08-01-2012, 19:42
(06-01-2012, 23:15)Engouement napisał(a): słońce jak feniks za mnie się rodzi.
Co do Twojego post scriptum, nie zmieniałbym tego ostatniego wersu. Słowo ,,za'' nadaje całemu zdaniu sens i uczestniczy w dość ciekawej metaforze śmierci z miłości. Słońce jako siła, która istnieje równolegle do nas. Nasze przeciwieństwo, coś z czym podświadomie walczymy, a co zawsze będzie lepsze i w jakiś sposób zastąpi nas, kiedy odejdziemy. Co w stylu doppelgangera? Ehh, chyba się zagalopowałam.
Doceniam ten wiersz, pomimo że sama nie gustuje w poezji stricte miłosnej. Jestem ciekawa, jak radzisz sobie z innymi tematami Pozdrawiam Cię!