16-09-2012, 20:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-09-2012, 20:15 przez Rafał Growiec.)
Co do nienormalności homoseksualizmu. A jak inaczej niż "nienormalnością" nazwać coś, co dotyczy max 3% społeczeństwa (a i to prawdopodobnie mocno przesadzone)? Jest to odstępstwo od normy, więc jest nienormalne. Teraz zastanówmy się nad tym, czy jest to rzecz wrodzona? Nie. Bardzo często opiera się to na sytuacji rodzinnej - wycofanym ojcu i zaborczej matce.
To da się leczyć, gdyż jest to choroba. Wielką aferę związaną z wykładem dr. Nicolosiego można przedstawić tu jako przykład tego, jakie jest podejście do nauki środowisk gejowskich. Zaproszono naukowca, który miał przedstawić swoje racje, miała się toczyć akademicka dyskusja. I co zadecydowało o wycofaniu zaproszenia? Powody medyczne? Nie! Protest ideologów gejowskich, którzy nie mogą pozwolić, by ktokolwiek mówił o możliwość odejścia od homoseksualizmu. Pierwszą rzeczą, jaką wmawia się osobom przejawiającym skłonności homoseksualne jest rzekoma nieodwracalność, naturalność tego stanu chorobowego.
Co zdecydowało, że teraz nie uważa się tego powszechnie za stan chorobowy? Konferencja Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Była to komedia. Orzeczenie skreślające homoseksualizm z listy chorób oparto na badaniach dr Hooker, aktywistki gejowskiej. Dotyczyły one porównania zaburzeń psychicznych u mężczyzn homoseksualnych i zdrowych. Z tym, że badani homoseksualiści wiedzieli jaki jest cel badania, a przedtem zostali spośród nich usunięci wszyscy przejawiający jakiekolwiek odchyły od normy. Badanie było nieobiektywne, co sama Hooker przyznała po latach, z niejaką dumą. Konferencja była często przerywana przez aktywistów gejowskich, którzy wpadali na sesje z okrzykami "dlaczego nas zabijacie?!". Organizowano dyskusje na których udzielano głosu jedynie homoseksualistom.
W 2009-ym roku szkocka policja robiła szajkę pedofilską. Wśród zatrzymanych był James Rennie, szef szkockiej młodzieżówki LGBT. W toku śledztwa wyszło na jaw, że pewna para powierzyła mu opiekę nad 3-miesięcznym dzieckiem, które ten "postępowy" opiekun gwałcił (i przy okazji zaraził wirusem HIV). Lynette Burrows, specjalista od wychowania, w wywiadzie dla Rzeczpospolitej" stwierdza, że w zależności od regionu, odsetek homoseksualistów wśród pedofili sięga od 23-43%. Nawet gdy przyjrzeć się tzw. "aferom pedofilskim w Kościele" okazuje się, że większość przypadków molestowania np. ministranta przez księdza jest to efebofilia, pociąg do młodych mężczyzn w wieku pokwitania, czyli pojęcie na styku homoseksualizmu i pedofilii. Patologie w sposób zastanawiająco wysoki ujawniają się wśród homoseksualistów: http://fronda.gliwice.pl/czytelnia.php5?id=12
"W 1985 roku „Los Angeles Times"6 zapytał 2628 dorosłych z całych Stanów Zjednoczonych o to czy byli molestowani seksualnie w dzieciństwie. 27% kobiet i 16% mężczyzn przyznało, że tak. Ponieważ 7% przypadków molestowania dziewczynek i 93% przypadków molestowania chłopców było przez osoby tej samej płci, 4 na każde 10 przypadków przedstawionych w tym badaniu było homoseksualnych."
Tak na marginesie, co do osławionej tolerancji greckiej: w Atenach panowała opinia, że homoseksualizm nie jest niczym złym, dopóki wolny człowiek był stroną "czynną". Upokarzające, sprowadzające do roli kobiety, było bycie stroną "bierną". Mógł mieć od tego niewolnika, najlepiej młodego chłopca (patrz akapit wyżej), ale nie mógł być "bierny". Nie mógł pełnić tej roli, jaką dziś pełni lalka z sex-shopu. On miał się zaspokajać, a nie być narzędziem do zaspokojenia.
Co do funkcji reprodukcyjnej miłości fizycznej. A kto mówi, że dzisiejsze czasy są dobre? Moim zdaniem są spaczone. Upodlają miłość fizyczną. Ma ona wiele wymiarów. Zbliża kobietę i mężczyznę, daje przyjemność, nowe życie. Aby miała ona pełną wartość, nie można traktować tego jak gimnastyki w parach, czy "robienia sobie dobrze".
Czy seks homoseksualny może być zawiązkiem trwałego związku, szczęśliwej rodziny? W to wątpię. Badania wskazują, że nawet tam, gdzie panuje powszechna tolerancja, związki osób tej samej płci są dużo bardziej niestabilne niż normalne. Co więcej, dzieci wychowywane przez takie "nowoczesne" pary częściej mają myśli samobójcze a także częściej było molestowanych przez jednego z partnerów (częściej partnerkę).
Co do samej dyskusji: Nie, nie czuję się faszystą. Mam dość informacji, z których mogę wywnioskować, że homoseksualizm to zaburzenie, łączące się z innymi chorobami natury psychicznej. Czy jestem homofobem? Nie. Fobia to lęk nieuzasadniony. Ja mam prawo się bać lobby homoseksualnego - przecież za kilka lat mogą mnie zamknąć za głoszenie mowy nienawiści. Za kilka lat będziemy mówić o wolności słowa tak, jak w czasach komunistycznych mówiło się o demokracji - niby jest, ale wszyscy wiedzą, że to pic na wodę.
Uważam, że ludziom o skłonnościach homoseksualnych należy się leczenie. Nie potrzebują szykan, tylko braterskiej miłości i prawdy. WHO już teraz uznaje homoseksualizm za chorobę - ale tylko jeśli ktoś chce się z tego leczyć. (Tutaj małe wtrącenie - nie znamy leku na AIDS, więc może skreślmy to z listy chorób a możliwość leczenia zostawmy tylko tym, którzy nie uznają tego za "mniejszość odpornościową"?) Lobby homoseksualne nie pozwala dojść do prawdy, gdyż żyje z tego, że walczy o urojone prawa. A co robią geje, gdy już prawo zakaże ich dyskryminacji? Prześladują się sami http://gosc.pl/doc/1229247.Gej-pomogl-ho...il-sie-sam
Pozwólcie, że załączę mini-słowniczek:
homoseksualista - osoba czująca pociąg do osób tej samej płci,
gej - homoseksualista, który ze swej choroby czyni esencję swego jestestwa, powód od dumy i gwarancję nietykalności.
To da się leczyć, gdyż jest to choroba. Wielką aferę związaną z wykładem dr. Nicolosiego można przedstawić tu jako przykład tego, jakie jest podejście do nauki środowisk gejowskich. Zaproszono naukowca, który miał przedstawić swoje racje, miała się toczyć akademicka dyskusja. I co zadecydowało o wycofaniu zaproszenia? Powody medyczne? Nie! Protest ideologów gejowskich, którzy nie mogą pozwolić, by ktokolwiek mówił o możliwość odejścia od homoseksualizmu. Pierwszą rzeczą, jaką wmawia się osobom przejawiającym skłonności homoseksualne jest rzekoma nieodwracalność, naturalność tego stanu chorobowego.
Co zdecydowało, że teraz nie uważa się tego powszechnie za stan chorobowy? Konferencja Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Była to komedia. Orzeczenie skreślające homoseksualizm z listy chorób oparto na badaniach dr Hooker, aktywistki gejowskiej. Dotyczyły one porównania zaburzeń psychicznych u mężczyzn homoseksualnych i zdrowych. Z tym, że badani homoseksualiści wiedzieli jaki jest cel badania, a przedtem zostali spośród nich usunięci wszyscy przejawiający jakiekolwiek odchyły od normy. Badanie było nieobiektywne, co sama Hooker przyznała po latach, z niejaką dumą. Konferencja była często przerywana przez aktywistów gejowskich, którzy wpadali na sesje z okrzykami "dlaczego nas zabijacie?!". Organizowano dyskusje na których udzielano głosu jedynie homoseksualistom.
W 2009-ym roku szkocka policja robiła szajkę pedofilską. Wśród zatrzymanych był James Rennie, szef szkockiej młodzieżówki LGBT. W toku śledztwa wyszło na jaw, że pewna para powierzyła mu opiekę nad 3-miesięcznym dzieckiem, które ten "postępowy" opiekun gwałcił (i przy okazji zaraził wirusem HIV). Lynette Burrows, specjalista od wychowania, w wywiadzie dla Rzeczpospolitej" stwierdza, że w zależności od regionu, odsetek homoseksualistów wśród pedofili sięga od 23-43%. Nawet gdy przyjrzeć się tzw. "aferom pedofilskim w Kościele" okazuje się, że większość przypadków molestowania np. ministranta przez księdza jest to efebofilia, pociąg do młodych mężczyzn w wieku pokwitania, czyli pojęcie na styku homoseksualizmu i pedofilii. Patologie w sposób zastanawiająco wysoki ujawniają się wśród homoseksualistów: http://fronda.gliwice.pl/czytelnia.php5?id=12
"W 1985 roku „Los Angeles Times"6 zapytał 2628 dorosłych z całych Stanów Zjednoczonych o to czy byli molestowani seksualnie w dzieciństwie. 27% kobiet i 16% mężczyzn przyznało, że tak. Ponieważ 7% przypadków molestowania dziewczynek i 93% przypadków molestowania chłopców było przez osoby tej samej płci, 4 na każde 10 przypadków przedstawionych w tym badaniu było homoseksualnych."
Tak na marginesie, co do osławionej tolerancji greckiej: w Atenach panowała opinia, że homoseksualizm nie jest niczym złym, dopóki wolny człowiek był stroną "czynną". Upokarzające, sprowadzające do roli kobiety, było bycie stroną "bierną". Mógł mieć od tego niewolnika, najlepiej młodego chłopca (patrz akapit wyżej), ale nie mógł być "bierny". Nie mógł pełnić tej roli, jaką dziś pełni lalka z sex-shopu. On miał się zaspokajać, a nie być narzędziem do zaspokojenia.
Co do funkcji reprodukcyjnej miłości fizycznej. A kto mówi, że dzisiejsze czasy są dobre? Moim zdaniem są spaczone. Upodlają miłość fizyczną. Ma ona wiele wymiarów. Zbliża kobietę i mężczyznę, daje przyjemność, nowe życie. Aby miała ona pełną wartość, nie można traktować tego jak gimnastyki w parach, czy "robienia sobie dobrze".
Czy seks homoseksualny może być zawiązkiem trwałego związku, szczęśliwej rodziny? W to wątpię. Badania wskazują, że nawet tam, gdzie panuje powszechna tolerancja, związki osób tej samej płci są dużo bardziej niestabilne niż normalne. Co więcej, dzieci wychowywane przez takie "nowoczesne" pary częściej mają myśli samobójcze a także częściej było molestowanych przez jednego z partnerów (częściej partnerkę).
Co do samej dyskusji: Nie, nie czuję się faszystą. Mam dość informacji, z których mogę wywnioskować, że homoseksualizm to zaburzenie, łączące się z innymi chorobami natury psychicznej. Czy jestem homofobem? Nie. Fobia to lęk nieuzasadniony. Ja mam prawo się bać lobby homoseksualnego - przecież za kilka lat mogą mnie zamknąć za głoszenie mowy nienawiści. Za kilka lat będziemy mówić o wolności słowa tak, jak w czasach komunistycznych mówiło się o demokracji - niby jest, ale wszyscy wiedzą, że to pic na wodę.
Uważam, że ludziom o skłonnościach homoseksualnych należy się leczenie. Nie potrzebują szykan, tylko braterskiej miłości i prawdy. WHO już teraz uznaje homoseksualizm za chorobę - ale tylko jeśli ktoś chce się z tego leczyć. (Tutaj małe wtrącenie - nie znamy leku na AIDS, więc może skreślmy to z listy chorób a możliwość leczenia zostawmy tylko tym, którzy nie uznają tego za "mniejszość odpornościową"?) Lobby homoseksualne nie pozwala dojść do prawdy, gdyż żyje z tego, że walczy o urojone prawa. A co robią geje, gdy już prawo zakaże ich dyskryminacji? Prześladują się sami http://gosc.pl/doc/1229247.Gej-pomogl-ho...il-sie-sam
Pozwólcie, że załączę mini-słowniczek:
homoseksualista - osoba czująca pociąg do osób tej samej płci,
gej - homoseksualista, który ze swej choroby czyni esencję swego jestestwa, powód od dumy i gwarancję nietykalności.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja"
Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.
kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach