Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Słowo ze śniegowego opłatka
#1
Wciąż niknę, płynę mgielnie, a moje opary
wplątane w brzozy srebrne, oraz wierzby stare.
Pozostał jeszcze szkielet, wciąż unosi w dale.

A jednak jak kotwica do ziemi i w zieleń.
Wszak, tak wiele mam  pytań skrytych w odpowiedziach.

Więc zwracam się do Boga i naukę śledzę.
W przebiśniegach znajduję przeżycie post mortem.
Gonię za aniołami, za iluzją kroczę.
Sam jestem posłańcem, wejrzyjcie i we mnie.

Na przystanku tramwajów, na trzeźwo, na haju.
Oddaję się w wasze ręce ze złością, w podzięce
za czytanie, wnikanie. Świat rozszczepiam sercem.
Dzielony kolorami ze śnieżynki białej.

Skryty w ideogramie, krysztale fraktala.
Roztapiam, płynę mgielnie, bo brzozy czekają.
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.

***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#2
Smutkiem napawa ten wiersz, takie w nim rekwizytorium, ot błądze szukając bezskutecznie, a one czekają...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości