Kudłaty chłopak odchylił kretonową zasłonkę, oddzielającą świat żywych od tego wszystkiego, co nieuniknione. W kuchennej wnęce stało drewniane łóżko, które każdym skrzypnięciem przypominało, że jeszcze nie pora. Nad łóżkiem wisiała pożółkła makatka z koślawo wyhaftowanym obrazkiem, a na obrazku dwoje dzieci zanurzających rączki w misce z mydlinami i napis: „Świat się kończy, ale ja umywam ręce”.
- Mam! – powiedział mięciutko.
- Dwie? – zapytała wysuszona główka, wynurzając się ze świeżo wykrochmalonej pościeli.
- Jedną dla pani, a drugą dla gołębi.
- Dla moich gołąbków w pierwszej kolejności – zaznaczyła główka i chciała coś jeszcze dodać, ale opadła na górę poduszek.
- Ma się rozumieć! – odpowiedział chłopak i zniknął za zasłonką, bo jego rola ograniczała się tylko do odkrywania nieśmiertelności uczuć.
Czytałam, wstrzymując oddech
Kudłaty chłopak odchylił kretonową zasłonkę, oddzielającą świat żywych od tego wszystkiego, co nieuniknione. W kuchennej wnęce stało drewniane łóżko. Każdym skrzypnięciem przypominało, że jeszcze nie pora. Nad nim wisiała pożółkła makatka z koślawo wyhaftowanym obrazkiem. Na obrazku roześmiana dwójka dzieci zanurzała rączki w misce z mydlinami. Pod spodem napis: „Świat się kończy, ale ja umywam ręce”.
- Mam! – powiedział mięciutko.
- Dwie? – zapytała wysuszona główka, wynurzając się ze świeżo wykrochmalonej pościeli.
- Jedną dla pani, a drugą dla gołębi.
- Dla moich gołąbków w pierwszej kolejności – zaznaczyła główka.
Chciała coś jeszcze dodać, ale opadła na górę poduszek.
- Ma się rozumieć! – odpowiedział chłopak i zniknął za zasłonką.
Jego rola ograniczała się tylko do odkrywania nieśmiertelności uczuć.
Znów wstawił bym podział zdań. A utwór wygląda trochę jak streszczenie powieści komedii grozy.
Nie przyznasz się, skąd bierzesz te odjechane pomysły, prawda? Cóż, tajemnice warsztatu są bardziej wstydliwe od tajemnic alkowy.
Zgadzam się, Monsieur Kotkovsky - jest dreszcz grozy przy lekturze.
A kto tego nie lubi?
(13-05-2018, 13:16)Miranda Calle napisał(a): [ -> ]Nie przyznasz się, skąd bierzesz te odjechane pomysły, prawda? Cóż, tajemnice warsztatu są bardziej wstydliwe od tajemnic alkowy.
Zgadzam się, Monsieur Kotkovsky - jest dreszcz grozy przy lekturze.
A kto tego nie lubi?
Heh Trochę wymyślam, a trochę przerabiam moje stare wierszydła
Zawsze twierdziłam, że poezja jest najlepszym warsztatem dla prozaika
No tu poziom surrealizmu nieco wyższy od średniej autora
Ale klimat bezsprzecznie utrzymuje się w każdej miniaturce.
(13-05-2018, 16:20)Miranda Calle napisał(a): [ -> ]Zawsze twierdziłam, że poezja jest najlepszym warsztatem dla prozaika
Prozaicy są bardziej... dosłowni. Trzeba się przestawić