10-10-2011, 21:07
Myślałam, że to sen. To bezgwiezdne niebo, które z chwili na chwilę coraz bardziej mnie pochłaniało. Księżyc, który świecąc swoim porażającym blaskiem, wyznaczał mi drogę. Cisza, tak głucha, że aż świszcząca w uszach.
Zaczęło się od mojego aktorstwa. Jako mała dziewczynka występowałam na scenie. Teatr mnie kochał, zawsze najgłośniej mnie oklaskiwali, a ja tańczyłam, wirowałam w powietrzu, wśród tych zachwytów. Kłaniałam się, pochylając w samo centrum braw. Padałam w ich objęcia, dawałam się podziwiać. Często zabierałam ze sobą kostiumy do domu, przebierałam się w nie, ćwiczyłam role. Uwielbiałam bawić się maskami, kontrolować uczucia, manipulować zmysłami.
Pamiętam, że w mieście panował straszny tłok. W zwartej grupie ludzi, czekałam przy pasach na zielone. Pan przede mną założył czapkę, chociaż był początek lata. Czas dłużył się niemiłosiernie, a słońce coraz mocniej dopiekało. Nad nami unosił się zapach potu. Zdenerwowana, odliczałam czas, a jak w końcu światła się zmieniły i weszłam na jezdnię – znikłam.
W szkole siedziałam w ostatniej ławce. Zawsze czekałam tylko na historię. Lekcje prowadził młody nauczyciel - był naprawdę przystojny i świetnie opowiadał. Jedna dziewczyna z klasy się w nim zakochała.
Moje ulubione danie to pączki w lukrze i niedzielny rosół mojej mamy.
Myślałam, że to sen, ale ja naprawdę popełniłam samobójstwo.
Zaczęło się od mojego aktorstwa. Jako mała dziewczynka występowałam na scenie. Teatr mnie kochał, zawsze najgłośniej mnie oklaskiwali, a ja tańczyłam, wirowałam w powietrzu, wśród tych zachwytów. Kłaniałam się, pochylając w samo centrum braw. Padałam w ich objęcia, dawałam się podziwiać. Często zabierałam ze sobą kostiumy do domu, przebierałam się w nie, ćwiczyłam role. Uwielbiałam bawić się maskami, kontrolować uczucia, manipulować zmysłami.
Pamiętam, że w mieście panował straszny tłok. W zwartej grupie ludzi, czekałam przy pasach na zielone. Pan przede mną założył czapkę, chociaż był początek lata. Czas dłużył się niemiłosiernie, a słońce coraz mocniej dopiekało. Nad nami unosił się zapach potu. Zdenerwowana, odliczałam czas, a jak w końcu światła się zmieniły i weszłam na jezdnię – znikłam.
W szkole siedziałam w ostatniej ławce. Zawsze czekałam tylko na historię. Lekcje prowadził młody nauczyciel - był naprawdę przystojny i świetnie opowiadał. Jedna dziewczyna z klasy się w nim zakochała.
Moje ulubione danie to pączki w lukrze i niedzielny rosół mojej mamy.
Myślałam, że to sen, ale ja naprawdę popełniłam samobójstwo.