Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
*
#1
Bez (senny cenny)
Zapach wiosennej nocy
Czemu go rwałaś?
Odpowiedz
#2
To pytanie przewodnie w moim życiu Wink
Odpowiedz
#3
Ale odpowiedź jest prosta. Rwie się i należy rwać, bo inaczej się lachon zestarzeje!
Odpowiedz
#4
Ja tu poważnie... przemyślenia... głębia haiku, a oni sobie jaja robią! Do d... z takimi komentatorami!Big GrinUndecidedAngry
Odpowiedz
#5
Tylko nie do rzyci, wypraszam sobie.
Sowa na pewno się profesjonalnie wypowie, bo ona się zna na haiku Smile

A jakbym miała wtrącić jednak swoje 3 grosze, to nie rozumiem pierwszego wersu i nawiasu.
Odpowiedz
#6
okej, bezsenny bezcenny (niepotrzebne skreślić, tak? abo oba no) zapach nocy. wiosennej usprawiedliwia uzycie metafory rwania. rwała (ona jakaś) zapach nocy. i weź się połap i jeszcze doceń głębię.
ja tam wolę lachony. ale nie, żebym tu chciał kpić i szydzić, po prostu makówka za mała, a serdecznie bym chciał zostać wtajemniczony jakoś Sad
Odpowiedz
#7
Dobra, Miriadku. Tępa dzida z Ciebie to muszę prostoShy. Haiku się zabawiłem, bo nie znoszę tych krótkich form. Bezcenny i bezsenny jest zapach. Jej zapach, kiedy pachnie wiosennym bzem. A wiem, że go lubi. Wtedy spać nie można i jest niewymierny i nieprzeliczalny. Rwała mi bez, który jest tu metaforą snu i zachwytu. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pokombinował w haiku. Dlatego też "Bez" jest jednocześnie przedrostkiem i rzeczownikiem. Dla jaj! I dla tego zachwytu.Tongue
Czarownico,za dowcipasy stos i łamanie kołem. Sowa już zrobiła mi Sajgon. Jakieś "Satori", "koku" tam znalazła. Już ja ją znajdę.Heart Chemicznie, po feromonach bzu. (Do kitu określenie. Przypomniał mi się SDM i "Bar w Lisiej Górze". Tam jest: Noc zapachniała chloroformem bzu.Undecided
Odpowiedz
#8
(26-01-2016, 12:41)mirek13 napisał(a): Dobra, Miriadku. Tępa dzida z Ciebie to muszę prostoShy. Haiku się zabawiłem, bo nie znoszę tych krótkich form. Bezcenny i bezsenny jest zapach. Jej zapach, kiedy pachnie wiosennym bzem. A wiem, że go lubi. Wtedy spać nie można i jest niewymierny i nieprzeliczalny. Rwała mi bez, który jest tu metaforą snu i zachwytu. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pokombinował w haiku. Dlatego też "Bez" jest jednocześnie przedrostkiem i rzeczownikiem. Dla jaj! I dla tego zachwytu.Tongue
Czarownico,za dowcipasy stos i łamanie kołem. Sowa już zrobiła mi Sajgon. Jakieś "Satori", "koku" tam znalazła. Już ja ją znajdę.Heart Chemicznie, po feromonach bzu. (Do kitu określenie. Przypomniał mi się SDM i "Bar w Lisiej Górze". Tam jest: Noc zapachniała chloroformem bzu.Undecided

"Koku" to Ty masz ma głowie Big Grin
Odpowiedz
#9
A coś bliżej, pierzasty przyjacielu?Confused
Odpowiedz
#10
bezsenny i bezcenny... to nie mogło być tak proste

Big Grin

Nawiasy bardziej mi pasują matematyki niż poezji, dlatego się pogubiłam w tych Twoich równaniach (a może nierównościach). Ale zastosowanie bzu jednocześnie jako przedrostka ciekawie wykombinowane. Tylko te nawiasy.
Za nawiasy powinieneś dostać zawiasy.
Czy wyznaczyłeś już termin łamania?
Odpowiedz
#11
Torquemalla w lochu, to masz chwilę. Mieszanie pojęć, znaczeń, nauk to jest to, co lubię. Nawet nawiasy są jakąś nieoznaczonością, kaprysem (Sowa by to określiła jako thurfirowatość) i często nie bardzo wiem, czemu ich żyłem. Freuda trza. Biorę zawiasy i sama wyznacz termin łamignatowych działań.Angel Czeladnik mistrza jestem.
Odpowiedz
#12
Też bym chciał umieć wziąć ten utwór na poważnie. Czemu go rwała? Wiosenną nocą, nieprzespaną a cenną. Dlaczego rwała go, ten bez, czy też rwała innego? Czy to jeden facet spał, nie spał w sumie, bo bezsenny, a ona wróciła do niego wiosennym rankiem i on się zapytywał wtedy: "Czemu go rwałaś? Bziłaś się, a w chacie być miałaś". "Wiosna była mój kochany", a on wciąż pyta: "Czemu go rwałaś?". Podoba mi się tytuł, bo kwiatostan bzu, jeśli mu się przyjrzeć z bardzo daleka, to ma taki właśnie kształt. Bezz można też moczyć w cieście i robić z niego placki. Świetny wiersz.
Odpowiedz
#13
aaaa kueeerfa, no bo ja ten bez nie przeczytałem jako bez, tylko jako przedrostek do tych dwu opcji w nawiasie Big Grin i dalej mi wychodzilo, że ona rwała zapach nocy Big Grin
ja to naprawde tępy jestem. i ślepy.
całkiem serio mówiąc: nienajgorsze haiku. no tenże bez, zapachem odtąd tej nocy będący, siedzi w psychice gościa i retorycznie rzuca: dlaczego go rwałaś?! może nawet z wyrzutem. dlaczego rwałaś ten nieszczęsny bez i odtąd będzie mi się z tobą konotował i przeklnę ten bez bez ciebie wciąż i wciąż i... ooooh, losie wraży!!
nie no fajne
Odpowiedz
#14
Piękny komentarz, Vysogot Big Grin.

A co do wielce poważnych rozważań... Ze mnie taki taki znawca jak z koziej...
ale nawet kozia d... - przepraszam - trąba, przemyślenia ma. Big Grin
Te "prawdziwe" japończyki to oprócz spełnienia twardych warunków, mówiąc w skrócie: satori (coś jakby olśnienie), kigo (nawiązanie do przyrody, najczęściej pory roku), czas teraźniejszy (bo ma to być migawka, bieżąca chwila), charakteryzują się też ascezą nie tylko formy, ale i samej myśli. Myślę, że przez ten ostatni warunek, mało kto z poza ichniego kręgu kulturowego jest w stanie napisać "prawdziwe" haiku (no dobra, przynajmniej ja nie jestem w stanie napisać), bo u nas miniatura pełni nieco inne funkcje (u mnie np. rozwiązuje problem - jak schować kołdrę w kosmetyczce), posługujemy się kodami, metaforami, ukrytą głębią. A tam nie powinno tego być. (Poza tym w japońskim jest wiele określeń nawiązujących do pór roku - takie kigo w pigułce - my tak nie mamy).
Mnie najbardziej odpowiada takie haiku dostosowane do naszego podwórka, trochę zeuropeizowane, niech będzie miniatura haikupodobna... Tyle wielce poważnych rozważań.

A utwór Mirosława jest świetny. Jakby go rozpatrywać w świetle tego co wyżej, to można się dopatrzyć kigo i satori, w zasadzie jest i czas teraźniejszy, bo choć ostatni wers odnosi się do przeszłości, to całość dzieje się teraz... Gorzej (z punktu widzenia zasad haiku), za to lepiej (z czystej estetyki) z jednoznacznym przekazem - bo jak sam Autor wypisał, sporo tu między wierszami.

Mnie się bardzo podobie Big Grin
Odpowiedz
#15
Widzisz Miriad, a ja właśnie czytałam ten bez jako kwiatek tylko i dlatego nie kumałam o co kaman. Jakbyśmy połączyli nasze mózgi na chwilę, to byśmy oboje skumali Big Grin

Vysogot, z tym tytułem, to normalnie mi zaimponowałeś spostrzegawczością i wyobraźnią. Ciekawa jestem czy taki był rzeczywiście zamysł autora. Autorze?

W ogóle to kocham zapach bzu.
I agrestu Smile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości