13-09-2015, 13:10
To było piękne drzewo. Smukłe jak wieże gotyckich katedr, dostojne jak monarcha w koronie i urocze z bujnymi włosami zielonego igliwia. Świerkowa kobieta w stylu wielkich dam renesansu czy baroku. Dumna niebosiężnie.
Mężczyzna pogładził czule chropowatą korę jak jedwabiste ciało kochanki.
- Jesteś moja – szepnął, dotykając ustami pnia.
Szmer igieł stał się głośniejszy.
- Jestem. Możesz zrobić ze mną co zechcesz.
- Będziesz najpiękniejsza na balu. Najpierw cię rozbiorę, a potem odzieję w najbogatszą suknię. Wszystkie oczy będą zwrócone tylko na ciebie.
Usłyszał westchnienie radości.
Przyozdobi cię najpiękniejsza i najbogatsza mieszczanka Braszowa, pomyślał Vlad, czule obejmując pień.
Mężczyzna pogładził czule chropowatą korę jak jedwabiste ciało kochanki.
- Jesteś moja – szepnął, dotykając ustami pnia.
Szmer igieł stał się głośniejszy.
- Jestem. Możesz zrobić ze mną co zechcesz.
- Będziesz najpiękniejsza na balu. Najpierw cię rozbiorę, a potem odzieję w najbogatszą suknię. Wszystkie oczy będą zwrócone tylko na ciebie.
Usłyszał westchnienie radości.
Przyozdobi cię najpiękniejsza i najbogatsza mieszczanka Braszowa, pomyślał Vlad, czule obejmując pień.