28-12-2010, 13:13
Jakby tu zacząć...
Po zamknięciu letniej sesji 2007 roku, a więc jak tylko zaczęły mi się wakacje, zaczęłam bawić się w rysowanie komiksu pod tytułem Jedną Nogą w Grobie. Całość była dość... toporna, powiedzmy.
Zaczęło się tak:
Odcinek pierwszy:
Odcinek drugi:
Całość miała dwanaście takich pasków, a odcinek dwunasty wyglądał tak:
Na trzy lata zamknęłam "projekt" z Grabarzem, Frankim i Petunią (takie imię nosi Śmierć), ale w końcu znów zaczęłam się w to bawić. "Jedną Nogą w Grobie" w nowym wcieleniu wygląda tak:
Odcinek trzynasty:
Odcinek czternasty:
Odcinek dwudziesty:
I tak dalej to leci, potem już z udziałem Heleny (oblubienicy Frankiego), a każdy odcinek tak naprawdę jest inny, bo ciągle wpadałam na nowe pomysły co do techniki rysowania czy co do modyfikowania tego na komputerze.
Nie wiem, jak to moje rysunkowe bazgranie może być odebrane przez publikę, ale ja mam z tym szalenie dużo zabawy. Na razie z tej drugiej serii popełniłam tuzin odcinków i musiałam przerwać z racji na niesprzyjające okoliczności przyrody.
To dobry moment (ta przerwa, znaczy), żebym przyjrzała się temu, co do tej pory narysowałam i rozkminiła, co robię źle, a co niedobrze i co pozmieniać. Cóż - do dyspozycji mam raptem foto szopę, skaner, ołówek i kredki. Za wszelkie uwagi będę wdzięczna.
Po zamknięciu letniej sesji 2007 roku, a więc jak tylko zaczęły mi się wakacje, zaczęłam bawić się w rysowanie komiksu pod tytułem Jedną Nogą w Grobie. Całość była dość... toporna, powiedzmy.
Zaczęło się tak:
Odcinek pierwszy:
Odcinek drugi:
Całość miała dwanaście takich pasków, a odcinek dwunasty wyglądał tak:
Na trzy lata zamknęłam "projekt" z Grabarzem, Frankim i Petunią (takie imię nosi Śmierć), ale w końcu znów zaczęłam się w to bawić. "Jedną Nogą w Grobie" w nowym wcieleniu wygląda tak:
Odcinek trzynasty:
Odcinek czternasty:
Odcinek dwudziesty:
I tak dalej to leci, potem już z udziałem Heleny (oblubienicy Frankiego), a każdy odcinek tak naprawdę jest inny, bo ciągle wpadałam na nowe pomysły co do techniki rysowania czy co do modyfikowania tego na komputerze.
Nie wiem, jak to moje rysunkowe bazgranie może być odebrane przez publikę, ale ja mam z tym szalenie dużo zabawy. Na razie z tej drugiej serii popełniłam tuzin odcinków i musiałam przerwać z racji na niesprzyjające okoliczności przyrody.
To dobry moment (ta przerwa, znaczy), żebym przyjrzała się temu, co do tej pory narysowałam i rozkminiła, co robię źle, a co niedobrze i co pozmieniać. Cóż - do dyspozycji mam raptem foto szopę, skaner, ołówek i kredki. Za wszelkie uwagi będę wdzięczna.