15-03-2011, 00:08
Dziękuję. Nad dramacikiem pomyślę. Co prawda już coś próbowałem, ale jak na razie bez godnych wspomnienia rezultatów.
Bardzo ciekawe pytania również. I muszę przyznać, że trugno mi na nie jednoznacznie odpowiedzieć. W moim zamiarze miał to być wiersz o podobieństwie ziemskiej miłości i śmierci. Istotnie bardzo klasycznie, wręcz barokowo, jeśli chodzi o tematykę. Myślę, że jest to bardzo interesującym faktem, że miłość jest tak często porównywana do śmierci (choćby we fragmencie jednej z piosenek żołnierskich - "śmierć mnie pocałuje, ale nie ty"). Od czasów "rozmowy mistrza polikarpia ze śmiercią" wiele się zmieniło i śmierć nie musi też być już obrzydliwym, starym kościotrupem. Dlatego u mnie jest młodą, piękną dziewczyną, która jednocześnie doprowadza do ekstazy i wbija pod ziemię, ale przede wszystkim milczy. Śmierć jako wieczne milczenie, wieczna tęsknota za słowami i ciepłem.
Bardzo ciekawe pytania również. I muszę przyznać, że trugno mi na nie jednoznacznie odpowiedzieć. W moim zamiarze miał to być wiersz o podobieństwie ziemskiej miłości i śmierci. Istotnie bardzo klasycznie, wręcz barokowo, jeśli chodzi o tematykę. Myślę, że jest to bardzo interesującym faktem, że miłość jest tak często porównywana do śmierci (choćby we fragmencie jednej z piosenek żołnierskich - "śmierć mnie pocałuje, ale nie ty"). Od czasów "rozmowy mistrza polikarpia ze śmiercią" wiele się zmieniło i śmierć nie musi też być już obrzydliwym, starym kościotrupem. Dlatego u mnie jest młodą, piękną dziewczyną, która jednocześnie doprowadza do ekstazy i wbija pod ziemię, ale przede wszystkim milczy. Śmierć jako wieczne milczenie, wieczna tęsknota za słowami i ciepłem.