25-01-2016, 19:15
25-01-2016, 21:59
To pytanie przewodnie w moim życiu
25-01-2016, 23:59
Ale odpowiedź jest prosta. Rwie się i należy rwać, bo inaczej się lachon zestarzeje!
26-01-2016, 07:16
Ja tu poważnie... przemyślenia... głębia haiku, a oni sobie jaja robią! Do d... z takimi komentatorami!
26-01-2016, 09:47
Tylko nie do rzyci, wypraszam sobie.
Sowa na pewno się profesjonalnie wypowie, bo ona się zna na haiku
A jakbym miała wtrącić jednak swoje 3 grosze, to nie rozumiem pierwszego wersu i nawiasu.
Sowa na pewno się profesjonalnie wypowie, bo ona się zna na haiku
A jakbym miała wtrącić jednak swoje 3 grosze, to nie rozumiem pierwszego wersu i nawiasu.
26-01-2016, 12:17
okej, bezsenny bezcenny (niepotrzebne skreślić, tak? abo oba no) zapach nocy. wiosennej usprawiedliwia uzycie metafory rwania. rwała (ona jakaś) zapach nocy. i weź się połap i jeszcze doceń głębię.
ja tam wolę lachony. ale nie, żebym tu chciał kpić i szydzić, po prostu makówka za mała, a serdecznie bym chciał zostać wtajemniczony jakoś
ja tam wolę lachony. ale nie, żebym tu chciał kpić i szydzić, po prostu makówka za mała, a serdecznie bym chciał zostać wtajemniczony jakoś
26-01-2016, 12:41
Dobra, Miriadku. Tępa dzida z Ciebie to muszę prosto. Haiku się zabawiłem, bo nie znoszę tych krótkich form. Bezcenny i bezsenny jest zapach. Jej zapach, kiedy pachnie wiosennym bzem. A wiem, że go lubi. Wtedy spać nie można i jest niewymierny i nieprzeliczalny. Rwała mi bez, który jest tu metaforą snu i zachwytu. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pokombinował w haiku. Dlatego też "Bez" jest jednocześnie przedrostkiem i rzeczownikiem. Dla jaj! I dla tego zachwytu.
Czarownico,za dowcipasy stos i łamanie kołem. Sowa już zrobiła mi Sajgon. Jakieś "Satori", "koku" tam znalazła. Już ja ją znajdę. Chemicznie, po feromonach bzu. (Do kitu określenie. Przypomniał mi się SDM i "Bar w Lisiej Górze". Tam jest: Noc zapachniała chloroformem bzu.
Czarownico,za dowcipasy stos i łamanie kołem. Sowa już zrobiła mi Sajgon. Jakieś "Satori", "koku" tam znalazła. Już ja ją znajdę. Chemicznie, po feromonach bzu. (Do kitu określenie. Przypomniał mi się SDM i "Bar w Lisiej Górze". Tam jest: Noc zapachniała chloroformem bzu.
26-01-2016, 12:56
(26-01-2016, 12:41)mirek13 napisał(a): [ -> ]Dobra, Miriadku. Tępa dzida z Ciebie to muszę prosto. Haiku się zabawiłem, bo nie znoszę tych krótkich form. Bezcenny i bezsenny jest zapach. Jej zapach, kiedy pachnie wiosennym bzem. A wiem, że go lubi. Wtedy spać nie można i jest niewymierny i nieprzeliczalny. Rwała mi bez, który jest tu metaforą snu i zachwytu. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pokombinował w haiku. Dlatego też "Bez" jest jednocześnie przedrostkiem i rzeczownikiem. Dla jaj! I dla tego zachwytu.
Czarownico,za dowcipasy stos i łamanie kołem. Sowa już zrobiła mi Sajgon. Jakieś "Satori", "koku" tam znalazła. Już ja ją znajdę. Chemicznie, po feromonach bzu. (Do kitu określenie. Przypomniał mi się SDM i "Bar w Lisiej Górze". Tam jest: Noc zapachniała chloroformem bzu.
"Koku" to Ty masz ma głowie
26-01-2016, 13:01
A coś bliżej, pierzasty przyjacielu?
26-01-2016, 13:23
bezsenny i bezcenny... to nie mogło być tak proste
Nawiasy bardziej mi pasują matematyki niż poezji, dlatego się pogubiłam w tych Twoich równaniach (a może nierównościach). Ale zastosowanie bzu jednocześnie jako przedrostka ciekawie wykombinowane. Tylko te nawiasy.
Za nawiasy powinieneś dostać zawiasy.
Czy wyznaczyłeś już termin łamania?
Nawiasy bardziej mi pasują matematyki niż poezji, dlatego się pogubiłam w tych Twoich równaniach (a może nierównościach). Ale zastosowanie bzu jednocześnie jako przedrostka ciekawie wykombinowane. Tylko te nawiasy.
Za nawiasy powinieneś dostać zawiasy.
Czy wyznaczyłeś już termin łamania?
26-01-2016, 14:09
Torquemalla w lochu, to masz chwilę. Mieszanie pojęć, znaczeń, nauk to jest to, co lubię. Nawet nawiasy są jakąś nieoznaczonością, kaprysem (Sowa by to określiła jako thurfirowatość) i często nie bardzo wiem, czemu ich żyłem. Freuda trza. Biorę zawiasy i sama wyznacz termin łamignatowych działań. Czeladnik mistrza jestem.
26-01-2016, 14:20
Też bym chciał umieć wziąć ten utwór na poważnie. Czemu go rwała? Wiosenną nocą, nieprzespaną a cenną. Dlaczego rwała go, ten bez, czy też rwała innego? Czy to jeden facet spał, nie spał w sumie, bo bezsenny, a ona wróciła do niego wiosennym rankiem i on się zapytywał wtedy: "Czemu go rwałaś? Bziłaś się, a w chacie być miałaś". "Wiosna była mój kochany", a on wciąż pyta: "Czemu go rwałaś?". Podoba mi się tytuł, bo kwiatostan bzu, jeśli mu się przyjrzeć z bardzo daleka, to ma taki właśnie kształt. Bezz można też moczyć w cieście i robić z niego placki. Świetny wiersz.
26-01-2016, 14:27
aaaa kueeerfa, no bo ja ten bez nie przeczytałem jako bez, tylko jako przedrostek do tych dwu opcji w nawiasie i dalej mi wychodzilo, że ona rwała zapach nocy
ja to naprawde tępy jestem. i ślepy.
całkiem serio mówiąc: nienajgorsze haiku. no tenże bez, zapachem odtąd tej nocy będący, siedzi w psychice gościa i retorycznie rzuca: dlaczego go rwałaś?! może nawet z wyrzutem. dlaczego rwałaś ten nieszczęsny bez i odtąd będzie mi się z tobą konotował i przeklnę ten bez bez ciebie wciąż i wciąż i... ooooh, losie wraży!!
nie no fajne
ja to naprawde tępy jestem. i ślepy.
całkiem serio mówiąc: nienajgorsze haiku. no tenże bez, zapachem odtąd tej nocy będący, siedzi w psychice gościa i retorycznie rzuca: dlaczego go rwałaś?! może nawet z wyrzutem. dlaczego rwałaś ten nieszczęsny bez i odtąd będzie mi się z tobą konotował i przeklnę ten bez bez ciebie wciąż i wciąż i... ooooh, losie wraży!!
nie no fajne
26-01-2016, 14:47
Piękny komentarz, Vysogot .
A co do wielce poważnych rozważań... Ze mnie taki taki znawca jak z koziej...
ale nawet kozia d... - przepraszam - trąba, przemyślenia ma.
Te "prawdziwe" japończyki to oprócz spełnienia twardych warunków, mówiąc w skrócie: satori (coś jakby olśnienie), kigo (nawiązanie do przyrody, najczęściej pory roku), czas teraźniejszy (bo ma to być migawka, bieżąca chwila), charakteryzują się też ascezą nie tylko formy, ale i samej myśli. Myślę, że przez ten ostatni warunek, mało kto z poza ichniego kręgu kulturowego jest w stanie napisać "prawdziwe" haiku (no dobra, przynajmniej ja nie jestem w stanie napisać), bo u nas miniatura pełni nieco inne funkcje (u mnie np. rozwiązuje problem - jak schować kołdrę w kosmetyczce), posługujemy się kodami, metaforami, ukrytą głębią. A tam nie powinno tego być. (Poza tym w japońskim jest wiele określeń nawiązujących do pór roku - takie kigo w pigułce - my tak nie mamy).
Mnie najbardziej odpowiada takie haiku dostosowane do naszego podwórka, trochę zeuropeizowane, niech będzie miniatura haikupodobna... Tyle wielce poważnych rozważań.
A utwór Mirosława jest świetny. Jakby go rozpatrywać w świetle tego co wyżej, to można się dopatrzyć kigo i satori, w zasadzie jest i czas teraźniejszy, bo choć ostatni wers odnosi się do przeszłości, to całość dzieje się teraz... Gorzej (z punktu widzenia zasad haiku), za to lepiej (z czystej estetyki) z jednoznacznym przekazem - bo jak sam Autor wypisał, sporo tu między wierszami.
Mnie się bardzo podobie
A co do wielce poważnych rozważań... Ze mnie taki taki znawca jak z koziej...
ale nawet kozia d... - przepraszam - trąba, przemyślenia ma.
Te "prawdziwe" japończyki to oprócz spełnienia twardych warunków, mówiąc w skrócie: satori (coś jakby olśnienie), kigo (nawiązanie do przyrody, najczęściej pory roku), czas teraźniejszy (bo ma to być migawka, bieżąca chwila), charakteryzują się też ascezą nie tylko formy, ale i samej myśli. Myślę, że przez ten ostatni warunek, mało kto z poza ichniego kręgu kulturowego jest w stanie napisać "prawdziwe" haiku (no dobra, przynajmniej ja nie jestem w stanie napisać), bo u nas miniatura pełni nieco inne funkcje (u mnie np. rozwiązuje problem - jak schować kołdrę w kosmetyczce), posługujemy się kodami, metaforami, ukrytą głębią. A tam nie powinno tego być. (Poza tym w japońskim jest wiele określeń nawiązujących do pór roku - takie kigo w pigułce - my tak nie mamy).
Mnie najbardziej odpowiada takie haiku dostosowane do naszego podwórka, trochę zeuropeizowane, niech będzie miniatura haikupodobna... Tyle wielce poważnych rozważań.
A utwór Mirosława jest świetny. Jakby go rozpatrywać w świetle tego co wyżej, to można się dopatrzyć kigo i satori, w zasadzie jest i czas teraźniejszy, bo choć ostatni wers odnosi się do przeszłości, to całość dzieje się teraz... Gorzej (z punktu widzenia zasad haiku), za to lepiej (z czystej estetyki) z jednoznacznym przekazem - bo jak sam Autor wypisał, sporo tu między wierszami.
Mnie się bardzo podobie
26-01-2016, 15:49
Widzisz Miriad, a ja właśnie czytałam ten bez jako kwiatek tylko i dlatego nie kumałam o co kaman. Jakbyśmy połączyli nasze mózgi na chwilę, to byśmy oboje skumali
Vysogot, z tym tytułem, to normalnie mi zaimponowałeś spostrzegawczością i wyobraźnią. Ciekawa jestem czy taki był rzeczywiście zamysł autora. Autorze?
W ogóle to kocham zapach bzu.
I agrestu
Vysogot, z tym tytułem, to normalnie mi zaimponowałeś spostrzegawczością i wyobraźnią. Ciekawa jestem czy taki był rzeczywiście zamysł autora. Autorze?
W ogóle to kocham zapach bzu.
I agrestu