Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Witam
#9
Witam ponownie , jeszcze przez moment pomęczę was tym fragmentem , moje główne pytanie- czy dotychczasowa fabuła jest zjadliwa i czy jest sens to kontynuować? Zaleciłem się do wszystkich wskazań w waszych postach.


1
Każdy świat ma jakichś bohaterów i swoje historie , te bardziej przyjemne i te mniej , a oto przed tobą znajdują się dzieje największego bohatera jednego z wielu światów który nie nosi jako takiej nazwy , gdyż zwą go tak jak największe i jedyne królestwo znajdujące się na nim. Zjednoczone królestwo wszystkich królestw. W roku w którym wszystko się zaczęło świat ten był u szczytu swojej potęgi , nie licząc czasu przed wielkim odłamem od , którego liczy się lata. Wszystko zaczęło się w pięćset siódmym roku od wielkiego odłamu ziem północnych. Wtedy oto urodził się największy , jak już wspomniałem bohater Królestwa. Przenieśmy się do tego czasu kiedy matka w nieszczęśliwym wypadku musi oddać swe dziecko w objęcia morzu na którym przez następne trzy dni dryfowało w wiklinowym koszyku. Miało ono wtedy sześć miesięcy i 17 dni. Gdy jego koszyk został wyrzucony na brzeg przygarnęła go rodzina rybaka , który nadzwyczaj uwielbiał pastwić się nad dziećmi i nie miał on zamiaru oszczędzić nawet dziecka , które nie było jego. Miał on całkowicie zwyczajne dzieciństwo w małej zacofanej wiosce na północy kraju , która w całości utrzymywała się z połowu ryb.
Kiedy młodzieniec skończył 12 lat jego rutynowe i bardzo nijakie życie zaczęło przeistaczać się w nieustającą przygodę.
-Gdzie ten gówniarz!?Jestem jego ojcem i mam prawo wiedzieć gdzie się pałęta!- Wykrzykiwał wiecznie podpity ojczym Anoda (tak dali mu na imię, gdyż nie wiedzieli jak się nazywa. ).Chyba lubi być bity , ma mało pręgów na plecach , tym razem w obroty wezmę łańcuch a nie jak dotąd pas! Poczym ryknął gardłowym , urywanym śmiechem.
Stary rybak nadal huczał-Nie dość że go karmię to jeszcze mam go szukać!?Co on ma w głowie?
-Nabijesz mu rozsądku!- Krzyknął jeden z równie pijanych kompanów.
-Tak zrobię, ale teraz… teraz wypijmy za te ciężkie czasy.
-Bo my pracujemy , wypruwamy flaki , a w miastach co!?Bawią się szuje jedne , za naszą krew i wysiłek! Za naszą pracę!- Poczym wziął wielki łyk taniego i zalatującego dymem trunku.
-Jutro Przyjeżdżają z gildii namawiać do wstąpienia , ach jak bym miał trochę grosza to zaraz bym najstarszego posłał na strażnika , by się ojczyźnie przysłużył , a tak to pójdzie na zmarnowanie!
-A w miastach się bawią! I nagle pięciu pijanych mężczyzn krzyknęło-Tak- z taką złością jak by ktoś zburzył ich domy.
Anod siedział nad stawem w osamotnieniu i patrzył w wodę, nie miał on przyjaciół ani nawet kolegów, w ogóle wszyscy w wiosce odnosili się do niego z pogardą. „Dziecko nierządnicy” „Syn zesłany za karę” To były najczęstsze hasła ludzi , którzy go spotykali , a rzucał się w oczy gdyż był jedynym blondynem w wiosce , a morze nawet w całym kraju , ponieważ jedyni blond-ludzie pochodzili z odłamanej części świata (dryfowała gdzieś tak daleko że nie było z nią łączności) , a oni nigdy się nie mieszali , byli na to za dumni. Ludzie starali sobie jakoś wytłumaczyć ten niecodzienny kolor włosów , a że nie lubili myśleć zrobili to jak najprościej , jego ojczym chciał go pokazywać jako wybryk natury i by to zrobił , lecz się go obawiał , a najbardziej jego spojrzenia… było bystre , ostre , zimne i tak przerażające że ludzi wyzywali go nie patrząc mu w twarz. Obawiali się. Różnił się od pozostałych , był cichy , skryty , tajemniczy i inteligentny , tego ludzie nie lubili , bo tacy jak on mogli coś zmienić , a każdy chłop bał się zmian.
Kiedy nadszedł dzień otwarty gildii przyjechali reprezentanci wszystkich akademii , a było ich 6.Gildia Zabójców , Łowców bestii , Strażników , Magów , Mrocznych jeźdźców i Czarnych siepaczy.
Kiedy ich mównice zostały rozstawione , a ludzie zaczęli się przy nich kłębić i słuchać co do powiedzenia mają delegaci Anod podszedł do wysłannika z gildii magów , gdyż właśnie magia fascynowała go najbardziej i zapytał.
-Możesz mnie stąd zabrać?- Powiedział.
-Amm… a co na to twoi rodzice?- Odrzekł mu wysłannik
-Na pewno się zgodzą , byle się mnie pozbyć.
Te słowa wprowadziły zakłopotanie na twarz jego rozmówcy.
-Wybacz , ale taka wyprawa wiąże się ze sporymi kosztami… i no wiesz raczej tyle nie masz, co?
-A o jakiej sumie dokładnie mówimy?
Delegat począł liczyć.
- Podróż i prowiant, to będzie jakieś sto królewskich monet. Powiedział to licząc że załatwi tym sprawę i był tego pewien kiedy spojrzał w smutne i zmęczone oczy chłopca.
-Wybacz- Kontynuował- ale mam sporo do zrobienia jeśli nie dysponujesz tą sumą pieniędzy to nie ma o czym mówić. Odwrócił się.
Chłopiec zawahał się , lecz odparł:
-Mam… sto siedemnaście monet… nie pytaj skąd , po prostu mam.
Oczy reprezentanta stały się wielkie ze zdziwienia , nie chciał tego robić ale musiał złamać marzenia chłopaka.
-I jeszcze opłata za przyjęcie do gildii… pięćset królewskich monet… a , …tyle nie masz …prawda?
Anod stał w osłupieniu i nie wiedział co ma myśleć a po pięciu minutach krzyknął:
- Dobrze! Nie muszę iść z tobą , pójdę sam!
-To pewna śmierć.-Z chłodem powiedział rozmówca.
-Tylko to… -ściszył głos- …Tylko to mi pozostało. Poczym odszedł spakować się do dalekiej podróży. Długo po jego odejściu mag patrzył w miejsce gdzie stał podczas rozmowy.
Wezmę tylko potrzebne rzeczy , jedzenie nóż ubrania i… może ten wielki hak , nieco już pordzewiały ale zawsze jakiś. Tak wezmę i hak! Złapał go , wszystko wsadził do wielkiego worka i odszedł.
Ledwo świtało , a już na horyzoncie można było dostrzec małego człowieka , który wyruszył w podróż , która zmieni jego życie.
Dobrze że kupiłem sobie tę starą mapę.-Powiedział sam do siebie- Tak całkiem dobrze.
Po 12 godzinach zaczął wątpić w swoje możliwości i już miał zawracać , lecz nagle powietrze przeszył krzyk.
Spojrzał w kierunku z którego dobiegł odgłos , szeroko rozwarł oczy i rzucił się w tamtą stronę. 60 metrów dalej ze wzgórza widział jak kliw , straszliwa bestia podobna do wilka , lecz większa i groźniejsza zbliża się do pulchnej dziewczyny mniej więcej w jego wieku. Myślał- Co robić , ryzykować czy odejść?- I kiedy zaczął się obracać dziewczyna go dostrzegła i krzyknęła piskliwie-Pomocy!- Stanął jak wryty wyciągnął nóż , pobiegł w stronę potwora. Kiedy był metr od niego bestia stanęła na tylnich łapach i wydała ryk budzący grozę w każdym , lecz nie w małym bohaterze. Kiedy zwierzę się uniosło ten wbił nóż w brzuch zanurzając w nim ostrze do połowy , szybkim ruchem pociągnął broń w dół i wyjął ją. Zraniony zwierz upadł na plecy , a krew wyciekła z rany obficie , już nie chciał walczyć , tylko skonać w kałuży własnej krwi , co zresztą się stało. Ten obraz przyprawiał o mdłości , ale chłopiec tylko wytarł nóż o pobliski mech i napawał oczy pierwszym trupem , który przybliżył go do bycia znaczącym się wojownikiem.
-D…zię...kuję-Płaczliwym głosem wycedziła dziewczyna-Jestem Amanda , a ty?
- Ja… po prostu mów mi… Anod.
-Tak masz na imię?
- N… nie , nie wiem i tyle , jestem Anod.
- Niech ci będzie , ale to raczej pospolite imię do ciebie nie pasuje.
Na chwilę zamyślił się nad tymi słowami po czym odparł.
-Gdzie się wybierałaś? Nie wyglądasz na chłopkę.
-To fakt , jestem z rodu Adnama , idę do gildii magów i…- W tym Momencie jej przerwał i powiedział.
-Na prawdę?
-Tak , czemu to tak cię dziwi?
-Bo ja też tam zmierzam… , ale nie mam wystarczająco pieniędzy i… nie ważne , będzie bezpieczniej jeśli pójdziemy razem.
-Fakt-Popatrzyła na zabite zwierze i dodała.-A co z tym?
-Jeśli chcesz je wziąć to proszę bardzo ale ja ci nie pomogę nieść.-Powiedział kpiąco.
-Czyli to tu zostaje!?
-A masz lepszy plan?
-Ach… chodź już ściemnia się.
Kilka godzin później ognisko już płonęło.
Anod pogrążył się w myślach i rozważał co ma począć. Nie mam pieniędzy , domu…- przeleciał po wszystkim wzrokiem. Obok śpiącej Amandy leżała skrzyneczka , bogato zdobiona. Podszedł bliżej , po cichu ją otworzył i ujrzał w niej mnóstwo monet, co najmniej 1500.
- Aaaa…aa- Wydukał nieświadomie poczym zamknął skrzynkę. Zawahał się chwilę i opadł na ziemię. Zasnął wbijając swe smutne oczy w ziemie , a kiedy to się stało Amanda uśmiechnęła się do siebie , gdyż jedno oko miała przez ten cały czas otwarte.
Słońce lekko musnęło twarz Anoda i choć spał poczuł nieopisaną ulgę , lecz chwilę później poczuł stęchły zapach wydychanego powietrza.
Powoli i ostrożnie otworzył oczy i kontem uchwycił ziejącego nad nim kliwa , kiedy lekko przesunął głowę dostrzegł jeszcze dwa , wielkie , czarne z czerwonymi dzikimi oczami. Bestia nad jego uchem rozwarła paszczę by zatopić zęby w miękkiej szyi chłopca. Amanda gdzieś zniknęła , nieświadomie zmarszczył czoło. Ciepły oddech śmierci owiał jego szyję. Szeroko rozwarł oczy i poderwał się z impetem, zwierze ze zdziwienia odskoczyło na bok , ale długo się nie zastanawiało i ruszyło w pościg tak samo jak dwa pozostałe. Dysząc nerwowo gnał przed siebie balansując miedzy drzewami i przeskakując co większe kamienie. Za plecami słyszał porykiwanie napastników i lekkie uderzenia ich łap. Po chwili kiedy wybiegł na małe wzniesienie zobaczył Amandę zbierającą drewno.
- Uciekaj!- Krzyknął- a ta gdy zobaczyła co goni jej kolegę rzuciła drewno które uzbierała i zaczęła uciekać w przeciwnym kierunku. Niedługo się zrównali , gdyż Anod był szybszy , a gdy upłynęła kolejna chwila wybiegli z lasu , niezatrzymani się , ale po chwili Amanda obejrzała się przez ramię. Zwierzęta zatrzymały się na skraju lasu i patrzyły posępnie na dzieci , jeden z nich zawył poczym wszystkie trzy powróciły do swojego domu-lasu. Kręciło mu się w głowie , lecz był zadowolony , w końcu udało im się przeżyć. Po krótkiej chwili niczym fala obiła go myśl.
-Szkatułka!- Wykrzyknął niemal płaczliwie. Twarz Amandy stała się smutna , po chwili pochyliła głowę w zamyśleniu i wyjęła właśnie tą szkatułkę zza pleców. Chłopiec nie chciał wiedzieć jak , po prostu cieszył się że jeszcze nie został skreślony przez życie. Usiadł na kamieniu i kiwał się miarowo z zamkniętymi oczami. Otworzył mapę i stwierdził że właśnie minęli „Czarny las”, co oznaczało że do gildii pozostało niewiele ponad 300 kilometrów.
- Dwa tygodnie drogi.- Powiedział wesoło-Oby. Nastało milczenie , lecz nie trwało długo.
- Nie martw się pożyczę ci pieniądze , w końcu uratowałeś mi życie.
- Dziękuję , … naprawdę.

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Witam - przez Milosz - 06-05-2012, 16:39
RE: Witam - przez Scathach - 06-05-2012, 19:26
RE: Witam - przez Hillwalker - 06-05-2012, 19:55
RE: Witam - przez Quirinnos - 06-05-2012, 20:25
RE: Witam - przez Katniss - 06-05-2012, 20:59
RE: Witam - przez Milosz - 07-05-2012, 13:40
RE: Witam - przez Katniss - 07-05-2012, 15:35
RE: Witam - przez Quirinnos - 07-05-2012, 16:36
RE: Witam - przez Milosz - 07-05-2012, 19:44
RE: Witam - przez Katniss - 07-05-2012, 19:56
RE: Witam - przez Yarpen Zirgin - 07-05-2012, 20:12
RE: Witam - przez Katniss - 07-05-2012, 20:59
RE: Witam - przez Quirinnos - 08-05-2012, 15:59
RE: Witam - przez Milosz - 09-05-2012, 12:37

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości