Liczba postów: 211
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jun 2010
No to czemu wcześniej pisałeś:
Archanioł napisał(a):W skrócie chodzi Ci zapewne, że wszystko przeszło za łatwo? Że jako psycholog powinien być bardziej odporny? Może i racja. Myślę, że mogę się z tym zgodzić. ?
Szczerze mówiąc, w mojej interpretacji to był owszem, pijak; owszem, wszystko było jego imaginacją; ale był to pijak-psycholog
~~~ Na emeryturze było nudno ~~~
Wróciłem więc. Tak trochę.
Liczba postów: 1 633
Liczba wątków: 84
Dołączył: Feb 2010
Bo jakby nie patrzeć, tak myślałem - że pisząc o danej postaci i wcielając ją w jakiś zawód musi ona być, hmm... realna w nim. Później się nad tym zastanowiłem, Ty dotknąłeś tego tematu - nie wypadało dalej milczeć.
Pijak-psycholog? Raczej pijak-morderca-psycholog
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.
Liczba postów: 211
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jun 2010
~~~ Na emeryturze było nudno ~~~
Wróciłem więc. Tak trochę.
Liczba postów: 51
Liczba wątków: 9
Dołączył: Jan 2011
Prawdę mówiąc, spodziewałam się czegoś bardziej porywającego.
Początek jest zdecydowanie do poprawki. Raz błędy interpunkcyjne, dwa stylistyka. Jest strasznie chaotyczny, za bardzo skaczesz.
Dalej ta rozmowa trąci Hannibalem Lecterem. Tak, że aż nieprzyjemnie.
Końcówka to rzeczywiście ciekawy zwrot, ale dla mnie też za bardzo przeskokowy.
To sprzed roku, więc pewnie sporo się zmieniło, ale ten zamęt tak uderza, że trzeba na niego zwrócić uwagę.
Zabawiam się słowami, których dawno brak.
Liczba postów: 105
Liczba wątków: 8
Dołączył: Jan 2011
Muszę Ci powiedzieć, że nieźle mnie wkurzyłeś tym tekstem
Byłem sobie w przyjemnym stanie zadowolenia, po tym jak skończyłem pisać opowiadanie, z którym to dość długo się męczyłem, a które wydało mi się ostatecznie całkiem przyzwoite. A później przeczytałem Twój tekst i całe zadowolenie z siebie gdzieś prysło. I jeszcze te wzmianki o 12 w nocy itd. W takich chwilach widze jak dużo mi jeszcze brakuje. A niech Cię
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Liczba postów: 1 633
Liczba wątków: 84
Dołączył: Feb 2010
Końcówka zbyt przeskokowa? Przecież jest obudowana sytuacją, gdy psychiatra atakuje Archanioła. Rozumiem, gdyby to było wzięte ni z gruchy, ni z pietruchy, przykładowo, że dzieje się tak podczas rozmowy, gdy psychiatra nic nie robi, a lustro samo pęka.
Hannibala Lectera nigdy nie oglądałem, nigdy nie czytałem nic związanego z nim. Skojarzenia zawsze są sprawą indywidualną, więc nie mam najmniejszego prawa się tutaj sprzeczać.
_____________________________________
Arnoldlayne
Dziękuję za pochlebstwa, ale odradzam dołowanie się tym opowiadaniem. To wcale nie jest bardzo wysoki poziom (przynajmniej według mnie), a jak sama teraz widzisz, każdy zaniża jakość swej twórczości - dlatego sądzę, że z Twoim opowiadaniem jest znacznie lepiej niż mówisz
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.
Liczba postów: 105
Liczba wątków: 8
Dołączył: Jan 2011
A jadnak postaram się udowodnić Ci, że tekst jest świetny. Mianowicie, na ogólne pochwały odpowiadasz co prawda skromnie, mówiąc, że stać Cię na więcej itp. Jednak kiedy ktoś pokaże coś, co wg niego jest błędem, trzymasz się swego. Widać, że wszystko jest przemyślane i napisane dokładnie tak jak chciałeś, co oznacza, moim zdaniem, że opowiadaniem powinniśmy się zachwycać. Już się zamykam
ps jestem osobnikiem płci męskiej
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
Liczba postów: 1 633
Liczba wątków: 84
Dołączył: Feb 2010
Aha, to sorry wielkie za pomyłkę.
Można wysnuć takie wnioski. Fakt, chyba dałem się zrobić w konia. Ale naprawdę sądzę że stać mnie na coś lepszego...
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.
Liczba postów: 696
Liczba wątków: 12
Dołączył: Jan 2011
03-02-2011, 10:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-02-2011, 11:03 przez Chrisiok.)
Tekst jest napisany bardzo zgrabnie, drogi Autorze. Sporo wpadek interpunkcyjnych, czasem brak ogonków i im podobnych, ale jakie to ma znaczenie, co nie? Mamy Lilith, ona jest mistrzynią w wyłapywaniu takich kruczków. Inną kwestią jest pomysł, który także mi się podoba, jako osobie kiedyś związanej z psychologią sądową, psychologią zeznań itd. Z racji mojego pokręconego zawodu interesuje mnie głębia ludzkiego umysłu. Podjąłeś się rzeczy bardzo trudnej i poszło ci to całkiem nieźle. Jeśli jednak pozwolisz, będę daleki od powszechnego we wcześniejszych notkach uwielbienia i uznania tekst za doskonały, gdyż niewielki odsetek profesjonalnych autorów pisze teksty doskonałe i na chwilę obecną nawet nie byłbym w stanie takiego wskazać. Musiał bym pomyśleć.
Podstawowym mankamentem, który rzucił mi się w oczy od razu to niewiarygodność tekstu. Moc tekstów nastawionych, tak jak twój, na zwrot akcji pod koniec, tkwi w ich początkowej 100% wiarygodności. Aby twój tekst wywarł mocne wrażenie, czytelnik musi być na początku przekonany o tym, że ma do czynienia z relacją psycholog - więzień. Ja po przeczytaniu paru zdań dialogu uznałem w pierw, że się zupełnie nie przygotowałeś do wykreowania postaci psychologa więziennego. Potem zacząłem podejrzewać, że to jakaś zawijka - mówiąc językiem potocznym - schiza, sen. W momencie gdy docierałem do końca, wiedziałem już o co biega. Zdradził to ten nóż. Troszkę nieszczęśliwie tam umieszczony.
Na początku chciałem więc zwrócić Twoją uwagę na główną postać, tego urojonego psychologa więziennego. Bo na pierwszy rzut oka widać, że o psychologii sądowej, a bardziej szczegółowo o wywiadzie klinicznym, asertywności i treningu interpersonalnym to twój bohater nawet nie słyszał. W tym kontekście mowa o wyćwiczonym rozumie czy o zgrozo wytrenowanej podświadomości jest nie na miejscu. Jak można wytrenować, wyćwiczyć podświadomość? Bardzo nieszczęśliwe stwierdzenie w świetle psychologii.
Twój bohater dał się w manipulować w grę z której nawet ja, przynajmniej na początku potrafiłbym wybrnąć. Innymi słowy, pisanie o wyćwiczonym umyśle, reakcjach itd mija się z celem, on nie miał niczego wyćwiczonego. Przyszedł jak owieczka na rzeź.
Co innego Archanioł. Przyłożyłeś się do postaci. Widać, że pogłówkowałeś nie mało, choć psycholog nasz nieszczęsny ułatwiał urojonemu psychopacie zadanie. Można było w nim czytać jak w otwartej księdze - to właśnie element braku wiarygodności w pierwszej części Twojego tekstu.
Stworzenie wiarygodnej rozmowy psychologa z inteligentnym psychopatą (czyt. manipulatorem) to zadanie przewyższające możliwości przeciętnego człowieka. Dlaczego? Bo trzeba mieć wiedzę, trzeba mieć doświadczenie w tego typu pracy lub mieć kogoś, kto cię będzie konsultował.
Podsumowanie. Tekst ma duża wartość. Wybija się, bardzo się wybija i jest ambitny. Uważam jednak że mógłby być lepszy. Większy efekt uzyskałbyś dodając do jego pierwszej części kilka elementów urealniających oraz gdybyś urealnił postać naszego nieszczęsnego i zahukanego pana psychologa.
"Mówię sam do siebie, ale ponieważ cenię sobie swoją opinię, nadałem sobie tytuł doktora." Erich Segal
Liczba postów: 1 633
Liczba wątków: 84
Dołączył: Feb 2010
Dziękuję za wyrażenie własnej opinii Chrisioku
Sprawa z psychologiem troszkę mnie zastanowiła, przed napisaniem tego tekstu, to fakt. Bo pytanie jest takie: co będzie bardziej wiarygodne - czy fakt, że szary Kamiński po wypiciu staje się dobrym psychologiem więziennym i przeprowadza dyskusję z mordercą, czy sytuacja, gdy ów Kamiński licho będzie się znał na swojej robocie i będzie łatwy do manipulacji, jak każdy nie obeznany mocno w psychologii człowiek. Zdecydowałem się na drugą opcję. Jak widzę, część osób bardziej satysfakcjonowałaby pierwsza. Być może wezmę tekst i napiszę jego początkową część od nowa, by jednak nadać jej pozory realizmu. Wtedy zaskoczenie końcówką będzie większe.
Niemniej dziękuję za szerokie rozpisanie tego co złe i analizę merytoryczną tekstu. Tego mi brakowało
Pozdrawiam
Arche
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.
Liczba postów: 489
Liczba wątków: 21
Dołączył: Mar 2010
Jeśli to ma być "wprawka" w Twoim wydaniu to już się boję oryginału. Naprawdę niezły tekst. Pierwszy z niewielu, który czytam do końca. Praca wygląda na dopieszczoną, aż trudno uwierzyć, że pisałeś ją późno w nocy. Masz smykałkę. Pozazdrościć.
Liczba postów: 431
Liczba wątków: 22
Dołączył: Nov 2009
07-02-2011, 22:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-02-2011, 22:39 przez Lilith.)
Witaj,
Bardzo szybko domyśliłam się o co chodzi w tekście. Jeszcze szybciej zaczął mnie męczyć. Momentami dialog/monolog jest bardzo sztuczny i czytało się go drętwo. Nie podobał mi się miks nowoczesnych wyrażeń i takich, które bardziej pasują np do fantasy - np: ów, prócz, dlaczegóż. Ponadto wykreowałeś z psychologa więziennego małą sierotę. Psycholog więzienny powinien znać wszystkie techniki manipulacyjne, oraz wszelkie nietypowe zachowania ludzi niedostosowanych społecznie. Na psychologa więziennego nie idzie byle kto. Pomijając już fakt, że przechodzą oni okresowe badania stabilności psychicznej i koleś musiał mieć wyjątkowego pecha, żeby mu tak odbiło i nikt tego wcześniej nie zauważył. Raziła mnie też ogromna ilość wulgaryzmów i sporo powtórek. Rzucił mi się też w oczy fakt nadużywania słowa: mnie. Brakło kilku przecinków i znaków zapytania. Cały tekst przesycony wulgaryzmami, a końcówka jakby na siłę patetyczna. Nie przemówiło to do mnie.
MOJE SUGESTIE:
Gdy wchodząc do brzydkiego, okratowanego miejsca mojej pracy, zastanowiłem się(,) co mnie tutaj przywiodło
te kupowane od czasu do czasu książki o psychice człowieka i działaniu tego niesamowitego kłamcy(,) jakim był mózg. - powtórzenie: te/tego
Ale przymus posłania mnie na studia(,) jakoś mi do nich nie pasował. Irytowało mnie to, że nie mogłem znaleźć jasnej odpowiedzi. Ale tego dnia - powtórzenie: ale/ale, mnie/mnie, to/tego
Irytowało mnie to, że nie mogłem - wytnij > to
pamięć była w opłakanym stanie. Taki właśnie był - powtórzenie : była/był
Nawet nie pamiętałem(,) jakim cudem znalazłem się na krześle
Zaciekawiło mnie to, że wszystkie rubryki były puste - wytnij > to
Odstawiłem dokumenty na bok i przyjrzałem mu się uważnie. - <odłożyłem>
Nie mogłem dobrać żadnej adekwatnej strategii. - bardzo niekumatego masz tego psychologa więziennego i łatwo da się go wyprowadzić z równowagi, wybić z tropu
Nachylił się nad stołem(,) patrząc przenikliwie.
No, chyba nie chce mi pan wmawiać, że tu chodzi o miłość.(?)
pociąg fizyczny, no(,) a to sprowadza się do jednego.
uśmiechnął się wyrozumiale(,) jak ojciec wykładający dziecku, że
to nie pięć. – To nie byłoby - powtórzenie : to/to
Spojrzał na mnie szeroko rozwartymi oczami kobiety tłumaczącej oczywistości. - ale o co chodzi? Facet patrzy oczami kobiety?
- Przecież on jest. Zawarty w tym wszystkim. - połącz te dwa zdania w jedno
ucieka w tą błogą nieświadomość, ha? - to już bardziej pasowałoby <hę>, bo nie słyszałam, żeby ktokolwiek na końcu zdania mówił <ha>
zdobyłem się(,) by zadać najistotniejsze pytanie.
Całkiem spokojny kiwnął w stronę broni z zaschniętą krwią. - <Był całkiem spokojny, kiedy kiwnął>
– Naprawdę do tej pory nie miał mnie pan - za dużo spacji
Prowadzą źli po strzale dobrych do własnej bramki! - <Źli prowadzą po strzale>
Chyba nagle nie wzięło cię na wyrzuty sumienia.(?) - <nie wzięło ci się>
zapytał(,) unosząc brew.
który męczy swoją ofiarę swoim brakiem - powtórzenie: swoją/swoim
wciąż pytał Archanioł. - <Archanioł wciąż pytał>/ <pytał wciąż Archanioł>
Spojrzałem na ostrze(,) zaciskając dłonie na oparciu krzesła.
Nagle zawył alarm. Przeciągły, świdrujący wizg. - za dużo spacji
Na podłodze leżała Ewa, z całunem promienistych włosów. - wytnij przecinek
kiwając się to w przód i w tył, - wytnij > to
Rozrzucałem wszystko(,) co było pod ręką.
I cały ten syf, ten marmur, to drewno(,) gówno już znaczyło.
I miałem wrażenie, że śmieje się przez łzy, - <śmieję>
Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith
Liczba postów: 21
Liczba wątków: 3
Dołączył: Aug 2011
(16-11-2010, 17:09)Archanioł napisał(a): Psychologią interesuję się od dawna, więc, gdyby trzeba było, pan pseudopsycholog opisany by został prawidłowo. Więc dlaczego nie został? Bo on jest takim psychologiem wziętym z ulicy! Przecież to pijak, który ma jakąś określoną wariację umysłu, nie znający się na psychologii nawet ciutkę. To jest wizja - nie jego realny zawód, który powrócił do niego, gdy zabił własną żonę i dziecko. To pic! Mam nadzieję, że trochę wyjaśniłem, że to zamierzone było
To mój pierwszy post "krytyczny", więc się postaram
Myślę, że ten ustęp, który zacytowałam powinien wynikać z opowiadania a nie z Twojego sprostowania. Niestety z opowiadania wynosi się niejednoznaczną informację. Rozumiem Twój sposób myślenia, jednak biorę sobie na tapetę wyłącznie opowiadanie i widzę psychologa więziennego, który rozmawia z kimś, kto się z nim w gierki bawi a następnie robi się błysk, pizd i brum - jest w mieszkaniu, w którym zabił własną rodzinkę i dochodzi do niego, że to on jest sprawcą. Tytuł i ostatni akapit sugeruje, że rozmawiał z własnym sumieniem, który w moim odczuciu kierował go na tematy ogólne, nie atakował z początku, tak jak sobie ludzie wyobrażają, kiedy sumienie gryzie
Wrócę do psychologa. Ja również odczułam, że morderca jest owszem, mordercą i pijakiem, ale z zawodu psychologiem więziennym. Wszystko przez pierwszy akapit i wczuwanie się w rolę w dalszej części tekstu. A psychologiem to on był jak z pani w warzywniaka Nie wiem, czy kiedyś byłeś na rozmowie z psychologiem, ale wierz mi, że ciężko jest sprowokować taką osobę. Nie mówiąc o prowadzeniu dyskusji na tematy nie związane z danym przypadkiem.
Początkowy dialog się nie klei, później zaczyna się rozmowa o niczym i nagle bum! Od momentu, gdy "zawył alarm", wybuch itd - zaczęło mi bardzo zależeć, by doczytać do końca. I ogromnie mnie tekst zaskoczył. Bardzo pozytywnie. Pomyślałam sobie, świetny pomysł!
O błędach technicznych (gramatycznych, interpunkcyjnych czy stylistycznych) nie będę pisała, bo zwykle skupiam się na treści, poza tym widzę, że zrobili to inni, więc nie będę się powtarzać, prócz jednego:
Nazwy własne odmieniamy. Na przykład tutaj:
- Nie. Nie, nie zniżę się do twojego poziomu, Archanioł.
powinno być Archaniele.
W mowie potocznej jest to jeszcze akceptowalne, ale w formie pisemnej już nie. Myślę też, że lepiej też by to brzmiało.
Najbardziej jednak podoba mi się narracja. Jest żywa, momentami zabawna. Uważam, że Ci się bardzo udała. U Ciebie narracja i krótkie zdania budujące nastrój są wyjątkowo trafne, sprawiają, że tekst się szybko czyta.
Pozdrawiam!
Liczba postów: 1 633
Liczba wątków: 84
Dołączył: Feb 2010
Och, że ktoś to odświeżył!
Jakbym teraz nie patrzył, tekst ma chyba 3 lata Masz zupełną rację odnośnie psychologa, ale popatrz sama: jakby to wyglądało, gdybym już na początku zarysował, że on to sobie tylko wyobraża? Moim zdaniem zaowocowałoby to tylko i wyłącznie brakiem zaskoczenia.
Cieszę się niezmiernie, że zainteresowało Cię to tak bardzo. Zapraszam do moich pozostałych tekstów.
Pozdrawiam!
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.
Liczba postów: 634
Liczba wątków: 23
Dołączył: Mar 2011
12-09-2011, 14:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-11-2011, 15:44 przez Fiteł.)
Fajnie, że ktoś to przypomniał. Warsztatowo bardzo ok, chyba zauważyłem dwie niepotrzebne spacje po kropkach, ale co tam. Meritum:
Mnie zupełnie nie kręci tematyka psychologiczna, chociaż jest ważnym elementem horroru, w którym się lubuję. Dlatego wolałbym, żebyś w "moim" gatunku spożytkował swój talent, bo dla mnie w tym opowiadaniu zabrakło pazura, w postaci gęstszego klimatu. Nie chodzi o to, że tekst jest zły, czy że mi się nie podoba. Po prostu myślę, że wciśnięcie go w mroczniejsze szaty wyszłoby mu na dobre. Całość przywodzi mi na myśl nieco łagodniejszą wersję rozmów Jigsawa ze swoimi ofiarami.
Co do pomysłu, to chociaż jakoś super oryginalny nie jest, bo na podobnym jest oparte chociażby "Sekretne okno" Kinga, to ma coś, co sprawia, że nie myślę "O nie, znowu?", tylko "Ciekawe jak to będzie tym razem". Jak dla mnie postać psychola, mimo że to ta sama osoba co bohater główny, jest świetna. Jak już ktoś zauważył mocno jedzie Hannibalem, ja jednak byłbym daleki od tezy, że jest to jakaś kopia. Dla mnie Archanioł to taki Lecter + Kevin Spacey z Se7en + Jigsaw (nota bene gra ze swoją ofiarą) + morderczy szał od takiego chociażby Jasona z Piątku XIII. Podoba mi się również, że psychopata, mimo że piekielnie inteligentny, to jednak odsłania ową inteligencję nie nachalnie. Po woli odkrywa karty, do tego bardzo umiejętnie napisałeś dialogi. Zwłaszcza wymiana zdań od momentu, kiedy bohater wstaje od stołu jest świetna. W zasadzie mam tylko jedno zastrzeżenie: mniej więcej po trzech czwartych tekstu można wpaść na to, że psychol nie chce ukraść tożsamości głównego bohatera, ale że faktycznie jest nim. Nie wiem, czy o to Ci chodziło, nie mniej ja takie wrażenie odniosłem na początku. Chodzi mi o to, że może warto było by, żeby psychopata powiedział trochę mniej co wie, żeby na koniec czytelnik nie pomyślał "Miałem rację, to on" zamiast "Cholera, to on!".
Nie mniej podoba mi się, jak dla mnie górna półka tu, na Inku.
Ocena: 8/10.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
|