29-03-2011, 21:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-03-2011, 14:52 przez Poetka_Eowina.)
Huk, i cisza.
Niewinna krew się przelewa.
Ale któż wiedzieć o tej zbrodni może?
Jedynie ci, którzy ją popełniłi.
Bo ci, którzy zginęli
Nie przemówią więcej
Nie dowiemy się o ich krzywdzie
Oficerowie polscy!
Gdzież teraz wasze mogiły?
Czy porośnięci haniebnym zapomnieniem w Katyńskim lesie spoczywacie?
Ach, jak bardzo nieczułe jest serce rosyjskie
Zdolne z zimną krwią zabić
Huk potężny, i znów cisza.
Odeszli ze świata bez chwały
Jedną kulą trupem położeni
Ich niewiedza źródłem zguby
Odwaga i siła tych mężów Polski
Zatopiona w zbrodni.
Ah, oficerzu polski!
Spójrz na swą mogiłę, dziś w kwiaty upstrzoną
Wtedy jedynie zimnym nagrobkiem wykutym w ziemi.
Niewarto było grzebać istnień tyle
Dla jednej rządzy mordu rosyjskiego narodu
Bo któż ma prawo życie ludzkie odbierać?
Krwi żądne to plemie, odwagę podstępem zabiło
Bicie tysiąca ludzkich serc zatrzymało
Mordem
Któż, jak nie lichy kwiat pochylił się wówczas
Nad ofiarą?
Być może jak blask nadzieji
Ostatnie promienie słońca swego życia dostrzegli
W chwili, gdy ból odebrał im życie
Ach, oficerzu polski!
Czyż nie odwaga dała ci siłę do przetrwania bólu?
Trzymana na wodzy, a zarazem szaleńcza
Za miłość wyzionęłi ducha
Honor ojczyzny swym bohaterstwem przedśmiernym
Ocalili
Lecz nikt nie pochylił się nad odwagą
Polski oficer zginął, pośród psów rasistowskich.
A z nim zginęła mądrość...
Z nim zginęła część nadziei narodu.
Polska ugięła kolana, lecz nie upadła.
Powstała.
Niewinna krew się przelewa.
Ale któż wiedzieć o tej zbrodni może?
Jedynie ci, którzy ją popełniłi.
Bo ci, którzy zginęli
Nie przemówią więcej
Nie dowiemy się o ich krzywdzie
Oficerowie polscy!
Gdzież teraz wasze mogiły?
Czy porośnięci haniebnym zapomnieniem w Katyńskim lesie spoczywacie?
Ach, jak bardzo nieczułe jest serce rosyjskie
Zdolne z zimną krwią zabić
Huk potężny, i znów cisza.
Odeszli ze świata bez chwały
Jedną kulą trupem położeni
Ich niewiedza źródłem zguby
Odwaga i siła tych mężów Polski
Zatopiona w zbrodni.
Ah, oficerzu polski!
Spójrz na swą mogiłę, dziś w kwiaty upstrzoną
Wtedy jedynie zimnym nagrobkiem wykutym w ziemi.
Niewarto było grzebać istnień tyle
Dla jednej rządzy mordu rosyjskiego narodu
Bo któż ma prawo życie ludzkie odbierać?
Krwi żądne to plemie, odwagę podstępem zabiło
Bicie tysiąca ludzkich serc zatrzymało
Mordem
Któż, jak nie lichy kwiat pochylił się wówczas
Nad ofiarą?
Być może jak blask nadzieji
Ostatnie promienie słońca swego życia dostrzegli
W chwili, gdy ból odebrał im życie
Ach, oficerzu polski!
Czyż nie odwaga dała ci siłę do przetrwania bólu?
Trzymana na wodzy, a zarazem szaleńcza
Za miłość wyzionęłi ducha
Honor ojczyzny swym bohaterstwem przedśmiernym
Ocalili
Lecz nikt nie pochylił się nad odwagą
Polski oficer zginął, pośród psów rasistowskich.
A z nim zginęła mądrość...
Z nim zginęła część nadziei narodu.
Polska ugięła kolana, lecz nie upadła.
Powstała.