21-11-2012, 17:38
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-11-2012, 14:15 przez gorzkiblotnica.)
…otrzymałem do rąk własnych, poskaniem, zawiadomienie o spotkaniu. Trochę to dziwne było. Postanowiłem zatem dowiedzieć się u źródła co to ma znaczyć.
W słuchawce głos jakby zza ściany. Głuchy, który przeleciał co najmniej 100 lat świetlnych.
- Proszę o pytanie - aż dzwoniło w uszach.
- Hetor jestem i otrzymałem wezwanie na spotkanie w gmachu jego ekscelencji,jednak-i tu mi komputer przerwał.
- Tak jutro na godzinę 34 04
- Ale ja.
- Żadne ale, ustalono. Oczekujemy.
Głos zamilkł. No cóż spotkanie to spotkanie. Znałem Hodora osobiście, jednak nie czułem do niego sympatii, zresztą jak można lubić maszynę w której tylko układy scalone.
Pamiętam go bardzo dokładnie kiedy byliśmy jeszcze chłopcami, no ja byłem to wiem a on młodą maszyną do zabijania. Cyber. Taką miał rolę w świecie podczas wojen galaktycznych.
Wtedy to w sposób obojętny ukręcał główki Koretom i rzucał nimi o stalową konstrukcję mostu Pernona, twórcy świata cybernetycznego, śmiał się wydając bardzo dziwne dźwięki. Nawet raz się coś tam w nim zacięło (u nas mówi się zakrztusił) a może kropla oleju wpadła gdzie nie trzeba. Jest pewne że to nic dobrego nie wróży.
- Na dziś byłem umówiony z jego ekscelencją Hodorem.
- Już zgłaszam.
Po kilku minutach drzwi do jego siedziby się otwarły i zaprosił mnie czarny teroran do środka
Hodor jakby nigdy nic wstał i co najmniej jak do najlepszego przyjaciela powiedział.
- Witaj mój człowieku i przyjacielu.
Kiedy on mówi "przyjacielu" to nic innego nie znaczy jak kłopoty.
- Witam wasza - przerwał.
- Dobrze dobrze, bez tych tam eks, siadaj.
- Dziękuję.
- Widzisz mój drogi mamy problem w koloni ludzkiej.
- Ale co ja mam z tym wspólnego?
- No właśnie że nic i to mi jest na rękę.
- Nic nie rozumiem.
- I to w tobie kocham, ciągle jesteś jak niewiniątko. Wyślę cię tam dla zapewnienia spokoju. Nadajesz się i nie mów nic. Dostaniesz zaraz po wyjściu dokładny plan działania, bo trzeba uspokoić nastroje.
Zależy mi na tej kolonii, z jakich względów też doskonale się orientujesz. Trzeba odnaleźć i raz na zawsze sprzątnąć przywódców tych lokalnych strajków. Jeżeli nie zrobisz tego postąpię z wszystkimi Twoimi ziomkami jak z Turlami, a wiesz że teraz tam już tylko kupa złomu. No to już, do roboty.
W słuchawce głos jakby zza ściany. Głuchy, który przeleciał co najmniej 100 lat świetlnych.
- Proszę o pytanie - aż dzwoniło w uszach.
- Hetor jestem i otrzymałem wezwanie na spotkanie w gmachu jego ekscelencji,jednak-i tu mi komputer przerwał.
- Tak jutro na godzinę 34 04
- Ale ja.
- Żadne ale, ustalono. Oczekujemy.
Głos zamilkł. No cóż spotkanie to spotkanie. Znałem Hodora osobiście, jednak nie czułem do niego sympatii, zresztą jak można lubić maszynę w której tylko układy scalone.
Pamiętam go bardzo dokładnie kiedy byliśmy jeszcze chłopcami, no ja byłem to wiem a on młodą maszyną do zabijania. Cyber. Taką miał rolę w świecie podczas wojen galaktycznych.
Wtedy to w sposób obojętny ukręcał główki Koretom i rzucał nimi o stalową konstrukcję mostu Pernona, twórcy świata cybernetycznego, śmiał się wydając bardzo dziwne dźwięki. Nawet raz się coś tam w nim zacięło (u nas mówi się zakrztusił) a może kropla oleju wpadła gdzie nie trzeba. Jest pewne że to nic dobrego nie wróży.
- Na dziś byłem umówiony z jego ekscelencją Hodorem.
- Już zgłaszam.
Po kilku minutach drzwi do jego siedziby się otwarły i zaprosił mnie czarny teroran do środka
Hodor jakby nigdy nic wstał i co najmniej jak do najlepszego przyjaciela powiedział.
- Witaj mój człowieku i przyjacielu.
Kiedy on mówi "przyjacielu" to nic innego nie znaczy jak kłopoty.
- Witam wasza - przerwał.
- Dobrze dobrze, bez tych tam eks, siadaj.
- Dziękuję.
- Widzisz mój drogi mamy problem w koloni ludzkiej.
- Ale co ja mam z tym wspólnego?
- No właśnie że nic i to mi jest na rękę.
- Nic nie rozumiem.
- I to w tobie kocham, ciągle jesteś jak niewiniątko. Wyślę cię tam dla zapewnienia spokoju. Nadajesz się i nie mów nic. Dostaniesz zaraz po wyjściu dokładny plan działania, bo trzeba uspokoić nastroje.
Zależy mi na tej kolonii, z jakich względów też doskonale się orientujesz. Trzeba odnaleźć i raz na zawsze sprzątnąć przywódców tych lokalnych strajków. Jeżeli nie zrobisz tego postąpię z wszystkimi Twoimi ziomkami jak z Turlami, a wiesz że teraz tam już tylko kupa złomu. No to już, do roboty.
http://www.youtube.com/watch?v=F09QrI6L44I
Ilustracje do tomików, opowieści, okładki. [/b] [b]Grafika. Ilustracje do bajek.