Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
O wyobraźni
#1
Dzień, w którym przestanę zachwycać się potęgą wyobraźni, będzie dniem, w którym znikną wszystkie moje problemy, bo chociaż pozostawia ona w moich ustach smak słodszy od samych malin, to odczuwam głęboki sens jej stopniowego zaniku.

Wyobraźnia okazała się motorem każdego “sukcesu” w moim życiu: począwszy od generowania przestrzeni dla postępowej ciekawości, poprzez jej użycie do zdobycia środków niezbędnych do materialnego, dostatniego życia, aż wreszcie do skierowania się w stronę magii i zauważenia jej leczniczej siły. W momentach samotności i absolutnego relaksu, daje mi ona możliwość tworzenia wszelkiego rodzaju dźwięków, grafik i filozofii. Pozwala mi ukierunkować to, co odczuwalne, dając jednocześnie do zrozumienia, że świat poza nią jest jeszcze piękniejszy.

I to właśnie pozostawienie wyobraźni zbliża mnie do odczucia braku istoty czasu, wejścia w stan nieograniczony kubłem głowy. Dzięki wyobraźni mogę projektować sobie frywolnie niezarejestrowane wcześniej filmy lub pisać scenariusze o rozszczepiającej fotony dawce emocji albo, pozostawiając ją, rozpłynąć się w kolorach istnienia. Mogę zbierać z jej pola najsmaczniejsze owoce i zajadać się nimi z rozdziawioną w uśmiechu mordką, lub pozostawić ją i rozejrzeć się tam, gdzie nie ma niczego, oprócz chwilowych gwiazd i nieokiełznanego szczęścia.

Dzisiaj, po prawdziwie zdyscyplinowanym dniu niezmiernie ciężkiej pracy pisarza, odpłynąłem w szczegóły nieznanych mi wcześniej rozdziałów własnej powieści, jednocześnie oglądając sceny z amerykańskiego filmu “Seven Colors”, zajadając się przy tym dmuchanym wyobraźnią popcornem.

“A gębę miał ci on pełną radości.”

Bez intencjonalne, pozytywne projekcje, dostępne w formie dziennika już od prawie pół roku, przestały być dla mnie “zwyczajną wyobraźnią” - tą, którą znałem dawniej. Jest coś innego w tej “niezwyczajnej wyobraźni”, ponieważ, jak pięknie to mówią fizycy kwantowi, okazuje się, że rzeczywiście tworzę nią “moją rzeczywistość”. Także tą w wymiarze fizycznym, materialnym.

Czuję się w takim postrzeganiu wyobraźni nadzwyczaj wygodnie, nie tylko dlatego, że świetnie się bawię, ale także dlatego, że dzięki niej pracuję i leczę. Leczę wyobraźnią i brakiem separacji wyobraźni: snów, metafizyki, emocji, magii, medycyny, materii, energii, itd… brakiem separacji, która okazuje się być jedynie słownym schematem umysłowym. Brakiem separacji tego, czy leczę “ja” i czy leczę “kogoś”, bo leczymy się przecież zawsze nawzajem. Dla mnie nie ma nas, ani mnie - jest jedność.

Słowa, prawdopodobnie, zawsze mieć będą problem z opisem jedności i stąd pewnie wiele na tym tle nieporozumień. Prościej się wypowiadać, gdy jedność rozumiana jest jako coś naturalnego.

Pomagam leczyć brakiem separacji, subiektywnym odczuciem jedności obiektu i podmiotu.

Jeżeli sny to iluzja, jeżeli magia to iluzja, a leczę nimi w świecie, który widzę, który jest namacalny, to jest on dla mnie iluzją. Przestałem już jakiś czas temu czuć w tej iluzji innych. Tak, wyglądają inaczej, niż ja, tak, czuję, że inaczej pachnie spod ich pachy, niż spod mojej. Tak, mają inną od mojej teksturę ciała, a usta niektórych z nich, mają zupełnie inny od moich smak i tak, słyszę, jak mówią innym głosem.

Kocham całość, czuję, że jesteśmy jednym. I działa… a kiedy znikają problemy i rozwiązania, znika przywiązanie. Znika wyobraźnia i znika iluzja.
Odpowiedz
#2
Wyobraźnia to dla mnie pojęcie kluczowe, coś niezmiernie ważnego. Dobrze, że ktoś poruszył temat na forum. Źle, że czasami piszesz niezrozumiale. Piszesz: pozostawienie wyobraźni zbliża mnie do odczucia braku istoty czasu. Przyznam, że nie rozumiem tego zdania. Czas to ciekawe zjawisko, może płynąć wolniej, albo szybciej, niekiedy niemal staje w miejscu. Nikt chyba nie uchwycił jego istoty, jak zatem cieszyć się z nieodczuwania czegoś, co i tak jest niezrozumiałe? To są puste słowa.
Podział na "zwyczajną wyobraźnię" i wyobraźnię "niezwyczajną" jest naciągany jak guma od babcinych majtek.

Cytat:Kocham całość, czuję, że jesteśmy jednym. I działa… a kiedy znikają problemy i rozwiązania, znika przywiązanie. Znika wyobraźnia i znika iluzja.
To byłoby dobre zakończenie, lecz bez ostatniego zdania.

Zdaje się, że zupełnie odmiennie rozumiemy wyobraźnię. Dla mnie im człowiek ma jej więcej, tym lepiej. Jest twórczy, w sensie, że potrafi dosłownie tworzyć swój świat. Czym w rzeczywistości jest świat, jeśli nie naszym wyobrażeniem właśnie, opartym o postrzeganie zmysłowe? Mniejsza wyobraźnia = uboższy obraz.
Odpowiedz
#3
Dzięki wielkie za opinię. Jasne, tekst do poprawki. Wystarczy go przeczytać po paru tygodniach Wink pozdrawiam serdecznie!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości