11-08-2013, 14:39
- Hej, suczko! Ale z ciebie dobra dupa, mam ochotę cię wybzykać. Wsiadaj do mojej bryki, jedziemy do mnie.
Spróbuj podejść do dziewczyny i wyrzec takie oto słowa. Czym to się skończy? Ciosem w twarz, a nawet bardzo bolesnym kopem w męskość. Kobiety są bardzo wyczulone na obrazę słowną. Za zwykłe niedopowiedzenie lub żart, nie będący mocno obraźliwym, lub nawet w ogóle nie obrażającym spotkamy się z "fochem". Kobieta po usłyszeniu że jest gruba czy niedzisiejszo ubrana, odbiera to gorzej niż cios w twarz. Jednym słowem, kobiety są o wiele bardziej od mężczyzn czułe na potwarz. Czy na pewno?
Któż nie zna ostatniego hitu lata, lansowanego przez Eskę? Oczywiście chodzi mi o nagminnie emitowany teledysk do piosenki Robina Thicke "Blurredlines". Słuchają go wszyscy, a w szczególności kobiety. Szaleją za niebiańsko przystojnym Thicke i jego słodkim głosem (cytat z wpisu pewnej dziewczyny gdzieś w internecie). A teraz proponuję zagłębić się w tekst rzeczonego utworu. Hmmm... Jest to chyba najbardziej chamska piosenka w historii popkultury. Pojawiały się inne utwory o bzykaniu i rwaniu, lecz były wypowiedziane delikatniej. Tutaj mamy doczynienia z bezpardonowym wciskaniu dziewczynie że jest po prostu ku*wą. Jednak czy to odstrasza dziewczyny od takich piosenek? A skądże, lgną do nich i są najwierniejszymi fankami takich artystów.
Najlepszym przykładem jest nasze rodzime podwórko discopolowe. 90 % piosenek traktuje o bzykaniu młodych lasek, o wykorzystywaniu ich itp. A znakomita większość fanów gatunku to kto? Kobiety oczywiście. A jednak w klubach to one najgłośniej krzyczą, gdy Extazy gra swoje sławetne Kakao.
Nie jestem znawcą gatunku, ba! nie lubię tego najgorzej ze wszystkich stylów muzycznych, jednak posiadanie braci/sióstr czy kolegów/koleżanek
słuchających tej imitacji muzyki zmusza mnie do pośredniego zaznajamiania się z tym.
Pytanie nasuwa się samo: Kobiety, jak to z wami jest?
Spróbuj podejść do dziewczyny i wyrzec takie oto słowa. Czym to się skończy? Ciosem w twarz, a nawet bardzo bolesnym kopem w męskość. Kobiety są bardzo wyczulone na obrazę słowną. Za zwykłe niedopowiedzenie lub żart, nie będący mocno obraźliwym, lub nawet w ogóle nie obrażającym spotkamy się z "fochem". Kobieta po usłyszeniu że jest gruba czy niedzisiejszo ubrana, odbiera to gorzej niż cios w twarz. Jednym słowem, kobiety są o wiele bardziej od mężczyzn czułe na potwarz. Czy na pewno?
Któż nie zna ostatniego hitu lata, lansowanego przez Eskę? Oczywiście chodzi mi o nagminnie emitowany teledysk do piosenki Robina Thicke "Blurredlines". Słuchają go wszyscy, a w szczególności kobiety. Szaleją za niebiańsko przystojnym Thicke i jego słodkim głosem (cytat z wpisu pewnej dziewczyny gdzieś w internecie). A teraz proponuję zagłębić się w tekst rzeczonego utworu. Hmmm... Jest to chyba najbardziej chamska piosenka w historii popkultury. Pojawiały się inne utwory o bzykaniu i rwaniu, lecz były wypowiedziane delikatniej. Tutaj mamy doczynienia z bezpardonowym wciskaniu dziewczynie że jest po prostu ku*wą. Jednak czy to odstrasza dziewczyny od takich piosenek? A skądże, lgną do nich i są najwierniejszymi fankami takich artystów.
Najlepszym przykładem jest nasze rodzime podwórko discopolowe. 90 % piosenek traktuje o bzykaniu młodych lasek, o wykorzystywaniu ich itp. A znakomita większość fanów gatunku to kto? Kobiety oczywiście. A jednak w klubach to one najgłośniej krzyczą, gdy Extazy gra swoje sławetne Kakao.
Nie jestem znawcą gatunku, ba! nie lubię tego najgorzej ze wszystkich stylów muzycznych, jednak posiadanie braci/sióstr czy kolegów/koleżanek
słuchających tej imitacji muzyki zmusza mnie do pośredniego zaznajamiania się z tym.
Pytanie nasuwa się samo: Kobiety, jak to z wami jest?