10-09-2016, 16:07
No właśnie, lewica uzasadnia organizację polityczną "umową społeczną", podczas gdy sama umowa społeczna to, jak napisałby Mirrond, lewackie brednie. Jeśli coś jest tylko umową między jednostkami, a nie naturalnym porządkiem, to wtedy zbliżamy się do relatywizmu i "zdania większości".
Płacę za jakiegoś gościa, który leczy się w publicznym szpitalu na raka płuc, bo przez całe życie palił dwie paczki szlugów dziennie... Dlaczego mam płacić za cudze wybory i błędy? Gdzie w tym jakakolwiek logika? Nie chcę płacić za narkomanów, alkoholików czy kogokolwiek, z kim mi nie po drodze. Każdy jest odpowiedzialny za samego siebie i za ludzi, którzy są mu bliscy.
Sprawiedliwość przejawia się w tym, że nie dostrzega się żadnych różnic i wymaga takiego samego postępowania od każdego w określonej sytuacji? Nie żartuj chłopie. Co zrobiła lewica, począwszy od lat sześćdziesiątych, z edukacją? Dzisiaj każdy może mieć tytuł magistra i to jest właśnie zasługa lewicy, tj. "przyznanie każdemu, co się jemu należy", podczas gdy nie wszystko należy się każdemu. Wielu jest tak głupich, że powinni być wyłącznie robotnikami, a nie słuchać o "możliwościach", "nowoczesności" i "równym starcie dla wszystkich". Oczywiście nieco sobie ironizuję, ale to lewica - jej relatywizm i hippisowskie podejście do moralności - przyczyniły się do upadku wyższej kultury, wyższej edukacji i tak dalej. Kultura, zdaniem lewicy, też jest dla wszystkich. Mamy się Popka i Gang Albanii. Upadek wyższych wartości pełną gębą.
Ja wiem, że lewicą kieruje współczucie, litość i szacunek dla bliźniego, ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Trzeba bardzo uważać z tą chęcią naprawiania świata.
Płacę za jakiegoś gościa, który leczy się w publicznym szpitalu na raka płuc, bo przez całe życie palił dwie paczki szlugów dziennie... Dlaczego mam płacić za cudze wybory i błędy? Gdzie w tym jakakolwiek logika? Nie chcę płacić za narkomanów, alkoholików czy kogokolwiek, z kim mi nie po drodze. Każdy jest odpowiedzialny za samego siebie i za ludzi, którzy są mu bliscy.
Sprawiedliwość przejawia się w tym, że nie dostrzega się żadnych różnic i wymaga takiego samego postępowania od każdego w określonej sytuacji? Nie żartuj chłopie. Co zrobiła lewica, począwszy od lat sześćdziesiątych, z edukacją? Dzisiaj każdy może mieć tytuł magistra i to jest właśnie zasługa lewicy, tj. "przyznanie każdemu, co się jemu należy", podczas gdy nie wszystko należy się każdemu. Wielu jest tak głupich, że powinni być wyłącznie robotnikami, a nie słuchać o "możliwościach", "nowoczesności" i "równym starcie dla wszystkich". Oczywiście nieco sobie ironizuję, ale to lewica - jej relatywizm i hippisowskie podejście do moralności - przyczyniły się do upadku wyższej kultury, wyższej edukacji i tak dalej. Kultura, zdaniem lewicy, też jest dla wszystkich. Mamy się Popka i Gang Albanii. Upadek wyższych wartości pełną gębą.
Ja wiem, że lewicą kieruje współczucie, litość i szacunek dla bliźniego, ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Trzeba bardzo uważać z tą chęcią naprawiania świata.