Autor kompiluje i kombinuje bohaterami Sir Wiliama. Od Makbeta, przez Hamleta, aż poi Romcia, znaczy Rometa, znaczy Romea. Ale wiesz. Blażęj, ja mam sentyment do klasycznej "motorynki', ale ... tu tak pyr, pyr, pyr i ... aż szkoda (i skoda), że tak po angielsku wyszedłeś i ... zostawiasz mnie jak w przed "czeskim filmem". Tu aż mi się prosu jakieś rozwinięcie... niewielkie, bo rozumiem potrzebę minimalizmu, ale ... tu czegoś brak. Oki, kompozycyjnie jest ok, jest finał, konsekwentny wobec początku i kontynuacji, ale ... hm
ok, fajna gra w homonim"--- atoli!!!
ale jakoś mi tak... blado tu.
Ok, 3/5... bo mam niedosyt... jakoś chciałbym tu być "kopnięty" jakąś solówką w finale, albo w środku. Ok, nie musisz tu wprowadzać Falstaffa. Może Staffa???
tak, żeby było zaskoczenie i ... zaskok. A może Papkin, żeby się zemścić (na mnie, albo Wiliamowych bohaterach)? Ok, nieco sobie żartuję, ale ... no, odczuwam tu, a nawet mam niedosyt.
jak zapowiedziałeś pierwszym wersem...
aplauzu nie ma! (przynajmniej z mojej strony)