Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Córka Mocy
#16
Tak nachalnie dopominasz się o komentarze, Autorko, że nie mogłam przejść obok tego tekstu obojętnie. ;]

Pierwsze, co się rzuca w oczy, to interpunkcja. Jest straszna. Łykasz przecinki w ilościach hurtowych – ale tekst ma 10 stron, więc nawet nie próbuję tego poprawiać, bo utknęłabym w tym komentarzu do Wielkiej Nocy. A babka sama się nie upiecze.
Gdzie postawić przecinek? – Ewa i Feliks Przyłubscy. Przeczytać. Książeczka malutka, ale wypchana treścią.

Cytat:Tylko ciemność władała aktualnie planetą, o której jest tu mowa... Tanes. Górzysta planeta figurująca na mapach kosmosu jako zamieszkała przez nieliczne plemiona.
  • powtórzenie „planeta”
  • czemu tam jest wielokropek? Narrator się jąka?
  • jeśli nie chcesz połączyć „Tanesu” z poprzednim zdaniem (np. w formie „(...)o której tu mowa: Tanesem” czy jakkolwiek inaczej), to oznacza, że mamy tu do czynienia z dwoma różnymi tematami. Najpierw mowa o ciemności i to na niej skupia się uwaga widza, potem o planecie. A więc od „Tanes” winien zaczynać się nowy akapit.
Cytat:Postanowiła wydać na świat córkę, która będzie największą jej reprezentantką.
Będzie niebywale gruba?^^
Cytat:Wielu rycerzy Jedi, który byli ów czas jej łącznikami z innymi formami życia, miało w niedługim czasie zostać zgładzonych. Nastały właśnie czasy Imperium i panowanie Ciemnej Strony Mocy.
  • WTF? Kali mieć krowa? O czymś takim jak fleksja, to Autorka słyszała? oO Chodziło zapewne o „którzy byli w owym czasie”, prawda? (jeśli chodzi o odmianę zaimka „ów”, to przedstawiłam ją bodaj w komentarzu d któregoś tekstu Rumu dajcie!, nie będę się tak szybko powtarzać)
  • powtórzenia!
Cytat:Blond włosa kobieta siedziała wygodnie w swoim skurzanym fotelu przy dębowym biurku.
  • „blondwłosa”, mimo że edytor tekstu to podkreśla, pisze się łącznie, bo to jeden, konkretny przymiotnik, tak jak „rudowłosa”. Wystarczy pomyśleć nad sensem rozdzielania tego na dwa słowa. Co znaczy „blond”, każdy wie, może występować samodzielnie. Ale „włosa”? Chcesz mi wmówić, że istnieje zjawisko zwane „włosa kobieta”? „owłosiona”, jeśli już. Tongue Nie istnieje przymiotnik „włosa”.
  • w JAKIM fotelu? ;/
Cytat:Jej osobisty gabinet umiejscowiony był na najwyższym piętrze wieżowca dowodzenia.
  • jaka jest różnica między „jej osobisty gabinet” a „jej gabinet”, oprócz tego, że w pierwszym przypadku mamy wplecione słowo, które nic nie wnosi?
  • czym, u licha, jest „wieżowiec dowodzenia”? Jest centrum dowodzenia, kwatera dowodzenia, ale wieżowiec dowodzenia? Jeśli chodzi Ci po prostu o wieżowiec, w którym ma kwaterę dowództwo, jakoś tak – opisowo – trzeba to napisać, a nie tworzyć potworki w stylu „wieżowiec dowodzenia”.
Cytat:Trzy ściany, wschodnia zachodnia i północna były wykonane ze szkła i ukazywały panoramę całego Force City, znajdującego się na planecie B-368, zwanej Quietour. Wspomniana wcześniej kobieta była prawnym właścicielem owej planety. „Właścicielem” trzeba zaznaczyć bo to ona ją znalazła i odkryła, że może zostać zasiedlona. W nagrodę Imperator podarował jej tą planetę.
  • powtórzenia
  • z dwoma rzeczownikami tego samego rodzaju w jednym zdaniu jest ten haczyk, że operowanie zaimkami robi się śmieszne. Na przykład w tym fragmencie bohaterka odkrywa, że może zostać zasiedlona.^^
  • nawet nie pytam, czemu nazwa miasta jest po angielsku;]
  • „TĘ” planetę! TĘTĘTĘTĘTĘ. Przez „ę” jak planetę.
  • podkreślona część zdania – po co to w ogóle tam jest? Znów: puste ględzenie, które niczego nie wnosi. Można równie dobrze napisać, że była właścicielką → uzasadnienie. Płynniej by się czytało, tak myślę.
Cytat:Kobieta wypełniała ważne dokumenty by następnego dnia przekazać je Lei Organie, księżniczce Alderanu, jednocześnie ważnej rebeliantce walczącej z tyranią Imperium.
Hell yeah, nie ma jak streścić mimochodem w jednym zdaniu życiorys bohaterki opowiadania. XD Mała podpowiedź: efekt jest z lekka komiczny. Nie wiem, czy o to chodziło.
Cytat:Dokumenty zawierały istotne dla Rebelii informacje mogące zachwiać władzę Imperatora.
...ale nie napiszę, co to konkretnie za informacje, bo w sumie jeszcze nie wymyśliłam, co?^^ Ot tak tylko, wystarczy znów mimochodem wspomnieć, że megaważne informacje, a potem poszła po bułki.
Dobra, spróbuję podejść do sprawy poważniej: jeśli piszesz o rzeczach ważnych, nie pisz o nich, jakby chodziło o wytrzepanie dywanu. Półtora zdania nie wystarczy do zbudowania intrygi ani do wprowadzenia w „spiskowy” klimat. Tak się fabuły nie buduje.
Cytat:Po dokończeniu tego arcyważnego zadania, podjęła się kolejnej ważnej sprawy mianowicie napisania raportu o sytuacji na Quietour.
I ponieważ było to „arcyważne” zadanie, dlatego w sumie szkoda tracić czas na przybliżenie tej sprawy czytelnikowi, tak? Bez kitu. „arcyważne” w tym miejscu wygląda jak jedna, gigantyczna ironia i robienie sobie jaj. Zresztą, zastosowanie gdziekolwiek przymiotnika „arcyważny” da wrażenie ironii i żartów, bo to dość nienaturalne wyolbrzymienie. A poza tym – masz tam powtórzenie.
Cytat:Planeta mogła by uchodzić z samowystarczalną ale życie rozwijało się na niej dopiero od czterech lat i nadal potrzebowało małej pomocy z zewnątrz. Np.: nadal dowożono im surowce do wykończeń większych budynków (...)
„życie” czy „cywilizacja” albo coś w ten wzorek? Bo jeśli na planecie cztery lata rozwija się życie i już wznoszą tam budynki, to pogratulować. U nas pół miliarda lat zajęło, zanim z pierwotnej zupy wykształcił się bakteriopodobny wspólny przodek, a tu proszę... cztery lata i zaawansowana cywilizacja!
Cytat:Wracając do dziewczyny… pociągła twarz ozdobiona pięknymi szaro-niebieskimi oczami, pełnymi malinowymi ustami i małym zgrabnym noskiem. Włosy, jak już wcześniej zostało wspomniane, blond ale w różnych oświetleniach miały inny odcień.
  • taaak... wszyscy kochamy Mary Sue, no nie? Spróbuj kiedyś stworzyć inną bohaterkę, co?
  • Każde włosy mają różny odcień w zależności od oświetlenia. Na tym polega światło i jego odbijanie. Nie bardzo widzę powód, żeby o tym wspominać.
Cytat:Czyli innymi słowy tradycyjny strój osobników jej pokroju, chodź takich trzeba było ze świecą szukać w tych czasach.
  • „chodź” to tryb rozkazujący od czasownika „chodzić”. Niech zgadnę: miałaś na myśli „chociaż” w krótszej formie, a więc „choć”?
  • no jasne, że ze świecą szukać. Jakby ludzi „jej pokroju” było więcej, nie byłaby dostatecznie marysuistyczna, nieprawdaż?
Cytat:Teraz kobieta udaje, że jest neutralna do obu linii frontu, a tak na prawde dokłada wszelkich starań by zaszkodzić rządom Imperatora Palpatina.
  • „naprawdę” piszemy na pewno łącznie, a „na pewno” piszemy naprawdę oddzielnie. ;]
  • czemu nagle przeskoczyłaś do czasu teraźniejszego? Zdecyduj się, w jakim czasie prowadzisz narrację.
Cytat:Nie spodziewanie zza pleców mistrzyni Jedi (...)
A „nie” z przymiotnikami i przysłówkami piszemy łącznie.
Cytat:Ten malowniczy widok zakończył stosunkowo niewielki wybuch (...)
A to peszek. Laska nie mogła sobie już oglądać sparklącej maszynerii. Uwielbiam tę empatię bohaterek i narratorów. Nie ma to jak mówić „malowniczy widok” o awarii robota.
Cytat:Nuane znieruchomiała na moment nie wiedząc co uczynić.
Spróbuj podpalić, może też będzie ładnie!
Cytat:- Imi? - zapytała wiedząc że i tak to nic nie da.
„Teraz Imi nadawał się już tylko do posadzenia kwiatków w jego oczodołach. Też powinno fajnie wyglądać.”

Rozumiesz, do czego piję?
Jeśli opisujesz jakąś scenę, musisz pamiętać o klimacie. Atmosferę danej scenki możesz zniszczyć jednym głupim słowem. Tak jak tutaj „malowniczy widok” – totalnie nie na miejscu i cały nastrój **uj strzelił.
Cytat:- Nie rozumiem… do tej pory nigdy nic ci się nie przydarzało.- wyjęła komunikator.
Zapis dialogów też gdzieś niedawno chyba omawiałam. Przynajmniej tak mi się zdaje. W skrócie: odgłos paszczą w narracji = koniec dialogu bez kropki i narracja od małej litery; nie odgłos paszczą, a jakaś inna czynność czy uwaga (np. „wyjęła komunikator”) = koniec dialogu z kropką i narracja od wielkiej litery.
Plus, oczywiście, do zapisywania dialogów używamy myślników, dywiz jest do czegoś innego.
Cytat:W czym mogę pomóc.
To jest pytanie. Czy informacja. Bo ja nie rozumiem.
Cytat:Zerknął byś na niego?
„by” z czasownikami w formach osobowych zapisuje się łącznie („zerknąłbyś”).
Cytat:Wybacz, ale nie poradzę tu nic.
Nie znam za dobrze fandomu... Czy Kastor to daleki krewny mistrza Yody? ;>
Cytat:Chłopak ma dopiero siedemnaście lat a ma wiedzę na temat mechanizmów taką, że nawet ja czasem musiałem się dobrze zastanowić zanim znalazłem w czymś usterkę, a on znalazł ją na pierwszy rzut oka. Jest naprawdę utalentowany, do tego przystojny.
*ding ding* Mary Sue alert!
Cytat:Myślę że nalazły by się osoby leprze od niego.
Czytasz to, co napiszesz? Widząc takie zdania („nalazły by się”, „leprze”), zaczynam w to powątpiewać.
Cytat:Np.: Ja mam również siedemnaście lat i posiadam własną planetę, jestem „prawie” mistrzem Jedi i zbudowałam swój własny statek. Albo taka Leia Organa. Wspaniała dyplomatka i strategiczka. A też ma siedemnaście lat… wystarczy, czy wymieniać dalej
  • zaczynam się domyślać wieku autorki... a tak nie powinno być. Marysuizm to jedna z większych krzywd, jaką można wyrządzić własnemu tekstowi. Tymczasem u Ciebie wszyscy bohaterowie cuchną Mary Sue na odległość.
  • „np.”? Ona tak to powiedziała? „nypy” takie wydobyło się z jej uściech? Czy może jednak powiedziała „na przykład”? W tekście literackim nie stosuje się takich skrótasów.
Cytat:Statek marzeń. Tak można było go opisać w dwóch słowach.
Chyba sobie drwisz. Statek też jest Mary Sue? ;/
Cytat:Zbudowany tak by stanowił najmniejszy opór w czasie lotów w atmosferze.
By co? oO Jak statek może stanowić opór? ;|
Cytat:Nie do ścigany , nie pokonany.
Co ja mówiłam o „nie” z przymiotnikami”? No i „nie do ścigany”? Pytałam już, czy Ty to przed opublikowaniem w ogóle przeczytałaś? ;/ Chodziło zapewne o „niedościgniony”, prawda?
Cytat:Kiedyś nawet założyła się z Hanem Solo że jego „najszybsza kupa złomu w kosmosie” czyli „Sokół Milenium” nie zdoła pokonać Armagedona. Zgodził się bez wahania pewny wygranej. Oczywiście po sromotnej porażce marudził że Armagedon jest nowy i w ogóle…
Mówiłam, że bohaterowie cuchną marysuizmem? Że statek też? Kobieto! Marysuizm wylewa się z każdej literki tego opowiadania. Jest wbity w to tak nachalnie i na siłę, że niedługo zdania od niego zaczną pękać. To jest odpowiednie miejsce, żeby się zastanowić, po co się pisze. Czy po to, żeby stworzyć wciągającą opowieść i bohaterów, których poczynania czytelnik będzie śledzić z zapartym tchem, czy po to, żeby Autorka spełniła swoje fantazje o byciu „naj-” i posiadaniu wszystkiego, co „naj-”, co by wgniotło w ziemię wszystkich Hanów Solo razem wziętych, nielubianych nauczycieli, wredne psiapsiółki i dartha Vadera.
Brakuje tu jednego, istotnego elementu: krztyny dystansu osoby piszącej do pisanego tekstu.
No i korekty... ale o tym już wspominałam.
Cytat:By się na nią dostać Nuane nie potrzebowała chodów więc ich nie zbudowano.
„chodów”? xD
Cytat:Jeszcze na cztery metry od niej zebrała w sonie Moc i wystrzeliła po skosie w górę.
W tekście literackim, jeśli nie ma potrzeby operowania liczbami, zasadniczo nie powinno się tego robić. O wiele lepiej działa na wyobraźnię opis w stylu „niemal na wyciągnięcie ręki”, „tuż obok”, „o rzut beretem” czy cokolwiek takiego, niż „metr”, „dwadzieścia pięć centymetrów”, „cztery metry” itepe.
Cytat:Wylądowała miękko i z gracją, nie wywołując przy tym nawet małego szmeru.
No pewnie, przecież była Mary Sue. *przewraca oczami*
Cytat:(...) nie uderzyła o ziemię ale zawisła dokładnie centymetr nad nią.
O tym właśnie mówiłam. Na wafla czytelnikowi informacja, czy to było „dokładnie centymetr”, czy może osiem milimetrów, a może – o zgrozo! – dwanaście? Jeśli ten konkretny centymetr nie jest do niczego potrzebny (a nie wygląda na to, żeby był), to należałoby go wywalić i zastąpić czymś w stylu „(...) zawisła tuż nad nią”.
Cytat:Usiadła jeszcze na chwile w fotelu pilota. Następnie wyszła i zamknąwszy wejście ruszyła na poszukiwanie Jej oddanego dowódcy Anresa Rassela.
With all respect, ale laska kręci się jak g**no w przerębli. Po co siadała w tym fotelu pilota? Po to, żebyś mogła zjeść znak diakrytyczny w „ę” (powinno być „na chwilę”)? Tongue I dlaczego „Jej” nagle walnęłaś od wielkiej litery? oO
Cytat:Przystanęła na chwilę by poszukać wiciami Mocy potrzebnego jej obiektu.
Zasadniczo nie spotykam się z tym, żeby o osobach mówiło się „obiekt”. ;]
Cytat:Demetri był przystojny i dobrze zbudowany, wyczytała kiedyś w jego myślach że gdy by nie miał żony, którą kochał nad życie, starał by się właśnie o Nuane. W zasadzie nie miała by nic przeciwko, ale tylko gdy by był Rycerzem Jedi. Tak, nie miał szans. Nuane przysięgła sobie że pokocha tylko Rycerza Jedi. Jednego już kochała, ale miłością przyjaźni.
Wiesz o tym, że nie opisałaś jeszcze żadnego bohatera, który nie byłby wspaniały i przystojny?
Plus kolejne podkreślenie zajefajności głównej bohaterki, w której ofkoz wszyscy się podkochują albo powinni się podkochiwać, oł je. ;/
Cytat:Dwaj panowie byli tak pochłonięci rozmową że zareagowali z małym opóźnieniem.
Nic dziwnego, bądź co bądź jakaś gówniara zawraca im głowę. *ponownie przewraca oczami*
Cytat:Ach nie tytułuj mnie per. Pani. Czuję się wtedy staro…
  • wyjaśnisz mi sens tej kropki po „per”?
  • Mwahaha! XD Mocarne. Licealistka z kryzysem wieku średniego, co to się „staro” czuje. XD
Cytat:- Ale takie są wymogi etykiety. -odpowiedział z godnością Dowódca.
- A walić etykietę! Czyli jesteśmy zmówieni? - zaśmiała się Nuane.
Czemu „Dowódca” jest od wielkiej litery? I czemu zawsze młodzieńczy urok marysuistycznych bohaterów musi objawiać się tym, że są wulgarni? ;/ To takie nudne...
Cytat:Nagle jej głowa zrobiła się niezwykle lekka.
...ostatnia szara komórka wybrała wolność.
Cytat:No tak, Moc ją opuściła.
Jasne. ;] My swoje wiemy. ;]
Cytat:- Tak, to Ja ale mów mi po prostu Nuane, dobrze. -Odpowiedziała z uśmiechem odwracając się do dziewczynki.
„Tak, to Ja, jestem tak fajna, że sama o sobie mówię od wielkiej litery, ale znaj mą dobroć, spoufalę się z tobą. Poza tym, nie umiem wydobyć z siebie tonu pytającego. Nie przeszkadza ci to.”
Cytat:- Ale ty jesteś tu najważniejsza i to ty wywiozłaś mnie i moją rodzinę z tego brzydkiego miejsca. Z odludzia Azny… Należy ci się szacunek. Tak mówiła mi moja Mama.
„Ale Tyś jest Największa Mary Sue, jam niegodna lizać ziemi, po której stąpasz!”
Cytat:Teraz oficjalnie Nuane mogła mianować się mistrzem bo podjęła Padawana.
...co nie stanowi żadnej różnicy, bo już wcześniej narrator pisał o niej „mistrzyni”, więc de facto nic się nie stało.
Cytat:Nuane ujęła maleńką dłoń w swoje delikatne palce.
No ba! Przecież to Mary Sue, nie mogłaby mieć palców jak serdelki i z odciskami, prawda? Nie mogłaby też po prostu mieć palców, jak wszyscy inni. Prawdziwe marysuistyczne paluszki są delikatne, cudne, wspaniałe, śliczne... i trzeba o tym wspominać przy każdej nadarzającej się okazji. Każdej!
Cytat:Matka nie tłumaczyła mi jak to konkretnie się odbyło.
Och, no wiesz... Kwiatki, pszczółki i tak dalej, a potem znaleźli cię w kapuście.
Cytat:- A ile masz lat? Bo moja mama kiedyś rozmawiała o tym z moim bratem Natanem, i wyszło im ok.25 lat.
Nie używa się w tekście literackim skrótów. Nikomu korona z głowy nie spadnie, jak napisze się „około”. To samo dotyczy liczb zapisywanych cyframi. Jest parę sytuacji, w których można to robić, ale zazwyczaj liczby zapisuje się słownie.
Cytat:Np: umiem tworzyć życie ale nie jest ono wieczne, cofać bądź przyśpieszać czas dla ciała, teleportować się na niewielkie odległości… chodź zdarza mi się między planetarnie. To bardzo przydatne umiejętności. Zwłaszcza teleportacja.- streściła krótko ale najprościej jak potrafiła.
  • „na przykład”
  • „międzyplanetarnie”
  • ”choć”
Cytat: Mody bo zaledwie 20 letni wygnaniec z Mon Calmy.
„Mody”? Może być „dom mody”, ale Tobie chyba chodziło o coś innego, prawda?
I nie zapisuje się liczb cyframi. Zresztą, nawet gdyby się zapisywało, to i tak niepoprawnie napisałaś „dwudziestoletni”.
Cytat:W tej samej ścianie znajdują się drugie drzwi do mojego mieszkania.
W tej samej ścianie co CO? ;|
Cytat:Weźmiesz mi brązowy komplet, ciemną brązową piżamę dobrze?
Bwahahaha! XDDD Genialnie: coś pierdyknęło w elektrownię, atak na planetę itepe, ale cooo tam! Dla naszej bohaterki najważniejsze jest, żeby miała piżamę. Szlafmycy niech nie zapomni. ;>
Cytat:Pokonała odcinek ośmiuset metrów, w dwadzieścia sekund.
I, naturalnie, te konkretne liczby są dla czytelnika szalenie ważne, prawda? Żeby czasem nie myślał, że to były dwadzieścia trzy sekundy albo, nie dajcie bogowie, siedemset dziewięćdziesiąt osiem metrów. To by całkowicie wypaczyło sytuację. TAK, ironizuję. Ale to po to, żeby uwypuklić, o co mi chodzi.
Cytat:Widok jaki Ją zastał na miejscu był przerażający.
Nie krępuj się! „Jej Wielmożność”, a co! Nie poprzestawaj na jednej, marnej wielkiej literze! ;>
Cytat:Pomiędzy kablami najwyższych wież wisiał ogromny, na szczęście martwy Rokter. Był na tyle wielki i ciężki by pozrywać połowę kabli które skrzyły się na końcach prądem o napięciu bagatela pięciu tysięcy woltów, i naderwać konstrukcję obu wież. Następnie okazało się, że jedna z pracownic zakładu nie zdążyła uciec i została przygnieciona przez odłamany fragment wieży.
Powtórzenia. I chwała bogom, że postanowiłam nie tykać interpunkcji. ;|
Cytat:Była jeszcze bardzo młoda miała dziewiętnaście lat.
Noł fakin łej. To była starsza, niż większość bohaterów, z którymi czytelnik do tej pory miał do czynienia lub o których było wspomniane. W kategoriach tego opowiadania – starucha. ;]
Cytat:Nuane w pierwszej kolejności po biegła by ja oswobodzić.
Nawet pomijając „ja” zamiast „ją”: bez jaj, napisałaś oddzielnie słówko „pobiegła”? Really?
Cytat:Położyła swoją dłoń na ranie Ellai i skupiła się. Przywoływała Moc. Jej najodleglejszą siłę. Powoli, dłoń jak i ona sama zaczęła emitować światłem.
Powtórzenie.
Cytat:– Jak się czujesz. - Zapytała bo Ellai odzyskała przytomność.
Pytania – kończymy – znakiem – zapytania. W ogóle zły zapis dialogu, ale nie będę się powtarzać, bo o tym wspominałam wcześniej.
Cytat:odpowiedziała miłym i powabnym głosem. Jej głos był jedną z głównych cech którą posiadali osobnicy jej rasy.
Powtórzenia.
Cytat:Blada cera, złote oczy, najczęściej czarne bądź brązowe włosy. Najpiękniejsze kobiety w kosmosie to właśnie Evoinianki. Jedna z takowych podniosła się z ziemi.
Atakują klony, będą nas miliony?
Poza tym cały czas to samo: nie opisałaś ani jednego bohatera czy bohaterki, który nie byłby cudny i piękny. Blargh. Marysuizm jest blargh. ;/
Cytat:- Co mi się właściwie stało? - zapytała, a Nuane mimowolnie zakręciło się w głowie od jej głosu.
Może chociaż jest szansa na scenę lesbijskiego seksu...? Rolleyes
Cytat:Za komendowała Jedi.
„Zakomenderowała” łącznie. Dziewczyno, patrzysz w ogóle na to, co piszesz?
Cytat:Jak by na potwierdzenie jej słów jedna z wież za skrzypiała i pochyliła o ok. 10 stopni .
Głupie pytanie. Oczywiście, że nie. ;/ Inaczej nie przepuściłabyś rzeczy typu „za skrzypiała”, skrótowego „ok.”, zapisanego cyfrą „10” stopni... W ogóle co to ma być? Jedi miała też kątomierz w oku? Znów ta mania opisywania wszystkiego liczbami.
Cytat:Ellai nie trzeba było dwa razy powtarzać. Gdy wyszły poza teren elektrowni, było tam już wiele zgromadzonych osób. Większość stanowili jeszcze pracownicy elektrowni, ale coraz to Nuane wyczuwała nowo przybyłą osobę.
Powtórzenia.
Cytat:Zanim złapała za klamkę za wahała się (...)
„zawahała” łącznie.
Cytat:Salon Nuane był urządzony dość skromnie ale z wdziękiem. Dominowały różne odcienie beżu i czarne dodatki. Wchodząc miało się wrażenie że to miejsce jest tak przytulne i bezpieczne że wszystkie inne problemy znikały. Na prosto od wejścia stała nieduża, prosta sofa- jasno beżowa, a na niej leżały poduszki ozdobione czarnymi wzorami róż. Przed sofą leżał czarny dywan a na nim również kilka poduszek i kontrastowo biała miska z czarnymi owocami Befi. W rogu pomieszczenia umiejscowiony został kominek. Po prawej piękne czarno beżowe schody, a pod nimi mała toaletka. Nad schodami wisiał obraz jakiegoś mężczyzny, ułożony jakby z pnączy winorośli.
Opis dałaś w najgorszym miejscu z możliwych. Akcja, tam gdzieś wybuchła elektrownia, dziewuszka pędzi po graty dla mistrzyni, dynamika – a Ty walisz tutaj retardację z opisem pokoju. ;/
Cytat:W innych pułkach (...)
W innych pułkach, to mogli być żołnierze, ot co.
Cytat:Do pomieszczenia weszła… 
>>><<<
Tu powinna być melodyjka i reklamy, tak?
Nie no, daj spokój z tak kiczowatym wywoływaniem napięcia, to się nie sprawdza.
Cytat:Czas który pędzi nie przerwanie, wydawało by się że zwolnił.
Łącznie, łącznie.
Cytat:Mała zamknęła oczy i przygotowała się na bul
Confused
Cytat:- Dlaczego chciałaś Ją uderzyć? (...) To Ja ją przysłałam, by mnie spakowała. Jeśli ktoś tu się włamał to tą osobą jesteś właśnie Ty.
Świetnie – zaimki osobowe zapisałaś od wielkiej litery już we wszystkich osobach, Teraz jeszcze zostali „My”, „Wy” i „Oni”.
Cytat:Od sunęła Enau od siebie i usiadła na sofie.
*jeszcze tylko trochę... wytrzymaj, Fraa, wytrzymaj...*
Cytat:rzekła Iriin widocznie zbita z pantykau.
Zbita z CZEGO? O.O Nie używaj słów, których znaczenia nie znasz. I, co równie ważne, nie używaj słów, których w ogóle nie znasz!
Cytat:Enau zrobiła to natychmiast, natomiast Iriin miała pewne zastrzeżenia, ale po namyśle złapała niechętnie wyciągniętą dłoń Nuane.
Niechętnie złapała czy dłoń była niechętnie wyciągnięta? Zdanie w obecnej formie, z tym szykiem, jest dwuznaczne.
Cytat:Ale nie zakłucająco (...)
Szoruj do słownika ortograficznego. Już.
Cytat:Chciała zapamiętać ten dźwięk, by muc go potem przywoływać (...)
NATYCHMIAST!
Cytat:- Nie, to był On.
No i znów przypadkowa wielka litera.
Cytat:I tak dla wyjaśnienia to dzięki mnie Vader nie udusił Silma bo go oto gorąco prosiłam po przez Moc.
Co prawda „oto ja go poprosiłam” może funkcjonować, ale prosi się „o to” – oddzielnie. A „poprzez” łącznie. Zaczynam się zastanawiać, po co ja to w ogóle piszę. ;/
Cytat:Zagrzmiał potężnym basem tak pasującym do jego zbudowanego ciała (...)
„jego zbudowanego ciała”? Każde ciało jest zasadniczo „zbudowane”, istota rzeczy tkwi w przysłówku, który tutaj radośnie pominęłaś.


O matko z córką... To już koniec?
Yay!
Moim celem nie jest urażenie Cię, żadne „jeżdżenie” ani nic z tych rzeczy.
Ten tekst po prostu jest zły. Na początku miałam wrażenie, że przynajmniej nie tak zły jak Historia z końca wymiaru, ale tamto przynajmniej było krótkie – tutaj po trzeciej stronie byłam już tak zmęczona, jakby przejechał po mnie czołg.
Pisałam ten komentarz chyba z cztery godziny. Naprawdę – nie robię tego dla własnej, dzikiej satysfakcji.
Nie ma co się oszukiwać: piszesz źle.
Nie mówię, że nie będziesz kiedyś pisać dobrze. Ale ten czas jeszcze nie nadszedł.
W związku z tym myślę, że puszczaniem całej pary w gwizdek będzie porywanie się na jakieś dłuższe (o)powieści. Powinnaś skoncentrować się na tekstach krótszych, „ćwiczebnych”. Takich, w których nauczysz się podstaw. Bo Tobie brakuje właśnie podstaw. Nie mam pojęcia, gdzie byłaś, kiedy w szkołach odbywały się lekcje języka polskiego. Walisz ordynarne orty, nie panujesz nad fleksją, nie umiesz zapisywać najprostszych słów, o interpunkcji szkoda mówić, bo temu należałoby poświęcić osobny komentarz, chyba dłuższy od tego, który ja napisałam.
Ponadto Twoi bohaterowie są bardzo marysuistyczni i przez to bardzo nieciekawi. Może pisząc te krótsze teksty nabrałabyś do swojej twórczości na tyle dużo dystansu, żeby porwać się na bohatera z krwi i kości, a nie na wyidealizowany papier.
Fabuła? Nie mam pojęcia, czy dobra, bo przytłoczyła mnie strona warsztatowa tego tekstu. Całość jest napisana bardzo, bardzo nieumiejętnie. W większości przypadków nawet nie widzę możliwości poprawienia tego ot tak, zmienić słówko i już. Trzeba przebudować całe zdania, całe akapity. Nie wypisałam wszystkich potknięć, bo od piątej strony już po prostu mi się nie chciało i pewne rzeczy omijałam wzrokiem – zwłaszcza, jeśli był to błąd, który powtarzał się też na początku.
Chciałabym powiedzieć Ci coś miłego, ale nie potrafię. Serio.

Tak czy tak – powodzenia.
Odpowiedz
#17
Kurczak no... Nuane może się wydawać jak Mary Sue ale potem wyjdą na wierzch jej słabości. Jeśli chodzi o lekcje polskiego to często w podstawówce chorowałam i omijałam lekcje. Mam braki wiem o tym. Mam już poprawioną wersję ale już nic w tym co wstawiłam nie mogę zmienić. Możesz wysłać poprawioną wersję do kogoś z krytyków, i on może ją wstawić///księżniczka

Jeśli chodzi i pisanie z dużej litery Jej, Jego, itp. to tak mnie uczyli w szkole.

A Worda uduszę bo sam zmienia niektóre wyrazy i tego niestety nie za uważam.

I dla sprostowania wcale nie domagam się komentarzy. Nie zależy mi na nich. Nie chcecie nie komentujcie. Proste. Zabolało mnie jedynie to, że ktoś poprosił o nie komentowanie bo jestem wrażliwa na krytykę.

"Ten ktosiu" wydaje mi się że nie stać mnie na adwokata.
Dziękuję za wyczerpujący komentarz Faraa.
Dobranoc.
May the Force be with you.
Soon I'm gonna be a Jedi. No, I'm a Jedi.
Odpowiedz
#18
Na wstępie informuję, że cała moja wiedza o SW pochodzi z sześciu filmów, które widziałam. Ekspertem nie jestem (i wiem, że to twoje opowiadanie, ale pomarudzić mogę Tongue ), ale fakt, iż w Imperium Jadi żyją sobie w miarę spkojnie, mnie denerwuje. Tak samo jak denerwują mnie uwspółcześnione dialogi. O ile pamiętam, w filmach tego nie było (a przynajmniej było podane w subtelnej formie).
Postacie są takie sobie. Ani nie denerwują, ale przesadnej sympatii też nie wzbudzają. Warto nad nimi popracować. Tak samo jak nad samo jak nad ogólnym wyglądem tekstu. Widać, że fabularnie to zmierza w jakąś stronę, więc nie jest chyba tak źle.
Odpowiedz
#19
No, no, no. Zaczyna się coś dziać. Choć nie jest to jeszcze zawiązana fabuła to widać że zbliża się ku temu [fabuła] wielkimi krokami. Za dużo nie powiem, bo się za dużo nie działo , ale widać że postacie nabierają zarysów. CCo do przegięcia bohaterki, to mam nadzieje że będzie tak jak mówisz. Czyt. dobrze.
Odpowiedz
#20
>>><<<
- Lordzie Vader – Imperator Palpatine przemawiał do ucznia jak zwykle ze swojego obrotowego fotela – wezwałem cię ponieważ nurtuje mnie sprawa, zniknięcia Nuane Forcenteen. – Vader nadal był chroniony przez Moc i dodatkowo nauczył się niewyczuwalnie blokować swój umysł, więc Imperator na szczęście nie mógł zobaczyć jego myśli o starej przyjaciółce.
- Chcę byś powiedział mi jak najwięcej na temat twojej starej znajomej. Byliście blisko ze sobą. Te przemiany, to przywracanie twojego ciała do dawnej świetności, to ponoć jej zasługa. Musi być niezwykle silną Jedi, albo posiadła jakieś niezwykłe umiejętności. - Vader poddany częściowej kasacji pamięci przez Nuane, w tej chwili bardzo ucieszył się że mu to zrobiła. Wiedziała że Imperator w końcu o to zapyta.
- Nie jestem pewien Mistrzu… - starannie dobierał słowa - … ale raczej na tyle co ona medytowała, nie wykluczonym jest fakt, że posiadła jakieś nowe umiejętności wykorzystywania Jasnej Strony Mocy. Jednym z nich, może być właśnie zdolność przywracania mojego ciała, na jakiś czas do zdrowia.
- Jednym z nich? To było ich więcej? - zapytał przenikliwie starzec.
- Nie wiem. Nie zwierzała mi się z takich rzeczy. To raczej zrozumiałe, że obawiała się bym ja ich nie posiadł a potem ty, byśmy się stali się silniejsi od niej. - Vader odpowiedział najbardziej racjonalnie. Tak na prawdę tego co Nuane umiała, nie dało się zdobyć tak po prostu, przez długą medytację. Z tym trzeba było się urodzić. Imperator nie był usatysfakcjonowany tą odpowiedzią.
- No tak… to zrozumiałe. – mruknął pod nosem. Vader poczuł jak Palpatine napiera na jego osłonę. Chciał wiedzieć co tak na prawde ukrywa jego uczeń. Ale silne, obronne powłoki nie pozwalały mu na to. Jedna osłona, wewnętrzna była tą osobistą, stworzoną przez Ciemnego Lorda, drugą otoczyła go Nuane gdy uciekała.
- Dlaczego od jakiegoś czasu nie mogę odczytywać twoich myśli? Masz coś do ukrycia?
- Nie, Mistrzu. Nie śmiał bym. – Vader niemalże wypluł te słowa. A jednak ziarno zostało zasiane. Nuane udało się zniechęcić go jaszcze bardziej do Imperatora. To był jej cel. I już częściowo został osiągnięty, ale obiekt nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Więc dlaczego?
- Nie wiem. - Vader wyśmienicie umiał już moderować swój głos, by wychodzić na głupiego ucznia nie znającego życia. Tylko dlatego Imperator trzymał go nadal przy życiu, bo żył w iluzji, że Vader niczego nie jest świadom. Tak na prawde Imperator z dnia na dzień zbliżał się do śmierci z rąk Vadera. Lord chciał to zrobić już dawno, ale najpierw musiał wyciągnąć z nauczyciela więcej informacji. Ale Imperator nie był aż taki głupi i wielu aspektów Ciemniej Strony Mocy nie zamierzał ujawnić uczniowi.

>>><<<

- Nie ma to jak porządna eksplozja, co nie Natan? – zaśmiał się Drake.
- Taak bardzo śmieszne. To twoja wina! W co ty chciałeś się zabawić?! Że też ty zawsze musisz mieć takie głupie pomysły! Co ci wpadło do głowy żeby nie poinformować nikogo o Rokterach? Jak się Nuane o tym dowie, a na pewno tak się stanie, to obydwaj będziemy mieli przechlapane. - Natan był porządnie zdenerwowany i przestraszony wizją spotkania z Nuane. Kierowali się do domu Natana by odreagować po dniu pełnym wrażeń.
- Oj przestań, a tak w ogóle to kto to ta Nuane? Kobiety się cykasz?
- Ty też powinieneś.- głos Natana wyrażał podziw.
- Ale o co ci chodzi?- Drake nie miał pojęcia o czym mówi przyjaciel.
-Nuane Forcenteen! Właścicielka Quietour! Rycerz Jedi! Naprawdę nie wiesz czy udajesz?
- ... - Drakea zatkało.

>>><<<

- No, to jeszcze tylko Natana brakuje - powiedziała Nuane.
- Co ja? - Odezwał sie miły męski głos za plecami Jedi. Do domu wszedł właśnie Natan, a za nim jakiś inny młodzieniec. Mała Enau od razu pobiegła do swojego najmłodszego brata i wskoczyła mu wdzięcznie na przygotowane już wcześniej ręce.
- No co tam? Moja mała siostrzyczka narozrabiała że gościmy w naszym domu samą Nuane Forcenteen?
- Nic nie na rozrabiałam.- Powiedziała stłumionym głosikiem Enau, bo ukryła twarz w szyi brata.
- Natanie, jestem tu ponieważ twoja siostra niedawno została moją uczennicą. A że Iriin miała pewne wątpliwości co do akceptacji tego faktu przez waszą rodzinę, postanowiłam was o to zapytać, by nie było żadnych nie potrzebnych niedomówień.
- Mam rozumieć że Enau, bo zapewne o nią chodzi, jest teraz adeptką Jedi. Ja jestem jak najbardziej za! - Natan połaskotał Enau po bokach, a ta wydała z siebie kolejny szczery śmiech co ponownie podniosło na duchu Jedi.
- Och, to jak wy macie gości to ja nie będę przeszkadzał… - Drake z miną niewiniątka złapał za klamkę.
- Nie tak szybko Drake – zatrzymała go Nuane. - Mamy do po gadania. - dodała lodowatym tonem. Drake wiedział o co chodzi Jedi.
- Tak jest Pani… - powiedział zrezygnowanym głosem.
- Za 20 minut widzę cie w moim gabinecie.

>>><<<

Nuane teleportowała się do gmachu dowodzenia. Stwierdziła że nie będzie się nadwyrężać bo teleportacja pochłania wiele energii, a dziś robiła to 3 razy w tym raz z dwoma pasażerkami. Była wyczerpana po tej awarii elektrowni. Po wjechaniu na 20 i ostatnie piętro, poszła od razu do swojego apartamentu. Przeszła przez salon, powoli weszła po schodach i najpierw zajrzała do łazienki. Kamienna duża łazienka pomyślana była by przypominała nieco jaskinię w której wychowała się Nuane. Ogromna wanna z wieloma funkcjami relaksacyjnymi, lustro od ziemi aż po sufit łudząco przypominający sklepienie jaskini. Podeszła do umywalki i odkręciła zimną wodę. Po włożeniu doń dłoni Nuane ulżyło. Po schłodzeniu, przyłożyła je sobie do policzków, czoła a potem karku. Od razu poczuła się lepiej. Wytarła się i wyszła. Stwierdziła że ma jeszcze 15 min. Więc rzuciła się na łóżko. Myślała o Vaderze.
„ – Uważaj jak chodzisz Mała.- Nuane była tak pochłonięta myślami na temat nowej broni Imperatora, że nie zauważyła że na kogoś wpadła. Odbiła się od twardego pancerza osobnika i runęła na ziemię. W ostatniej chwili użyła Mocy by zawisnąć ledwie ponad podłogą pancernika.
- Przepraszam… jak myślę o czymś intensywnie, zapominam czasem dokąd idę. - Podniosła się również przy pomocy Mocy. Wyczuła że mężczyzna jest zaskoczony faktem że Nuane jest Jedi. Spojrzała na niego. Miał około dwóch metrów wzrostu, ubrany był w zbroję, czarną, na głowie miał hełm i wyglądał bardzo złowrogo. I czuła w nim Moc… ale Ciemną, chociaż nie do końca…
- Nuane Forcenteen – przedstawiła się, z ukłonem jak to czynią Jedi.
- Lord Vader - zadudnił przez syntezator mowy. Ku zaskoczeniu również się ukłonił.
- A tak na prawdę? – zapytała miękkim głosem.
- To jest moje imię.- powiedział nieco zezłoszczony.
- Radzę powiedzieć bo moje sondy w pamięć mogą być bolesne. – uciekła się do niemoralnej sztuczki, za co natychmiast została ukarana, głowa ją tak zabolała że straciła równowagę. Ale to nie był ten Sith, tylko sama Moc. Była bardzo surowa jak na matkę. Nuane jęknęła.”


Poczuła że ktoś jedzie windą na górę.
– Drake - pomyślała i wstała z pościeli. Zbiegła po schodach i weszła do gabinetu na kilka sekund przed dotarciem windy. Usiadła za biurkiem i odwróciła fotel w stronę drzwi. Przybrała neutralny wyraz twarzy, by nie przerazić jeszcze bardziej chłopaka który właśnie wychodził z windy z miną skazańca.
- Jestem, Proszę Pani.
- Nie mów do mnie „Pani” po prostu Nuane.- Drakea zaskoczyła ta prośba.
- Jakoś nie umiem do starszych mówić po imieniu. – Drake zakłopotał się.
- Jestem od ciebie 3 lata młodsza – prychnęła trochę nie grzecznie Jedi. Drakeowi ze zdziwienia opadła szczęka. Pewnie gdyby była taka możliwość, przebiła by podłogę. Nuane zachichotała.
- Wiele osób ocenia mnie na około dwadzieścia do dwudziestu pięciu lat, to dziwne, jestem jeszcze nastolatką… Usiądź proszę.- wskazała na fotel przed biurkiem, a Drake mógł by przysiądz że przed sekundą stał w innym miejscu. Nie mając innego wyjścia usiadł niepewnie na skrawku brązowego obicia i czekał na przemowę Jedi.
- I tu cię zaskoczę Drake, nie będę tu się wielce produkować, bo już jestem zmęczona. Ten dzień zaliczam do tych najbardziej męczących. Za to ty mi powiesz dlaczego Katastrofa w elektrowni miała miejsce. - Drake oniemiał, skąd to wiedziała?
- Jestem Jedi… - czytała mu w myślach.
- No tak. Więc…- jąknął się.
- Tylko nie kłam bo i tak się dowiem.
- Chciałem żeby było jakoś ciekawiej, a nie ta stara nuda. Praca i praca. Nic innego się nie dzieje.
- Cóż, może masz rację… Wydawało mi się że jest tu tak pięknie że nie trzeba niczego innego. Ja sama jestem bardzo zapracowana. Co i raz Moc podpowiada mi nowych wygnańców. Teraz znowu muszę lecieć bo Imi się zepsuł. Ale mniejsza o to, a nie pomyślałeś jakie to może mieć skutki. Gdyby nie ja to prawdo podobnie Ellai Potossa zginęła by w ruinach elektrowni, ta z kolei była by niesprawna przez długi okres czasu.
- Nie pomyślałem o tym… a te Roktery leciały w innym kierunku, myślałem że polecą na hangary… a one w ostatnim Momocie zmieniły kierunek.
- Do twojej wiadomości. Roktery ciągnie do prądu. Dlatego tam daleko za jeziorem jest wieża która odciąga tam Roktery. W razie potrzeby jest włączana.- powiedziała, wskazując na obiekt daleko za oknem.
- Przepraszam. – Nuane poczuła że było to szczere wyznanie.
- Już dobrze. Nie dam ci kary, bo to nie w moim stylu. Ale mam nadzieję że to się już więcej nie powtórzy.
- Nigdy. – w głosie Drakea było zdecydowanie.
- A ja pomyślę o jakiś rozrywkach. Jakieś puby, dyskoteki, zobaczę co da się zrobić. – Tak naprawdę to dziewczyna myślała o tym już wcześniej ale za każdym razem rezygnowała.
- No, jesteś wolny… Albo nie chwila. Czy Natan na prawde się mnie boi? - zapytała przenikliwie.
- Raczej tak. Gdy wymawia twoje imię… trochę drży mu głos. – odpowiedział po chwili namysłu.
- Możesz go uświadomić ile mam lat?
- Jasne, chcę zobaczyć jego minę.- Drake zaśmiał się chytrze.
- Pewnie będzie nie lepsza jak twoja. – Nuane uśmiechnęła się półgębkiem
- Być może. Dowidzenia. – dodał poważniejszym tonem.
- Do zobaczenia. - Nuane w tym samym czasie co Drake podeszła do drzwi tyle że on do windy a ona do swojego domu. Wpisała kod i ponownie znalazła się w swoim przytulnym mieszkanku. Poszła do sypialni by dokończyć przerwane pakowanie. Zastała szafę taką jaką zostawiła ją Enau, gdy Iriin bezpodstawnie oskarżyła ją o kradzież. Wyjęła z niej ciemną torbę, kolejno trafiała do niej bielizna, brązowa koszula nocna, i komplet szat Jedi z białą tuniką. Następnie spakowała kilka środków czystości. Przypomniała właśnie sobie że na jej statku kończą się już racje żywnościowe. Ponownie tego dnia została zmuszona do użycia komunikatora.
- Centrala. - odezwała się oczekując na przyjemny głos Natana.
- Witam pani Forcenteen. Gdzie panią połączyć?- Z przykrością stwierdziła że już jest druga zmiana, i w odbiorniku usłyszała głos innego mężczyzny.
- Witam, z działem zaopatrzenia proszę. - rzuciła.
- Dział zaopatrzenia w czym mogę pomóc? - odezwała się kobieta, nieco znudzonym głosem.
- Mówi Nuane Forcenteen. Proszę aby zostały przygotowane racje żywnościowe, pełny zapas. Wpadnę do was po nie za jakieś… dwadzieścia minut, chyba wam tyle czasu wystarczy.
- Oczywiście, będą gotowe za dziesięć minut. Proszę tylko podać nazwę statku… ała… nie trzeba, zapomniałam ze to pani.
- Co tam się stało? - zapytała Nuane, ale kobieta przerwała połączenie.
- Jeszcze tego brakowało. - Jedno było pewne, ktoś bije jej pod władnych. Widziała ostatnio dziewczynę z pod bitym okiem ale umknęła jej tak szybko i naddatek Jedi spieszyła się na naradę, że zapomniała o tym. Ktoś jeszcze nie wiedział, ale miał kłopoty.
Nuane była już bardzo zmęczona.
- Nie no, nie dam rady. Chyba jednak zostanę do jutra, podejmę osobiście Leię. Muszę odpocząć. Muszę od… - osunęła się nieprzytomna na podłogę.
>>><<<
_____________________
Tekstu jest dużo. Jedna akcję strasznie rozpisuję więc fabuła może się nieco ślimaczyć. Jak w tej chwili.
May the Force be with you.
Soon I'm gonna be a Jedi. No, I'm a Jedi.
Odpowiedz
#21
>>><<<
- Nuane - mruknął Vader, pochylony nad nowym planem bitwy.
- Mam rozumieć że ten okręt nazwiemy „Nuane”?
- Nie durniu! - pacnął otwartą dłonią młodego kapitana w tył głowy. Co było nie lada delikatną karą - Coś się stało z… a nie ważne. Dokończcie beze mnie. - rzucił na odchodne i wyszedł z centrum dowodzenia Egzekutora. Zmierzał ku mostkowi który był najmniej zaludnionym miejscem na obecną chwilę. Jasno czerwona poświata ogarniała korytarz. Mijał po drodze oficerów którzy kłaniali mu się, jednocześnie odsuwając od niego jak by miało to ich uchronić przed gniewem Ciemnego Lorda, za to co jeszcze nie zrobili. Wyczuwał ich strach, bali się go jeszcze bardziej niż Imperatora. Ale nie miał teraz czasu na zajmowanie się głupotami. Coś się stało jego przyjaciółce, ale jeszcze nie wiedział co. Po dotarciu na mostek podszedł do okna. Było ogromne, miliony gwiazd patrzyły na niego.
- Wynocha! – nie musiał podnosić głosu. Komenda ta była często słyszana przez pracujących na mostku, więc wynieśli się bez jednego mruknięcia.
Vader uspokoił się. Żeby skontaktować się z Nuane na taką odległość musiał użyć Jasnej Strony Mocy, co było dla niego nie lada wyzwaniem. Gdy tylko odnalazł właściwą wiązkę energii, dobiegły go ostatnie słowa Nuane:
- Muszę odpocząć. Muszę od…- następnie poczuł pustkę. Jak by Nuane po prostu znikła ze świata i Mocy…
>>><<<
Nuane:
- Muszę odpocząć- powiedziałam do siebie z przekonaniem. Muszę od…- Nagle Moc znów nie spodziewanie wdarła się do mojej głowy. Tym razem przeliczyła się z wytrzymałością mojego umysłu. Poczułam jak osuwam się w ciemność. Ogarnęła mnie ciasnym kokonem, nie wiedziałam co się dzieje. W tym momencie doświadczyłam czegoś co chyba nazywa się Śpiączką…
>>><<<
- Mistrzyni Nuane! - Krzyknęła Mała Enau. – Nie czuję jej! Była w swojej sypialni. Nagle zniknęła. - dziewczunka miała łzy w oczach.
- A może się tylko teleportowała? - zapytał Silme który właśnie ćwiczył medytację z siostrą.
- Nie, ona wtedy łączy się z Mocą, więc czuła bym ją z wielokrotnie większą siłą a ona zniknęła… - załamał jej się głos.
- Gdzie była jak zniknęła? - Zapytał Natan. Lubił Nuane, a nawet coś więcej niż lubił, więc nie dziwne że się przejął.
- Mówiłam już, że w sypialni. - załkała Enau
- Idziemy! - powiedział Awen który również przysłuchiwał się rozmowie. Wziął Enau na ręce i razem z braćmi pośpieszył do gmachu Oasis…
>>><<<
- Wpisz kod Enau. - Powiedział Silme. Znajdowali się w gabinecie Nuane. Enau zeskoczyła z ramion Awena i wystukała co trzeba na ukrytej klawiaturze. Pierwsza wbiegła do sypialni, za nią zmęczeni biegiem bracia.
- O rany! - Natan klęknął przy nieruchomym ciele Jedi. Od szukał puls na szyi.
- Ledwo wyczuwalny. - Pochylił się nad twarzą by sprawdzić oddech. Mimo powagi sytuacji pozwolił sobie na stwierdzenie że ma ładny zapach.- Ma płytki, rzadki oddech…
- Śpiączka? – zapytał sam siebie Silme. - Albo coś podobnego… - Silme starał przypomnieć czego się dawniej uczył. Każdy mężczyzna z darem dobrego wzroku musiał przejść kurs na medyka. Inaczej nie był uznawany za pełnego obywatela. Tak jak silni, tu Awen, muszą poskromić najsilniejsze zwierze na planecie, z kolei tacy jak Natan powinni wstąpić do rządu. Silme przypomniał sobie że dla ciekawostki Wielki Medyk opowiadał im o chorobach Rycerzy Jedi. Było ich niewiele i Silme pamiętał je ze szczegółami. Przypadek Nuane był chyba jednym z tych lżejszych, na szczęście.
- To śpiączka Mocy.
- Co? – powiedzieli jednocześnie Awen, Natan i Enau.
- Tak, Nuane miała dziś bardzo męczący dzień. Użyła dużo mocy by naprawić elektrownię, uzdrowić Ellai Potossa…
- Skąd wiesz? – zapytał Awen.
- Rozmawiałem z Damonem… teleportowała się trzy razy przynajmniej tak mi się wydaje, teraz musiała się dodatkowo czymś przejąć. Wiem że zdarzało się to innym Jedi po zbyt dużym użyciu Mocy w krótkim czasie.
- Ale ona jest córką mocy. – wtrąciła się bratu w słowo Enau.
- Ale jest też człowiekiem. Jedno jest pewne… Obudzić może ją tylko jej najlepszy przyjaciel…
>>><<<
- Załoga! – wrzasnął Vader. Wszyscy jak najszybciej mogli wsypali się na mostek, bądź na stołach pojawiły się hologramy kapitanów, którzy byli za daleko by szybko tam dotrzeć. –Ustawić kurs na Sektor Quiet, cel planeta Quietour, jak by ktoś nie wiedział
B-368. Jazda!
- Lordzie… - jeden z kapitanów odważył się zapytać ale nie skończył
- Nie, nie jedziemy tam zabijać…
________
„ Vader szedł korytarzem. Właśnie dowiedział się od swego mistrza że mają nowego sojusznika. Silnego sojusznika. Wiedział że to dziewczynka, bardzo młoda, bo 14 lat, więc zastanawiał się w jaki sposób ona może być przydatna. Wtem obiła się od niego owa dziewczyna. Runęła na podłogę ale w ostatniej chwili zawisła nad nią.
- Jedi - pomyślał z zaskoczeniem. - Uważaj jak chodzisz Mała - dodał dla przestrachu.
- Przepraszam - dziewczyna podniosła się również za pomocą Mocy. Wytłumaczyła swoją nieuwagę.
- Jest silna, bardzo silna. – pomyślał.
- Nuane Forcenteen - przedstawiła się z ukłonem. Pomyślał sobie że wypadało by też się ukłonić. Nagle przypomniał sobie że to było zawsze rytuałem Jedi. Było symbolem szacunku dla rozmówcy.
- Darth Vader.
- A na prawdę - zapytała delikatnie. Vader nie znosił gdy się go o to pytano.
- To jest moje imię. - Powiedział mocno i dobitnie, by mała się przestraszyła. Nic z takich rzeczy nie nastąpiło. Jej umysł pozostał nie wzruszony.
- Radzę powiedzieć bo moje sądy bywają bolesne.- po tych słowach Vader poczuł nagły przypływ Mocy. Dziewczynka jęknęła i osunęła się wprost na automatycznie nadstawione ręce Vadera.
- Nazywam się Anakin Skywalker. - powiedział myśląc że dziewczynce to pomoże.
- Przepraszam, to moja wina,uciekłam się do niepotrzebnej sztuczki wyciągnięcia z ciebie informacji.
- Ale co się stało?
- Moc każe mnie za takie wybryki. Nie mogę przejść na Ciemną Stronę bo zginę.
- Ale jak…”
Vader otrząsnął się z zamyślenia. To było jedno z nielicznych wspomnień o Nuane które doskonale pamiętał.

______
Ślimaczek wiem.
May the Force be with you.
Soon I'm gonna be a Jedi. No, I'm a Jedi.
Odpowiedz
#22
Ponad miesiąc temu napisałaś:
(22-04-2011, 15:37)Moniqe napisał(a): Jeśli chodzi o lekcje polskiego to często w podstawówce chorowałam i omijałam lekcje. Mam braki wiem o tym.
Od tego czasu wrzuciłaś dwa kolejne fragmenty. Skoro wiesz o tym, że masz braki, dlaczego produkujesz nowe części tego tekstu, zamiast popracować nad brakami? W kolejnych fragmentach przepuszczasz dokładnie takie same byki, jak w tych wcześniejszych. Warto by było spróbować pisać wolniej, a poprawniej, bo naprawdę nie ilość jest najważniejsza. A tymczasem nie widać, żebyś jakkolwiek pracowała nad swoim pisaniem w celu poprawienia jego jakości.
A wszystkiego wordem nie da się wytłumaczyć. Jak Ci przeszkadza wordowa korekta - wyłącz ją. Albo czytaj później tekst kilka razy, żeby wyłapać niepożądane zmiany. Od tego jesteś, u licha. Jesteś autorką, to Twój obowiązek.
Cytat:Jeśli chodzi i pisanie z dużej litery Jej, Jego, itp. to tak mnie uczyli w szkole.
Czyżby? I jak dokładnie brzmiała ta zasada? Może przynajmniej dowiemy się, jaki był zamysł. To mogłoby rozjaśnić nieco sytuację. Bo chyba jedyna książka, w jakiej spotykam taki zapis, to Biblia. Zakładam jednak, że nie wszyscy Twoi bohaterowie są Bogiem. ;]
Odpowiedz
#23
Mam nie wstawiać rozumiem. Ok.

O ile się nie mylę to jest Forum Lterackie? Tak dobrze myślę? To dlaczego nikt mi nie powiedział że nie można tu wstawać opowiadań?
May the Force be with you.
Soon I'm gonna be a Jedi. No, I'm a Jedi.
Odpowiedz
#24
No Fraa, to się nazywa komentarz. Big Grin

Co do autorki. Powiem Ci, że fajnie piszesz i ciekawie mi się to czyta. Mimo, że nie jestem Fanką SW i "ciemnej strony mocy". Co do błędów. To masz problem z powtórzeniami. Zwłaszcza w prologu mi to się rzuciło. Ale nie będę Ci tu wszystkiego wypisywać bo tylko powtórzyłabym Fraa.
Podoba mi się jak autorzy mają własną koncepcję na istniejący już film, książkę czy komiks. Fajne. Pracuj dalej. Wink

Ocena:

4/10
Nie wszyscy mogą być aniołami, ale każdy może być człowiekiem.

Odpowiedz
#25
(31-05-2011, 14:29)Moniqe napisał(a): Mam nie wstawiać rozumiem. Ok.

O ile się nie mylę to jest Forum Lterackie? Tak dobrze myślę? To dlaczego nikt mi nie powiedział że nie można tu wstawać opowiadań?
Wolę myśleć, że tylko udajesz tę nieumiejętność czytania ze zrozumieniem. Confused

Forum literackie - tak.
Wstawiać opowiadania - tak.
Ale też szanować czytelnika i wstawiać - otóż to - opowiadania, a nie papkę, w której ze świecą trzeba szukać jednego poprawnego zdania.

Zacytuję siebie i podkreślę Ci te istotniejsze części:
Cytat:W kolejnych fragmentach przepuszczasz dokładnie takie same byki, jak w tych wcześniejszych. Warto by było spróbować pisać wolniej, a poprawniej, bo naprawdę nie ilość jest najważniejsza. A tymczasem nie widać, żebyś jakkolwiek pracowała nad swoim pisaniem w celu poprawienia jego jakości.
A wszystkiego wordem nie da się wytłumaczyć. Jak Ci przeszkadza wordowa korekta - wyłącz ją. Albo czytaj później tekst kilka razy, żeby wyłapać niepożądane zmiany. Od tego jesteś, u licha. Jesteś autorką, to Twój obowiązek.
Nawet nie będę próbować domyślać się, gdzie w moim komentarzu znalazłaś zakaz wstawiania opowiadań, bo nie w tym rzecz.

Sprawa jest prosta: albo piszesz i chcesz się w tym doskonalić - wtedy siłą rzeczy przykładasz się do każdego fragmentu, więc idzie Ci nieco wolniej. Albo wolisz zostać zapamiętałą grafomanką, ale wobec tego nie rozumiem, po co wrzucasz swoje płody na forum - przecież to forum (jak sama zauważyłaś) literackie, a więc takie, gdzie ludzie próbują tworzyć literaturę, a nie małe potworki.

Niestety, pomysł to nie wszystko. Możesz mieć dowolnie świetny pomysł, ale jeśli wreszcie nie przyłożysz się do wykonania, to wciąż będzie tylko marna grafomania na poziomie twórczości znajdowanej na słitaśnych blogaskach.

I wciąż czekam na wyłożenie zasady wielkich liter przy zaimkach. Wink
Odpowiedz
#26
Mam jedno pytanie czy ortografia jest aż tak dla ciebie ważna? Czytacz opowiadania by zachwycać się: Ach jakie poprawnie złożone zdania, żadnych błędów.No brawo dla autora.
Czy po to by poznać jego spojrzenie na świat, jakie myśli marzenia są w jego głowie? Córka Mocy to moje marzenie. Ogólnie podobny świat jak SW to moje marzenie. Jak do tej pory widziałam ty niewiele komentarzy które dotyczyły by tego czy podoba się im treść tego co napisałam i ogólne przesłanie... Jaki to ma sens. Nie przeczę że wytykanie błędów jest ważne ale nie powinno się (przynajmniej w moim mniemaniu) na tym poprzestać. Jak komentuje czyjeś prace staram się również napisać o tym co mi się w nich podoba a nie tylko krytykuję. Dziękuje za uwagę.
May the Force be with you.
Soon I'm gonna be a Jedi. No, I'm a Jedi.
Odpowiedz
#27
Jestem fanem Gwiezdnych Wojen, choć po szóstej projekcji zasnąłem w kinie.
Piszesz fajnie, z przytupem, a to coś znaczy.
Nie będę roztrząsał się nad przecinkami i tak dalej, bo czasem nie o to chodzi w krytyce.
Mnie się podoba.
Masz talent i jedziesz z rozmachem, a to kochamSmile
Odpowiedz
#28
Dzięki mike.
Jak można usnąć na SW?!? Big Grin
May the Force be with you.
Soon I'm gonna be a Jedi. No, I'm a Jedi.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości