Ulubione wiersze
#46
A ja zakochana w Gałczyńskim (zawsze miałam słabość do ekscentrycznych mężczyzn) i zauroczona poezją Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.

Tak, chyba najbardziej lubię, gdy poezję się śpiewa.
Dlatego chętnie słucham Grechuty, Starego dobrego małżeństwa mimo, że to nie moje klimaty Smile

A oto coś od Tuwima, sam wiersz nie jest może czymś wspaniałym,
ale bardzo mi się spodobał kiedy usłyszałam piosenkę zespołu AKURAT.


Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić "historyczną racją",
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę - bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab - kwiatami
Obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z pannami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"


nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#47
Tuwim to jeden z moich ulubionych poetów.

Wojciech Graca :

"kolacja"

nigdy nie byłem
na proszonej kolacji nigdy
nie byłem nigdy
nie powiedziałem
"czekaj, jeszcze zdążę"
skończyć jak przystało
gdyby pozwolono nam
skończyć jak ludziom

po południu
wieczorem rano
w telewizji
na okładkach gazet
nigdy nie byłem
na proszonej kolacji
na gali, na pięknej
gali, na kobiecie
pięknej nie byłem
tylko na brzydkiej
brudnej, nieumytej
kolacji byłem

i zjadłem i wypiłem
i wypiłem
i zjadłem
i zapaliłem

na końcu za zasłoną
okna widziałem takie
jasne myśli ludzi
i myśli niezbyt
jasne dla ludzi
innych nie było
niestety myśli innych
nie byłem w stanie
wprosić się na
kolację
bądź kobietę
samo jakoś przychodziło
odchodziło też samo jakoś
się chciało temu przychodzić
i odchodzić też się chciało

o każdej porze dnia powoli
ubywało mnie
zaproszony nie byłem
nigdy na kolację
nigdy na kobietę
w gazetach w radiu
na parapecie kuchennego
okna widziałem jak ubyło
mi powoli kobiet

czekałem i papierosy
paliłem i czekałem
na jutro czekałem
na pojutrze
na za miesiąc
czekałem, ale

nie zaproszono mnie już
na kolację

"czy jacek dehnel"

czy jacek dehnel wydala głośno gazy?
czy jacek dehnel smaruje dupę łojem?
czy jacek dehnel czesze odbytnicę?

czy jacek dehnel migruje jak węgorze?
czy jacek dehnel ma szczękę jak marabut?
czy jacek dehnel bobruje na ściernisku?
czy jacek dehnel pomaga schodzić wężom?

czy jacek dehnel bytuje na straganie?
czy jacek dehnel ściera na wiór marchew?
czy jacek dehnel zakupił lubrykanty?
czy jacek dehnel nicuje oberżynę?

czy jacek dehnel wyrzuca gorset w błoto?
czy jacek dehnel wyjada głośno pawie?
czy jacek dehnel gilgoce się po jądrach?



Odpowiedz
#48
"Tylko poeta" - Bogdan Loebl

ocal mnie wchłoń paszczo kosmosu
ziemia to wysypisko zepsutych mechanizmów
które zamiast sczeznąć mnożą się pod podłogą nieba
czasem udaje się komuś znaleźć szczelinę
i dotknąć palcem stopy kosmicznego wiatru
ale nasze życie jest dreptaniem chomika
w szklanym nazbyt stromym słoju

zjadani przez rdzę bakterii i wirusów
usiłujemy pozjadać się wzajemnie
chore rodzi chore i to jest naturalne
ale raz na sto tysięcy rodzi poetę
który słyszy głosy roślin wody i gwiazd
i wie że istnieje korytarz którym można
wydostać się na zewnątrz opuścić wysypisko

tylko ucho poety słyszy nocą jak ziemia
pręży się usiłując zrzucić ze swego udręczonego ciała
insekty nieustannie rozmnażających się
zepsutych mechanizmów

tylko poeta rozumie tęsknotę ziemi
do nieskażonych wiatrów i wód
w których ziemia pragnie zanurzyć się o świcie
aby z bujnymi rozpuszczonymi włosami traw
z kępami krzewów i drzew w pachach dolin
przejrzeć się w umytym zwierciadle kosmosu
Odpowiedz
#49
A tutaj Barańczak.

Gdyby nie ludzie, gdyby nie istnieli
tak natrętnie, ze swoim łupieżem, paranoją,
wystrzępionymi spodniami, antysemityzmem,
kłopotami w pracy, trwałą ondulacją, skłonnością
do uproszczeń i zadyszki, gdyby wcale
nie trzeba ich było poznawać, przecierających zamglone
okulary, wycierających zamaszyście
buty straszne dziś błoto, ocierających
bezsilną łzę, gdyby nie otwierali przed każdym
tak od razu swoich otłuszczonych serc i wyszmelcowanych teczek
z przetartymi na zgięciach papierami chwileczkę
gdzie ja podziałem to zaświadczenie, gdyby
w ogóle ich nie było, tych zanadto
takich samych i nadmiernie
odmiennych światów z podwyższonym
ciśnieniem, z wygórowanymi
żądaniami panie musisz mi pomóc, zbyt głośno
mówiących, zbyt naocznie
żywych, zbyt dotkliwie
ludzkich,

o ile łatwiej by się mówiło nic co ludzkie nie jest
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#50
WIECZNY FINAŁ - Poświatowska


Obiecywałam niebo
ale to nieprawda
bo ja cię w piekło powiodę
w czerwień - ból

nie będziemy obchodzić rajskich ogrodów
ani zaglądać przez szpary
jak kwitnie georginia i hiacynt
my - położymy się na ziemi
przed bramą czarciego pałacu

zaszeleścimy anielsko
skrzydłami o pociemniałych zgłoskach
zaśpiewamy piosenkę
o ludzkiej prostej miłości

w promyku latarni
świecącej stamtąd
pocałujemy się w usta
szepniemy sobie - dobranoc
zaśniemy
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#51
* * * (przychodzi do mnie w słowach) - rootsrat'a

przychodzi do mnie w słowach
otulona ciepłym rytmem

godzinami
dotykamy tajemnicy

po zachodzie słońca
wplata czarne pasma włosów
w moją hierarchię wartości

przebudowuję czas
na minuty na sekundy na atomy

wyobrażam nas sobie
od podstaw



Geniusz po prostu. Za każdym razem gdy powracam do tego wiersza, to łzy mi się cisną do oczu.

Nie wiem dlaczego. Nie ma drugiego takiego wiersza.
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#52
"Wędrowiec" Lesław Falecki :

Jesteś wędrowcem - tak wybrałeś
i gdy tylko spoczniesz na dłużej
dzieci
natychmiast wskażą cię palcem
kobiety
odmówią ci swego ciepła
starcy
obojętnie odwrócą się w starość
a młodzi mężczyźni
zaciskać będą pięści

Wszędzie
gdziekolwiek trafisz
będzie tak samo
i tylko las
nie karmiony deszczem
przyjmie twą ciszę - i oddali

Odpowiedz
#53
E. Stachura - Confiteor

Bosi na ulicach świata
Nadzy na ulicach świata
Głodni na ulicach świata
Moja wina
Moja wina
Moja bardzo
wielka wina!

Zgroza i nie widać końca zgrozy
Zbrodnia i nie widać końca zbrodni
Wojna i nie widać końca wojny
Moja wina
Moja wina
Moja bardzo
wielka wina!

Zagubieni w dżungli miasta - moja wina
Obojętność objęć straszna - moja wina
Bez miłości bez czułości - moja wina
Bez sumienia i bez drżenia - moja wina
Bez pardonu wśród betonu - moja wina
Na kamieniu rośnie kamień - moja wina
Manna manna narkomanna - moja wina
Dokąd idziesz po omacku - moja wina
I nie słychać końca płaczu - moja wina
Jedni cicho upadają - moja wina
Drudzy ręce umywają - moja wina
Coraz więcej wkoło ludzi - moja wina
O człowieka coraz trudniej - moja wina
- moja wina
- moja bardzo wielka wina!

Coś wspaniałego!
"Człowiek jest mostem, a nie celem." F. Nietzsche
Odpowiedz
#54
H. Poświatowska

*** odłamałam gałąź miłości

odłamałam gałąź miłości
umarłą pochowałam w ziemi i
spójrz mój ogród rozkwitł

nie można zabić miłości

jeśli ją w ziemi pogrzebiesz
odrasta
jeśli w powietrze rzucisz
liście jej skrzydłami
jeśli w wodę
skrzelą błyska
jeśli w noc
świeci

więc ją pogrzebać chciałam w moim sercu ale
serce miłości mojej było domem moje serce
otwarło swoje drzwi sercowe i rozdzwoniło
śpiewem swoje sercowe ściany moje serce
tańczyło na wierzchołkach palców

więc pogrzebałam moją miłość w głowie
i pytali ludzie
dlaczego moja głowa ma kształt kwiatu
i dlaczego moje oczy świecą jak dwie gwiazdy
i dlaczego moje wargi czerwieńsze są niż świt

chwyciłam miłość aby ją połamać
lecz giętka była oplotła mi ręce i
moje ręce związane miłością pytają
ludzie czyim jestem więźniem

*** masz włosy drażniące urodą

masz włosy drażniące urodą
ręce
których twarda pieszczota
rozprostowana tkliwością
błądzi
po haftkach mojej spódnicy

twoje biodra
zadowoliłyby smak estetyczny
rozkapryszonych księżniczek

usta
umiejętnością niezwykłą
prześcigające wąski brunatny pień sosny

bezdomna osa
we wnętrzu twoich ust
buduje gniazdo
aby skrzydłami nieporadnych słów
zgarniać ciężki złoty miód miłości
Odpowiedz
#55
* * * (Za dużo ciebie)
Za dużo ciebie
we mnie.
Wierzę jednak,
że wszystkie lustra kiedyś pękną
i przestaniemy się potykać
o stare odbicia.

Zobaczysz,
jeszcze we wszystkich światach,
które tak naiwnie budowałem,
nastanie upragniony siódmy dzień
i będziemy mogli odpocząć od szczęścia.


Ponownie rootsrat.
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#56
Wszystko Siegfried'a Sassoona, a zwłaszcza ten:

SUICIDE IN THE TRENCHES

I knew a simple soldier boy
Who grinned at life in empty joy,
Slept soundly through the lonesome dark,
And whistled early with the lark.

In winter trenches, cowed and glum,
With crumps and lice and lack of rum,
He put a bullet through his brain.
No one spoke of him again.

You smug-faced crowds with kindling eye
Who cheer when soldier lads march by,
Sneak home and pray you'll never know
The hell where youth and laughter go.
Odpowiedz
#57
Jacek Podsiadło :

WSZYSTKO JEST ILUZJĄ, KAŻDY JEST ILUZJONISTĄ
Na początku był ateizm.
Potem Atman, Allah, Bóg, Brahman, Budda
i tak dalej, aż zabrakło alfabetu.
Nie ma prawdy, sensu, poznania, nie ma rzeczywistości, nie ma sztuki,
sa tylko przewrotne sztuczki
i słowa, słowa, słowa.
I znów trzeba zacząć od początku,
przewartościować alfabet i ogłosić :
Aerobic jest jedyną drogą zbawienia.
Odpowiedz
#58
Mój ukochany Gałczyński
-"Serwus, Madonna"


Niechaj tam inni księgi piszą. Nawet
niechaj im sława dźwięczy jak wieża studzwonna,
ja ksiąg pisać nie umiem, a nie dbam o sławę —
serwus, madonna.

Przecie nie dla mnie spokój ksiąg lśniących wysoko
i wiosna też nie dla mnie, słońce i ruń wonna,
tylko noc, noc deszczowa i wiatr, i alkohol—
serwus, madonna.

Byli inni przede mną. Przyjdą inni po mnie,
albowiem życie wiekuiste, a śmierć płonna.
Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie—
serwus, madonna.

To ty jesteś, przybrana w złociste kaczeńce,
kwiaty mego dzieciństwa, ty cicha i wonna—
że rosa brud obmyje z rąk, splatam ci wieńce—
serwus, madonna.

Nie gardź wiankiem poety, łotra i łobuza;
znają mnie redaktorzy, zna policja konna,
a tyś jest matka moja, kochanka i muza—
serwus, madonna.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#59
Charles Bukowski - "Główkując" :


Van Gogh obciął sobie ucho
dał je
prostytutce
która je wyrzuciła z
totalnym
obrzydzeniem.
Van, dziwki nie chcą
uszu
one chcą
szmalu.
pewnie dlatego byłeś
takim wielkim
malarzem: nic
nie rozumiałeś
z innych
spraw.

Odpowiedz
#60
Jerzy Hordyński

Cały dzień zmieściłem w telefonie,
który się nie odezwał,
cały dzień rekonstruowałem
twoje ciało,
czyli wstępowałem do nieba.
Wreszcie znalazłem
szpilkę do włosów.
Zakwitła różą.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości