Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przy składaniu wieńców
#1
Mój ojciec był śniegiem w porzeczkach.
Przenajświętsza Dziewica przed Banderowcami
okryła go osmaloną nałęczką z resztek strzechy
i zadaszyła. Na zawsze.

Odnosił, odrzucał do bunkrów pniaki i żegnał serią na krzyż.

Kiedy już z mamą żęli żyto na nowe poszycia,
zza miedz waliły obuchem głosy siekier.
Odpowiedz
#2
Lirycznie o jednym z najtrudniejszych momentów historii. Frazy do zapamiętania.
Jeden z Twoich najlepszych.
5/5.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
To pan pojechałeś. Świetny wiersz, doskonale skomponowany
Odpowiedz
#4
Zero fantazji.

Na Hrubieszowszczyżnie to nie był tylko lipiec - stąd faktyczne zdarzenie w naszym sadzie.

Obok żyli rezuny znani z nazwisk, ba nawet przechwalali się po wódce, że byli Banderowcami.

Po wojnie nie ukarani, nie wysiedleni, z mieszanych małżeństw, tutaj nie było akcji Wisła.

I nie było samosądów.

Nawet jeszcze w latach siedemdziesiątych mieszkające tam siostry /jedna, czterolatka zaznała uciekinierki/ bały się nocnego szczekania psów.
Odpowiedz
#5
(09-07-2018, 18:17)Grain napisał(a): Zero fantazji.

Na Hrubieszowszczyżnie to nie był tylko lipiec - stąd faktyczne zdarzenie w naszym sadzie.

Obok żyli rezuny znani z nazwisk, ba nawet przechwalali się po wódce, że byli Banderowcami.

Po wojnie nie ukarani, nie wysiedleni, z mieszanych małżeństw, tutaj nie było akcji Wisła.

I nie było samosądów.

Nawet jeszcze w latach siedemdziesiątych mieszkające tam siostry /jedna zaznała uciekinierki/ bały się nocnego szczekania psów.
Tak też odebrałam, potrzebny, prawdziwy, poruszający do bólu.
Gdybym mogła, ode mnie wiersz otrzymałby 6/5

Gratuluje Grain, prosto, niepatetycznie, szczerze i finezyjnie - chociaż wiem, takie rany bolą.

Serdecznie
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości