Imiona głównych bohaterów
#1
Imiona są jak tytuły książek - bardzo trudno je nadać...

Mam z tym zawsze okropny problem. Mam historię, toczy się od kilku stron w wordzie, zapisaną ją mam w zeszycie (od kilku lat) i wiecie co? Ani jednego imienia. Jest tylko "Ona" albo "ja". Mam na myśli głównych bohaterów, bo pozostali są jak statyści, nie ważne jakie będą mięli imiona.
Jednak główni bohaterowie powinni mieć jakieś znaczące imiona. I ni cholery nie wiem, jakie...

W jaki sposób nadajecie swoim bohaterom imiona? Macie jakiś spis imion, czy zupełnie intuicyjnie dopasowujecie je do osobowości?

Odpowiedz
#2
dziwny problem
bierz takie, które ci się podoba
dopasowywać do osobowości? A jak nazywasz dziecko, to też dopasowujesz do osobowości? Chyba nie. wiem, że porównanie poronione, ale inne nie przyszło mi do głowy. oczywiście, jeśli bohater ma bawić, to i zabawne imię się przyda, jeśli ma być głupi, to można pewnie nazwać go Jasiem, itp, ale poświęcanie nie wiadomo ile wysiłku na znalezienie odpowiedniego imienia to zły pomysł, chyba, że to imię (czy też to, co ono oznacza) ma jakieś szczególne znaczenie, ma być powiązane jakoś z wydarzeniami, być magicznym zaklęciem czy coś tam, itp. Jedyna rada - unikaj wydziwiania, jeśli chcesz uniknąć śmieszności.

W spisy imion się bawiłam, kiedy byłam dzieckiem, i z tego co wiem, nie ja jedna, ale teraz sądzę, że to raczej bez sensu. Oczywiście warto się zastanowić, z czym powszechnie imię się kojarzy, bo bądź co bądź podobno ma jakiś wpływ na to, jak bohatera się postrzega, ale sądzę, że swoich bohaterów możesz nazwać jakkolwiek ; )
Odpowiedz
#3
Dziecko jest czystą kartą, a nasz bohater już w naszej głowie ma osobną historię i nie pójdzie w świat bez naszej ingerencji(jest naszym wytworem), więc faktycznie porównanie żadne Wink

Myślałam, że może dla kogoś to ma znaczenie.
Ciekawa jestem czy taki Hemingway nadawał imiona swoich postaci na chybił-trafił Wink
Odpowiedz
#4
Zależy też w jakiej konwencji tworzysz - fantasy, czy świat rzeczywisty/alternatywny. Hm?
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.

Odpowiedz
#5
Raczej rzeczywisty. Powieść psychologiczna.
Odpowiedz
#6
Więc zdaj się na własny gust. Imiona które Cię intrygują. Które, przez to że należą do osób które znasz, nie przysłonią Ci obrazu bohatera.
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.

Odpowiedz
#7
Czasem nadawanie imion symbolicznych to dobry pomysł np. Mal i Ariadne w Incepcji
Grunt żeby czytelnik skumał o co chodziło autorowi Wink
Odpowiedz
#8
Dla mnie imiona też są istotne... no muszą po prostu pasować! Kropka. Muszą współgrać z postacią, to musi być TO! Po prostu.
Jak zaczynam pisać, to muszę znać imię bohatera, a nie "hm, no dobra, jakie imię mi pierwsze przychodzi do głowy w tej chwili? ZENON!" Nie, dla mnie ten problem na pewno nie jest dziwny.
Tylko wiecie, był taki bajeczkowy film "Nigdy w życiu" - i bohaterka tego snu na jawie miała na imię Judyta. To było moim zdaniem zbyt wyszukane jak na przeciętną Polkę i nie pasowało. Z drugiej strony, ludzie mają różne, naprawdę różne imiona.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#9
(11-09-2011, 22:04)Kruk napisał(a): Dla mnie imiona też są istotne... no muszą po prostu pasować! Kropka. Muszą współgrać z postacią, to musi być TO! Po prostu.

Dokładnie!

Dlatego tak ciężko wybrać takie, które by pasowało.
Zenon położył mnie na łopatki Wink

Odpowiedz
#10
A ja powiem, że jak już mamy pomysł na postać, to można walić pierwsze lepsze kojarzące się z nią imię. Raczej chcąc nazwać rycerza z zapędami do mordowania opornych chłopów nie ochrzcimy go "Jontek" (choć to by tłumaczyło niechęć do nich). Prędzej damy mu już jakiegoś Aeternesa albo Trezynanda.

A imię tegoż rycerza może zupełnie do niego nie pasować. Weźmy "Kolosana". I jest śmiesznie, ironicznie, wrednie. I jest powód by używał jakiegoś fajnego pseudonimu. To może dodać smaczku...

No, kto do końcówki "Poszukiwaczy świętego Graala" wiedział, po kim profesor Jones nazywał się "Indiana"?

Oczywiście przykład jest fantastyczny, ale pasuje do każdej epoki i rzeczywistości: syn bogacza o imieniu Józek - gdy wkoło same Chrystiany, Henri (jaka jest liczba mnoga do tego?) i Eveliny.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#11
Nie nadaję żadnych specjalnych imion. Taki sposób. Wymyślasz, używasz jakiegoś, a wartość zostanie imieniu nadana przez postać. Bo to bohater jest dla imienia, nie imię dla bohatera, w pewnym sensie oczywiście. Takie mam zdanie, hm.
Odpowiedz
#12
Kiedy zaczynałam pisać powieść, wertowałam sobie Wikipedię w poszukiwaniu pasujących imion. Zapożyczyłam je kolejno od: dziennikarki, jej syna, biathlonistki, rosyjskiego księcia i słoweńskiego skoczka narciarskiego Big Grin
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#13
Dla mnie imiona są bardzo ważne, dookreślają osobę. Rzadko je nadaję, ale jeśli już, to często mają symboliczne znaczenie, na przykład mam bohatera o imieniu Piotr - imię to oznacza 'skałę, opokę' i taką funkcję pełni dla drugiej z postaci. Mam też bohatera, który jest zupełnie nietypowy, z niecodziennymi umiejętnościami i nieprzeciętnie rozwiniętą intuicją - on z kolei nazywa się Wolfi. Czasami wybieram je długo, innym razem wpadają same, doczepiają się i nie da się ich już zmienić. Lubię też sprawdzać zapis runiczny imienia, numerologię, bawić się inicjałami - po prostu oglądam imię uważnie, bo może jakoś mnie któraś informacja zainspiruje (a poza tym zawsze może się zdarzyć czytelnik, który robi to samo, niech ma frajdę). Jeżeli nie mam pomysłu na imię, kieruję się właśnie jego znaczeniem, szukając czegoś, co pasuje do wizji postaci.
Nigdy nie jest się w czymś tak dobrym, żeby nie można było być lepszym, ale zawsze należy być dumnym z tego, co już się osiągnęło.

Oswojenie tygrysa. Jak żyć z diagnozą trudnej choroby? - strona mojej książki
Odpowiedz
#14
Mam trochę podobnie jak Ryuuga - imię się wybiera samo i nie chce się odczepić. Kiedyś próbowałam zmienić Bronka (w ogóle nie podoba mi się to imię) na Witka i Witek zaczął zachowywać się zupełnie głupio, wcale nie jak postać, którą wymyśliłam. Zauważyłam, że jeżeli w połowie utworu postać pozwala eksperymentować ze zmianą imienia, to jest niedocharakteryzowana, nie mam jej uwewnętrznionej, osadzonej w świecie.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#15
Moi bohaterowie dostają imiona w trakcie pisania. Często mam tak, że po prostu nadaję im imiona takie, jakie przyjdą mi do głowy. Wink
Nie wszyscy mogą być aniołami, ale każdy może być człowiekiem.

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości