Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ostatni Viceroy
#1
Wybaczcie. Ostro wyszłam z wprawy, ale postarajcie się ocenić.

to nie był nasz ostatni papieros
na oddział wróciłeś za dwie godziny
zapomniałeś czegoś tam – ładowarki słuchawek
zapomniałeś że w domu jest dziwniej niż w wariatkowie
gdzie jeszcze zostanę zostanę jeszcze
żeby się poprzyglądać sufitowi

kiedy paliliśmy naszego nieostatniego papierosa
w sali terapeutycznej nazwanej palarnią
zostawiłeś mi Ciszę i Spokój - twoje wyimaginowane owczarki
i wyszedłeś a wiedziałam wrócisz – więc stałam i

nie upadłam nie upadłam lecz
zasnęłam w zadusznej bezpiecznej sali (by tak tlenu zabrakło)
zasnęłam bo tak mi było niewygodnie że zasnęłam
bo tak mi było niewygodnie bez
bez patrzenia
bez twojego czuwania przy łóżku paniki
w bezpiecznej sali

pieprzony Grudzień 2014
Lapsus Calami

Licho nie śpi
Insomnia też

Lapsus Calami
Odpowiedz
#2
Coraz ciekawszy zestaw osobowościowy robi się na portalu. Insomnia, wierz mi, że kiedy jest autentyzm i głębia przeżyć, wprawa nie ma nic do rzeczy. Trochę to proza poetycka, ale to jest proza i bynajmniej nie poetycka. Pewnie inaczej bym to napisał, ale każdy ma swoją historię i swój sposób wyrażania. Czasami najbezpieczniej czuję się w takich miejscach. Gorzki, Wielki Bracie, dołóż mi podpis pod awatarem: "Chwilowo nieczynny".
Odpowiedz
#3
No cóż. A jakie masz kryteria na prozę, a nie poezję, bo mnie się to nie klei. I bynajmniej wiem, że nie chodzi o podział na strofy, długość i częśto gęsto takie prosto mylone rzeczy. Drugi raz zarzucasz mi, że piszę bardziej prozą niż poezją? Chodzi o dosłowność, o brak wysublimowanych metafor? Ja wyvchodzę z założenia, że cały wiersz jest jedną wielką metaforą, chyba to nie gra.

W każdym razie dziękuję za komentarz i nie bądź nieczynnyTongue Ba! Bądź czynny do odwołania.
Pozdrawiam serdecznie.
Lapsus Calami

Licho nie śpi
Insomnia też

Lapsus Calami
Odpowiedz
#4
Moja droga, podpis o jaki wnioskuję jest właśnie metaforą. Nie chodzi o strzeliste metafory, ale o formę zapisu stanu i wydarzeń. Bardziej poruszająca opowieść. Ale to przecież tylko moje odczucia. Też pozdrowionka.Tongue
Odpowiedz
#5
Spoko. Już ogarnęłam.
Lapsus Calami

Licho nie śpi
Insomnia też

Lapsus Calami
Odpowiedz
#6
Gdybym umiała układać melodie, to już bym miała tekst Smile. Tylko ta zaduszna sala mi zgrzyta, nie umiem znaleźć tu sensu dla tego wyrazu - dla mnie zaduszny jest Dzień Zmarłych Big Grin. Ale nie wszystko muszę rozumieć, chyba.
Odpowiedz
#7
Perła. Czytam chyba piąty raz, nie spodziewałem się. Jestem pełen zachwytu (nie napiszę, że też bym tak chciał, z powodów wiadomych).

Trzymaj się, mamy styczeń, grudnia już nie ma.
lecz cóż gdyby nie wiersz
mimo jego marnej trwałości
ile byłoby mnie?
lub o ile by mniej?
Odpowiedz
#8
Bardzo dobry kawałek, Ins. Tak dobry, że nie wypada go rozkładać na czynniki pierwsze. Należy go zabrać w całości.



Sent from my GT-I9505 using Tapatalk
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz
#9
Uznanie za rytmikę, Ins. Ewidentnie jest tu przyśpiewnie, a przy w ogóle całej treści i tematyce tworzy to swoisty blues. Szpitalny blues. Ale właśnie taki spokojny, nie jakiś zupełnie lamentowy, tylko jak lekki deszcz stukający o parapet. Taki nadaje rytm. Bo równie dobrze akcja mogłaby sie toczyć przed klubem. Albo na dachu biurowca. Ale to już byłby inny blues.
Ehh, pamięta się jeszcze ile znajomości zawarło się w pierwszym tygodniu na pierwszym roku właśnie w palarniach. Zdawać by się mogło, że niepalący mieli trudniej, no chyba że w kolejkach po kawę. Ale dy-grzeszę.
Uznanie za rytmikę, Ins, bluesową rytmikę.
Pozdrawiam Smile
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#10
Biorę, ale bez tej odezwy zaczynającej się od słów "Wybaczcie...".
5/5
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#11
najbardziej sugestywny moment wiersza? "zasnęłam bo tak mi było niewygodnie że zasnęłam". Brawo za to. Jest to swietne według mnie. wali po łbie i zmysłach. Odczuwa się to na żywo niejako....

on, ów zwrot, oddaje więcej niż cała recenzja. Jest samą recenzją, obrazem uczuć w Czytelniku zarazem. Zaraża ten nastrój. To jakby cały niepokój, cały nastrój w tekście i cała wymowa nastroju kumuluje się w tym momencie, który w sumie nawet dopełnienie w końcówce i całosć poprzedzająca niespecjalnie wygłusza.

Poruszony, zostawiam ocenę i pozdrowienia. Powiem tylko, że salę i nastrój wariatkowa oddano prawdziwie. Na dowód odsyłam innych do podobnej literatury, a co odważniejszych do rozmów bezpośrednich z pacjentami, albo... milczące i empatyczne odwiedziny w miejscu odosobnienia chorych na duchu. Wtedy i wiersz nabierze mocy w odbiorze. A może po prostu warto go przeczytać na tyle mocno, aby sobie spróbować ożywić wyobraźnię??

5/5
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości