haniel napisał(a):Rozumiem gwałt, mogło jej się coś w głowie poprzestawiać, uraz psychiczny i te sprawy, ale to nie usprawiedliwia, wg mnie, języka, którym jest napisany ten tekst.Odpowiem Ci, hanielu, jak Staryście:
to bohaterka (która jest narratorem) została zgwałcona nie ja. Więc jeżeli są błędy w języku, to jest moja wina, bo to ja pisałam. Ona nie istnieje.
Dziękuję, że tak wnikliwie i uważnie przeczytałeś. Literówki rzeczywiście nie dostrzegłam. Poprawię zaraz.
Zgadzam się, że właściciel był niewychowany i pies nie powinien rzucać się na bohaterkę. Uwagi o psich zachowaniach, jak najbardziej słuszne. O lizaniu psa i w ogóle wszystkiego - też masz rację, to nienormalne zachowanie. Właśnie chciałam pokazać takie nienormalne zachowanie, bo ta kobieta jest dotknięta olbrzymią traumą. Nie radzi sobie z tym, co ją spotkało. Potrzebuje pomocy. Ona bardzo potrzebuje pomocy. Lizanie świata to taka metafora, bo inaczej musiałabym opisywać jej myśli, a to bardzo trudne, bo często w takich przypadkach ludzie skrzywdzeni nie chcą nie tylko rozmawiać, ale nawet myśleć. To się nazywa wypieranie prawdy do podświadomości i potem zachowują się dziwnie: na przykład liżą windę lub psa i inni uważają, że zwariowali. Za dobre sygnały należy poczytywać fakt, ze odważyła się zejść myślą do tej "piwnicy".
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]
Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".