13-01-2013, 16:14
Świat oszalał i stanął na rękach. Jestem sam sobie psychologiem i pacjentem. Na imię mi Leszek Norwid, dziś zdradzę wam moją gorzką tajemnicę.
Mój mózg ma dwie półkule: prawą i lewą, tyle że dominuje ta lewa. Niestety.
Ich wspólna komunikacja jest bardzo dobra. W prawej toczą się nieustane bitwy, bo między synapsami wciąż dochodzi do przemieszczania impulsów, ale tych minusowych. W żyłach krąży mi morfina, a między zębami tkwi źdźbło trawki od kolegi Żubra. Uwierzcie mi, często myślę o dewiacjach, potem sam siebie upominam i popadam w depresję.
Ale od czego mam drugą połówkę? Pełni rolę psychologa, choć wolałbym psychiatry, bo ten przynajmniej przepisze leki. Tak czy inaczej, do niego muszę wybierać się osobno. Do dziś nie rozgryzł mojego orzecha. Twardą ma skorupkę, nie?
Ostatnie co wam powiem, to, że obie części mojego mózgu ciągle się kłócą lub prowadzą dialog wewnętrzny. Mój lekarz, Popiełuszko, twierdzi, że jeśli chodzi o pierwsze, to nawet dobrze, ale drugie, już niekoniecznie. Wciąż mam w głowie ich dialog: Leszku, jesteś ginekologiem - psychologiem, rozbierz się, no rozbierz...", a druga na to: "To niemoralne. Daj sobie z tym spokój".
Wiecie co? Pewnego razu przyszedł dzień, że ta prawa powiedziała: "Zabij!" Na szczęście posłuchałem tej drugiej...
Mój mózg ma dwie półkule: prawą i lewą, tyle że dominuje ta lewa. Niestety.
Ich wspólna komunikacja jest bardzo dobra. W prawej toczą się nieustane bitwy, bo między synapsami wciąż dochodzi do przemieszczania impulsów, ale tych minusowych. W żyłach krąży mi morfina, a między zębami tkwi źdźbło trawki od kolegi Żubra. Uwierzcie mi, często myślę o dewiacjach, potem sam siebie upominam i popadam w depresję.
Ale od czego mam drugą połówkę? Pełni rolę psychologa, choć wolałbym psychiatry, bo ten przynajmniej przepisze leki. Tak czy inaczej, do niego muszę wybierać się osobno. Do dziś nie rozgryzł mojego orzecha. Twardą ma skorupkę, nie?
Ostatnie co wam powiem, to, że obie części mojego mózgu ciągle się kłócą lub prowadzą dialog wewnętrzny. Mój lekarz, Popiełuszko, twierdzi, że jeśli chodzi o pierwsze, to nawet dobrze, ale drugie, już niekoniecznie. Wciąż mam w głowie ich dialog: Leszku, jesteś ginekologiem - psychologiem, rozbierz się, no rozbierz...", a druga na to: "To niemoralne. Daj sobie z tym spokój".
Wiecie co? Pewnego razu przyszedł dzień, że ta prawa powiedziała: "Zabij!" Na szczęście posłuchałem tej drugiej...