Dialogarnia
#1
Póki co umieszczam to tutaj, później ewentualnie można przenieść do innego działu.

Ta zabawa, którą Wam zaraz przedstawię będzie polegała na interakcji osób grających i ich własnym spojrzeniu na świat. Już tłumaczę o co chodzi Smile

Umieszczę pod spodem dokładny opis pewnego miejsca (pokoju, jakiejś zamkniętej przestrzeni, którą dałoby się opisać w miarę porządnie. Do tego pomieszczenia wchodzą kolejno ludzie. Cała zabawa polega na takim wzajemnym "dialogu" pomiędzy każdą z osób. Każdy z grających przychodzi z inną historią, ma inny charakter, inne cele i inaczej rozmawia z ludźmi. Chodzi mi o to, żeby wytworzyć coś w rodzaju rozmowy między grającymi, która polegałaby tylko na wypowiedzeniu słów przez daną osobę, ewentualnie krótki opis, co dana osoba robi w tym momencie. Wystrzegać należy się kontrolowania innych postaci - nie dotyczy to jednak przedmiotów, które każda osoba może widzieć w inny sposób i
dostrzegać inne szczegóły. Postaci innych graczy należy zostawić w spokoju, ale wchodząc z nimi w interakcję, nie należy zastanawiać się co dana osoba by zrobiła, lecz poczekać na jej reakcję.
np.
Gracz 1 post 1:
Gracz 1 wchodzi do pokoju i siada na krześle wyciągając nogi i kładąc je na stole. Gwiżdże przy tym i spogląda w sufit.

Gracz 1 post 2:
Gracz 2 wchodzi do pokoju i na wejściu przewraca się w progu. Wstaje i otrzepuje się z kurzu. Zamyka drzwi.

Gracz 1 post 3:
Gracz 1 wybucha śmiechem. Wstaje z krzesła i podchodzi do nowej osoby.
- Poczęstujesz się wafelkiem? - wyciąga rękę z paczką "Familijnych".

Gracz 2 post 4:
Gracz 2 wyciąga rękę po ciastko, lecz w ostatniej chwili rezygnuje.
- Nie mogę, mam postanowienie, że nie będę jadł słodkości. - mówi smutnie.

Gracz 1 post 5:
- Trudno, sam je zjem zatem.

Chodzi mi o coś tego pokroju. Jeżeli planujemy np. jakąś większą akcję typu bijatyka, to opisujemy własne poczynania, oceniając efekty z mozliwie wysokim realizmem. Nie piszmy więc, że nagle z kieszeni ktoś wyciąga wyrzutnie pocisków balistycznych typu ziemia-powietrze, albo miecz półtoraręczny... Odrobina realizmu Big Grin Ale też można wprowadzać fantastyczne elementy.
Na wejściu opiszcie jak wyglądacie, aby inne osoby wiedziały jak Was postrzegać. No i przestrzeń tutaj nie gra roli, jeżeli ktoś napisze, że wszedł do pokoju z korytarza w bloku, to inna osoba może tak samo napisać, że weszła do sali lekcyjnej na uczelni. Obowiązuje dowolność pochodzenia Big Grin No i najważniejsza zasada: Jeśli ktoś coś napisał, to owszem możemy się z tym nie zgodzić w dialogu, ale w narracji nie piszmy, że jest inaczej. Jeżeli ktoś coś napisał to ma wyłączność na opis danego przedmiotu (nie dotyczy ludzi). Musimy uwzględniać to, co ktoś inny napisał. Można również pisać krótkie posty składające się z samego dialogu, wedle woli. Jeżeli chcecie zachowujcie się normalnie, jeśli nie, świrujcie ;D I ostatnia rzecz, o którą Was proszę. Jeśli możecie nie wychodźcie z pokoju, bo cala gra się nam "rozjedzie". Kolejność jest dowolna w pisaniu. Kto pierwszy ten lepszy. Każdy niech prowadzi jedną postać!

No cóż, to może ja zacznę:

Do pokoju wszedł niewysoki dwudziestolatek z kilkudniowym zarostem. Ciemne, proste włosy przystrzyżone miał na krótko. Wodnisto-błękitnymi oczami rozejrzał się po pokoju. Pomieszczenie było dość przestronne, choć niezbyt dobrze wyposażone. Ot dwa kredensy przy lewej ścianie wypełnione po brzegi książkami. Mały stolik oraz dwa fotele stały po przeciwległej stronie pokoju. Nad nimi wisiał, oprawiony w pozłacaną ramkę, kolorowy obraz. Naprzeciw wejścia znajdowało się duże okno wychodzące na jakąś ruchliwą ulicę. Mężczyzna nosił na sobie luźną koszulę w niebiesko-białe paski oraz krótkie spodenki białego koloru.
Szczerze mówiąc trochę inaczej wyobrażał sobie bibliotekę wydziałową. W sumie książki były, zauważył spoglądając na jeden kredensów. Coś tu nie grało. Podszedł bliżej do okna i wyjrzał na ulicę. Coś tu zdecydowanie nie grało skoro w żaden sposób nie rozpoznawał tego, co było na zewnątrz. Bilbordy na budynku po drugiej stronie ulicy miały na sobie napisy w nieznanym mu języku. Coś tu nie grało...
#2
Do pokoju wszedł wyluzowany, ciemnowłosy nastolatek. Był dość wysoki, miał niebieskie oczy. W uszach miał małe słuchawki od telefonu komórkowego, ze środka wydobywała się jakaś hałaśliwa szamotanina krzyków, brzmienia gitary i starego fortepianu.
Wchodził właśnie do budy swojego psa w niewiadomym celu, gdy nagle znalazł się w dziwacznym pokoju. Wyjął z ucha jedną słuchawkę, rozejrzał się.
- Nie wiedziałem, że mój pies ma tak zajebisty pokój.
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#3
- Pies? O czym mówisz... to znaczy... pan mówi? - poprawił się dwudziestolatek, ale widząc, że jego rozmówca jest nieco młodszy od niego doszedł do wniosku, że w sumie niepotrzebnie spanikował z tym "panem". Zamyślił się na chwilę, lecz zaraz potem dodał wpatrując się uważnie w nastolatka. - Dziwny pokój jak na bibliotekę, prawda?
#4
- Bibliotekę? Jaką bibliotekę? Gdzie my w ogóle jesteśmy, przed chwilą byłem u psa w... z resztą, nieważne. Co my tutaj robimy? - nastolatek wyjął z kieszeni telefon i na dobre wyciszył muzykę.
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#5
-Ja byłem przed chwilą na swoim wydziale i wchodziłem do biblioteki, ale nie sądziłem, że tak ona wygląda. - potoczył wzrokiem po pomieszczeniu. - Chciałem oddać książki, ale... Nikogo tu nie ma. Nie wiem o co chodzi. W dodatku ten dziwny widok za oknem. - odwrócił się w tamtą stronę. - Jesteś z mojego kierunku? - tu zwrócił się do swojego rozmówcy, ale z każdą chwilą wątpił czy uzyska twierdzącą odpowiedź.
#6
- Kierunku? Nie rozumiem. - Młody człowiek zamyślił się. - Aach, jesteś studentem? - wiedział jak banalnie zabrzmiało to nagłe stwierdzenie, ale to jedyne co przychodziło mu na myśl.
- A tak w ogóle to o jakim widoku mówisz? Ja widzę tylko betonową ścianę...
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#7
- Jak to betonową ścianę? Przecież za oknem jest jakaś ulica, nie widzisz bilboardu z jakimiś dziwnymi znaczkami? Zupełnie nie wiem co to jest, bo po drugiej stronie budynku nie ma żadnej ulicy przecież. - Ściągnął plecak z książkami i położył go na ziemi. Podszedł kilka kroków do okna, po czym upewniając się, że złudzenie nie znika po przetarciu oczu. Skierował się do wyjścia.
- Nie wiem jak ty, ale ja stąd wychodzę. - Podszedł do drzwi i szarpnął klamkę, lecz ta nawet nie drgnęła. Drzwi były zaryglowane od zewnątrz. Ponowne szarpnięcie pozwoliło mu się przekonać, że zostali zamknięci. Zdziwiony i zdezorientowany nie wiedział co powiedzieć, jedyne słowa jakie zdołał wymamrotać to:
- Cóż, chyba pobędziemy ze sobą jakiś czas, zanim nam otworzą te pochrzanione drzwi. Jestem Danek... - uniósł wyciągniętą dłoń w kierunku nastolatka.
#8
- A ja Malbert - uścisnął prawicę chłopak. - Chyba rzeczywiście zostaliśmy skazani na chwilowy pobyt ze sobą... Nadal nie rozumiem tylko dlaczego ty widzisz jakiś billboard, a ja betonową ścianę... O, jakieś graffiti na nim jest!
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#9
Danek pstryknął mu palcami przed nosem.
- Ej obudź się! Jakie graffiti? - uniósł brwi ze zdziwienia - A co na tym murze jest napisane? Bo ja na swoim bilboardzie nic nie potrafię odczytać. Aczkolwiek to głupie, że widzimy różne rzeczy patrząc w tym samym kierunku. A gość na fizyce mówił, że takie rzeczy tylko w książkach SF...
#10
- Może trafiliśmy do innego wymiaru - zaśmiał się Malbert. - Spróbuję otworzyć okno... - lecz okno ani drgnęło. - Co jest, jasna cholera...
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#11
Danek zamyślił się na moment. Jego uwaga skierowała się na drzwi.
- Jeżeli mamy stąd wyjść w sposób kulturalny... - zaczął walić pięściami po drewniany drzwiach. - Otwórzcie te drzwi! - wrzasnął parokrotnie w przestrzeń nie przestając uderzać w drewno.
- Urwał by to... - sięgnął dłonią do kieszeni i wyjął telefon komórkowy - Dzwonię po znajomych. - Ekran był jednak czarny. - Co jest, przecież nie wyłączałem go. - Telefon nie zareagował na próby włączenia, bateria była rozładowana. - Sprawdź Ty. Mój się chyba zrąbał.
#12
Malbert wyjął telefon. Ekran nie był czarny, widać było nawet nazwę operatora, jednak nie reagował na wszelkie próby interakcjonizm.
- Cholera jasna... - zerknął na telefon Danka. - Moment, twój telefon nie działa? Pokaż mi go na chwilę...
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
#13
- Mój telefon... no dobra trzymaj. - podał mu kawałek bezużytecznego plastiku uważnie obserwując co Malbert zamierza z nim zrobić.
#14
Klamka zgrzytnęła. Drzwi otworzyły się powoli, nie rozwierając się jednak całkowicie. Do pokoju wsunął się niewysoki chłopak. Miał na sobie ciemnoczerwoną, zapiętą tylko na jeden guzik koszulę z podwiniętymi rękawami. Spod koszuli widniał czarny t-shirt z logo Guns N'Roses. Nieznajomy zamknął za sobą drzwi i wszedł do środka. Poruszał się powoli, miemal anemicznie. Był lekko przygarbiony, ręce miał wetknięte w kieszenie, a chodząc, dziwacznie uginał nogi w kolanach.
Spojrzał spod opadającej na oczy blond grzywki na pomieszczenie, w którym się znalazł. Szarpnął lekko za kabelki wystające z uszu i wyłączając odtwarzacz mp3, rzekł trochę do obecnych, a trochę do samego siebie:
- Co jest? Tu już nie ma księgarni?
Nie czekając na odpowiedź, złapał za klamkę i pociągnął, chcąc wyjść. Drzwi, krórymi przed chwilą dostał się do środka, teraz były zamknięte.
- Hm... - mruknął. Odwrócił się do drzwi plecami, ogdarnął włosy z oczu i spojrzał pytająco na chłopaków.
#15
- O, widzę że mamy nowego gościa. - Rzekł Malbert. - A ty co widzisz za oknem? - zapytał mimochodem.
W dłoni trzymał telefon Danka. Wyświetlacz był włączony, wszedł do menu, kontakty... Ten katalog nie chciał się otworzyć, tak samo jak wiadomości. Wykręcił więc numer alarmowy na policję i odczekał. Nic się nie stało, oprócz tego, że na ekranie pojawił się napis "You're doin' it wrong ; )".
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości