Via Appia - Forum

Pełna wersja: Dyskusja na temat narkotyków.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
No, jeszcze nie skończyłem czytać, ale rzeczywiście, 60-ta strona i ciągle nic Big Grin
O, help. Nie dałem rady doczytać dokładnie do końca, ale mniej więcej orientuję się w dyskusji.; ) Moim zdaniem nikt nie powinien nam zabraniać robić rzeczy, które nie szkodzą innym. Powiecie, że marihuna szkodzi? Pośrednio może i tak. Ale nie bardziej, niż wiele, wieeele innych rzeczy - i jest to kwestia rozsądku ludzi. Jeśli człowiek jest głupi, wystarczy mu młotek, żeby przejść na inny poziom świadomości. Narkotyki i tak są powszechnie dostępne, więc czy nie lepiej, żeby te osoby, które chcą wypalić sobie od czasu do czasu jednego skręta mogły mieć dostęp do czystej - w miarę możliwości - sprawdzonej trawy zamiast sprzedawanemu po kryjomu gówna?
Moim zdaniem w okazjonalnym zapaleniu jest tyle złego, ile w kieliszku od czasu do czasu (czyt. 0). To samo zresztą uważam - opierając się na tym, co dotychczas wyczytałem - o np. LSD. Tym, którzy uważają, że maryśka niszczy mózg i obniża iq polecam: http://www.youtube.com/watch?v=39fm-MTgb50 .

Późno jest, przepraszam, jeśli coś napisałem zawiło i niejasno ; p
Nie wiem czy nie powtórzę myśli wyrażonych już przez kogoś innego ale też chciałbym wtrącić swoje trzy grosze.

Jak dobrze zauważyłem główna oś argumentów "za" skupia się wokół twierdzeń o mniejszej szkodliwości palenia "zioła" w stosunku do alkoholu, prawa do indywidualnego wyboru jak żyć oraz zdrowego rozsądku "użytkowników". Do mnie np. to stanowisko absolutnie nie przemawia.

Wybaczcie, ale nikt mi nie wmówi, że tam gdzie obecne są narkotyki jest jakiekolwiek miejsce na silną wolę. Jeżeli ktoś zakłada, że dzięki "silnej woli" jest bezpieczny to po pierwsze już grubo wpadł skoro musi sam siebie kontrolować, po drugie zaś, nic tak łatwo nie pęka w człowieku jak jego rzekomo "silna wola". Doprawdy sądzicie, że którykolwiek z narkomanów od samego początku wiedział, że wpadnie?

W narkotykach najbardziej przerażające jest właśnie to, że nie ma możliwości się przed nimi obronić gdy już świadomie wystawiło się samego siebie na ich wpływ. Nigdzie nie ma licznika, który ostrzega "za 2 skręty/ścieżki/strzały się uzależnisz". Każdy narkoman, o tym, że "coś się dzieje" orientuj się dopiero gdy jest już za późno.

Nasz mozg zaś w nałogu jest najgorszym wrogiem. Najgorszym, bo potrafi oszukiwać i zwodzić, byle tylko dostać to czego pragnie. Uzależnienie psychiczne dużo gorsze, bardziej straszne, niż fizyczne potrafi sterować nastrojem, argumentami a nawet systemem wartości, do tego stopnia, że to co dyktuje przyzwyczajona do przyjemności psychika, bierzemy za nasze własne, spójne z nami przemyślenia.

Każda używka uzależnia i każda może uczynić z człowieka niewolnika. Osobiście znam więcej palaczy zioła, którzy bez "bucha" nie wyobrażają sobie dnia niż alkoholików. Nie ma bezpiecznych narkotyków, są tylko takie, które na jednych działają bardziej na innych mniej. Znałem chłopaka, który choć radził sobie z trawą, grzybami a nawet heroiną(!) to całkowicie upadł przy zdawało by się nieszkodliwych i małokalibrowych tabletkach na gardło...

Nie wierzycie w uzależnionych od marihuany? W takich, którym to gówno zniszczyło życie na równi z gorzała albo "heleną"? Poczytajcie forum Hyperreal. Widzieliście kiedyś może na pozór zdrowego 18-latka, który z braku zioła dostał zimnych potów i trzęsawki? Ja tak i nie był to zbyt elegancki widok.

Czy nie przekonała was też sprawa dopalaczy? U was na mieście tez pod tymi sklepami wystawali 16-17 latkowie żebrzący o byle złotówkę na ten chłam? Oczywiście, w ich mniemaniu tylko "podbijali do kolesia i kołowali hajs na palenie". W moim zaś nie różnili się niczym w treści od cyganki pod kościołem. w jednym z tego typu przybytków grupa dresów płaciła telefonami komórkowymi. Nadal mało? 13-14 letnie gimnazjalistki które oferowały "gałkę" na zapleczu za cocolino to też słabo? To może napakowany, łysy kark, który słysząc, że nie dostanie na kredyt zwyczajnie się rozpłakał? 40-letni facet w garniturze, wręcz błagający by mu sprzedawca opuścił 2-3 złote z ceny?

Uważam, że potencjalne skutki legalizacji są zbyt niebezpieczne aby móc sobie pozwolić na eksperymenty w tej materii. Dopalacze pokazały, że społeczeństwo nie dojrzało do takich kroków.

Odnośnie natomiast argumentu, że "alkohol jest legalny" powiem tylko tyle, że dla mnie to pusty argument. Nikt nigdy nie dumał nad jego legalnością i dostępność alkoholu jest raczej wynikiem przyklepywania pewnej tradycji niż świadomego działania.

I na końcu. Czy jeżeli bliska Ci osoba bierze narkotyki to również twierdzisz, że szkodzi wyłącznie samej sobie i niech robi co chce bo przecież nikogo innego to nie dotykach? Za każdym uzależnionym, stoją współuzależnieni i ich dramaty. Widzieliscie filmik "a matka wie, że ćpiesz?"

Wyszło trochę chaotycznie. Reasumując, jestem przeciw legalizacji gdyż moim zdanie jest zwyczajnie niebezpieczna. Trochę też szokuje mnie lekkość podejścia do tematu narkotyków. Gdy pojawia się taki temat, od razu ktoś wyskakuje z hasłem "no przecież nie mówię żeby brać heroinę". Jest dużo więcej substancji porównywalnych lub nawet w pewnych aspektach gorszych od heroiny a gdy doda się do tego ignorancję i znajomość po łebkach tylko jednej strony medalu, skutki mogą być bardzo opłakane.

Ps. Zapomniałbym. O ile pamiętam dopalacze też miały wszelkie atesty, badania, śliczne nalepki, wysokiej jakości składniki oraz były dostępne tylko osobom powyżej 18 roku życia. Wszystko było sprawdzone, przeanalizowane oraz uwzględnione. Dzieciaki pozatruwały się niechybnie krakersami które podjadały w trakcie palenia i wciągania... Do teraz mnie trzęsie gdy pomyślę o tych śmieciach, którzy wprowadzili dopalacze na rynek. Zabawnym było by zmusić jednego z drugim do zeżarcia 15-20 paczek własnych specyfikówSmile Za dopalacze brali się nawet ludzie którzy mieli wrogi stosunek do MJ. Dlaczego? Bo skoro coś jest dostępne w sklepie to nie może szkodzić. Nie możne prawda?
P. Bratko powiedział, że jego klienci to "debile" stąd też wynika, że rząd i ustawa antynarkotykowa chronią owych debili.
Ja wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś chce przyćpać to przyćpa. Tak samo jak z chlaniem, czy paleniem. Niby dostępne tylko powyżej 18 lat, ale praktyka wygląda jak wygląda.
Uważam, że człowiek winien sam decydować o swoim życiu i jeśli chce się przećpać to państwo nie powinno się w to wtrącać. Rodzimy się jako jednostki wolne, i ta wolność zezwala nam na autodestrukcje.
Ja uważam, że narkotyki nie powinny być legalne. Już teraz, gdy są zakazane, mamy do nich powszechny dostęp.

(13-09-2011, 06:09)almuric napisał(a): [ -> ]który z braku zioła dostał zimnych potów i trzęsawki?

Trawka nie wywołuje fizycznego uzależnienia. Widziałem ludzi nadpobudliwych, których dopiero buszek uspakajał, ale o tym to pierwszy raz słyszę.

(13-09-2011, 06:09)almuric napisał(a): [ -> ]13-14 letnie gimnazjalistki które oferowały "gałkę" na zapleczu za cocolino

Galerianki 2? Sam film mocno naciągany, a to są chyba pojedyncze przypadki, a nie niepokojące zjawisko.

(13-09-2011, 06:09)almuric napisał(a): [ -> ]Uważam, że potencjalne skutki legalizacji są zbyt niebezpieczne aby móc sobie pozwolić na eksperymenty w tej materii. Dopalacze pokazały, że społeczeństwo nie dojrzało do takich kroków.
A pod tym się podpisuję Smile Zdecydowanie nie jesteśmy na to gotowi.
Szaden, serio serio. On naprawdę miał trzęsawy. Skutki palenia dzień w dzień przez 5-6 lat z rzędu. Jasne, że nie skręca jak heroina ale to był raczej efekt uzależnienia psychicznego. Gdy mózg "zauważył", że nie możne dostać tego czego chce, sam wywołał takie objawy by "wymusić" swoja porcję narkotyku. Słyszeliście, że lekomani potrafią cierpieć na nieistniejące bóle o wyłącznym podłożu psychicznym, którymi ich organizm wymusza branie leku do którego się przyzwyczaił? Ciało i dusza same tworzą sytuacje w których branie jest teoretycznie usprawiedliwione.

Z Galeriankami to bywa tak, że prostytuują się dla kasy a te o których pisałem robiły to dlatego, że nie miały już nic innego do zaoferowania w zamian za mefedron. Znałem pośrednio jednego ze sprzedawców w takich sklepach i to on opowiadał o tym czego to ludzie nie wyprawiali by dostać mefa. W necie krążą wyznania byłych sprzedawców, która zawierają bardzo podobne przypadki czasem niemal identyczne przypadki. Różni ludzie, różne sklepy ale reakcje i droga na dno zawsze te same.

Borek, czy np. swojej matce, dziewczynie, siostrze też byś mówił o wolności jednostki, widząc jak się wyniszcza i zmienia w ścierkę? Narkomania to nie efekt słabości, to choroba. Straszna choroba na którą mogą zapaść nawet największe "kozaki" i najpotężniejsi mistrzowie "siły woli".
Cytat:Borek, czy np. swojej matce, dziewczynie, siostrze też byś mówił o wolności jednostki, widząc jak się wyniszcza i zmienia w ścierkę? Narkomania to nie efekt słabości, to choroba. Straszna choroba na którą mogą zapaść nawet największe "kozaki" i najpotężniejsi mistrzowie "siły woli".
Wiem. I co to zmienia? Alkoholizm to też choroba, a wódkę można kupić wszędzie.
Co do legalizacji marihuany. Nie wnikam w szkodliwość tej substancji, ale wkurza mnie to, jak polskie prawo traktuje posiadacza. Co ma na celu wytoczenie sprawy w sądzie dzieciakowi, który miał przy sobie, powiedzmy, grama i chciał go spalić z przyjaciółmi? Rozumiem, zamykać dilerów którzy to rozprowadzają, dodają Bóg wie jakie gówno, żeby tylko zarobić. Ale dlaczego polskie prawo jest pełne absurdów i policja, zamiast zajmować się prawdziwymi przestępcami, zamyka nastolatków? Przecież taka osoba, zamknięta przykładowo w zakładzie poprawczym, z totalnymi wyrzutkami społecznymi, ma przerąbane. I w konsekwencji zwykle staje się tam prawdziwym przestępcą, zamiast wynieść z tego jakąś lekcję. Śmieszy mnie to, że zwykły joint może skreślić przyszłość pozytywnym osobom, które w życiu nikomu nie zrobiły krzywdy.
Max95 - uważam, że należy karać, ale z głową. Sięgnął po gówno? To niech teraz gówno sprząta...

A diler to oszust - sprzedaje za ciężkie pieniądze coś, co można zastąpić odpowiednio uderzając się po głowie patelnią, lub (jeśli kogoś i na to nie stać) - kamieniem.
Narkotyki, używki, ogłupiacze... Jeśli mam być szczera (a na szczęście takowy przywilej przysługuje mi dzięki anonimowości), to ja od nich nie stronię. Oczywiście nigdy nic sobie nie zaaplikowałam dożylnie/domięśniowo i w życiu nie zgodziłam się na palenie heroiny, ale lubię kokainę, amfetaminę, mefedron, extasy, LSD czy marihuanę, co do alkoholu natomiast, to jestem absolutną abstynentką. Lubię sobie przyćpać, nie mogę temu zaprzeczyć, ale robię to sporadycznie, raz na jakiś czas, gdy akurat najdzie mnie nieodparta ochota rauszu. Zioło jaram dość często, czasem nawet codziennie i jakoś NIGDY nie zdarzyło mi się obudzić z myślą "jak się nie zjaram, to nie przeżyję dnia", więc z mojego punktu widzenia twierdzenie "od marihuany można się uzależnić" jest bzdurne, bezsensowne, głupie i pozbawione wiedzy adekwatnej do tematu. Uzależnić się natomiast, moi drodzy, można od "bani", czyli samego stanu nietrzeźwości, bycia "w melanżu". To właśnie tzw "banioholizm" (któremu ZAWSZE towarzyszy jaranie zioła) jest mylony z uzależnieniem od marihuany.
I zanim ktoś mnie zaatakuje... Jestem panią domu i kobietą dbającą o swojego mężczyznę, gotuję obiadki, sprzątam, piorę, robię zakupy, pracuję, jestem zadbana, realizuję swoje pasje i jaram zioło od sześciu lat średnio co 2-3 dni (to nie reguła, to wyliczona statystyka).
Perwersyjny głos rozsądku! Chociaż i tak nie posunąłem się nigdy tak daleko jak Ty. Jednak miło by było, by ludzie zauważyli, że jak ktoś przepija regularnie wypłatę i leje żonę, to jakoś normalka, ale jak ktoś chociaż pomyśli o zapaleniu blanta, trzeba go zamknąć, odizolować! Przecież to grozi gwałtem na lodówce, he he.
Wiecie co? Mnie to zastanawia ciągle fakt, że jak tylko ktokolwiek stara się zalegalizować coś co jeszcze legalne nie jest to za przykład przeciwny daje alkoholika bijącego żonę. I tka jak rozmawiam z kolegami o adoptowaniu dzieci przez "homosiów", to słyszę odpowiedź "To może lepiej żeby dzieci były bite przez ojca alkoholika?". Tak też teraz ludzie mówią że narkotyki szkodzą, są złe itd. a na przeciwko ojciec alkoholik bijący żonę. Skąd to się bierze?

Wracając do meritum, nie uważam żeby narkotyki powinny być legalizowane. Bo tak po prawdzie po co? Żeby ludzie mogli sobie przyćpać? I tak mogą, a szerszy dostęp to tego gówna umożliwi ćpanie dosłownie każdemu. Każdy dzieciak nie ważne jak młody i durny będzie mógł sobie przypieprzyć w umysł. Nawet legalność sprzedawania tego od osiemnastu nic nie naprawi. Dzieciaki zaczepią żulka, za piwko im kupi i gotowe. Po za tym jak wam się wydaje kto będzie sprzedawał te narkotyki? Oczywiście że Ci co teraz robią to z polecenia "za rogiem". Więc nie dość, że te sku...yny się jeszcze bardziej dorobią na tych durnych dzieciakach to jeszcze nikt im tego za złe nie będzie mógł mieć.

A argumenty mówiące, że ja się nie uzależniłem ale biorę równo to już chyba cytatem z "Kapitana Bomby" mogę skwitować. Ludzie to tak samo jakbym powiedział, że alkohol nie uzależnia bo nie jestem alkoholikiem, a pije na umór. A ma ktoś wątpliwości, że alkohol uzależnia? Organizmy nie są takie same. Jeden się warunkuje szybciej drugi wolniej, a niektóre w ogóle.

Cytat:Mnie to zastanawia ciągle fakt, że jak tylko ktokolwiek stara się zalegalizować coś co jeszcze legalne nie jest to za przykład przeciwny daje alkoholika bijącego żonę.
- Chodzi tu wyłącznie o hipokryzję w przepisach. Czemu bardzo szkodliwy alkohol jest legalny a mniej szkodliwa marihuana nie?
Cytat:A ma ktoś wątpliwości, że alkohol uzależnia?
- Z naukowego punktu widzenia - alkohol uzależnia fizycznie, marihuana nie. A uzależnić się psychicznie to można choćby od internetu (może zdelegalizować, co?).
Cytat:Po za tym jak wam się wydaje kto będzie sprzedawał te narkotyki?
- Marihuany nikt nie będzie kupował bo ludzie sami będą ją sadzić w swoich domach [tzn. sprzedaż na pewno spadnie na rzecz produkcji własnej]. Taniej, bezpieczniej.
Cytat:A argumenty mówiące, że ja się nie uzależniłem ale biorę równo to już chyba cytatem z "Kapitana Bomby" mogę skwitować
Domyślam się, że to była wzmianka odnosząca się do mojej wypowiedzi... Drogi Modziu, ja miałam na myśli marihuanę, która wbrew powszechnej opinii NIE UZALEŻNIA czy Ci się to podoba, czy nie Smile amfetamina, kokaina itp. itd. są rzeczą, w którą owszem, można się wpierniczyć bez wyjścia i ich legalizacji jestem przeciwna. A alkoholik bijący żonę i dzieci... Uważasz, że nie powinniśmy się tym zasłaniać? Uważasz, że w ogóle nie ma problemu? Że dzieciak, którego napruty tatuś trzaska po głowie/twarzy/plecach/nogach jak kolegę z roboty, wychodzi z takiego dzieciństwa ze zdrową psychiką? Że kobieta mająca taką mendę społeczną w domu, bojąca się komukolwiek powiedzieć o cierpieniach, to rzecz, którą powinniśmy bagatelizować? Bo niestety prawdą jest, że rodziny nietrzeźwych więcej cierpienia doznają od alkoholika, niż narkomana, ale to trzeba przeżyć, a później wyrażać swoje zniesmaczenie wzmiankami o "alkoholiku tłukącym żonę".
Czy ja powiedziałem, że jest w porządku i normalne i że nie ma problemu? Takich sku... trzeba powywieszać, ale to jest inna kwestia. Zastanawiałem się dlaczego jako kontr argument wszyscy dają pijanego ojca. Niezależnie od dyskusji. W moim mniemaniu to nawet nic nie wnosi. Ten obrazek z pijanym ojcem bijącym dzieciaka to tylko przykry obraz nieudolności władz w tym kraju. Tak samo z resztą to, że dzieciaki nadal mogą przed szkoła kupić sobie jakieś gówno i sobie dać po kablach czy w zatoki. To wszystko jest wina władz, które zamiast zająć się poważnym problemem zastanawiają się na ile twarda jest brzoza.

Cytat: - Z naukowego punktu widzenia - alkohol uzależnia fizycznie, marihuana nie. A uzależnić się psychicznie to można choćby od internetu (może zdelegalizować, co?).

Albo od gier MMO. Wiele jest szkodliwych nałogów, byłem świadkiem jak się ludziom sypie życie z innych problemów. Choćby hazard. W takim razie po co dokładać kolejne możliwości? Co do samej szkodliwości marihuany i innych tego typu ziółek to specjalistą nie jestem, wiem tylko co widziałem lub słyszałem.

Obrazek na pierwszy rzut oka mnie rozśmieszył, ale w sumie to zabawne nie było. Wraca dziewczyna do domu, do chłopa i kilkuletniego dziecka. Jej facet pali właśnie marihuanę. Laska otwiera drzwi z torbami pełnymi zakupów a tu na środku mieszkania meble zsunięte, torby popakowane itd. A facet na to, że się przeprowadzają. Gdzie? jak? kiedy? Jeszcze nie wie. Ale już się wynoszą. Laska boi się z nim dziecka zostawić.

Cytat: - Marihuany nikt nie będzie kupował bo ludzie sami będą ją sadzić w swoich domach [tzn. sprzedaż na pewno spadnie na rzecz produkcji własnej]. Taniej, bezpieczniej.

Winko też można pędzić w domu a jakoś całkiem sporo tego w sklepach idzie. Mało kto będzie umiał sobie taką roślinkę wyhodować i jeszcze na tyle oszczędnie z niej korzystać, żeby mu się wystarczyło. Wątpię żeby ludzie tego nie kupowali tylko w doniczkach trzymali.

Po za tym. Jak myślicie ile jest ludzi, którzy myślą w miarę normalnie jak Wy? W większości społeczeństwo to kretyni, którym ta sytuacja się podoba bo będzie więcej możliwości do zabawy, a jak im dać do ręki legalizację czegoś to już się postarają żebyśmy tego pożałowali wcześniej czy później. Wy mówicie o marihuanie w doniczce na okienku. Oni z tego wymyślą, czego by do niej dolać żeby "mocniej kopało". Wy powiecie tylko i wyłącznie marihuana, a oni na to "skoro marihuana to dlaczego nie coś innego?".
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9