18-05-2017, 21:25
No co ja poradzę, jak mi się podoba .
corp by Gorzki.
Oblicza szaleństwa
|
19-05-2017, 12:22
(16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): (...)ustępując miejsca starym budynkom przemysłowym. Mijane budynki wyglądały jak magazyny.Bliskie powtórzenie. (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): Zorychta sceptycznie rozejrzał się po wnętrzu, które ewidentnie wymagało remontu i to niemałego. Ściany były poszarzałe, sufit poplamiony zaciekami, a w wielu miejscach zupełnie obdarty z farby, zaś stara wykładzina odklejała się od podłogi. Wyposażenie stanowiło kilka krzeseł i stolików – każde z innej parady.To jeden z opisów, którymi zachwycam się w komentarzu poniżej (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): powoli przesuwając wzrok z niewidzialnego punktu w przestrzeni na siedzącychNiby trywialne zdanie, ale takie detale bardzo mi się podobają. (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): w osiemdziesiątym czwartymDobry rocznik (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): Był beznadziejnym kłamcą. Kolejny psychiatryk. Masz talent do opisywania "PRLowskiej" rzeczywistość i - w sensie - star budynki, meble, skrzeczące domofony itp. Wszystko takie realistyczne, plastyczne. To mi się u Ciebie bardzo podoba. Z początku dziwna wydawąła mi sie chwiejnośc przesłuchiwanego - raz sie niepokoi, po chwili odpowiada beztrosko by zdanie dalej znów się niespokojnie wiercić. Ale czy nie tego mozna sie spodziewać po pacjencie oddziału zamkniętego? Intryga się rozkręca. W zasadzie już się rozkręciła, teraz jedzie swoim tempem Dziś nie ma za wiele czasu, więc przeczytałem tylko pierwszą część. Już nie mogę się doczekać by przeczytać resztę
Dziękuję za miłe słowo Gunnar.
I choć PRL-u nie cierpię, bo kojarzy mi się z budynkami i wnętrzami wymagającymi remontu, zatęchłymi i brzydkimi. Ale jakoś pasuje mi ten prl do klimatu psychiatryka. Zresztą w niejednym polskim szpitalu wieje PRLem jeszcze.
22-05-2017, 10:19
Rozdział 11, część druga i trzecia
(16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): Zupełnie niespodziewanie pochylił się i objął ją w pasie, przyciągając bliżej siebie. Zaskoczona, nie protestowała. Pocałunek był długi i delikatny. Poczuła, jak przechodzą ją dreszcze.Kurczę, dałem się w pierwszej chwili wkręcić, ze to naprawdę (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): Odwróciła się za siebie i westchnęła z ulgą.Przed siebie raczej ciężko się odwrócić (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): które wypadło spomiędzy stron akt.Dopowiedzenie o "stronach" chyba zbędne. (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): drzemki, żeby odespać bezsenność i pozbyć się nadmiaru bezużytecznych godzin.ładny epitet (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): Sen, w dzień udający dobrego kumpla, teraz uciekał w popłochu, zostawiając Franciszka na pastwę czarnych myśli i paraliżującego strachu.Kolejne piękne zdanie. (16-05-2017, 11:54)Karen napisał(a): Podskoczył, słysząc dźwięk klucza przekręcanego w zamku.To już zbędne dopowiedzenie. Czemu zdjęcie przeraziło Alicję? Co chce zrobić staruszek i jego stary kumpel po rozmowie w mrocznym magazynie? Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam
Opowiadanie wznowione, w trakcie przeróbek. Poprzednia wersja usunięta przez autora.
02-06-2017, 22:04
W pierwszej połowie akcja nieco przydechła. Jest to nawet uzasadnione, bo cały czas nie da się przecież galopować. W drugiej części znów przyspiesza i rekompensuje z nawiązką część pierwszą.
Podstawowy problem z opowiadaniami dobrymi polega na tym, że trudno sklecić koment o stosownym rozmiarze, nie popadając przy tym w wazeliniarstwo. No cóż. Znów całkiem dobrze. Czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.
05-06-2017, 16:00
Karen Obydwie wyklęte przez swoje rodziny, miały tylko siebie.
"Swoje" w zasadzie zbędne. Rzecz jasna, że nie przez cudze. (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): - Pewnie masz rację – zgodziła się, chcąc zakończyć ten temat.Tu podobnie jak wyżej. (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): Wyglądała jak jakaś dziwna, cywilna odmiana zakonnicy (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): Niestety ręki jej nie starczyło, ze względu na spory obwód kobiety. (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): kościstą dłoń w geście pozdrowienia.Bliskie powtórzenie. (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): Sam nie wiedział, po co tutaj siedzi. Chociaż nie sprawdzał godziny, to musiało już minąć trochę czasu, bo mięśnie, zmęczone długim siedzeniem na niewygodnym krześle, zdrętwiały, stając się obolałe. Po co ja tu przyjechałem?Bliskie powtórzenie i zbędne "ja" (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): Ta droga prowadziła donikąd, prócz wyrzutów sumienia i zażenowania, które były tylko (okazały się?) ślepymi zaułkami. (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): stwierdził, sam sobie udzielając odpowiedzi na zadane pytanie.Zbędne dopowiedzenie (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): Przeciągły jęk starych zawiasów odciągnął myśli Alicji od komponowania coraz to ciekawszych epitetów dla staruszka.j. w. wiadomo dla kogo, wynika to z poprzedniego zdania. (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): Alicja odrobinę ściszyła dźwięk w telewizorzeChyba wystarczyłoby "ściszyła telewizor" (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): Nadal się krztusząc, dotarła do ławeczki i zajęła miejsce koło Zygmunta.A nie Zbigniewa? (30-05-2017, 21:10)Karen napisał(a): Sam nie wiedział, po co tutaj siedzi. Chociaż nie sprawdzał godziny, to musiało już minąć trochę czasu, bo mięśnie, zmęczone długim siedzeniem na niewygodnym krześle, zdrętwiały, stając się obolałe. Po co ja tu przyjechałem?Elementy komediowe w tym rozdziale naprawdę udane Pan Zbyszek widzi zjawę Alicji - dobry motyw. Dobry rozdział. Wrażenia jak najbardziej pozytywne. Pozdrawiam
Opowiadanie wznowione, w trakcie przeróbek. Poprzednia wersja usunięta przez autora.
05-08-2017, 22:36
Hmm.. Fajne to jest. Nie chcę nazbyt kadzić, ale mi się zwyczajnie podoba.
Przejrzyj to jeszcze raz bo widziałem gdzieś błąd edycyjny z wsadzania akapitów i ze dwie literówki, poza tym jak dla mnie - bomba. Wyglądało z początku jak wypełniacz, a tu trach i mamy zombi dzieciaka i jakąś bliżej nie sprecyzowaną laskę z niebieskim fryzem. Szkoda, że śmierdzi, bo mogła by być nawet fajna Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.
06-08-2017, 07:31
Dzięki, Gorzki.
Jasne, tekst przejrzę, już kilka nieudanych akapitów wyłapałam, w wolnej chwili na literówki też zapoluję.
06-08-2017, 22:46
Tak z innej beczki. Czy dziewczę ze swoim "źwierzem" na awatarze to TY?
corp by Gorzki.
07-08-2017, 06:21
Owszem, Gorzki, to ja. poprzedni awatar to była moja dawna psina, niestety uśpiona 2 lata temu
07-08-2017, 22:45
Całkiem zacny ten awatar wziąwszy pod uwagę różową bluzeczkę i grę świateł w tle . O wiele lepszy, zawsze lepiej patrzeć w przyszłość, niż żyć przeszłością.
corp by Gorzki.
08-08-2017, 06:18
Oj tam, bluzka była brzoskwiniowa, a samo zdj robione tel i w tym rozmiarze średnio wygląda, ale co mi tam
Ja nie należę do tych, co żyją przeszłością, ale sentymencik do zdj dawnego futrzaka mam
30-08-2017, 12:13
(04-08-2017, 22:44)Karen napisał(a): Rozdział XIII - część 1 i 2Bliskie powtórzenie. Drugie "już" można sobie podarować. Zlikwidowanie "ich" myślę, że dodało by charakteru opisowi. Policjant traktuje sprawę ambicjonalnie (siedzi do późna) więc może uważać, ze to jego sprawa i od jego wysiłków zależy jej rozwiązanie. Zawęża tez uwagę czytelnika z zespołu policjantów zajmujących się sprawą na tego konkretnego (04-08-2017, 22:44)Karen napisał(a): Wysoki, przygarbiony mężczyzna z długim, nieproporcjonalnie dużym w stosunku do drobnej twarzy, nosem przywodził inspektorowi na myśl drapieżnego ptaka.Nie znam się na przecinkach, ale chyba tutaj powinien być za nosem a nie przed. (04-08-2017, 22:44)Karen napisał(a): - Dobra. - Psychiatra wzruszył ramionami i zniknął na chwilę w pokoju. Już kilka minut później dzwonili na komórkę Zakrzewskiego, żeby przekonać się, że faktycznie, tak jak mówił Igor, mogą porozmawiać sobie tylko z pocztą głosową.Tu podkreślone słowa i zwroty wydają się zbędne. (04-08-2017, 22:44)Karen napisał(a): Kamiński nie czekał, aż skończą próbować dodzwonić się do ordynatora. Bez słowa pożegnania zniknął w dyżurce, zatrzaskując drzwi przed nosami funkcjonariuszy.Tego w zasadzie można się domyśleć z zachowania lekarza. Ale jeśli już to można trochę skrócić np "zatrzasnął im przed nosem". (04-08-2017, 22:44)Karen napisał(a): proszę przekazać mężowi, żeby się z nami skontakował.literówka (04-08-2017, 22:44)Karen napisał(a): Pomimo to musiała dowiedzieć się prawdy. Nerwy miała w strępach. Była już tak znerwicowana, że wszystko wydawało jej się lepsze od kolejnych nieprzespanych godzin w nocy.Podkreślenia można skasować z korzyścią dla tekstu. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|