Via Appia - Forum

Pełna wersja: Dyskusja na temat narkotyków.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Nigdzie nie napisałem, że jest nieszkodliwa. Zaznaczyłem tylko, że o wiele mniej, niż alko. Zgadza się, nie widzę ludzi uzależnionych tak jak od alkoholu, nigdy takiego nie widziałem i nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. Jak już pisałem, znam wuchtę ludzi, którzy coś palą i żaden nie jest ćpunem. Ty takich znasz? Potrafisz udowodnić, że te osoby są uzależnione tylko od marihuany? Czy tylko tak powiedzieli, a jak nikt nie patrzy to walą fetę, a jointa palą potem tylko bo lubią?
Ciasteczkowy Potworze, popadasz w skrajności, a tego nikt nie lubi ;]
Tak, trawa na każdego działa inaczej (ze mnie robi olewacza) i tak, to jest narkotyk, bo co innego? Święte ziele? Dobre sobie Big Grin

Ja jestem przeciw legalizacji, bo wtedy spożycie wzrośnie conajmniej kilkukrotnie, zwłaszcza wśród dzieci. Trawka to jest coś, z czym nie każdy sobie poradzi i coś, co IMO nie powinno być legalne, a jedynie przyzwalane w małych ilościach. Bez kar do 3 gram i styka ;]

PS
Młodzież wlewa w siebie więcej wódy niż pijacy, a nie są alkoholikami, bo uzależnienia nie powinno się mierzyć ilością spożytej substancji Tongue
Kraje, w których narkotyki są częściowo legalne, mają mniejszy problem z narkomanami.
Głupie jeśli będzie można mieć przy sobie narkotyk a już jego zakup będzie nielegalny.
Legalna marihuana byłaby badana a susz produkowany pod kontrolą (nikt by nie dodawał do tego kwasu, opium czy heroiny).
Zresztą, sam nie chciałbym kupować, wolałbym sadzić.
Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę to, jaki zysk przyniosłoby to dra kraju, 23% VAT'u, dodać do tego nawet dziesięć procent akcyzy i otrzymujemy znaczący przychód.
"Trawka to jest coś, z czym nie każdy sobie poradzi" - Z alkoholem też nie każdy sobie nie radzi. Zdaje mi się, że poradzenie sobie z nim jest trudniejsze w porównaniu z THC. Sprzedaje się go w prawie każdym sklepie spożywczym a jego spożywane jest społecznie akceptowane.
Cytat:Głupie jeśli będzie można mieć przy sobie narkotyk a już jego zakup będzie nielegalny
Wszelkie "depenalizacje" prowadzą do takich absurdów, a poza tym zmniejszają jeszcze, i tak już niewielki, szacunek dla tzw. "prawa". Jeśli już decydujemy się na obowiązywanie jakichś reguł, to powinny być jasne, czytelne, konsekwentne i uzasadnione - albo wolno, albo nie wolno (bo zagrażamy innym). Wysyłając do obywatela komunikat: "nie można mieć, ale można" państwo przybiera (ulubioną) postawę tatusia, który mówi dziecku, że papierosy są fe, po czym sam jednego zapala.

Może porozmawiamy o tym przy joincie?? Big Grin
A może na trzeźwo?
Najzabawniejszą sprawą w tej jałowej debacie jest to, jak palacze zaciekle bronią trawki i twierdzą, że to nie szkodzi i w ogóle nie ma wad Tongue

Może i nie niszczy wątroby jak alkohol, a płuc jak fajki... oczywiście mówię o czystym tawarze, bo chyba nikt nie wierzy, że takowy pali? Jeśli macie swój krzaczek to tak, ale dealerzy fundują Wam opary lakieru do włosów, ołowiu i masy innych rakotwórczych substancji. Wobec tego faktu - trawa jest o wiele bardziej szkodliwa niż alkohol. Legalizacja by to zmieniła, nie mogę zaprzeczyć.

Ale wracając do tematu - może i nie szkodzi fizycznie, ale za to z mózgu robi siano. Zaraz powiecie, że co ja mogę wiedzieć, ale w tym punkcie akurat mogę. Znam wielu ludzi, którzy palą, również kilku, którzy palili i przestali. Ci drudzy mówili mi jedną rzecz - totalnie nie warto w to wchodzić, tylko kasę się traci. Owszem, efekty u nich były różne - jednego nic nie brało, drugiego tak "w normie", trzeci miał bad tripy, a czwarty nie pamięta pół roku swojego życia. Ci pierwsi to o wiele szersza grupa. Są to ludzie, którzy palą raz na jakiś czas, codziennie, od niedawna, od wielu lat itd; ludzie, których znam już kilka ładnych lat, znałem gdy nie palili, albo dopiero zaczynali palić. I to, drodzy palacze, umożliwia mi wyciąganie wniosków, co do skutków. Bo stoję sobie z boku, na trzeźwo, a ci ludzie się zmieniają. Bynajmniej nie na lepsze Tongue Po twardszych organizmach albo okazyjnych palaczach z mały stażem niemal nie widać. Ale są ludzie, którzy kiedyś byli ok, a teraz mają zwis na wszystko, nie da się z nimi już tak pogadać jak kiedyś - niektórzy mają takie dziury w głowie, jakby IQ im spadło o 50%. Wierzcie lub nie, ale wytrawnego palacza trawy można poznać po rozmowie równie łatwo, jak alkoholika po czerwonym nosie i przepitej mordzie. Zresztą skąd się niby biorą twierdzenia, że umysł się tak cudownie otwiera po zapaleniu blanta? Ano właśnie z tego, że dzieje się rzecz dokładnie odwrotna - to właśnie na skutek palenia mózg się zamyka i dopiero po joincie wskakuje na właściwe tory. U jednych jest to bardziej widocznej, u innych mniej - ale czy tak samo nie jest ze skutkami/uzależnieniem od alko czy fajek?

Dlatego właśnie jestem przeciw legalizacji. Ja wiem, że palacze się do tego nigdy nie przyznają, ale fakt jest faktem - trawa niszczy psychikę. Powoli i pozornie niegroźnie, ale skutecznie. Uzależnić też się da, wbrew temu co mówicie - wystarczy popalić na tyle, by właśnie mózg zbić z tropu, zamknąć go. THC utrzymuje się w organizmie chyba pół roku, albo dłużej. A jeśli tylko blant otwiera umysł, to jak tu wytrzymać długie miesiące z ociężałymi myślami? Bo uzależnienie jest przede wszystkim psychiczne, to chyba tylko alkohol z tych wszystkich uzywek lekkich uzależnia fizycznie. Druga sprawa - to co pisałem o ludziach mających zlew na wszystko. Sami potwierdzacie to zjawisko zresztą. Są to najczęściej ludzie w okolicach gimnazjum-liceum-początek studiów. I niestety wygląda to tak, jak można się spodziewać - Ci ludzie najbardziej ze wszystkiego leją na szkołę. Niektórzy z nich nawet nie podeszli do matury, inny zdali, bo zdali, ale na studia iść nie zamierzają - piją i palą blanty zamiast tego. Nawet ludzie, którzy zawsze byli ambitni i bardzo zdolni teraz nagle budzą się, bo chcieli iść na medycynę, prawo i okazuje się, że lipa - bo pewne kluczowe rzeczy olali. No ludzie, to są autentyczne sytuacje, z którymi się spotykam. Dać dzieciakom maryśke w majestacie prawa, w dodatku czystą, a więc zakładam mocniejszą i to stanie się prawdziwą plagą. Pewnie faktycznie konsumpcja ogólnie by zmalała z czasem, ale teraz jest na trawe taka moda, że przez pierwszy rok, czy dwa 80% młodych ludzi by jarało, a ich spory odsetek traciłby swój potencjał i perspektywy w sposób opisany wyżej. Serio, z ludzi, którzy palą nie znam nikogo, kto miałby w obecnej sytuacji perspektywy na przyszłość. I mogę się założyć, że część z nich jednak osiągnie wiele - ale już wtedy palić nie będzie.

Więc proszę mi nie mówić, że gówno o tym wiem i trawa jest bez skaz. Trochę obiektywizmu proszę. Ja też muszę powiedzieć, że osobiście wolę ludzi zjaranych, niż pijanych - lepiej jak ktoś siedzi i zamula, albo zjada wszystkie czipsy, niż chce mi dać w ryj Tongue
Nebraska, po pierwsze, masz w awatarze zdjęcie z płyty Downa przedstawiające Jezusa z jointem Big Grin
po drugie, masz rację, własne najlepsze,
po trzecie: "Ci drudzy mówili mi jedną rzecz - totalnie nie warto w to wchodzić, tylko kasę się traci. Owszem, efekty u nich były różne - jednego nic nie brało, drugiego tak "w normie", trzeci miał bad tripy, a czwarty nie pamięta pół roku swojego życia." cały czas powtarzam, że tak samo będzie przy nadużywaniu czegokolwiek - alkoholu, aspiryny czy wciągania mąki. Demonizowanie więc tylko trawki jest w tym momencie trochę dziwne Big Grin "Ale są ludzie, którzy kiedyś byli ok, a teraz mają zwis na wszystko, nie da się z nimi już tak pogadać jak kiedyś - niektórzy mają takie dziury w głowie, jakby IQ im spadło o 50%." - tak samo jak w przypadku alko... itd.
(11-08-2011, 09:18)marcinos83 napisał(a): [ -> ]Nebraska, po pierwsze, masz w awatarze zdjęcie z płyty Downa przedstawiające Jezusa z jointem Big Grin

Wiem, wiem, ale co poradzę? Big Grin

(11-08-2011, 09:18)marcinos83 napisał(a): [ -> ]"Ci drudzy mówili mi jedną rzecz - totalnie nie warto w to wchodzić, tylko kasę się traci. Owszem, efekty u nich były różne - jednego nic nie brało, drugiego tak "w normie", trzeci miał bad tripy, a czwarty nie pamięta pół roku swojego życia." cały czas powtarzam, że tak samo będzie przy nadużywaniu czegokolwiek - alkoholu, aspiryny czy wciągania mąki. Demonizowanie więc tylko trawki jest w tym momencie trochę dziwne Big Grin "Ale są ludzie, którzy kiedyś byli ok, a teraz mają zwis na wszystko, nie da się z nimi już tak pogadać jak kiedyś - niektórzy mają takie dziury w głowie, jakby IQ im spadło o 50%." - tak samo jak w przypadku alko... itd.

Ale ja nie demonizuję tylko trawki, bo dla mnie wszystkie używki to gówno Tongue Jednak prawda jest taka, że młodych ludzi zniszczonych przez alkohol jest o wiele mniej niż tych, ktrórzy mają dziurawy łeb od trawy. Powód jest prosty - żeby zniszczyć się alkoholem trzeba go łoić w olbrzymich ilościach przez jakiś czas. Palacze najczęściej jarają o wieeeele mniej trawy niż fajek, a i tak mają dziury. Tak czy siak, nawet jeśli skutki faktycznie byłyby identyczne jak alkoholu - nie widzę powodu, żeby wprowadzać na legalny rynek kolejną substancję, która potrafi zniszczyć ludziom życie. Bo na pewno uzależnia psychicznie, nie wiem po jakim czasie, ale jakby była legalna, to przecież ludzie by ją palili przez długie lata. A w poprzednim poście napisałem, co z tego często wynika, nie mówiąc już o sporym gronie osób, którzy od maryśki przechodzą do ciężkich dragów - a tam już jest totalne bagno.
Hm, o skutkach łączenia trawy z fajkami bądź alko się nie wypowiem Big Grin gdyż fajek nie palę, a skrzynka piwa wystarcza mi na rok (i co na to wy, piewcy degeneracji?) jednak moim zdaniem alko jest większym problemem wśród młodzieży niż trawka - może rzeczywiście dlatego, że jest łatwiej dostępny. Jednak przede wszystkim, jak pisałem wcześniej, największym problemem jest brak szacunku do używek - i stąd biorą się problemy, nieważne o jakiej używce mówimy. Równie dobrze można by wprowadzić sprzedaż klejów na dowód, bo klejem też sobie niejeden mózg zlasował...

Trawka jako pomost do cięższych dragów? Cóż, równie dobrze można zacząć od piwa. Zależy to, niestety, tylko i wyłącznie od psychicznej kondycji danej osoby. Jak się ma uzależnić, to się uzależni choćby od zbierania pościeli z Dragonballem Big Grin i powtórzę raz jeszcze: umiar i szacunek, także do samych siebie. Ludzie przechodzą do ciężkich dragów nie tylko po trawce, winnych jest, moim zdaniem więcej, i nie tylko są to inne używki Big Grin
co nie znaczy, że bagatelizuję taką na przykład heroinę.

"Zresztą skąd się niby biorą twierdzenia, że umysł się tak cudownie otwiera po zapaleniu blanta? Ano właśnie z tego, że dzieje się rzecz dokładnie odwrotna - to właśnie na skutek palenia mózg się zamyka i dopiero po joincie wskakuje na właściwe tory."
Wypraszam sobie! Robisz ze mnie nie wiadomo kogo. Piszę opowiadania, kawałki do zespołu, właśnie przygarnąłem Ryjka, który dwa i pół roku siedział, biedaczysko, w schronisku, jestem w trakcie przeprowadzki, uwielbiam oglądać dobre filmy, czytać dobre książki (aktualnie Rzeka Czasu Nowikowa) nie budzę się co rano w rynsztoku - ta daaa!

Żeby się zniszczyć, trzeba palić codziennie i dużo - wtedy nawet cukierki doprowadzą do problemów Big Grin
Tak jak wkraczając na drogę Samuraja, japońscy wojownicy musieli trzymać się kodeksu, tak, jak księża wybierają celibat by służyć Bogu, tak samo "agentura chaotica" (jak zwykłem nazywać narkonautów), musi przyjąć konsekwencje wyboru tej a nie innej drogi. Możesz skończyć jako "fachowy badacz" lub dziwka dresów. Człowiek dorosły sam decyduje co wybiera, a młodego powinni pilnować rodzice. Od tego są. By dziecko nie musiało i nie chciało szukać "czegoś więcej".
(11-08-2011, 11:11)marcinos83 napisał(a): [ -> ]"Zresztą skąd się niby biorą twierdzenia, że umysł się tak cudownie otwiera po zapaleniu blanta? Ano właśnie z tego, że dzieje się rzecz dokładnie odwrotna - to właśnie na skutek palenia mózg się zamyka i dopiero po joincie wskakuje na właściwe tory."
Wypraszam sobie! Robisz ze mnie nie wiadomo kogo. Piszę opowiadania, kawałki do zespołu, właśnie przygarnąłem Ryjka, który dwa i pół roku siedział, biedaczysko, w schronisku, jestem w trakcie przeprowadzki, uwielbiam oglądać dobre filmy, czytać dobre książki (aktualnie Rzeka Czasu Nowikowa) nie budzę się co rano w rynsztoku - ta daaa!

No dobrze, ale ja tego nie sugerowałem w żadnym miejscu o.O


Dym z trawki jest bardziej rakotwórczy niż ten z fajek, ale jointów pali się znacznie mniej - to tak apropo szkodliwości na płuca Wink

Teraz czas na wypowiedź kogoś, kto się zna:
Po trawce nie ma ochoty na imprezy, sport, czy jakąkolwiek aktywność fizyczną. Kondycja siada. Mniej czytam, mniej piszę, olewam szkołę... To mi się nie podoba, ale żeby od razu degeneracja? Jestem pewien, że "nałóg" nie przeszkodzi mi w skończeniu studiów... i to nie europeistyki.
Są perspektywy i plany na przyszłość, tylko gorzej z chęcią ich wykonania, ale prawdziwym złem jest to, że trawa zamyka cię na świat, nowe możliwości, znajomości, wszystko... Obcowanie z ludźmi po jointach jest dziwne. Wszystko jest dziwne.
Lubię ten stan, ale nie szukam w nim ucieczki i trochę myślę, że to mnie ratuje. Generalnie używki IMO są spoko, tylko czemu muszą szkodzić?
Coś tam jeszcze... bla, bla, bla... jestem palaczem, który nie broni trawy... a wy panowie popadacie w skrajności, nie macie dystansu i sądząc po waszych wypowiedziach, mało wiecie...

Co do pogadania o tym przy blancie i na trzeźwo... Naćpanym nie chcę się pisać, a trzeźwa rozmowa też nam nie wychodzi xD

Aha i Rzeka Czasu to nie jest dobra książka Big Grin

A ty Pete, rzucasz jakieś banały i starasz się, by brzmiały mądrze.
Jestem jak Paulo Coelho Smile Mówię to co oczywiste i kochają to miliony, dzięki którym zarabiam miliony Smile.
(11-08-2011, 20:57)PeteDoherty napisał(a): [ -> ]Jestem jak Paulo Coelho Smile Mówię to co oczywiste i kochają to miliony, dzięki którym zarabiam miliony Smile.
Ale przecież Paulo jest spoko Cool
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9