Łacina podwórkowa, czyli czy lubimy od czasu do czasu sobie bluznąć?
#1
Przy okazji jednego z tekstów umieszczonych na forum wywiązała się dyskusja na temat wulgaryzmów w literaturze? Lubicie, gdy bohater powieści rzuci czasem soczystą "ku*wą macią"? Czy może jest to zupełnie niepotrzebne, a rynsztokowego języka za dużo jest na ulicach, by jeszcze wpychać go do literatury? Przeklinacie na co dzień? A może jest ktoś, dla którego najcięższą klątwą jest "A niech to licho!"?
Odpowiedz
#2
W nadmiarze nie lubię, ale wprawnie wplecione w kontekst "mięsko" wygląda naturalnie, nie przeszkadz mi.

W życiu codziennym przeklinam czasem w luźnych rozmowach.
Odpowiedz
#3
Ja uważam, że wulgaryzmy są niezbędną częścią każdego języka, bo czasem spotyka się takich ludzi i takie sytuacje, że nie warto się powstrzymywać przed mocnymi słowami... i uderzeniami Wink
Odpowiedz
#4
Czy wyobrażacie sobie pańtwo wyrażenie przy solidnym potknięciu: "jakże denerwują mnie nierówności na drodze. Nasuwa mi to nieprzyjemne myśli na temat władz miasta"? Można to przecież skwitować, znacznie krótszym "O k*rwa". Tak parafrazując pewien niby-wykład Smile

Tak, wulgaryzmy mają swoje znaczenie i wzbogacają nasz język. Gorzej, gdy zaczynają być one czymś w rodzaju przecinka. Wtedy, raz że tracą na mocy, dwa świadczą o prymitywiźmie danego osobnika.
Odpowiedz
#5
ale wszyscy wiedzą, że "ku*wa" to nie określenie tylko znak przestankowy ;]
Odpowiedz
#6
Sądzę dokładnie tak, jak Zguba. Poza tym kluczowym elementem jest nasz target oraz tematyka/realia utworu.
Oglądałem ostatnio Grę o tron i było to pierwsze dzieło fantasy, gdzie wulgaryzmów było tak dużo. Jednak nie przeszkadzało mi to - patrząc na słownictwo jakiego dziś używają ludzie (czemu kiedyś miało być inaczej) w zasadzie brak wulgaryzmów jest nieco naciąganą sytuacją.
Oprócz tego zauważcie, że np. większość autorów fantasy (że tak skupię się na jednym gatunku) używa pseudo-wulgaryzmów Smile. Bo jak inaczej nazwać stwierdzenia typu 'wypruję ci flaki', 'szumowino', 'rozwalę ci łeb', itp. - jest to mało inwazyjny i, powiedzmy, sprytny sposób na "łagodne" wulgaryzmy, mające jednak podkreślić ładunek emocjonalny w dobitny sposób.
Odpowiedz
#7
Kiedyś nie przeklinałem w ogóle (pierwszy raz słowa k*rwa użyłem w trzeciej klasie gimnazjum :O), potem przeklinałem dużo, teraz znowu ograniczam Wink Używanie wulgaryzmów w formie znaków przestankowych to paskudny nawyk.
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#8
A ja przyznam się, klnę jak stary menel. I używam ladacznic jako znaków przestankowych, serio, zdarza mi się. Czasami mam wrażenie, że powinienem to zmienić, ale ogólnie dobrze mi z tym. Wszyscy ludzie którzy mnie znają i mają ze mną kontakt wiedzą, jak się wysławiam i nikomu na dłuższą metę to nie przeszkadza.
Co do utworów literackich - przecież wszystko zależy od tematyki i klimatu, jaki autor chce zbudować. Dobrze użyta ladacznica w tekście jest jak najbardziej w porządku Smile
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#9
Lubię wulgaryzmy. I nie znoszę, kiedy gdzieś za plecami słyszę o tym, że kobiecie/dziewczynie nie przystoi. Chamstwo. Po to jakieś tam (durne!) baby walczyły o równouprawnienie, żebyśmy my też mogły sobie kląć.
Odpowiedz
#10
Zdarza mi się użyć ale musi w tym być i klasa i takt.
Tak polecieć podwórkowo to potrafi każdy
linki reklamowe są niedozwolone w stopkach, polecam lekturę regulaminu// kapadocja
Odpowiedz
#11
Bluźnierstwa w powieści są potrzebne - żeby oddać charakter bohatera... Przecież każda postać w powieści nie może być zniewieściała i kulturalnaConfused Aleeee z bluźnierstwami nie można przesadzić!!!
Odpowiedz
#12
No właśnie - najważniejsze, by nie wyglądały jak wciśnięte na siłę. A w realu - na przykładzie mojego środowiska - przeklinamy sporo. Ale raczej nie często, nie znam nikogo (z bliższych znajomych), który by używał kurw jako przecinków.
Aha, jeszcze jedna rzecz - nienawidzę, gdy na forach cenzuruje się wulgaryzmy. Oczywiście masowe ich stosowanie powinno być zakazane, ale znaczkow***nie ich według mnie to hipokryzja. Czy komuś naprawdę to przeszkadza?
"By człowiek był człowieka bratem, trzeba go wpierw przećwiczyć batem"
Odpowiedz
#13
Łacina podwórkowa. Big Grin No tak, super, dobrze, że ta bardziej przystępna niż kościelna.

No ja tam lubię i się przeważnie nie powstrzymuję. Tylko ludzie na początku znajomości dziwnie patrzą i mam wrażenie, że nie wiedzą co w końcu myśleć. A cenzury są nienaturalne, zgadzam się z Achelon.
Pozdrawiam!
Odpowiedz
#14
Łacina podwórkowa jest częścią języka i to dosyć ważną. Ciężko więc pisać o życiu bez jej używania. Owszem, traktaty filozoficzne, czy jakaś bardzo ę-ą-sacrum literatura tego nie wymaga, ale opowieść o losach zwykłego człowieka, który nigdy "ku*wy" nie usłyszał na ulicy wydaje się mało autentyczna. Czy ktoś tego chce, czy nie.
Odpowiedz
#15
A ja uważam, że w większości przypadków można się powstrzymać i ani przekaz ani my sami na tym nie ucierpimy. Oczywiście od każdej reguły są wyjątkiSmile
[Obrazek: tumblr_mc8n6nAGxC1rjwof6o1_400.png]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości