11-05-2018, 13:36
Kudłaty chłopak odchylił kretonową zasłonkę, oddzielającą świat żywych od tego wszystkiego, co nieuniknione. W kuchennej wnęce stało drewniane łóżko, które każdym skrzypnięciem przypominało, że jeszcze nie pora. Nad łóżkiem wisiała pożółkła makatka z koślawo wyhaftowanym obrazkiem, a na obrazku dwoje dzieci zanurzających rączki w misce z mydlinami i napis: „Świat się kończy, ale ja umywam ręce”.
- Mam! – powiedział mięciutko.
- Dwie? – zapytała wysuszona główka, wynurzając się ze świeżo wykrochmalonej pościeli.
- Jedną dla pani, a drugą dla gołębi.
- Dla moich gołąbków w pierwszej kolejności – zaznaczyła główka i chciała coś jeszcze dodać, ale opadła na górę poduszek.
- Ma się rozumieć! – odpowiedział chłopak i zniknął za zasłonką, bo jego rola ograniczała się tylko do odkrywania nieśmiertelności uczuć.