07-07-2012, 11:18
Dialog z Aniołem
– Wpuścisz mnie czy nie?
– Dlaczego miałbym Cię wpuścić?
– Bo skoro tu jestem, to chyba oznacza, że zasługuje na to aby być tam. - Wskazał ręką krainę za wielką złotą bramą.
– Twoja obecność tu świadczy tylko o tym, że nie ma Cię już tam - na dole.
– Nie rozumiem. Gdzie w takim razie powinienem się udać?
– Każdy podąża za głosem, który prowadzi go do zbawienia. Pomaga uniknąć mrocznej
otchłani i krętych śnieżek w ślepe zaułki.
– Nie słyszę żadnego głosu.
– Bo nie chcesz go słyszeć
– Więc jak mogę go usłyszeć?
– Musisz uwierzyć, że go słyszysz.
– Uwierzyć, że go słyszę? Podpowiedz mi jak!
– Masz skamieniałe serce. Nie wierzysz w cuda. Nie wierzysz w nic poza przyziemną
materią, której możesz dotknąć. Nie wierzysz nawet w słowa własnych przyjaciół,
ponieważ są ulotne niczym podmuch wiatru. Nie mają dla Ciebie żadnego znaczenia.
Liczy się dla Ciebie tylko to, co możesz dotknąć.
– Jak ma mi to pomóc usłyszeć głos, który ma mnie prowadzić? Mam go dotknąć?
– Tego głosu nie dotkniesz, nawet własnymi myślami. Musisz uwierzyć, że go słyszysz.
To takie proste i trudne dla Ciebie zarazem.
– Nie pomagasz mi.
– Bo nie mam takiego obowiązku.
– A jeśli ładnie Cię poproszę?
– Miałeś już taką możliwość.
– Nie przypominam sobie.
– Bo nigdy nie chciałeś z niej skorzystać. Nawet nie dopuszczałeś do siebie myśli, że taką
możliwość posiadasz. Dlatego jej nie wykorzystałeś.
– Ale jeśli jej nie wykorzystałem, to oznacza, że jeszcze mogę to zrobić! Pomóż mi w
takim razie!
– Nie możesz wybierać. Szanse masz tylko jedną. Uczuć się nie odkłada na przeczekanie,
ponieważ więdną jak kwiaty, które zbyt długo stoją w wazonie z wodą.
– Kwiaty można przesadzić do nowego dzbanka ze świeżą wodą.
– Ty zapomniałeś to uczynić.
– Więc nic nie można zrobić? Nie możesz mi pomóc?
– Mogę, ale nie chcę. Próbowałem Ci już pomagać wiele razy. Teraz tylko ty możesz sobie
pomóc.
– Ale jak?!
– Już Ci to mówiłem
– Mówiłeś, że mam uwierzyć, ale ja nawet nie wiem do końca w co mam wierzyć!
– Od przyjaciela nie wymaga się potwierdzenia. Przyjacielowi wierzy się na słowo.
– Nie potrafię.
– Potrafisz.
– Nie. Nie potrafię!
– Więc nie usłyszysz głosu.
– A gdybym spróbował?
– Próbuj więc.
– Dobrze. Postaram się.
– Na co czekasz?
– Już uwierzyłem. Ale nadal nic nie słyszę.
– Tylko Ci się wydaje, że uwierzyłeś. Wierzyć komuś, to związać się razem z nim
emocjonalnie. To brak niepokoju mimo braku wiedzy.
– Jak mogę wierzyć komuś, kogo nie znam.
– A miałeś tyle okazji by poznać.
– Ale nie poznałem
– Wystarczy, że on wierzy tobie.
– Przecież mnie nie zna.
– Zna bardzo dobrze. To ty nie znasz jego.
– Gdyby chciał mnie poznać znowu, to gdzie mogę go spotkać?
– Jest cały czas przy tobie. Nie opuszcza cię na chwilę. To ty nie chcesz poznać jego.
– Skoro nie chce go poznać, to po co tu jest?
– Na wypadek gdybyś chciał. Tak mają przyjaciele. Są z tobą nawet wtedy, gdy ich nie
potrzebujesz. Ale gdy już zapragniesz tej pomocy, będą chcieli abyś o nią zawalczył.
Pokazał, że potrzebujesz jej naprawdę.
– Chcę wiedzieć kim jest.
– Wiesz kim jest. Twoim przyjacielem. Nie opuszczał Cię na krok, nawet wtedy, gdy o
nim zapomniałeś. Nawet wtedy gdy otwierał się na Ciebie dając ci możliwość poznania
jego najgłębszych sekretów. Odrzuciłeś tą wiedzę. Odrzuciłeś tą przyjaźń. Ale to ty ją
odrzuciłeś. Nie on.
– Więc chce go poznać. Chce żeby otworzył się jeszcze raz.
– Więc go o to poproś.
– A gdzie on jest? Nigdzie go nie widzę.
– I nie zobaczysz dopóki nie uwierzysz.
– Wierzę. Chce wierzyć. Powiedz mi gdzie on jest.
– Wierzy twoja ciekawość. Nie ty.
– To chyba normalne, że jestem ciekawy.
– Prawdziwy przyjaciel wierzy dla samej wiary. Wiara jest dla niego drogą do zaufania.
Zaufanie prowadzi go do wierności. Wierność i zaufanie pozbawione są ciekawości.
– Nie potrafię się pozbyć ciekawości. Jeśli coś jest nieciekawe to nie warto się tym
zajmować.
– Więc jesteś niegodny prawdziwej przyjaźni.
– Prawdziwa przyjaźń nie istnieje.
– Nie istnieje dla ciebie, ponieważ nigdy jej nie doświadczyłeś. Zawsze odrzucałeś. Nawet
wtedy, kiedy Ci ją ofiarowano. Unikałeś tego słowa. Nie chciałeś wierzyć, że może być
prawdziwe. Sądziłeś, że to chwyt marketingowy. Że jest to reklama, która ma cię
omamić.
– A tak nie jest?
– Jest tak jak chcemy, żeby było.
– Wpuścisz mnie czy nie?
– Dlaczego miałbym Cię wpuścić?
– Bo skoro tu jestem, to chyba oznacza, że zasługuje na to aby być tam. - Wskazał ręką krainę za wielką złotą bramą.
– Twoja obecność tu świadczy tylko o tym, że nie ma Cię już tam - na dole.
– Nie rozumiem. Gdzie w takim razie powinienem się udać?
– Każdy podąża za głosem, który prowadzi go do zbawienia. Pomaga uniknąć mrocznej
otchłani i krętych śnieżek w ślepe zaułki.
– Nie słyszę żadnego głosu.
– Bo nie chcesz go słyszeć
– Więc jak mogę go usłyszeć?
– Musisz uwierzyć, że go słyszysz.
– Uwierzyć, że go słyszę? Podpowiedz mi jak!
– Masz skamieniałe serce. Nie wierzysz w cuda. Nie wierzysz w nic poza przyziemną
materią, której możesz dotknąć. Nie wierzysz nawet w słowa własnych przyjaciół,
ponieważ są ulotne niczym podmuch wiatru. Nie mają dla Ciebie żadnego znaczenia.
Liczy się dla Ciebie tylko to, co możesz dotknąć.
– Jak ma mi to pomóc usłyszeć głos, który ma mnie prowadzić? Mam go dotknąć?
– Tego głosu nie dotkniesz, nawet własnymi myślami. Musisz uwierzyć, że go słyszysz.
To takie proste i trudne dla Ciebie zarazem.
– Nie pomagasz mi.
– Bo nie mam takiego obowiązku.
– A jeśli ładnie Cię poproszę?
– Miałeś już taką możliwość.
– Nie przypominam sobie.
– Bo nigdy nie chciałeś z niej skorzystać. Nawet nie dopuszczałeś do siebie myśli, że taką
możliwość posiadasz. Dlatego jej nie wykorzystałeś.
– Ale jeśli jej nie wykorzystałem, to oznacza, że jeszcze mogę to zrobić! Pomóż mi w
takim razie!
– Nie możesz wybierać. Szanse masz tylko jedną. Uczuć się nie odkłada na przeczekanie,
ponieważ więdną jak kwiaty, które zbyt długo stoją w wazonie z wodą.
– Kwiaty można przesadzić do nowego dzbanka ze świeżą wodą.
– Ty zapomniałeś to uczynić.
– Więc nic nie można zrobić? Nie możesz mi pomóc?
– Mogę, ale nie chcę. Próbowałem Ci już pomagać wiele razy. Teraz tylko ty możesz sobie
pomóc.
– Ale jak?!
– Już Ci to mówiłem
– Mówiłeś, że mam uwierzyć, ale ja nawet nie wiem do końca w co mam wierzyć!
– Od przyjaciela nie wymaga się potwierdzenia. Przyjacielowi wierzy się na słowo.
– Nie potrafię.
– Potrafisz.
– Nie. Nie potrafię!
– Więc nie usłyszysz głosu.
– A gdybym spróbował?
– Próbuj więc.
– Dobrze. Postaram się.
– Na co czekasz?
– Już uwierzyłem. Ale nadal nic nie słyszę.
– Tylko Ci się wydaje, że uwierzyłeś. Wierzyć komuś, to związać się razem z nim
emocjonalnie. To brak niepokoju mimo braku wiedzy.
– Jak mogę wierzyć komuś, kogo nie znam.
– A miałeś tyle okazji by poznać.
– Ale nie poznałem
– Wystarczy, że on wierzy tobie.
– Przecież mnie nie zna.
– Zna bardzo dobrze. To ty nie znasz jego.
– Gdyby chciał mnie poznać znowu, to gdzie mogę go spotkać?
– Jest cały czas przy tobie. Nie opuszcza cię na chwilę. To ty nie chcesz poznać jego.
– Skoro nie chce go poznać, to po co tu jest?
– Na wypadek gdybyś chciał. Tak mają przyjaciele. Są z tobą nawet wtedy, gdy ich nie
potrzebujesz. Ale gdy już zapragniesz tej pomocy, będą chcieli abyś o nią zawalczył.
Pokazał, że potrzebujesz jej naprawdę.
– Chcę wiedzieć kim jest.
– Wiesz kim jest. Twoim przyjacielem. Nie opuszczał Cię na krok, nawet wtedy, gdy o
nim zapomniałeś. Nawet wtedy gdy otwierał się na Ciebie dając ci możliwość poznania
jego najgłębszych sekretów. Odrzuciłeś tą wiedzę. Odrzuciłeś tą przyjaźń. Ale to ty ją
odrzuciłeś. Nie on.
– Więc chce go poznać. Chce żeby otworzył się jeszcze raz.
– Więc go o to poproś.
– A gdzie on jest? Nigdzie go nie widzę.
– I nie zobaczysz dopóki nie uwierzysz.
– Wierzę. Chce wierzyć. Powiedz mi gdzie on jest.
– Wierzy twoja ciekawość. Nie ty.
– To chyba normalne, że jestem ciekawy.
– Prawdziwy przyjaciel wierzy dla samej wiary. Wiara jest dla niego drogą do zaufania.
Zaufanie prowadzi go do wierności. Wierność i zaufanie pozbawione są ciekawości.
– Nie potrafię się pozbyć ciekawości. Jeśli coś jest nieciekawe to nie warto się tym
zajmować.
– Więc jesteś niegodny prawdziwej przyjaźni.
– Prawdziwa przyjaźń nie istnieje.
– Nie istnieje dla ciebie, ponieważ nigdy jej nie doświadczyłeś. Zawsze odrzucałeś. Nawet
wtedy, kiedy Ci ją ofiarowano. Unikałeś tego słowa. Nie chciałeś wierzyć, że może być
prawdziwe. Sądziłeś, że to chwyt marketingowy. Że jest to reklama, która ma cię
omamić.
– A tak nie jest?
– Jest tak jak chcemy, żeby było.
Moje Gadu Gadu: 13187379
----
Moja twórczość:
Bezbarwny żywioł (poezja)
Ostatni Element (akcja)
Drzwi na końcu korytarza (Horror)
Spójrz w moje oczy(Poezja)
----
Moja twórczość:
Bezbarwny żywioł (poezja)
Ostatni Element (akcja)
Drzwi na końcu korytarza (Horror)
Spójrz w moje oczy(Poezja)