Przychodzi taki czas w pochmurny, samotny wieczór, kiedy zaczynasz obawiać się Myśli. Krążysz bezsilnie po mieszkaniu, a one poruszają się za tobą jak balonik z helem przywiązany do szyi, by nieuchronnie zawisnąć ci nad głową.
Myśli są straszne. Boisz się ich, chcesz uciec. Miotasz się, nie mogąc dokonać wyboru między odstręczającym towarzystwem innych ludzi, bądź też samego siebie. Decyzję podejmuje bezsilność – zostajesz tam, gdzie jesteś. W końcu zaczynasz zastanawiać się czy to możliwe, że naprawdę rozważasz o… Nie, to niemożliwe! A z drugiej strony, z chorą fascynacją rozmyślasz, czy nie pozostawiwszy śladu wśród żywych, odciśniesz swoje piętno na Niej.
Czy Śmierć zabierając ze sobą motyla zatrzymuje na twarzy jego kolor, kształt? Jak długo trwa z tym osobliwym tatuażem…? Czy odwiedzając topielca nadyma się lekko jak naciągnięte wodą tkanki nieszczęśnika? I… co zrobi zabierając ciebie? Czy wszystkie te myśli, ten przedsionek obłędu, odbije się na Niej? A może nie będzie nic, tylko ta próżnia, którą czujesz wewnątrz?
Otrząsasz się, odmawiasz pacierz. I wpychasz w siebie, przed ściśnięte ni wzruszeniem, ni przerażeniem, gardło jedzenie. Przełykasz je na siłę. Byle by tylko zapełnić choć na chwilę dojmującą pustkę w środku.
Myśli są straszne. Boisz się ich, chcesz uciec. Miotasz się, nie mogąc dokonać wyboru między odstręczającym towarzystwem innych ludzi, bądź też samego siebie. Decyzję podejmuje bezsilność – zostajesz tam, gdzie jesteś. W końcu zaczynasz zastanawiać się czy to możliwe, że naprawdę rozważasz o… Nie, to niemożliwe! A z drugiej strony, z chorą fascynacją rozmyślasz, czy nie pozostawiwszy śladu wśród żywych, odciśniesz swoje piętno na Niej.
Czy Śmierć zabierając ze sobą motyla zatrzymuje na twarzy jego kolor, kształt? Jak długo trwa z tym osobliwym tatuażem…? Czy odwiedzając topielca nadyma się lekko jak naciągnięte wodą tkanki nieszczęśnika? I… co zrobi zabierając ciebie? Czy wszystkie te myśli, ten przedsionek obłędu, odbije się na Niej? A może nie będzie nic, tylko ta próżnia, którą czujesz wewnątrz?
Otrząsasz się, odmawiasz pacierz. I wpychasz w siebie, przed ściśnięte ni wzruszeniem, ni przerażeniem, gardło jedzenie. Przełykasz je na siłę. Byle by tylko zapełnić choć na chwilę dojmującą pustkę w środku.