17-11-2018, 13:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-11-2018, 14:19 przez pointofview.)
Spacery z nosem
Uwikłany w rondo z kapeluszem,
wysoko nosił metaforę głowy
całkiem nie związaną z podstawą,
niekiedy puszczał ją wolno jak balonik.
Zaświadczał o tym pokaźny nos,
który podążał przodem, a za nim
misternie powyginane słowa
w formie domyślników dla niektórych.
Na samym końcu przenośni
dreptała wszędobylska kropka.
Gdy zamyślał się na kilka przecznic,
obsikiwała chichotem znaki zakazu.
Nagminnie kupował książki i atrament,
na salonach wydawał dużo,
także pieniędzy.
Całą resztę miał w nosie.
Nie obawiał się cudzysłowów
rzucanych w gwiazdy.
Zawsze nosił eleganckie lakierki
i poglądy.
Uwikłany w rondo z kapeluszem,
wysoko nosił metaforę głowy
całkiem nie związaną z podstawą,
niekiedy puszczał ją wolno jak balonik.
Zaświadczał o tym pokaźny nos,
który podążał przodem, a za nim
misternie powyginane słowa
w formie domyślników dla niektórych.
Na samym końcu przenośni
dreptała wszędobylska kropka.
Gdy zamyślał się na kilka przecznic,
obsikiwała chichotem znaki zakazu.
Nagminnie kupował książki i atrament,
na salonach wydawał dużo,
także pieniędzy.
Całą resztę miał w nosie.
Nie obawiał się cudzysłowów
rzucanych w gwiazdy.
Zawsze nosił eleganckie lakierki
i poglądy.