chwili jestem za chama, Jestem chuligan, gbur aspołeczny, Zły, proszę państwa, zły i niegrzeczny! Do diabła wszystko! Diabeł ma rację! Zwracam anielską legitymację!" Daremne żale - Adam Asnyk Daremne żale - próżny trud, Bezsilne złorzeczenia! Przeżytych kształtów żaden cud Nie wróci do istnienia. Świat wam nie odda, idąc wstecz, Znikomych mar szeregu - Nie zdoła ogień ani miecz Powstrzymać myśli w biegu. Trzeba z żywymi naprzód iść, Po życie sięgać nowe... A nie w uwiędłych laurów liść Z uporem stroić głowę. Wy nie cofniecie życia fal! Nic skargi nie pomogą - Bezsilne gniewy, próżny żal! Świat pójdzie swoją drogą. Dziwne, ale dopiero ten tekst Barańczaka uświadomił mi absurdalność tego świata: Tekst do wygrawerowania na nierdzewnej bransoletce, noszonej stale na przegubie na wypadek nagłego zaniku pamięci - Stanisław Barańczak 1.) JEŻELI COŚ CIĘ BOLI: - DOBRA WIADOMOŚĆ: ŻYJESZ. - ZŁA WIADOMOŚĆ: TEN BÓL CZUJESZ WYŁĄCZNIE TY. 2.) TO WSZYSTKO DOOKOŁA, CO CIĘ SZCZELNIE OTACZA NIE CZUJĄC TWEGO BÓLU, JEST TO TAK ZWANY ŚWIAT. 3.) UBAWI CIĘ, ŻE JEST ON REALNY I JEDYNY, A LEPSZEGO NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ PÓKI ŻYJESZ. 4.) GDY JUŻ SKOŃCZYSZ SIĘ ŚMIAĆ, ODRZUĆ LOGICZNY WNIOSEK, ŻE TAKI ŚWIAT BYĆ MUSI PRZYWIDZENIEM LUB SNEM. 5.) TRAKTUJ GO CAŁKIEM SERIO, JAK ON PRZED CHWILĄ CIEBIE - DOKONUJĄC WYBORU SPECJALNEJ CIĘŻARÓWKI, 6.) BY W OKREŚLONYM MIEJSCU I UŁAMKU SEKUNDY POTRĄCIŁA CIĘ, KIEDY PRZECHODZIŁEŚ PRZEZ JEZDNIĘ.
Nad wszystkim, co robię, unosi się niezłomne poczucie ironii.
Czułem się jak pływak na pełnym morzu, było wspaniale, póki pozwalałem nieść się słowom, ale kiedy próbowałem zgłębić ich znacznie, natychmiast tonąłem. — Jim Morrison
21-04-2011, 22:29
Bez wątpienia znane. Norwid, "Ironia".
I Żeby to można arcydzieło Dłutem wyprowadzić z grubych brył I żeby dłuto nie zgrzytnęło Ni młot je ustawnie bił a bił!... II Żeby to tchem samym harmonii Można było kręcić wozów oś; I bez s-krzypnięcia wstecz ironii, Żeby się udało zrobić coś... III Oh! jakże spałby sobie człowiek Wyższy nad skargi ustawiczne; Lecz cóż? gdy jeszcze i u powiek Roz-siędą się sny ironiczne!!... IV Uczucie zwiedza bez ironii Szlaki bite cudzym cierpieniem; Lecz kto był piérwej tam, wié o niéj, Że jest - koniecznym bytu cieniem. V Ty myślisz może, że wiek złoty, Bez walk, sam przyjdzie do ludzkości? - A gdzież?... powiodą piérw te cnoty, Od których cofa strach śmieszności!...
04-05-2011, 20:53
Dyzio Marzyciel Juliana Tuwima, ponieważ jest takie milutkie w czytaniu i łatwe :
"Dyzio Marzyciel" - Julian Tuwim Położył się Dyzio na łące, Przygląda się niebu błękitnemu I marzy: "Jaka szkoda, że te obłoczki płynące Nie są z waniliowego kremu... A te różowe - Że to nie lody malinowe... A te złociste, pierzaste - Że to nie stosy ciastek... I szkoda, że całe niebo Nie jest z tortu czekoladowego... Jaki piękny byłby wtedy świat! Leżałbym sobie, jak leżę, Na tej murawie świeżej, Wyciągnąłbym tylko rękę I jadł...i jadł...i jadł..."
Oceniam szczerze , mnie proszę także oceniać szczerzę .
05-05-2011, 14:02
Baudelaire Charles
"Litania do Szatana" Ty nad wszystkie anioły mądry i wspaniały, Boże przez los zdradzony, pozbawiony chwały, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! O Ty, Książę wygnania, mimo wszystkie klęski Niepokonany nigdy i zawsze zwycięski, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Głuchych mroków podziemia wszechwiedzący królu, Lekarzu dobrotliwy ludzkich trwóg i bólu, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Któryś rzucił w pierś nawet najlichszych nędzarzy Skrę miłości, co raju pragnieniem się żarzy, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Który Śmierć zapłodniwszy, swą oblubienicę, Zrodziłeś z nią Nadzieję, szaloną wietrznicę, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Który w oku skazańca zapalasz błysk dumy, Że patrzy z szubienicy wzgardą w ludzkie tłumy, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Który znasz najtajniejsze ziemskich głębin cienie, Gdzie zazdrosny Bóg drogie pochował kamienie, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Który wzrokiem swym jasnym przejrzałeś metale Od wieków śpiące w głuchym, mrocznym arsenale, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Który chronisz od śmierci i zgubnego strachu Lunatyków błądzących po krawędziach dachu, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Który starym pijaka kościom niepożytą Giętkość dajesz, gdy wpadnie pod końskie kopyto, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Któryś człeka słabego, by mu ulżyć męki, Nauczył proch wyrabiać i dał broń do ręki, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Któryś piętno wycisnął, co hańbą naznacza, Na czole bezwstydnego chciwca i bogacza, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Który sprawiasz, że kobiet upadłych wzrok pała Uwielbieniem łachmanów i chorego ciała, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Pochodnio myślicieli, kosturze wygnańców, Spowiedniku wisielców i biednych skazańców, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj! Ojcze przybrany dzieci, których Boga Ojca Gniew i mściwość wygnały z rajskiego Ogrojca, O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
06-05-2011, 00:36
Eliot Thomas Stearns "Wydrążeni ludzie"
I My, wydrążeni ludzie My, chochołowi ludzie Razem się kołyszemy Głowy napełnia nam słoma Nie znaczy nic nasza mowa Kiedy do siebie szepczemy Głos nasz jak suchej trawy Przez którą wiatr dmie Jak chrobot szczurzej łapy Na rozbitym szkle W suchej naszej piwnicy Kształty bez formy, cienie bez barwy Siła odjęta, gesty bez ruchu. A którzy przekroczyli tamten próg I oczy mając weszli w drugie królestwo śmierci Nie wspomną naszych biednych i gwałtownych dusz Wspomną, jeżeli wspomną, Wydrążonych ludzi Chochołowych ludzi. II Oczu napotkać nie śmiem w moich snach W sennym królestwie śmierci Nigdy się nie ukarzą: Tam na złamanej kolumnie Oczami będzie blask słońca Tam tylko chwieją się drzewa I głosy, kiedy wiatr śpiewa, Są dalsze i uroczyste Niż gwiazda blednąca. I obcym nie był bliżej W sennym królestwie śmierci Niechaj jak inni noszę Takie umyślne przebranie Patyki stracha na polu Szczurzą sierść, pióra wronie Niechaj jak wiatr wieję się skłonię Nie bliżej - Niech ostatecznie ominie spotkanie W królestwie ni światła ni cienia III Tutaj kraina nieżywa Kraina kaktusowa Tu hodują kamienie Obrazy, ich łaski wzywa Dłoń umarłego błagalnie wzniesiona Pod migotem gwiazdy blednącej. Czy tak samo jest tam W drugim królestwie śmierci Czy budzimy się zupełnie sami W godzinę kiedy wszystko w nas Jest czułością i czystymi łzami Usta chcą pocałunku A modłą się do złamanego kamienia. IV Nie tu są oczy Nie ma tu oczu W tej dolinie umierających gwiazd W tej wydrążonej dolinie Złamanej szczęce naszych utraconych królestw W tym ostatnim miejscu spotkania Na oślep szukamy Nieufni i niemi Na żwirach zgromadzeni pod opuchłą rzeką Na zawsze niewidomi Bo nie ukażą się oczy Gwiazda nieustająca Wielolistna róża Królestwa śmierci bez świateł ni cienia Nadzieja tylko Pustych ludzi V Więc okrążajmy kaktus nasz Kaktus nasz kaktus nasz Więc okrążajmy kaktus nasz O piątej godzinie rano Pomiędzy ideę I rzeczywistość Pomiędzy zamiar I dokonanie Pada Cień Albowiem Tuum est Regnum Pomiędzy koncepcję I kreację Pomiędzy wzruszenie I odczucie Pada Cień A życie jest bardzo długie Pomiędzy pożądanie I miłosny spazm Pomiędzy potencjalność I egzystencję Pomiędzy esencję I owoc jej Pada Cień Albowiem Tuum est Regnum Albowiem Tuum est Życie jest Albowiem Tuum est I tak się właśnie kończy świat I tak się właśnie kończy świat I tak się właśnie kończy świat Nie hukiem ale skomleniem. Charles Baudelaire "Albatros" Czasami dla zabawy uda się załodze Pochwycić albatrosa, co śladem okrętu Polatuje, bezwiednie towarzysząc w drodze, Która wiedzie przez fale gorzkiego odmętu. Ptaki dalekolotne, albatrosy białe, Osaczone, niezdarne, zhańbione głęboko, Opuszczają bezradnie swe skrzydła wspaniałe I jak wiosła zbyt ciężkie po pokładzie wloką. O jakiż jesteś marny, jaki szpetny z bliska, Ty, niegdyś piękny w locie, wysoko, daleko! Ktoś ci fajką w dziób stuka, ktoś dla pośmiewiska Przedrzeźnia twe podrygi, skrzydlaty kaleko! Poeta jest podobny księciu na obłoku, Który brata się z burzą, a szydzi z łucznika; Lecz spędzony na ziemię i szczuty co kroku - Wiecznie się o swe skrzydła olbrzymie potyka.
"Nigdy nie wzniesiesz się ponad to, czemu nie chcesz spojrzeć w oczy."
-Anthony de Mello
17-05-2011, 08:45
Frank O'Hara "Wiersz"
"To tylko ja pukam do drzwi twojego serca" skamlało radio gdy ja darłem się ja wariat, jedząc pomarańczę, sypiąc na nią odrobinę soli. Żelatynowe światło miażdżyło okna przy których czuwałem całą noc, znudzony, o rany i to jak. Myślałem że może nadlecą jakieś bombowce albo coś w tym stylu. Nie, naprawdę byłem pomylony i w żałosnym stanie. Zadzwoniłem do Jane i Johna i Ala i Waldemara i Grace, po czym przeraziłem się, odłożyłem słuchawkę, wrzasnąłem! i nie mogłem wydostać się przez okno bo przedtem zamknąłem je wszystkie, bo to sześć pięter nad ziemią. I zima była okropnie mroźna, radio się zepsuło. [Nowy Jork, kwiecień 1952] Jehuda Amichaj "Wielka cisza pytań i odpowiedzi" Zebrani w sali oświetlonej aż do bólu mówili o religii w życiu współczesnego człowieka i o miejscu Boga. Zebrani rozmawiali wzruszonymi głosami jak na lotnisku Zostawiłem ich: otworzyłem żelazne drzwi z napisem „Wyjście awaryjne” i wszedłem w wielką ciszę pytań i odpowiedzi.
17-05-2011, 10:54
Przeczytane wczoraj, zdecydowanie przypadły go gustu...
Beata Patrycja Klary diagnoza Okna najlepiej wiedzą, jak trudno otworzyć się do wewnątrz, gdy wszyscy chcą tylko rozchylać. Oblepione deszczem stoicie, ale okna są do wypadania, a uda do ssania. Więc marzniecie. Dobrze jest, gdy w szyby wchodzi kilku słodkich chłopców, patrzących na dziewczyny z góry. milonga Kurew jakaś albo i nie kurew, bo nosi norki i połamane obcasy na niepołamanych nogach. Za to życie złamane, zdarte do krwi pierwszego dnia okresu. W torebce kartka najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, jak bakterie, mikroby, promieniowanie gamma, ładunek elektryczny, molekuły i liczby zespolone; jak delikatność dziewczęcej pewności, gdy znów idzie w tango, żeby się zespolić. Przypomina kamień z wilgotnym rozcięciem. Kurew. akt Udo spotkało się udem. Nie rozgrzało się, nie. Mrugnęło. O zmierzchu dobrze widać w brązie wykrojone sutki. Na granicy pończochy udo nic nie mówi, nie słyszy. To nie ucho. Przysiada pod pachą i pachnie.
Quod me non necaverit, certe confirmabit
Nie dajmy się zwariować. Nie mam doktoratu z filologii polskiej. Oceniam według własnego uznania... wiersze, nigdy zaś Autora.
17-05-2011, 13:20
Świetny przykład na to, że prostota może być bardziej poetycka od zmetaforyzowanych kadzideł :
Frank O'hara - "Moje serce" Nie będę płakał na okrągło ani się na okrągło śmiał, nie lubię bardziej jednego "tonu" od drugiego. Chciałabym mieć bezpośredniość kiepskiego filmu, nie tylko niekasowego gniota,lecz również zapowaiadanego z pompą supergiganta.Chcę być przynajmniej tak żywy jak ten brud. A jeśli jakiś miłośnik mojego bałaganu powie "To wcale nie przypomina Franka!",tym lepiej!Czy noszę tylko ubrania szare i brązowe? Nie.Do opery wkładam robocze koszule, często.Chcę chodzić na bosaka, chcę być ogolony,a moje serce- nie można polegać na sercu,ale ta jego lepsza część, moja poezja, jest otwarta.
19-05-2011, 17:25
Oczywiście Wojaczka, wszystkie, bez wyjątku
25-05-2011, 08:45
Guillaume Apollinaire "Przed kinem"
A potem pójdziemy wieczorem do kina Kimże są więc artyści To już nie ci którzy uprawiają Malarstwo To nie ci którzy zajmują się Sztuką Sztuką poetycką albo muzyką Artyści są to aktorzy i aktorki Gdybyśmy byli Artystami Nie mówilibyśmy kino Mówilibyśmy film Ale gdybyśmy byli starymi profesorami z prowincji Nie mówilibyśmy film ani kino Mówilibyśmy kinematograf Mój Boże trzeba mieć także odrobinę smaku
25-05-2011, 18:28
Białoszewski
— ty ty ty ty ty ty ty ty czas paluszkiem grozi
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
25-05-2011, 22:21
Julian Tuwim
Chrystusie... Jeszcze się kiedyś rozsmucę, Jeszcze do Ciebie powrócę, Chrystusie... Jeszcze tak strasznie zapłaczę, Że przez łzy Ciebie zobaczę, Chrystusie... I taką wielką żałobą Będę się żalił przed Tobą, Chrystusie... Że duch mój przed Tobą klęknie I wtedy serce mi pęknie, Chrystusie... |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|