Trochę dawno tu nie pisałem, no to tak:
Graham Masterton
"Okruchy strachu" - zbiór opowiadań Brytyjczyka. O ile niezbyt lubię powieści tego autora, o tyle jego opka są jak dla mnie genialne. Sporo tu krwi, a jeszcze więcej seksu. Raczej tylko dla fanów gatunku (horroru).
8/10
Strugaccy
"Piknik na skraju drogi" - pozytywne zaskoczenie. Nie spodziewałem się, że rzecz jest napisana w tak dobrym stylu. Początek trochę rozwlekły, ale im dalej w las tym lepiej. Obok warstwy fantastycznej, świetna jest też warstwa, powiedziałbym, łotrzykowska wokół Reda.
6/10
Stephen King
"Pokochała Toma Gordona" - na poziomie, ale jak na Króla to bez szału. Książka jest za krótka, żeby wczuć się bardziej w historię, pozostawia niedosyt. Warstwa emocjonalna jak zawsze miażdży.
7/10
Neil Gaiman
"Chłopaki Anansiego" - no nie wiem, dla mnie ta książka to była jedna, wielka pomyłka. Początek nawet fajny, zabawny, intrygujący (10-15 stron), a dalej niezbyt śmieszne, niezbyt logiczne bzdurki.
2/10
Clive Barker
"Galilee" - zapowiadało się naprawdę nieźle, ale nic z tego nie wynikło. Najsłabsza książka tego genialnego autora, zupełnie odstaje od reszty jego twórczości.
3/10
Cormac McCarthy
"To nie jest kraj dla starych ludzi" - lekturę trochę psuł fakt, że oglądałem już ekranizację, ale poetyckość języka, charakterność bohaterów i duże pokłady brutalności zrewanżowały sprawę. Masa trafnych przemyśleń o ludziach.
10/10
Mervyn Peake
"Tytus Groan" - od strony opisowej genialna powieść. Dawno żaden autor nie pobudził tak mojej wyobraźni jak Peake. W tym surrealistycznym obrazie kryje się masa niepokojących smaczków...
9/10
Joe Hill
"Pudełko w kształcie serca" - fajny, dynamiczny horror. Bez zbędnego wstępu, od razu dostajemy zawiązanie akcji, dalej walka z upiorem na śmierć i życie, która to walka naprawdę wciąga.
7/10
Philip K. Dick
"Przypomnimy to panu hurtowo" - zbiór niepokojących, skłaniających do refleksji historii. Poziom tekstów nie jest równy, ale niektóre naprawdę "dają w pysk" (np. "Świat, którego pragnęła").
6/10
Clive Barker
"Kobierzec" - była najsłabsza książka Barkera, to teraz dla odmiany najlepsza. Totalnie epicka, nieprzewidywalna historia o... dywanie. Kalejdoskop postaci, demonów, potworów, baśniowych krain itd. Po prostu uczta wyobraźni.
9/10
William Golding
"Władca Much" - co tu gadać, arcydzieło. Wzbudza bardzo silne emocje, a od lektury nie sposób się po prostu oderwać.
10/10
Jeffery Deaver
"Hak" - dawno nie czytałem tak dobrego thrillera. Akcja pruje do przodu, zwroty akcji masakrycznie zaskakują, charakterne postaci, które bardzo łatwo idzie polubić. No i kluczowy dla fabuły pojedynek piekielnie inteligentnych gości na "haki".
10/10
Jeffery Deaver
"Puste krzesło" - też bardzo dobre, ale jednak ciut słabsze niż "Hak". A plusy takie jak pozycję wyżej.
9/10
Uff...