11-02-2011, 19:22
Ponad masztami mego życia
Powiewa bezmiar pustej nocy,
Który uczyni, że z ukrycia
Wena uderzy w serce z procy.
Duszę na przestrzał zaś przeszyje,
Wyciśnie z niej ostatnie soki
I znowu w głębi niej odkryje,
Że próg ten nie jest za wysoki.
Z odległej konstelacji ciszy
Spłynie na morze krzyk boleści,
Który uczyni, że usłyszy
Świat, co się w głowach nam nie mieści.
A potem nuta w myślach zadrga
Gdy przyjdzie chwila ciągle płocha
I sie pojawi znów na wargach
To słowo tak wspaniałe - "Kocham".
I runą z nieba niewołane
Deszczem, co będzie chciał zachować
Chwile co czasem pokonane
Zmienione w proste, piekne słowa.
Powiewa bezmiar pustej nocy,
Który uczyni, że z ukrycia
Wena uderzy w serce z procy.
Duszę na przestrzał zaś przeszyje,
Wyciśnie z niej ostatnie soki
I znowu w głębi niej odkryje,
Że próg ten nie jest za wysoki.
Z odległej konstelacji ciszy
Spłynie na morze krzyk boleści,
Który uczyni, że usłyszy
Świat, co się w głowach nam nie mieści.
A potem nuta w myślach zadrga
Gdy przyjdzie chwila ciągle płocha
I sie pojawi znów na wargach
To słowo tak wspaniałe - "Kocham".
I runą z nieba niewołane
Deszczem, co będzie chciał zachować
Chwile co czasem pokonane
Zmienione w proste, piekne słowa.