Widzę, że ten temat wzbudził tyle kontrowersji, że nie mogę przejść obok niego obojętnie.
Ta miniatura jest bardzo problematyczna. Styl, jak już mówiłam... w połowie widzę jego zasadność, choć akurat podzielam zdanie haniela, że po takich doświadczeniach się człowiek raczej zamyka w sobie, a nie "dziecinnieje". Ale przyjęłabym ten konkretny przypadek, gdyby nie zdanie:
Całkowicie psuje mi cały początkowy obraz psychiki postaci, który z takim pietyzmem odmalowałaś. Narratorka z początku, i ta która się wypowiada powyżej nie mają dla mnie żadnego połączenia. Ok możemy się zastanawiać, jak gwałt zmienia kobietę i jej wnętrze... Wybacz, ale akurat to do mnie nie trafiło.
Podobał mi się natomiast opis smaku klamki na samym początku. Bardzo. Cała początkowa sekwencja ślicznie oddaje wrażenie, że dom jest teraz dla bohaterki jedynym, bezpiecznym miejscem. Dalej już to do mnie tak nie przemawiało. Mam takie wrażenie, że całość tj. zbudowanie narracji wokół poznawania świata smakiem zostało wprowadzone na potrzeby końcówki, która miała skopać czytelnika tak, że się nie podniesie. Ja jestem z tych, dla których życie jest nieustającą melodią, a poza tym już pisałam, że końcówka jest dla mnie sztuczna.
I jeszcze jedno. Pozwól, że odwołam się do twoich słów:
*w tym momencie w roli głównej wystąpi tylko i wyłącznie subiektywne odczucie*
IMO jest to jedna z najbardziej nietrafionych metafor, jakie czytałam. Zaproponowałabym w tym momencie zapytanie 5-10 osób, z czym im się nie kojarzy pies. O ile człowiek nie ma traumatycznym wspomnień typu ugryzienie, pies będzie się kojarzył dobrze. Poza tym strach po ugryzieniu to inny rodzaj strachu. Dla mnie lizanie człowieka przez psa jest najczystszą formą wyrażania uczucia jaką tylko można sobie wyobrazić. Porównać go można chyba tylko ze szczerym uśmiechem małego dziecka.
Być może zaraz się dowiem, że to było celowe. Ok, ale idąc za stwierdzeniem Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta. Nie przemawia do mnie ani trochę.
Nie potrafię jednoznacznie ocenić tego tekstu. Ma plusy. Pomysł jest ciekawy. Poza tym początek jest wysokich lotów. Wykonaniu nie można odmówić zaangażowania i pewnej dozy pietyzmu, ale moim zdaniem wrażenie psują dwa poważne minusy: zgrzyt w końcówce, który burzy wrażenie wywołane przez początek i nietrafiony przykład z psem.
Poza tym proszę o wybaczenie za nieskładność tego, co napisałam, ale pora jest późna, a wrażenia okazały się tak duże, że musiałam pisać na świeżo żeby ich nie zatracić.
Cytat:Tego dnia postanowiłam wyjść z domu i poczuć smak świata.Ze stylem miałam mały problem. Generalnie jakoś tam rozgryzłam zabieg, a po przeczytaniu Przymierzalni losu wiem, że taka stylizacja jest celowa <a przynajmniej taką mam nadzieję>.
Zaczęłam od razu i kiedy wychodziłam z domu, polizałam klamkę.
Cytat:Na klatce schodowej się waham.Nie bardzo rozumiem, dlaczego w tym miejscu nagle pojawia się czas teraźniejszy? I z tego, co wyczytałam, cały czas opisujesz jedną scenę. Ona wychodzi z domu i sobie ten smak świata poznaje, czyli mamy ciąg zdarzeń To mi trochę zgrzyta, bo zaczyna się od przeszłego.
Cytat: - Poszedł! - warknął zły głos i drzwi się zatrzasnęły.Tu powinien być znacznik [ p ]. Dlaczego dialogi go nie mają? Albo ma wszystko, albo nic.
Cytat:Kiedyś widziałam przyklejoną w kątku taką brudnoszarą, przeżutą gumę (panele są właśnie brudnoszare), to pewnie dzieci sąsiadów z 8 piętra, bo one często żują gumę.To bym raczej dała słownie.
Cytat:- Piękna pogoda. Już pani znacznie wydobrzała - powiedziała śpiesznie i wstydliwie sąsiadka i większość tego zdania mówiła tyłem do mnie, schylając się z sapnięciem do skrzynki na listy.Tu może jest jakaś celowość, ale jakoś do mnie nie przemawia.
Ta miniatura jest bardzo problematyczna. Styl, jak już mówiłam... w połowie widzę jego zasadność, choć akurat podzielam zdanie haniela, że po takich doświadczeniach się człowiek raczej zamyka w sobie, a nie "dziecinnieje". Ale przyjęłabym ten konkretny przypadek, gdyby nie zdanie:
Cytat:Od trzech dni nie miałam bowiem nic w ustach oprócz kutasa gwałciciela.
Całkowicie psuje mi cały początkowy obraz psychiki postaci, który z takim pietyzmem odmalowałaś. Narratorka z początku, i ta która się wypowiada powyżej nie mają dla mnie żadnego połączenia. Ok możemy się zastanawiać, jak gwałt zmienia kobietę i jej wnętrze... Wybacz, ale akurat to do mnie nie trafiło.
Podobał mi się natomiast opis smaku klamki na samym początku. Bardzo. Cała początkowa sekwencja ślicznie oddaje wrażenie, że dom jest teraz dla bohaterki jedynym, bezpiecznym miejscem. Dalej już to do mnie tak nie przemawiało. Mam takie wrażenie, że całość tj. zbudowanie narracji wokół poznawania świata smakiem zostało wprowadzone na potrzeby końcówki, która miała skopać czytelnika tak, że się nie podniesie. Ja jestem z tych, dla których życie jest nieustającą melodią, a poza tym już pisałam, że końcówka jest dla mnie sztuczna.
I jeszcze jedno. Pozwól, że odwołam się do twoich słów:
Cytat:Bohaterka myślała obsesyjnie o psie. Wciąż myślała, że wilczur (czy tam inna rasa) ją liże, bo kojarzyło jej się z ... (i tu na przykład zachowania gwałciciela).
*w tym momencie w roli głównej wystąpi tylko i wyłącznie subiektywne odczucie*
IMO jest to jedna z najbardziej nietrafionych metafor, jakie czytałam. Zaproponowałabym w tym momencie zapytanie 5-10 osób, z czym im się nie kojarzy pies. O ile człowiek nie ma traumatycznym wspomnień typu ugryzienie, pies będzie się kojarzył dobrze. Poza tym strach po ugryzieniu to inny rodzaj strachu. Dla mnie lizanie człowieka przez psa jest najczystszą formą wyrażania uczucia jaką tylko można sobie wyobrazić. Porównać go można chyba tylko ze szczerym uśmiechem małego dziecka.
Być może zaraz się dowiem, że to było celowe. Ok, ale idąc za stwierdzeniem Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta. Nie przemawia do mnie ani trochę.
Nie potrafię jednoznacznie ocenić tego tekstu. Ma plusy. Pomysł jest ciekawy. Poza tym początek jest wysokich lotów. Wykonaniu nie można odmówić zaangażowania i pewnej dozy pietyzmu, ale moim zdaniem wrażenie psują dwa poważne minusy: zgrzyt w końcówce, który burzy wrażenie wywołane przez początek i nietrafiony przykład z psem.
Poza tym proszę o wybaczenie za nieskładność tego, co napisałam, ale pora jest późna, a wrażenia okazały się tak duże, że musiałam pisać na świeżo żeby ich nie zatracić.