13-05-2018, 08:43
Kudłaty chłopak odchylił kretonową zasłonkę, oddzielającą świat żywych od tego wszystkiego, co nieuniknione. W kuchennej wnęce stało drewniane łóżko. Każdym skrzypnięciem przypominało, że jeszcze nie pora. Nad nim wisiała pożółkła makatka z koślawo wyhaftowanym obrazkiem. Na obrazku roześmiana dwójka dzieci zanurzała rączki w misce z mydlinami. Pod spodem napis: „Świat się kończy, ale ja umywam ręce”.
Jego rola ograniczała się tylko do odkrywania nieśmiertelności uczuć.
Znów wstawił bym podział zdań. A utwór wygląda trochę jak streszczenie powieści komedii grozy.
- Mam! – powiedział mięciutko.
- Dwie? – zapytała wysuszona główka, wynurzając się ze świeżo wykrochmalonej pościeli.
- Jedną dla pani, a drugą dla gołębi.
- Dla moich gołąbków w pierwszej kolejności – zaznaczyła główka.
Chciała coś jeszcze dodać, ale opadła na górę poduszek.
- Ma się rozumieć! – odpowiedział chłopak i zniknął za zasłonką.Chciała coś jeszcze dodać, ale opadła na górę poduszek.
Jego rola ograniczała się tylko do odkrywania nieśmiertelności uczuć.
Znów wstawił bym podział zdań. A utwór wygląda trochę jak streszczenie powieści komedii grozy.