Janko, pomysł z bandą bukanierów-faministek przedni! Niezwykła konstrukcja statku i kaprysy pani kapitan też fajny pomysł. W dialogach brak życia i emocji. Są bardzo suche, a narrator wydaje się jakby nie chwytał o co biega i kim jest ta kobieta spowita (swoją droga słowo trochę nie pasuje) w białą szatę. Żadna postać nie przykuła mojego wzroku, choć na tych kilka stron tekstu powinna już przynajmniej jakaś zabłyszczeć (błyszczy tylko cekinowe coś, czego nie opisałeś dokładnie i nie wiem czy to sukienka czy spódnica a reszta topless - trąca seksizmem, ale po prawdzie do takiego seksizmu nic a nic nie mam ). Wstęp nudnawy, ale lekki ton narratora opisującego dryfowanie nieszczęśnika potrafi zainteresować, nawet lekko rozbawić co sprawia, że chciałoby się czytać dalej - do momentu aż pojawiają się dialogi, potem mało trzymające się kupy opisy. Sam statek, jako że to opowieść o piratach, powinien zagrać w pewnym miejscu pierwsze skrzypce. Wiesz, morze, statek, załoga, szczegóły.
I jeszcze jedno. Przecież to jest fantasy jak w mordę jeżozwierza. Dlaczego mieści się w Sci-fi?
Poczytałbym więcej o tej feministycznej załodze. Ale dodaj do tego życia, wstrzyknij trochę emocjonalnego soku. Trochę więcej otoczenia które mógłbym odbierać różnymi zmysłami, nie tylko wzrokiem.
I jeszcze jedno. Przecież to jest fantasy jak w mordę jeżozwierza. Dlaczego mieści się w Sci-fi?
Poczytałbym więcej o tej feministycznej załodze. Ale dodaj do tego życia, wstrzyknij trochę emocjonalnego soku. Trochę więcej otoczenia które mógłbym odbierać różnymi zmysłami, nie tylko wzrokiem.
"Mówię sam do siebie, ale ponieważ cenię sobie swoją opinię, nadałem sobie tytuł doktora." Erich Segal