Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.33
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zasada nieoznaczoności, kobieta albo myśli, albo jest ładna
#1
Zasada nieoznaczoności, kobieta albo myśli, albo jest ładna

kot Schrödingera żyje
i pragnie zemsty spotyka psa Pawłowa
ucieka na drzewo i stamtąd miauczy że w pudełku
schował kość zapala się lampka
zza sceny dochodzą dźwięki dzwoneczka
kundel wbiega do środka uradowany by stać się żywy
i martwy
jednocześnie

kot odnajduje profesora Schrödingera
siedzi w barze z kumplem Einsteinem gdzie
obczajają dupy prowadząc przy tym czysto
akademickie dyskusje jak to jest być
elektronem i przelatywać
przez wszystkie dziury jednocześnie

na końcu sceny zjawia się stara jędza
Rosalind Franklin i także pragnie zemsty
jest brzydka jak noc więc odstrasza wszystkich
klientów baru nawet Albert chowa język
Schrödinger zamienia się w falę i uciekają
w nieustalonym pędzie
kot przegania z pudełka psa Pawłowa
Odpowiedz
#2
Odebrałem to jedynie wrażeniowo, nie starałem się zrozumieć (może można to zrozumieć, a może nie - tego jeszcze nie wiem), i w taki sposób działa, podoba się. Nie wiem, czy treść ma związek z tytułem. Z tytułem się raczej nie zgadzam.
Odpowiedz
#3
Erazma Michalus czytała o teorii kwantów, która jest rzeczywiście fascynująca. Tutaj przedstawia podejście z humorem do zjawisk, które bardzo trudno objąć rozumem (o ile to w ogóle możliwe).
Jest zabawnie, jest dziwnie, czyli wszystko pasuje do tematu.
"jak to jest być
elektronem i przelatywać
przez wszystkie dziury jednocześnie"


To jest świetne. Dualizm falowo-korpuskularny z punktu widzenia faceta Big Grin
Kapitalne.
Większość za cholerę nie zrozumie tekstu, ale to nieważne. Fajnie, że są osoby, które znają fizykę po Newtonie.
Odpowiedz
#4
Shinobi, heh, pana komentarz sprawił, że poczułam się niczym geniusz. Skoro nie zrozumiawszy tekstu, ktoś uważa go za dobry, to co dopiero, gdy już wyłapie sens!? No, jestem po prostu niesamowita. Wink A tak na poważnie – z tytuło-mottem też się nie zgadzam, sama, jako istota piękna i mądra, jestem chodzącym, doskonałym dowodem, że teza ta jest nieprawdą. To taka przekora, w sensie motto, nie moja urodo-inteligencja.

Hillwalker, pan z kolei przywrócił mi nadzieję i wiarę, że nasza planeta oraz ludzkość nie jest jeszcze zgubiona. Fizykę, zarówno w wersji kwantowej, jak i tę astro-, domorośle uprawiam już od jakiegoś czasu, to trochę takie pozerstwo i bardzo gimnastyka dla umysłu. Great minds think alike, prawda?

Pozdrawiam obu panów serdecznie i się polecam. Smile
Odpowiedz
#5
Trochę megalomania, jak się leci na siebie samą ;-)

Tak, bije tu wojna płci z tego tekstu, z jakimś bliżej feministycznie nieuzasadnionym rozdaniem kart na pies=facet, kot=niewiasta. Nawet jeśli Albert miałby tu stanowić bezstronną, fizykoterapeutyczną komisję (i to przy barze, ba!), to już od samego początku mamy prawo odpychania się przeciwnych biegunów. Jako, że ponoć najlepsze związki, to te gdzie mamy do czynienia z przeciwieństwami, także kot i pies jak najbardziej pasują tu na bazę odniesieniową. A że każdy facet jak na dzwoneczek reaguje na seks, a kobieta jest dwulicowa (no dobra, żeby być poprawnym politycznie bipolarna xD), toteż jest martwa (zimna suka) i żywa (gorrrrąca laska) równocześnie. Martwica jest tu także odniesieniem do czysto intelektualnego podejścia do świata otaczającego, bezemocjonalności i brutalnego przedstawienia swoich obserwacji (czyli kobieta zawsze prawdę Ci powie, zwłaszcza jak to miał być sekret). Natomiast żywy kot Schrodingera, to narwana (czyli impulsywna), trajkocząca wszystko o wszystkich (ploty, ploty), skoncentrowana na swoim wyglądzie i jakie efekty wywiera na innych niewiasta szarpana emocjami. I ten oto kot z psem dzielą sie elektornami walencyjnymi i tworzą podwaliny fizyki kwantowej, teorii wielkiego wybuchu (podrywu) i powodują, że Albercik wysuwa jęzora. Tam gdzieś jest chyba nawet odniesienie do puszki Pandory, jako ciemnego pudełka, czyli notabene czarnej dziury. Brakuje tylko kwazarów, drugiej strony tęczy, iluzji i manipulacji genami. Ale oczywiście, jak to w barze, nie wszystkie płyny ustrojowe się da natychmiast wymienić xDD
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#6
Cóż, to jest następny z tych specyficznych tekstów, które się czyta parę razySmile
Podałaś kwestie w bardzo interesujący i oryginalny(jak na moje średnio oczytane oko) sposób. Można sobie do tego "dowróżyć" również inne teorie, jak by się tak uprzećWink
Chociaż może tylko ja to widzę, albo zwyczajnie nadinterpretuję.
Nie mniej jednak, to dobry tekst, warty zatrzymania i dłuższej uwagi. Podoba mi się, że jest w tym taki "szyfr", a kelner który ma wszystko na tacy stoi pod ścianą. 4/5
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#7
Nie prawdą jest że umysły wielkich nadają na tej samej fali.
Szczególnie dotyczy to fizyki bo inaczej włączając radio oświetlalibyśmy WC.
Przepraszam powtórzę, megalomania, wzrost organizmu nad rzeczywistością.
Co nie znaczy że nie jest inteligentny ( nowe określenie) raczej utrzymywany przy dziennikarstwie.
Tu można się zatrzymać i podumać. Jest nad czym.
Ale jak na mnie, mniej inteligentnego i rozumnego 3/5

Pozdrawiam.Smile

A Ajnsztajn, no cóż powiedział tylko że siła jest równa masie, musi być, bo inaczej-sama widzisz.
[Obrazek: 51882617.jpg]


http://www.youtube.com/watch?v=F09QrI6L44I
Ilustracje do tomików, opowieści, okładki. [/b] [b]Grafika. Ilustracje do bajek.
Odpowiedz
#8
Tajger, pan żyje! No i powiem szczerze, że popłynął pan trochę… Nie ja tu jestem od interpretacji, niech miniatura broni się sama, ale muszę przyznać, że ucieszyłam się, gdy przeczytałam, że autentycznie ktoś nad moim tekstem popracował. To miłe, i choć i tak wszyscy umrzemy, mogę mieć spokojne sumienie, że komuś chociaż minimalnie przybliżyłam kwanty, to prawie jak gra wstępna, więc tego. Wink A tak poza tym, jak pan nie wierzy, że jestem ładna i mądra, bo to wcale nie megalomania, tylko złota prawda, to niech pan, niech... powiedziałabym, żeby pan się ze mną umówił, ale erazmus będzie zazdrosny, a i tak grozi mi już śmiercią, więc wolę uważać...

Piramido, czasami smutno sobie myślę, że każde pozbycie się interpunkcji jest postrzegane za oryginalne. W rzeczywistości mój tekst nie różni się od prozy niczym (a wręcz chyba nią jest), poza formą zapisu. Wink Bardzo zazdroszczę od jakiegoś czasu poezji „białości” formy, otwiera to milion drzwi jednocześnie, a ja uwielbiam przekraczać progi. No i proszę, niech się pani nie krępuje i do woli sobie nadinterpretuje. Na zdrowie. Smile

Starysto, cholercia no, czytałam pana komentarz chyba z milion razy i wciąż nie wiem, o co w nim chodzi, czy pan mnie chwali, czy może jednak przejechał się po bandzie. Jestem jednak z reguły optymistycznie nastawiona, więc zakładam pierwszą opcję i podaję panu w nagrodę winogronko z mej gładkiej rączki. Potem rzeknę lokajowi, żeby pokazał, gdzie można się rozgościć. Wink I powiem tylko że… mój umysł nadaje na takich falach, że innym, co oczywiste, wybuchają czaszki. Prąd w rezydencji napędzany jest wyłącznie siłą mojego umysłu, a za zatrzymywaniem przystojnych panów, by podumać z nimi, od zawsze przepadam. Einstein mówił też coś o pszczołach i dlatego nigdy nie jadam miodu. I radzę państwu w tej materii brać przykład, bo koniec jest bliski, ratujmy ule. Dzięki za miłe/karcące (potrzebne skreślić, bo wciąż nie jestem pewna…) słowa i pozdrawiam. Wink
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości