Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Młode, seksu uprawiające, listy piszące...
#31
Ech, nie chcę nic mówić, ale do seksu, jak do tanga - trzeba dwojga. Wink Jest to szczegoolny rodzaj intymności. Szczególnie, że np. kondom męski, jak sama nazwa wskazuje, zakłada się na męski narząd rozrodczy. I jak już pisałem, jest on przereklamowany - jako symbol rewolucji seksualnej musi być jak Lenin za komuny: niezachwiany i zawsze pewny. Inaczej spadnie popyt. A nie jest niezachwiany i zawsze pewny, o czym często się nie informuje. Przy standardowym użyciu skuteczność sięga zaledwie 85%, więc jest 15% szans na wpadkę. W przeciętnej 30-osobowej klasie jest to... 4,5 osoby. Przyznasz, że w przypadku zachowania wstrzemięźliwości, o ile nie mieszkasz w Nazarecie za panowania Tyberiusza, ryzyko "wpadki" jest znacznie mniejsze.

Współżycie dwojga ludzi jest sprawą intymną. Nie przeczę. Tak samo nie będę argumentował, że dzieci biorą się z kapusty (choć czasami za kapuścianego głąbą robi jeden z rodziców) i cały problem to znaleźć odpowiedni głąb. Rzecz w tym, jak podchodzimy do dziecka. Antykoncepcja, nie zawsze przecież skuteczna, nastawia człowieka przynajmniej w pewnym stopniu na "nie". Człowiek mówi: "Jeszcze nie teraz" a tu test ciążowy wyskakuje z dwoma kreskami tuż przed wyjątkowo trudnym semestrem albo rozmowa kwalifikacyjną.

Jak ja nie lubię słowa "pseudonaukowy". Zazwyczaj rzuca się nim, gdy nie ma się dowodów na zbicie argumentacji przeciwnika Smile Chętnie tez zapoznam się z uwagami co do tekstu.

"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#32
Oj, Rafału, Rafału,
zrobiło się tu polemicznie na wszystkie kierunki globusa ;p
Dodam, że przeczytałem wszystkie komentarze i są porozstrzelane po całej pięciolinii ;-)
Znamy poglądy Rafału, są jak najbardziej niezmienione i przewidywalne, prawicowe, moralne i unaukowione. A i nawet matematycznie procentami przyprószone. Co do tego ostatniego jednak bym tak tymi cyferkami literatury nie zarzucał, bo (pomimo pewnie religijnej pewności) wszystko jest względne i margines zawodności tam zawsze jest, nawet jak się go nie chce widzieć.
W cieniu tej całej debaty o wyzwoleniu seksualnym, wpływie mediów i polityce pro i anty jest schowany skrzętnie jeden właśnie ważny szczegółik. A mianowicie, że wchodzimy (ba! nawet Rafału wchodzi z inicjacją pierwszego posta w tym temacie) w środku filmu. To jest tak, jakby przyjść do lekarza po diagnozę, a potem mu powiedzieć, że w zasadzie to wszyscy w rodzinie są chorzy a sie przyszło pogadać z kimś kto jest zdrowy, tak dla odmiany, bo się wcale chorym nie jest, tylko się opisuje objawy innych.
Nazaret dawno był, czasy się lekko zmieniły, ale schemat jest ten sam. Albo ktoś jest świadomy swojego postępowania, albo jest nieświadomy i potem się sam zaskakuje, jak mu wyskakuje 'error'.
Co do Kościoła, to ja już swoje zdanie wypowiedziałem nie raz, nie ma znaczenia jak szlachetne za tą instytucją i szczytne stoją cele. Jeśli jakiś bank zdefraudował ludziom pieniądze, wszyscy się z niego wypisują i idą gdzie indziej. Bank upada i jest game over. Jeśli jakimś klerykom kiedyś odwaliło i zaczęli robić pogrom z tych wszysctkich, co im się sprzeciwili, to dla mmnie ta instytucja jest jak ten wyżej wymieniony bank, game over. I państwu w koloratkach podziękujemy. Są ludzie, którzy mają duchowość, są tacy co jej nie mają. Ktoś ma kasztanowe włosy a ktoś ma blond. Ot tak już jest.
Popieram tu w postach podkreślanie, że Kobieta to nie jest bezmózgi mebel, potrzebny tylko do rozbudowanej masturbacji. Bez jej zgody i akceptacji nigdy seksu nie było i nie będzie. A jak jest to się to nazywa gwałt i każdego, kto się tego dopuści powinno sie kastrować. W obecnych czasach występuje też gwałt na mężczyźnie, w takim przypadku napastniczkę bym zaszył. No sorry, ale to tak jak z tym narzucaniem swojej moralności, poglądów i polityki. Każdy ma swoją, dobrze jak masz kogoś kto ma taką samą, ale jak spotkasz kogoś kto ma inną to podziwiaj jak w zoo.
Zawsze będę powtarzał i podkreślał, że obserwacja procesów istniejących obecnie jest głównie bierna i powinna być pasywna, jako że żadne z nas nie ma wpływu na ich rozpoczęcie. Jak pisałem wcześniej, wchodzimy w połowie filmu, to nie jest interakcja, 3D czy wykład z pytaniami od publiczności. Coś się gdzieś tam kiedyś zaczęło, teraz np Rafału wyraża swój pogląd, bo mu się coś nie podoba (w tym wypadku niewierne studentki, ale może to jest np ukryta krytyka zmienionego systemu edukacji, który już nie jest ogólnorozwojowy do rozwiązywania krzyżówek, a ogólnoogłupiający), nie zatrzyma on jednak tego co się zaczęło, nie zmieni tego co z tego wyniknie, postanawia nasz Rafału, jak mówi sam, ostrzegać przed wtykaniem palców w gniazdko. Bo teraz powszechnie wiadomym jest, że wtykanie jest ryzykowne. Np nie każdy wie, że takie jest. Że są procenty niewypałów, obrażenia i zły szeląg. Ale to wynika z natury i potrzeby Rafału :-)
Ale ja w głebi siebie wiem, ze Rafału wie, że jest conajmniej 2%, które nie potrzebuje tego ostrzegania ;-P
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#33
"No sorry, ale to tak jak z tym narzucaniem swojej moralności, poglądów i polityki. Każdy ma swoją, dobrze jak masz kogoś kto ma taką samą, ale jak spotkasz kogoś kto ma inną to podziwiaj jak w zoo. "

Gorzej jak ten ktoś stwierdzi, że moralnym czynem jest zabicie Słowianina albo zgniłego kapitalistycznego nieroba na studiach... Wtedy chyba postaram się wybić mu z głowy takie poglądy. Smile

Cyferki są rzecz jasna względne (statystycznie to jako Polacy mamy jeden jajnik i jedno jądro). "Pewność religijna" ma ten problem, że religia opiera się na wierze, a ta nie jest zawsze absolutnie pewna. Nawet wierności nie można być pewnym [depresja+alkohol+pocieszyciel(ka)], ale w tych samych warunkach i o kondom można się nie postarać, więc godzą one w oba punkty widzenia.

Defraudacje były. Ale czy z powodu kilku gości, którzy wzięli kasę i poszli w długą, warto skreślać setki uczciwych? Gdyby stosować takie prawo, to bank Ludzkość SA powinno się wsadzić w rakietę, posłać w kosmos i zdetonować (a może już to zrobiono - przy użyciu rakiety Earth 1.0 i teraz trwa końcowe odliczanie do 21.12.2012?).

"Popieram tu w postach podkreślanie, że Kobieta to nie jest bezmózgi mebel, potrzebny tylko do rozbudowanej masturbacji. Bez jej zgody i akceptacji nigdy seksu nie było i nie będzie" Achtung! Reklama! Albo prostytucja. W tym wypadku zgoda jest często wymuszona warunkami życia - polecam książkę "Kobieta nie jest grzechem" w której siostra Anna Bałchan opowiada o swojej pracy na ulicach Katowic i tym jak rzeczywistość rózni się od "Pretty Woman". Achtung! Koniec reklamy!

"A jak jest to się to nazywa gwałt i każdego, kto się tego dopuści powinno sie kastrować. W obecnych czasach występuje też gwałt na mężczyźnie, w takim przypadku napastniczkę bym zaszył." Nie zapomnij dać zakazu zakupu wibratorów i posiadania miotły.

Czy ostrzegam przed wtykaniem palców w kontakt? Czy przed ludźmi, którzy publikują (a chyba i piszą) listy ludzi rozpaczających z tego powodu, że ich prąd kopnął? Sam nie wiem. Ale i jeśli są 2% czytelników/internautów, którzy ten list potraktowali poważnie, to czas spędzony na pisaniu tego tekstu nie był stracony.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#34
Także tego... przeleciałem przez tekst, list i komentarze. Po przeczytaniu tekstu uznałem go za warsztatowo dobry, pośmiałem się tu i tam. Zresztą teksty o wymowie cynicznej, oceniającej i wyrażające swoje niezadowolenie w ciekawym stylu zawsze były dla mnie zabawne.

Niestety potem przeczytałem list. Wydaje mi się, że link do tego listu powinien być na szczycie artykułu, a nie na końcu - jakby nie było Twój tekst Autorze ma ten list za bazę. No więc przeczytałem list i odczytałem go tak: kilka kobiet pyta premiera o to, jak się połapać w gąszczu zjawisk związanych z antykoncepcją w naszym kraju (list do samego premiera jak najbardziej na miejscu, niezależnie od tego jak go odbiorze), mając na uwadze własne potrzeby.

Dziewczyny wyraźnie piszą:
Cytat:Nie jesteśmy małymi puszczalskimi, po prostu uprawiamy seks. Czy to naprawdę coś tak gorszącego? Dlaczego nie dajecie nam szansy na bezpieczny i zdrowy seks?
To jest najistotniejsze pytanie tego listu.

Mieszkam już od prawie trzech lat w Hiszpanii - nie muszę o tym mówić, ale akurat ma to związek z tematem. Tam też jest bardzo duży rozrzut nastawienia do sprawy seksu. Tak się również składa, że mam spory kontakt z terapią psychologiczną w zakresie seksualności, agresywności, przemocy i "tolerancji". Od razu podkreślę, że jeśli chodzi o tolerancję to podoba mi się zdanie Leszka Kołakowskiego, że tolerancja to wcale nie przyzwalanie na wszystko, ale w jej interesie leży obrona poglądów zdrowych, niepowodujących przyzwolenia zachowaniom patologicznym. Jest to teoria obosieczna i słusznie praktykować ją z rozwagą.

No i teraz - co to jest "słusznie i z rozwagą". Spór macie stary jak zgniły korzeń chrzanu. Z jednej strony osoby konserwatywne i do tego prokatolickie, z drugiej liberalni wolnomyśliciele. Batalia nie do ogrania. Sam mam w zespole kumpla, lider zespołu - jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, mimo tego, że on jest turbokatolem - sam to przyznaje, a ja jestem między innymi bioenergoterapeutą, robię regressing itd. Sprawa polega na tym, że szanować cudze poglądy, dopóki, dopóty nie wyrządzają one krzywdy innym. Wyrąbywanie innych z powodu ich poglądów, dlatego, że wydają się nam niesłuszne prowadzi do katastrof. Na małą skalę są to kłótnie o racje - i turbokatol i szmatoliberał wiedzą jak utrzymać swój organizm w zdrowiu, podług swoich poglądów. Swoje dzieci mogą wychować tak jak uważają to za stosowne, głosować na kogo uważają - to jest piękno demokracji i wolności wyboru.

Problem pojawia się wtedy jak ktoś stara się rzutować swoje poglądy na życie innych i wdeptywać ich w ziemię. Znam prokatolików, którzy umieją swoje racje wykładać w sposób przyjemny dla ucha, zmysłowo, z sensem, nie przekraczając cienkiej granicy inwazji. Jeżeli ktoś się z nimi nie zgadza, mówią: w porządku, to twoje życie.

Znam szmatoliberałów, którzy opowiadają o swoich racjach zmysłowo, przyjemnie dla ucha, z sensem, nie przekraczając cienkiej granicy inwazji. Jeżeli ktoś się z nimi nie zdadza, mówią: spoko, rób jak uważasz.

Problem jest taki, że inwazję zaczyna tu strona turbokatoli - autor, maciekbuk (pełne wsparcie), a po drugiej stronie głównie okruszek. Sam jako wolnomyśliciel niezmiernie nie cierpię przyłączać się do jakichkolwiek grup poglądowych, ale w tym przypadku wspieram piersią okruszka. Piszę z małej litery, żeby dać przykład tego, że szacunek nie polega na ortografii, tylko na wymowie i intencji. Występuję po jego stronie, bo jest to przykre, że na forum inteligenckim poziom dyskusji jest tak fatalny, głównie za sprawą strony autora. Rywalizujecie jak w ping pongu, zapominając, że jesteście jednocześnie stołem i piłeczką.

Nawet szympansy karłowate są biseksualne i uprawiają seks dla rozładowania napięcia, pieszczą się i robią inne rzeczy, co więcej - bez przysięgi małżeńskiej. I jeżeli ktoś wykorzysta poprzednie zdanie, żeby napisać banał w stylu "ludzie to nie zwierzęta" i oprzeć na nim całą wypowiedź to skrzętnie ją pominę.

Moja przyjaciółka, psycholog, ma najwięcej klientów z problemami seksualnymi właśnie wśród turbokatoli oraz przeświętych zachodnich joginów. Purytanizm w łóżku prowadzi także do przemocy domowej i ciągłej oceny innych.

Dziewczyny napisały w liście do premiera o sprawie pięknej, o seksie, o sprawie przyjemnej. Podkreślają nawet, że nie są jakimiś puszczalskimi - ergo, nie czują, że to co robią napawa ohydą - nie, one czują się z tym dobrze i mają do tego prawo. Mogą żyć w wolnym kraju tak jak chcą, a póki co zmysłowość i nienasycenie seksualne nie jest obarczone więzieniem. Niech sobie autor poczyta Rok 1984, zamiast wprowadzać tu retoryką podwaliny Ministerstwa Miłości.

Rafał, nie chce ci się bzykać z nowopoznanymi dziewczynami? Spoko! Okruszek, tobie się chce? Luz. Dopóki pierwszy nie zaczyna na dyskotece bluzgać na dziewczynę za to, że ta proponuje mu "pójście na wino do domu", a drugi nie gwałci tamtej jak mniszki, to nikomu nie dam w ryj, nawet retorycznie. Jak ktoś zaczyna narzekać na bezinwazyjne i nikomu nieszkodzące decyzje innych (zwłaszcza te dotyczące indywidualnej seksualności) to jest na świetnej drodze do gabinetu psychologa i terapii seksualnej (oczywiście, jeżeli przyzna się do swoich słabości, a nie będzie udawał, że wszystko z nim OK i przy okazji oceniał cały świat). Potrzeby seksualne są podstawowymi potrzebami człowieka, jak jedzenie, a każdy ma inny gust i inne potrzeby. Normy społeczne ważne są wtedy, gdy komuś dzieje się krzywda, a antykoncepcja polega właśnie na tym, żeby nawet temu zarodkowi (nie wnikam czy to już człowiek czy nie, bo tego i tak tu nie rozstrzygniemy) krzywda się nie działa.

Dzięki prezerwatywom uchroniłem się przed wieloma chorobami i zawdzięczam im piękne chwile w swoim życiu. Długie, wydające się nie mieć końca noce z cudzoziemkami, gdzie liczyła się jedynie zmysłowość, gust, dotyk, a nie poglądy. Sam jestem zdolny do kochania i uczucia miłości, monogamii, seks jest wtedy o niebo przyjemniejszy, ale uwiebiam też seks z nowopoznanymi kobietami. Za siebie mogę mówić ile mi się chce. Poza tym, nie uprawiam doggingu, a partnerów miałem mnóstwo.

Podkreślę, że dziewczyny, które pisały do premiera nie wspomniały nic o doggingu. Skoro tobie wolność seksualna kojarzy się z bykaniem na rogu ulicy przy innych, to zastanów się nad swoimi skojarzeniami, a nie projektuj ich w tych kilku, może nawet fajnych, dziewczynach. Z doświadczenia powiem także, że nie ma gorszych kochanek nad purytanki, no chyba, że się zgrabnie pokaże im drugą stronę represji... czystą przyjemność...

Serdecznie pozdrawiam!

późna edycja - zmieniłem "podłóg" na "podług" Big Grin
Odpowiedz
#35
" Na małą skalę są to kłótnie o racje - i turbokatol i szmatoliberał wiedzą jak utrzymać swój organizm w zdrowiu, podłóg swoich poglądów. Swoje dzieci mogą wychować tak jak uważają to za stosowne, głosować na kogo uważają - to jest piękno demokracji i wolności wyboru."

Co do tego wychowania, to jest mały problem - powszechny obowiązek szkolny Big Grin

Jak dla mnie, to dobra dyskusja przypomina ping-pong. Argument-kontrargument, zbicie argumentu (punkt), albo aut błędu logicznego. Nie wyobrażam sobie dyskusji, gdy obie strony wyciągają ciągle swoje, nowe piłeczki i ciskają nimi w przeciwnika, a ten nie waży się ich odbić, bo przecież to nie jego piłeczka. Nie piszę już o sytuacji, gdy jedna strona ma zakaz wyciągania swoich piłek i odbijania serwów przeciwnika.

"Niech sobie autor poczyta Rok 1984, zamiast wprowadzać tu retoryką podwaliny Ministerstwa Miłości."

Ech... Czy naprawdę zwrócenie uwagi na to, że poczytne medium drukowane na poważnie publikuje list, którego autorki albo kpią sobie z logiki, albo pisały to dla jaj? Czy buduję Ministerstwo Prawdy pisząc o tym, że kondom nie jest jak Chuck Norris i czasem zawodzi? Czy zapuszczam pięknego wąsa i wieszam wszędzie moje portrety poprzez to, że nie uważam przygodnych i przelotnych związków za bezpieczne zdrowotnie?

Równie dobrze mogę powołując się na wyżej wymieniony przykład farmaceutów z Maszewa powiedzieć, że także druga strona może budować swoje totalitaryzmy. Właściwie to już to robi - np. traktując liberalny model edukacji seksualnej a'la Ponton za jedyny odpowiedni (patrz: Gazeta Wyborcza) czy deprawując od małego dzieci ("Wielka Księga Cipek" i inne publikacje, z których dzieci mogą poznać tajniki masturbacji).

Ja znowu znam kilku księży, którzy zauważają, że młodzież jest zagubiona w sferze moralnej. W efekcie tabloidyzacji i emtiwizacji życia, gdy wszystko musi być super wielkie i zachwycające, nie potrafią oni odnaleźć przyjemności normalnej. Ciągle dążą do czegoś nowego, bo nie wierzą, że "to wszystko". Ciągle chcą czegoś nowego, bo tylko w zmianie i eskalacji wrażeń widzą dobro. Nowa komórka, nowa dziewczyna, nowy iPad. Miesza się pożądanie żony bliźniego swego z pożądaniem jego rzeczy, że tak to teologicznie ujmę. Musi być coraz więcej i więcej, a rozbudzona wcześnie sfera seksualna raz podrażniona musi przyjmować kolejne, coraz to nowe i silniejsze bodźce. Ostatnio oglądałem "Rio Bravo". W jednej z ostatnich scen za nieprzyzwoity został uznany strój, który dziś nie wzbudziłby większej sensacji. Jak może kogoś podniecać jednoczęściowy, sięgający od szyi w dół kostium? Co z tego, że obcisły, skoro teraz byle gwiazdka w teledysku odsłania więcej niż Ewa i Adam razem wzięci?

O doggingu wspominałem przy okazji tego, jak bardzo autorki listu ufają Newsweekowi. Nie, nie kojarzy mi się "wolność seksualna" z doggingiem, a samo "ogólnopolskie i modne" zjawisko doggingu uważam za wymysł pewnej rzetelnej inaczej redakcji.

"Dopóki pierwszy nie zaczyna na dyskotece bluzgać na dziewczynę za to, że ta proponuje mu <pójście na wino do domu>"

Po tej wigilii nie ma zaufania do win ani żadnych innych alkoholi. Trucicieli należy bluzgać. Wink

"Potrzeby seksualne są podstawowymi potrzebami człowieka, jak jedzenie, a każdy ma inny gust i inne potrzeby."

Znam kogoś, kto przeżył rok bez seksu. Nie znam nikogo, kto by podjął tak drastyczną dietę. Coś w tym jest (nie ma miłości fizycznej = nie ma dzieci, nie ma przyjemności, nie ma przetrwania gatunku, nie ma składek na nasze emerytury, nie ma tej najbliższej bliskości między kochankami itd.), ale imho mocno przerysowane. Każdy ma różne potrzeby żywieniowe, nikt nie powinien narzucać swojego stylu życia, ale nie można też zakazywać publicznego punktowania wad i zalet danego wyboru (pozdrawiam wegetarian).

"Nawet szympansy karłowate są biseksualne i uprawiają seks dla rozładowania napięcia, pieszczą się i robią inne rzeczy, co więcej - bez przysięgi małżeńskiej."

"Stosunki kopulacyjne są używane do powitań, rozwiązywania konfliktów i pokonfliktowego "godzenia się", a także jako przywilej udzielany przez samice w zamian za pożywienie." - za wiki.

Czyli bonobo uprawiają także prostytucję. Dobre to czy złe? Niby jak ktoś chce zaspokoić swoje potrzeby to czemu państwo ma mu zabraniać płacić za seks? Może dlatego, że kraje gdzie zalegalizowano prostytucję są największymi punktami docelowymi handlu kobietami, a skala zjawiska niewolnictwa jest tam kilkanaście razy większa niż w krajach, które prostytucję tępią? Ale to tak na marginesie.

Wracając do tematu. Bonobo traktują seks jak narzędzie interakcji towarzyskiej. Sprowadzanie miłości fizycznej do... Jakby to określić? Podania ręki? Objęcia? "Dzień dobry"? "Don't worry, be happy"? W każdym razie, zdaje mi to się [niecenzuralne słowo mające podkreślić ogrom zjawiska] spłycone. To jak rozdawanie ludziom z ulicy arcydzieł z Tretiakowki.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#36
Zgadzam się z tym, że lepiej żeby dyskusja była jak ping-pong.

Cytat:Co do tego wychowania, to jest mały problem - powszechny obowiązek szkolny
Nie podoba się w Polsce? Wyjedź. Nie mówię tego tak o, żeby puścić bąka, też jestem patriotą, ale wolność wyboru i powodzenie życiowe moich przyszłych dzieci cenię sobie bardziej. Wydaje mi się poza tym, że szkolnictwo w Polsce ma do zaoferowania więcej: są szkoły prywatne, szkolnictwo domowe. Od wyboru do koloru. Polska też się zmienia i to bardzo szybko.

Cytat:Czyli bonobo uprawiają także prostytucję. Dobre to czy złe?
Odmawiam odpowiedzi. Widzę życie w kategoriach zdrowia, a nie dobra i zła. Jakoś żyją do tej pory więc chyba im to służy. Dyskusja sprowadza się tu do prostego problemu: wychowywać twardą ręką (według wypracowanych własnych decyzji), czy dawać korzystać ze świadomości (samodzielnie wypracowanych decyzji innych). Wiadomo, że żeby być społecznie zdrowym trzeba obie te rzeczy wymieszać - przekazać kulturę oraz dać ludziom żyć swoim życiem.

Moim zdaniem prostytucja ma prawo być legalna. Problemem handlu żywym towarem jest to, że robi się to wbrew temu towarowi. Prostytucja to nie przymus. Pod przymusem można również grać na fortepianie, a problemem nie stanie się przez to muzyka, a rozwiązaniem jej ograniczanie i odbiór licencji na produkcję instrumentów. Zresztą sam wiesz, za pewne doskonale, jak działa mechanizm zakazanego owocu.

"Należy bronić wolności obywateli, a nie ograniczać ich życia zanim je poznają."
"Należy mądrze ograniczać zakres wyboru obywateli, aby czuli się wolni."

Oba podejścia mają swoje wady i zalety, a dyskusją na ten temat będziemy wyłącznie odbiegać od tematu: paru dziewczyn, może na nienajwyższym poziomie rozwoju, ale mającym rzeczywisty problem, który potrafią wyartykułować. Nie lubię bawić się w optymalizację ludzi, a tym bardziej ludzkości. Nie zapominajmy, że istnieją i istniały kultury, które nie potrzebowały ograniczać seksualności człowieka do tego stopnia jak zrobił to katolicyzm, aby żyć i mieć się dobrze. Zostały skoszone w pień i są koszone w pień wiadomo przez kogo. Zawsze będzie tak, że silniejszy ma rację, choćby nie wiem jak głupia ona nie była i takie podejście mi się nie podoba. Te dziewczyny chcą się kochać. Chcą uprawiać seks. Nikomu tym nie szkodzą, mają prawo do swoich błędów. Można edukować je w lepszy sposób niż mówić im że są doggerkami, a ich zapędy są zwierzęce i należy je tępić.

Ten humanizm seksualny przerasta czasami zdrowy rozsądek i posłuszność wobec potrzeb ciała. Z całym szacunkiem dla waszych wyznań, ale nie trzeba być katolikiem, aby mówić o wstrzemięźliwości i umiarze. Nie trzeba od razu się odwoływać do praw Bożych, wiecznie słusznych w wąskim gronie onanistów (tej wycieczki proszę nie komentować, poniosło mnie, ale ją zostawię), żeby wytłumaczyć komuś, że jak będzie sypiał codziennie z pięcioma różnymi osobami to w jego życie wkradnie się na początku: ekscytacja, podniecenie, uczucie nowości, przyjemności itd... aby potem wkroczyć mogły: apatia, zniechęcenie, zmęczenie, opieszałość, roztargnienie i że jest to niezdrowe - polecić mu na przykład wiedzę o zdrowiu: psychologii, ajurwedzie, medycynie klasycznej. Mierzi mnie, mierzi to, że w społeczeństwie gdzie mamy taki dostęp do informacji dalej w kręgach inteligenckich są obecne takie ponure, zaściankowe teorie o bożym świecie, w którym ludzie postępują - nie!, więcej - którzy POWINNI POSTĘPOWAĆ służnie i dobrze. Tyle zła ile wyrządziły te kapłańskie brednie w sprawie seksu powinny wystarczyć ich wyznawcom jako symboliczne zwierciadło swoich purytańskich aspiracji.

Powtarzam, tematem jest tu parę dziewczyn, piszących list do premiera o tym jak kochać się bezpiecznie i nie czuć się z tym źle w kraju świeckim, gdzie katolickie poglądy wpychają wszędzie swoje dwa krzyżyki jak zaraza. I od razu mówię - znam i szanuję katolików, którzy wiedzą, że ich pogląd na świat, to ich pogląd na świat. Którzy nie starają się tego świata zbawiać pogardą - to jest moment przegięcia w stronę konfliktu. Wiedzą co znaczy wyjść z własnej perspektywy, przedstawiać argumenty w sposób budujący. Żyjemy w świecie wolnego wyboru, a te kwiatuszki mają prawo pytać, jeżeli czują, że coś tu jest nie tak, tak samo jak ja i Ty mamy prawo mieć odmienne zdanie. Tylko według mnie, Twoja forma, począwszy od artykułu, a na komentarzach skończywszy, jest odpychająca, i jako dziecko ani bym nie chciał się nią w życiu kierować, ani jako dorosły jej powtarzać, ani jako obserwator jej aprobować. Jest tendencyjna i prowadzi do chorób psychicznych na tle seksualnym, które skutkują między innymi agresją.

Serdecznie pozdrawiam.
Odpowiedz
#37
Można edukować je w lepszy sposób niż mówić im że są doggerkami, a ich zapędy są zwierzęce i należy je tępić.

Długo mi będziesz wmawiać dziecko w brzuch? Jedyne miejsce, gdy bezpośrednio połączyłem dogging z autorkami listu jest tu:

Ale przecież to się pewnie nie tyczy autorek listu. One wszak "Newsweek" czytają i wierzą mu na słowo i wszędzie widzą uprawiające seks pary.

Jest chyba różnica między ślepym zaufaniem do "Newsweeka" a uprawianiem seksu na trawniku miejskim.

Ogólnie cały twój wywód to wielkie narzekanie jaki to ten Kościół zły, bo ma inne zdanie niż ty. Kultury wyzwolone seksualnie też podbijały i niszczyły, gdy miały siłę. Rewolucyjna Francja, gdy prostytutki sadzano na ołtarzach wydała rozkaz eksterminacji katolickiej Wandei. Pojawia się też pytanie - dlaczego kultury "wyzwolone" zostały zniszczone przez te "turbanokatolickie"? Czyżby osłabiało to kulturę, wyniszczało ludność?

Prostytucja to nie przymus.

Proponuję poczytać, jak to wygląda. Jak działają alfonsi, jak gwałci się kobiety, jak łamie ich charaktery, jak szantażuje się je, jak bezradna jest policja. Poczytaj sobie o kobiecie, która bała się bez pozwolenia otworzyć okno, a przed klientami miała piękny uśmiech na twarzy. Poczytaj sobie o kobietach, które traktowano jak importowany z Polski, Rumunii, Ukrainy towar w Holandii, gdzie wszystkie papiery były "w porządku". Poczytaj o kobiecie, która nie mając na chleb dla dzieci MUSI iść na ulicę. Polecam po raz kolejny książkę siostry Anny Bałchan "Kobieta to nie grzech". Siostra Bałchan od lat pracuje jako streetworker i wie, jak wygląda ten "brak przymusu". http://www.stopniewolnictwu.pl/

Te dziewczyny chcą się kochać. Chcą uprawiać seks. Nikomu tym nie szkodzą, mają prawo do swoich błędów.

Nie szkodzą nikomu oprócz swoich partnerów, których mogą nieświadomie zarazić, a potem nie być w stanie ich poinformować o zagrożeniu. Prześpią się z jednym, dla pewności sprawdzą, czy nie mają HIV, ale w międzyczasie, gdy będą czekały na wyniki, trafi się okazja. Potem się okazuje, że jednak zostały trafione. I co?

Poza tym, nie wiadomo, czy te dziewczyny w ogóle istnieją. Jest kilka możliwych genez:
- jak większość "listów do redakcji", powstał on w redakcji,
- jego autorami są prawicowi prowokatorzy,
- został on napisany dla jaj,
- został napisany na poważnie przez te autorki.


O katolickiej kamasutrze:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/arti.../563151406

I takie pytanie: skąd tyle agresji?

"katolickie poglądy wpychają wszędzie swoje dwa krzyżyki jak zaraza."; "te kapłańskie brednie"; "są koszone w pień wiadomo przez kogo"; "ponure, zaściankowe teorie"...
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#38
OK, zapominam o doggerkach. Przykra zaczyna być ta dyskusja, z tego powodu, że nie izolujesz tematów:
Cytat:Ogólnie cały twój wywód to wielkie narzekanie jaki to ten Kościół zły, bo ma inne zdanie niż ty.
Powtarzałem, że szanuję wywody Kościoła dopóki nie zaczynają być inwazyjne, powtarzałem w każdym komentarzu. Nie mam w sobie czegoś co nazywa się oporem maniaka.

Jeżeli chodzi o prostytucję to czytałem jak to wygląda, rozmawiałem też z samymi prostytutkami. Istnieje również prostytucja bez przymusu. Nadużycia zdarzają się nawet w informatyce (nieludzkie fabryki Apple), a ograniczenie dostępu do komputerów nic nie da.

Cytat:Nie szkodzą nikomu oprócz swoich partnerów, których mogą nieświadomie zarazić, a potem nie być w stanie ich poinformować o zagrożeniu.
Nie zwalaj na nie winy. Ci partnerzy też mają mózgi i mogą iść i zbadać kobiety z którymi sypiają. A jak są z cipami co je zdradzają to już ich sprawa, a nie sprawa kilku dziewczyn które piszą list do premiera - bo to jest temat. I tam nie ma nic o prostytucji. Okruszek dobrze pisał - przeczytaj list ze zrozumieniem, no ale wiadomo, taki tekst od razu uderza w godność i trzeba się oburzyć.

Lubię to, że masz inne zdanie, powtarzam, ale nie odpowiada mi Twoja forma (ale to też omijasz i mówisz, że przeszkadza mi Kościół). Przypominasz taki sposób myślenia: patriarchat, buława, mocne (i również mądre słowa - bez ironii), a kobieta która robi co chce to puta, a wolnomyśliciele to niezdecydowane pipy, co nie rozumieją, że ludzie są źli, głupi i trzeba im zabraniać. Tym razem polecam Tobie "Pożegnanie jesieni" Witkacego, tam fajnie opisane są różne poglądy, siebie tam na pewno znajdziesz. Obwiniasz kobiety, nawet w prostych zdaniach jak to wyżej, za całe to seksualne zarażanie się. Facet może robić dokładnie to samo, roznosić herpes i się pieprzyć jak pies. Dyskusja jest dla mnie jałowa. Zresztą Internet to słabe miejsce dyskusji, jak masz takie piękne wizje i uważasz je za słuszne, napisz książkę, zrób coś korzystnego dla społeczeństwa, pokaż, że wielu nieznajomych ludzi prowadzi dzięki Tobie lepsze życie, zgodne z Twoją wizją, a jeśli już to robisz, to rób to dalej. Kłapać jęzorem i gryzmolić każdy umie.

Serdecznie pozdrawiam.
Odpowiedz
#39
Nie wierze w izolację tematów. Zbyt często przekonuję się, że świat to zespół naczyń połączonych, by wierzyć, że coś jest niezależne od siebie. Facet, dajmy mu na imię Esteban chce się wyżyć seksualnie, a tu na dyskotece nie ma fajnych dziewczyn. To idzie do burdelu. Tam zamawia sobie Nataszę, a Natasza idzie z nim do pokoju modląc się w duchu, by Esteban był zadowolony, bo inaczej znowu pan Antonio ją zgwałci albo wyśle na Ukrainę jej rozbierane zdjęcia. Alfons odbiera dziewczynie kasę, po raz kolejny informując, że ledwo wystarcza to na pokrycie kosztów mydła, jakie Natasza zużyła, więc dług rośnie i rośnie. Pieniądze idą na zakup dragów, które potem znajomy pana Antonio sprzedaje pod szkołą w której uczy się syn Estebana, Mauricio. Matka Mauricio oskarża męża o to, że pozwala by jego syn się stoczył, małżeństwo gnije, więc Esteban idzie na dziwki.

Widzisz - fabryki Apple mogą istnieć bez wyzysku. Po prostu będą mieć zarabiać, bo trzeba będzie więcej płacić pracownikom. Prostytucja zalegalizowana musi zaspokoić popyt, popyt akceptowany przez państwo. Kraje, które zalegalizowały prostytucję stają się punktami docelowymi handlu ludźmi. To znaczy tylko tyle, że podaż w postaci prostytutek bez przymusu nie wystarcza by zaspokoić popyt. Jest niewolnictwo bez przymusu - ot, taki los, że jedne rodzi się wolny i biały a drugi czarny i w kajdanach. Czy zatem niewolnictwo bez przymusu jest dobre? Czy pozbawianie człowieka praw za jego zgodą jest dobre? Legalizacja prostytucji to tylko i wyłącznie legalizacja zawodu alfonsa. Przypominam, że w Polsce prostytucja nie jest karana. Karane jest stręczycielstwo, ale doświadczenie uczy, że nie ma kogoś takiego, jak "prostytutka bez opiekuna". Gdy tylko pojawi się w jego rejonie, zaraz będzie zmuszona zaakceptować jego opiekę.

Ja obwiniam kobiety? Może piszę o kobiecej rozwiązłości bo list jest napisany z kobiecej perspektywy? Uwierz mi, dla puszczalskich facetów mam dużo mniej tolerancji. Może dlatego zaczynam cię nie lubić. Wink

Czy ludzie są źli? Nie. Są źli ludzie, są ludzie dobrzy, są ludzie zmanipulowani, są ludzie których nic nie wykiwa, są ludzie szukający dziury w całym. Jak bym zaszufladkował autorki listu? Osoby rozpaczliwie szukające poparcia dla swoich argumentów. Mogę się z niektórymi ich argumentami zgodzić. Fakt, badanie na HIV powinno być łatwo dostępne, choćby dlatego, że nie każdy dentysta jest godny zaufania. Ale traktowanie utrudnienia w tej dziedzinie jako argumentu za tym, że w Polsce nie da się prowadzić bujnego życia erotycznego... 90% zakażonych o tym nie wie. W takiej sytuacji przypadkowy seks to jak spacer po polu minowym. Autorki listu narzekają, że winą felczera jest to, że chodzenie po polu minowym jest niebezpieczne.

Chcą kupić tabletki, które dla sprzedającego je farmaceuty mają działanie wczesnoporonne? To co ma robić farmaceuta - pozwolić na to, co on uważa za zabójstwo? Nie mogą iść do innego? Przecież są z wielkiego miasta, więc podejrzewam, że nie ma problemu ze znalezieniem mniej katolickiej apteki. To autorki listu są inwazyjne, domagając się by właściciele apteki na ich życzenie postępowali sprzecznie z sumieniem.

Powtarzam - nie wierzę, że ten list napisał na poważnie ktoś wykształcony. Nie wierzę w istnienie "autorek". Przedstawiły swoje poglądy, ale bez ładu i składu. Pokazały, że opierają się na nierzetelnych źródłach. Pokazały brak wiedzy na temat stosowanych przez siebie środków.

List jest tak komiczny, tak bez sensu, że to może być tylko i wyłącznie prowokacja.

Ty też masz piękne wizje: wolność, równość, braterstwo, pis, low i rokenrol. I mnie zupełnie nie przekonujesz. Ba! Motywujesz mnie do zwalczania rozbuchania seksualnego! Spasiba balszoje! Tego mi było trzeba!

"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#40
To zwalczaj rozbuchanie, nie ty pierwszy, nie ostatni, a my się będziemy i tak rąbać po kątach - jeżeli taka nam przyjdzie ochota (ubieranie tego w piękne zdania i tak nie ma sensu, bo dla Ciebie to to samo jak widzę) Wink co za teksty w ogóle - puszczalski facet, puszczalska dziweczyna... puszczają się bo uprawiają seks przedmałżeński, tak? Bo mają więcej partnerów niż statystyczny katolik? Czy dlatego, że sprośne świnie robią to, na co mają ochotę? Drogi panie, też jestem skory do nielubienia jak ktoś jest zacietrzewiony w fazie analnej, ale to nie znaczy, że nazwę go od razu niewydymkiem!

Ty nie wierzysz w izolację tematów. Świetnie, w takim razie Twoją debatę na temat Estebana może trzeba zacząć od historii dzieciństwa dyscyplinarnie wychowywanego alfonsa, którego matka biła jak drapał się po jajkach, a ojciec, który co tydzień chwiał się pod kościelną kolumną, wracał pijany i lał go pasem. W ten sposób facet jak dorósł i jest silny, to może całe to cierpienie i represje zwrócić przeciwko kobietom. A, że miał facet łeb do interesu i od dziecka się nauczył, że ludzi się nie szanuje i nie słucha ich potrzeb, to bez żadnych skrupułów gwałci, sprzedaje i bije kobiety. Po prostu ta krótkowzroczność argumentowa nie zna granic, mój miły. Dlatego wierzę w ilozację tematu, oczywiście, że mam na uwadze, że świat jest połączony.

pis, low i rokenrol? Ciekawe jakiej słuchasz muzyki, jakie oglądasz obrazy, kogo czytasz wiersze. Wiadomo, łatwiej powiedzieć róży, że ma obleśne korzenie i jest pełna nawozu, niż zauważyć, że jej kwiat stara się wyrazić pięknem to, jak trudno jest tam, na dole. W piekle. Wy katolicy wierzycie w piekło i niebo prawda? Ja uważam (z doświadczenia), że piekło jest wtedy jak jeden chce zrobić krzywdę drugiemu, a niebo, gdy tego nie robi. Kojarzą mi się te wierzenia z takim wiecznym niedożyciem, nieznajomością i strachem najparszywszych ludźkich emocji, przykrytych purytanizmem, gotowymi eksplodować w każdej chwili. Kwintesencja zblokowanego zepsucia.

Wolność, równość, braterstwo cię nie przekuje? Jednak podsuwanie Roku 1984 było słusznym wyborem. Klocki się nie lepią, nie utrzymasz świata twardą ręką, bo zawsze znajdzie się ktoś kto chce żyć po swojemu. I chwała mu za to! Ach, jak życzę tym dziewczynom, żeby im premier odpowiedział inaczej niż Ty. I mam w dupie, czy to prowokacja polityczna. Chcesz rozmawiać o polityce, czy problemie seksualnym polskich kobiet, czy chcesz wymieszać wszystko w tym Twoim naczyniu wieńcowatym, rozmazać dyskusję i wybraniać się krzyżem? Rany boskie...

wciąż serdecznie pozdrawiam! Wink

Ten awatar mówi o Tobie wiele, obłęd władzy i dostrzeganie obłędu w wolności emocjonalnej (to tylko moja projekcja, ale poparta tym jak piszesz). I mi tu nie mów jak się skończyła historia Śródziemia, mówię o zdjęciu. Ty nie mówisz nic o swoich emocjach, tylko o zasadach, o zwalczaniu, o statystykach, o Bogu, o kontynuowaniu represji. Nie pojąłeś jeszcze, że każdemu facetowi zawsze chodzi o to samo - żeby jego penis i jego jądra, jego racja były na wierchu, a także tego, że to tylko schemat umysłowy, którego nie powinno się potwarzać. Ty dalej chcesz zaprowadzić porządek, zamordyzm. Zaścianek intelektualny, rzygać się chce, ale przełknę i pięknie Ci to napiszę.
Odpowiedz
#41
[Obrazek: 249971_314493115318068_787524445_n.jpg]
Odpowiedz
#42
To ja temat Estebana podciągnę do jego dziadka, który chlał i chodził na dziwki, nie szanował dzieci, bo przecież to przez tego bachora, na którego złapała go Maria nie mógł się dalej bawić, a przecież dawał jej kasę na skrobankę. On lubił sobie pobzykać na boku. I inni faceci też lubią. Przez lata w Hiszpanii dominował pogląd, że zdrada ze strony faceta to nie zdrada, bo facet ma potrzeby. (Tak na marginesie, żeby wybić im to z głowy potrzebna była Inkwizycja - patrz napis pod moim katofaszystowskim awatarem. Smile ). To facet był wściekły na dzieciaki to się wyżywał.

Właściwie to możemy to tak ciągnąć w nieskończoność. Na pewnym forum harmonijkowym jest taka opowieść "Przez okulary w kolorze blue", gdzie każdy może dopisać dalszy ciąg. Widocznie my tu wystartowaliśmy z czymś podobnym.

Nie chcę nic mówić, ale te swoje projekcje to ty se możesz wsadzić do szuflady. Albo do pieca. Spal je i nikomu nie pokazuj, bo się nażresz wstydu. Jeśli uważasz, że Theoden, człowiek wyzwolony spod władzy zła, odzyskujący siłę i wolność, który dzięki temu dokonuje rzeczy wielkich, świadczy o dyktatorskich zapędach, to gratulacje. Nie...

GRA-TU-LAC-JE


Zanim doczepisz się do mojego tytułu: dlaczego Naczelny, Samozwańczy Inkwizytor na Polskę Południową?
Naczelny - bo nie mam nikogo nad sobą (ani pod sobą, ale jakby byli jacyś chętni, to chętnie udzielę mandatu inkwizytorskiego na dane województwo, albo podejmę współprace z innymi rejonami kraju).
Samozwańczy, bo porządny inkwizytor jest mianowany przez odpowiednią władzę, a ja sam sobie ten tytuł nadałem w swej niekompetencji.
Inkwizytor - bo inquisito znaczy "badać", "dochodzić". Interesuje mnie prawda, a jakby to nawet rzec: Prawda. Ta Prawda, która kryje się za tonami manipulacji, sfałszowanych teczek i akt, walizkami brudnych pieniędzy i hipokryzją ludzi władzy świeckiej czy kościelnej.
Na Polskę Południową - bo jestem z Katowic. Jeśli doczepisz się, że kiedyś był to Stalinogród, a Józef "Stalin" Dżugaszwili był dyktatorem i na tym oprzesz całą swoją wypowiedź, to się nie zdziwię.


Ogólnie to cała dyskusja wygląda tak:
Ja: "Rozwiązłość seksualna, nawet przy zabezpieczaniu się, jest obiektywnie niebezpieczna dla zdrowia, a list w Wysokich Obcasach ją promujący jest albo prowokacją, albo żartem."
Ty: "Jesteś wrednym, zaściankowym, turbanokatolikiem o zapędach dyktatorskich!"

Nie zabronię ludziom żyć tak, jak chcą. Tu jestem realistą. Wiem jaką potęga jest świadectwo własnego życia i modlitwa. Rzecz w tym, że mamy państwo wolne. Przynajmniej tak gadają w mediach. Mogę mówić co mi się żywnie podoba. Ty masz prawo podejmować stosunki seksualne z ze wszystkimi chętnymi. Ja mam prawo przyjść do ciebie i powiedzieć ci, że a) grzeszysz, b) ryzykujesz złapanie jakichś przyjemnych chorób, c) zachowujesz się niedojrzale. Ty masz prawo przyjść do mnie i powiedzieć co o mnie myślisz. Tak zwana demokracja.

Mogę być zaściankiem, bo nikt nie ma prawa mnie oświecać na siłę. Nie muszę być piewcą jedynej słusznej linii partii rządzącej, czy aktualnego rozkładu MTV. Jak ci się nie podoba to nie gadaj ze mną. Obraź się, nazwij mnie turbokatolikiem, wmów mi dyktatorskie zapędy. Ach? Już to zrobiłeś? Ok, to tylko świadczy o twoim poziomie dyskusji.

Nie zasłaniam się krzyżem. Przypominam tylko, że krzyż istnieje, a ludzie, którzy znaleźli w nim drogę do Zbawienia mają prawo głosić swoje poglądy. Szykanowanie ich jako "zabobonu", "zaścianka" i "mafii" już przerabialiśmy za komuny, gdy takie kreatury jak Urban czy Światło trzymały prasę za gębę i gdy trzeba było to odpowiednie służby po tej gębie lały. Jeżeli uważasz, że cały świat jest zepsuty, a wierzący tylko udają, ze tak nie jest, to, kurka wodna, gratuluję optymizmu.

Czy facet musi mieć jaja na wierzchu? To chyba jakiś prymitywny pogląd rodem z gimnazjum. Mężczyzna powinien mieć łeb na karku, a nie mózg w kroczu. Słyszałeś o czymś takim jak roztropność? Chodzi o to, by mądrze decydować, uznać swoją słabość tam, gdzie to konieczne i wykorzystać swą siłę tam, gdzie to potrzebne. Czasem trzeba przyznać, że się nie ma racji. I przeprosić.

Zwykle serdecznie pozdrawiam na koniec dyskusji, bo to trochę dziwne zaczynać każdą wypowiedź od "siema", a kończyć na "nara". Tak więc teraz idę się zająć czymś poważniejszym niż przekonywanie, że nie jestem drugim Hitlerem.

Tak więc, na razie żegnam.
Ave ja!
Co to za tekst "puszczalski facet"? (Nie pamiętam żebym użył słów "puszczalska dziewczyna".) Moim zdaniem, ktoś kto nie umie zapanować nad swoim popędem, albo nie ukończył gimnazjum, albo dalej w nim mentalnie tkwi.

Coś nas łączy - pragniesz władzy. Władzy nad swoim ciałem, swoim życiem, chcesz by cały świat był podporządkowany twoim potrzebom i planom. Nic nie może stanąć ci na drodze, bo ty chcesz być wolny, a każde ograniczenie to przeszkoda. Nie uznajesz, że inni mają inne potrzeby. Zapatrzony w swoje pragnienia projektujesz je na innych.

I ty możesz zostać małym Freudem.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#43
OK. Krótkie pytanie, krótka odpowiedź, bo rzeczywiście mamy skrajnie różne poglądy i na pewno każdy we własnych może prowadzić uczciwe i zdrowe życie. Powiedz mi proszę jak się ma ten tekst:

Cytat:Motywujesz mnie do zwalczania rozbuchania seksualnego! Spasiba balszoje! Tego mi było trzeba!

do mojej riposty:

Cytat:zawsze znajdzie się ktoś kto chce żyć po swojemu. I chwała mu za to! (...) Ty dalej chcesz zaprowadzić porządek, zamordyzm.

do tego:

Cytat:Obraź się, nazwij mnie turbokatolikiem, wmów mi dyktatorskie zapędy. Ach? Już to zrobiłeś? Ok, to tylko świadczy o twoim poziomie dyskusji.

Czy ja Ci coś wmawiam?

serdecznie pozdrawiam i od razu mówię, że spuszczam z tonu. Na długie teksty nijak się porozumiemy, bo ja mam wrażenie, że z moich wyciągasz procent 10, a Ty pewnie podobne ze mną Wink od razu też mówię, że według mnie rozmawiamy nie na temat, którym były, przypomnę - dziewczyny piszące list do premiera, a propos ich życia seksualnego i antykoncepcji - i tak to mogła być prowokacja, ale na temat prowokacji politycznych gadać mi się nie chce, bo w Twoim artykule (który jest tematem na forum, nie sam list) skupiasz się na aspektach seksu i rozwiązłości oraz ich powiązania z zasadami katolickimi, które służą ci za narzędzie ich krytyki.
Odpowiedz
#44
Zabieram się do tego tekstu, zabieram i jakoś dopiero teraz wyszło, że się wypowiem. Abstrahując od tego, czy list owych Pań jest żartem, prowokacją czy wynikiem melanżu grubego jak Kalisz Ryszard, odniosę się do tego, czego list faktycznie dotyczy.

Paniom został ograniczony dostęp do czegoś, do czego dostęp mieć powinny i to jest sensem tego listu. Nie wiem kto komu dał prawo do moralizowania, ale jak dla mnie jeżeli farmaceuta nie chce sprzedać tabletek "po" to powinien albo zmienić zawód, albo w ogóle nie mieć takowych w ofercie. Istnieje coś takiego jak etyka zawodowa, która wymaga, by klient dostał to czego potrzebuje. Jak można odmówić sprzedaży czegokolwiek, a zasłaniać się sumieniem? Rozumiem, że alkoholu nieletnim się nie sprzedaje, że broni bez pozwolenia się nie sprzedaje, że środków silnie uzależniających się nie sprzedaje bez recepty itp. Ale ludzie...

Przykład z życia:

Moja dobra koleżanka ze studiów zaszła w ciążę. Zdarza się, trudno. Nie chciała żadnych pigułek po, skrobanek itp. Jednak to ja dla niej kupowałem w aptece test. Dlaczego? Bo ona bała się reakcji farmaceutki. Bo co ona powie, bo będzie na nią patrzyła jak na dziwkę, bo się rozniesie...

Kto dał komukolwiek prawo do oceniania kogoś innego i mówienia mu jak żyć? Bo to do tego się sprowadza dla mnie, że jeżeli Pani w aptece nie sprzeda tabletek, to dlatego, że uważa to za zło, a tym samym człowieka, który chce je kupić za człowieka złego.

Do czego zmierzam - dla mnie wszelkie akcje tego typu to czyste chamstwo i niewyobrażalne wręcz wścibstwo. W siedziskach się przewraca, dlatego próbują wtrącić się w cudze życie, chociażby jakimś głupim komentarzem, uwagą itp. Krew zalewa.


Na zakończenie pytanie do autora: skąd pomysł, że autorki listu propagują seks z przygodnymi partnerami? Bo ja jedynie wyczytałem, że mają świadomych chłopaków, z którymi rozpoczynają współżycie...
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#45
Cytat:Nie wiem kto komu dał prawo do moralizowania

Nie bądź naiwny Fiteł, jeśli odpowiednio przeczytasz Pismo Święte, to znajdziesz tam odpowiedź jedynie słuszną, którą trzeba niezależnie od warunków przekręcić tak, aby ucisnąć dogłębnie ludzką cielesność. Pamiętaj, że Bóg i jego działacze znają odpowiedzi na wszystkie pytania, a zwłaszcza na te wyrwane z kontekstu, i do tego są to odpowiedzi zoptymalizowane i jednym słowem najlepsze, także nie jest to "prawo do moralizowania", a jedynie ukłon w stronę ludzkości, że komuś w ogóle chce się podjąć wysiłek i to tałtajstwo nawracać!

Cytat:Istnieje coś takiego jak etyka zawodowa

ohoho... pudło. Strzelasz ślepakami Wink

serdecznie pozdrawiam i oczywiście czekam na odpowiedź autora, ale musiałem puścić wstrzymywanego pawia.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości