zacząłem na udzie
w odrzuconej od rzeki kępie drzew
jak ogryzek raju z falującym
w nas życiem do odbierania i dawania
zwiększającą się siłą ramion
byliśmy młodsi o możliwość
odmiany słów przez inne okoliczności
złudzenie że można uzupełniać
stracone dni
coś wróciło w kopercie asfaltu
może to córka siadła obok manuałów
i deski rozdzielczej z kiwającą głową
maskotki na przednią szybę