05-10-2011, 23:06
Kim jestem?
Umiem liczyć tylko do czterech, a także tylko na siebie. Są cztery wymiary. O zachodzie wstaję, przed wschodem zasypiam. O północy jem obiad, a na południe odlatuję zimą. Co za mną, staram się segregować w pamięci tak, by nie zakłócało mi kursu przed siebie. Po co myśleć o końcu, gdy coś jeszcze trwa. Z nikim się nie ścigam, niczego nie staram się wygrać. Delektuję się rzeczywistością.
Kim jestem?
Pomogę ci jeśli zaciekawi mnie twój problem. Oddam ci opinię, poradę, drogę wyjścia z sytuacji, gdy nie będziesz mnie do tego zmuszać. Ale nie uda ci się wciągnąć mnie do swojego świata. Możesz mnie przekonać, że istnieje, że dla ciebie twoja wersja jest prawdziwa. Twój wszechświat ma jednak inne wymiary.
Kim jestem?
Lubię mgłę, kocham mżawkę. Nie przepadam za wiatrem. Wolę morze od gór, sunięcie po falach aniżeli po śniegu. Czy w innych wszechświatach tez pada deszcz tak samo? Często zapominam, że nie jestem w stanie dowiedzieć się jak dokładnie jest w innych warunkach. Nie znam innych wymiarów, jak tylko moje. Nieznane przede mną, wspomnienia za mną, spokój we mnie i to, co poza tym - katalizator świadomości.
Kim jestem?
Przyciągam gniew, strach, żal i zazdrość. Sam jednak nie objawiam tych emocji. Wypominam błędy, lecz sam nie stronię od ich popełniania. Ale chyba każdy posiada w sobie tę permanentną hipokryzję. Staram się jednak nie ingerować za często w harmonię wieloświata. Ciężko przewidzieć, jakie to odniesie skutki, jeśli się nie zna reguł panujących w innych wymiarach.
Kim jestem?
Widzisz mnie jako potencjalne zagrożenie. Pamiętasz innych, którzy mieli tyle zapału. Przepełniał cię wtedy strach czy zawiść? Więc starasz się ogarnąć mój wszechświat, by zniszczyć lub zrozumieć. Bezpodstawnie, bezcelowo, wręcz beznamiętnie. Za nos wodzi cię ambicja. Ale największe umysły świata nie potrafią określić, co jest między wszechświatami. Więc nigdy się nie przebijesz.
Kim jestem?
Przypominam o wiecznej samotności. Niczym latarnia zwiastuję odejścia, stratę i smutek. Oczywiście bezwiednie, z natury, koleją rzeczy. Bo beze mnie byłby po prostu ktoś inny, ale w podobnie skonstruowanym wszechświecie, opartym na innych zasadach, które za nic nie odnosiłyby się do twoich wymiarów świadomości. I nie możesz nic z tym zrobić. Zaakceptujesz to w końcu czy dalej będziesz się buntować?
Kim jestem? Znasz mnie?
Umiem liczyć tylko do czterech, a także tylko na siebie. Są cztery wymiary. O zachodzie wstaję, przed wschodem zasypiam. O północy jem obiad, a na południe odlatuję zimą. Co za mną, staram się segregować w pamięci tak, by nie zakłócało mi kursu przed siebie. Po co myśleć o końcu, gdy coś jeszcze trwa. Z nikim się nie ścigam, niczego nie staram się wygrać. Delektuję się rzeczywistością.
Kim jestem?
Pomogę ci jeśli zaciekawi mnie twój problem. Oddam ci opinię, poradę, drogę wyjścia z sytuacji, gdy nie będziesz mnie do tego zmuszać. Ale nie uda ci się wciągnąć mnie do swojego świata. Możesz mnie przekonać, że istnieje, że dla ciebie twoja wersja jest prawdziwa. Twój wszechświat ma jednak inne wymiary.
Kim jestem?
Lubię mgłę, kocham mżawkę. Nie przepadam za wiatrem. Wolę morze od gór, sunięcie po falach aniżeli po śniegu. Czy w innych wszechświatach tez pada deszcz tak samo? Często zapominam, że nie jestem w stanie dowiedzieć się jak dokładnie jest w innych warunkach. Nie znam innych wymiarów, jak tylko moje. Nieznane przede mną, wspomnienia za mną, spokój we mnie i to, co poza tym - katalizator świadomości.
Kim jestem?
Przyciągam gniew, strach, żal i zazdrość. Sam jednak nie objawiam tych emocji. Wypominam błędy, lecz sam nie stronię od ich popełniania. Ale chyba każdy posiada w sobie tę permanentną hipokryzję. Staram się jednak nie ingerować za często w harmonię wieloświata. Ciężko przewidzieć, jakie to odniesie skutki, jeśli się nie zna reguł panujących w innych wymiarach.
Kim jestem?
Widzisz mnie jako potencjalne zagrożenie. Pamiętasz innych, którzy mieli tyle zapału. Przepełniał cię wtedy strach czy zawiść? Więc starasz się ogarnąć mój wszechświat, by zniszczyć lub zrozumieć. Bezpodstawnie, bezcelowo, wręcz beznamiętnie. Za nos wodzi cię ambicja. Ale największe umysły świata nie potrafią określić, co jest między wszechświatami. Więc nigdy się nie przebijesz.
Kim jestem?
Przypominam o wiecznej samotności. Niczym latarnia zwiastuję odejścia, stratę i smutek. Oczywiście bezwiednie, z natury, koleją rzeczy. Bo beze mnie byłby po prostu ktoś inny, ale w podobnie skonstruowanym wszechświecie, opartym na innych zasadach, które za nic nie odnosiłyby się do twoich wymiarów świadomości. I nie możesz nic z tym zrobić. Zaakceptujesz to w końcu czy dalej będziesz się buntować?
Kim jestem? Znasz mnie?
to be a struggling writer first you need to know how to struggle