Witam
To w sumie całkiem ciekawa gra na sztampowym temacie dialog o tym, co każdego kręci, a i niejeden piszący będzie siąpił i narzekał, ze banał, choć życie składa się z banałów i sztamp. Paradoksem jest w tym tekście to, że pierwsze trzy strofy podobają mi się, ale z powodu całkiem fajnej gry na sugestii jakiegoś jąkania, celowe powtórzenia aż wzmacniają realizm emocji. Tak, najprostszy z chwytów, ale do tego ciekawie skonstruowany, gdy spojrzeć na to nieco z boku i czytając przerzutnie metodą, że tak powiem- toporną, choć przecież to- zaznaczam- raczej mój prywatny sposób nadinterpretacyjnego czytania i doszukiwania się nowego ujęcia znaczeń, niż - jak mniemam zamiar autorskie, chociaż?--- kto Was tam wie, Damy
??/
Ok.
1 strofa- W tej prostej jak drut wypowiedzi i konstrukcji, która (tu zapewne celowo!) wręcz balansuje na granicach poprawności (
kto w emocjach, zwłaszcza na wysokim "c", czy w optymalnej wersji ekspresji zachowuje czystą poprawność językową i semantyczną itd , ten niech pierwszy --- skamienieje jak Niobe, albo jak postać z "Krzyku" Muncha)
. W cytowanym fragmencie podkreśliłem to, co mi się spodobało z powodu innego sposobu (mojego wyłacznie???) odczytania..
że tęsknię jak szalona ?
no co pan
w żadnym razie wypadku
co pan chce
bo po prostu słowo "wypadku" nagle odczytałem jako ... przezwisko, epitet do Pana adresata, którym tylko peelka wzmacnia swoją wypowiedź, a właściwie jej wstęp. Ot, kobita z temperamentem się rozkręca
2 strofa..
jest jakby, mimo emocji na wysokim tonie, jakby rodzajem uspokojenia, przynajmniej w zakresie użycia wspomnianycvh już zwyczajowych, aniech tam banalnych sztampowych zestawień, ale... w komplecie jest nieźle, a i wciąga, bo nie wiadomo, czy skończy się jak zwykle, czy będzie dobicie puentą itd itp etc Ot,nawet nadinterpretacyjne odczytania wymagają oddechu
3. strofa;
smucę się płaczę wspominam ?
jak można daleko mi
pan chce mi dokuczyć ?
żarty
Chyba kończące tą część słowo "żarty" sprowokowało mnei do doszukiwania się dodatkowego "dna" tekstu, choć przecież jego liryczne DNA ma inne źródło, choć... kto wie?- że tak powtórzę niepewnie;D
Podkreśliłem dwa powtórzone zaimki "mi", nie z powodu błedu, ale... bo mi się kojarzą r=też ze śpiewem i klasycznym rozśpiewywaniem się na dżwięku "e" (mi), tylko akurat nie ma tam potrójnego/poczwórnego , jak w zwyczajowym- "mimimimi", ale dwa razy -jasne, ze jako zaimek- ale osobno, jakby te zaimki dotyczące adresata po prostu zostały minimalnie zaśpiewane (sopran? czy alt? jakoś mi się sopran dość w emocji dysharmoniczny tutaj skojarzył
)
Tak czy inaczej, znów mi się na niecałkiem realne tereny głowa poruszyła i ... takie sinusoidy lubię... nawet, jeśli zamiar autorski
"inkszy bywszy i tralala"
4. strofa-
"
kocham?
nigdy
nigdy w życiu
nigdy
I tu mam mieszane uczucia i podejście. Bo pierwotnie jakoś mi się blado czytało i słuchało, a właściwie do całej wyszytej intrygi - nawet biorąc pod uwagę zejście w pewien normal wypowiedzi i realizm sensu tą częścią, aby za bardzo nie szukać drugiego dna za kulisami- ta strofa może nie tyle nie pasowała, ale jakaś taka za nazbyt wprost.
Jednak potem pomyślałem sobie, ze oki, może i fakt, tylko to trzyktrotne powtórzenie to jak- w starej mądrości- "
im bardziej się (po trzykroć- czyli zupełnie w intencji) czegoś wyrzekamy, tym bardziej sie to utrwala".
Owszem, to właściwie - owa druga część mojej interpretacji- taka obrona już ustalonego punktu spojrzenia, nieco wysilona może, choć nie bez pewnej racji i może faktycznie warto przemyśleć tą strofę, albo--- nieco przeredagować, albo... zostawić... Szczerze mówiąc nie potrafię rozstrzygnąć, bo --- kurde polubiłem ten utwór, za balans na prostocie, banale i ... no- oki- za te może tylko moje nadinterpretowane odczytanie.
Uwagę mam tylko jedną- Mianowicie: znaki przestankowe nie powinny być poprzedzane spacją, ale bezpośrednio po słowie- grupue znaków graficznych.
stąd nie "wielbię ?" a "wielbię?"
Całość utworu Lekka Miła i zabawna- przynajmniej dla mnie
4/5