Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Teatrzyk cieni
#1
Bo…,
bo mi twoich loków, poetko, potrzeba,
bym mógł zwijać na palcach w pierścienie,
aby wiatrem jak suknię podwiewać,
do stóp twoich przyłączyć się cieniem.

A gdy zadmie oziębły listopad,

w pulsie zadrżę jesienną muzyką
serc, co biją w rytm trwożny choć słodki,
ja ci jednak poetko napiszę
wiersz o wiośnie. Nie spocznę, nim skończę.

A jednak,
gdyby ciebie nie było,
zabrakło w boskim planie,


to jak ten palec sam, mimo dłoni,
którą w pięść bym zacisnął,

waliłbym w ścianę przejrzystą,
bo z imaginacji nagiej
powstałą.

Gdzieś tam.

I znowu bym się zdradził,
że kocham wciąż jeszcze,

przyznając, że stale
spojrzeniem odległym
pieszczę
cienie, które powstały, są,
pozostały.

J.E.S.
Odpowiedz
#2
Piękne, dotarło do mnie. 5/5

Jedyne, co mi nie pasuje, to to pogrubienie. Niepotrzebne zupełnie, słowa w tym wierszu są wymowne same w sobie, bez niepotrzebnych udziwnień. Podobnie jak to, że nie jest to wiersz biały, a zwykłe zdania układające się w wiersz - przecudowne same w sobie.
Odpowiedz
#3
Zacznę więc przegląd poezji od maja.
Ten utwór mi się spodobał. Łatwy w odbiorze, płynny w warstwie słownej. Nie przekombinowany. Prowadzi czytelnika za rękę po myślach autora.
Więc chyba do mnie trafił Tongue
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości