(02-06-2011, 00:57)Lord Winterisle napisał(a): Dzisiejsza wiedza poszła w tym niewłaściwym kierunku, że poszukuje odpowiedzi na zasadnicze pytania niejako od zewnątrz, tj. umysł ogląda siebie w grubomaterialnym odbiciu hadronowo-leptonowym i wszystkie prawa, jakie ona formułuje dotyczą tzw "jasnej materii" (hadronów, mezonów, leptonów).
A jak można inaczej poznać rzeczywistość, jak nie od zewnątrz? Nawet samoświadomość jest oglądaniem siebie w ten sposób.
Nie ma innej substancji, niż materia. Nawet ciemna materia. Czy ona jest hadronowo-leptonowa, tego nie jesteśmy pewni. Być może struny są tymi podstawowymi cegiełkami materii?
Cytat:PS. I jeszcze jedno: założenia teologiczne są jak najbardziej falsyfikowalne --- właśnie przez bezpośrednią gnozę. Gdyby nie istniała, nie byłoby proroctw, mistycyzmu, objawień.
Tak, tylko że taka falsyfikacja kończy się koroboracją. A więc tyle jest za, jak i przeciw założeniom teologicznym, proroctwom, objawieniom, mistycyzmowi.
Po co Bóg stworzył cały Wszechświat? Wystarczyłby okrojony Układ Słoneczny z samą Ziemią. To byłaby oszczędność materii i wielkiego trudu stwarzania. Bóg na pewno poradziłby sobie z tym w jeden dzień, a na drugi odpoczął. My byśmy skorzystali na liczbie dni świątecznych tyle, ile roboczych.
A tu jakieś galaktyki, gromady galaktyk, super gromady i licho wie, jakie nieskończoności nam zafundował. Wnioskuję z tego, że Bóg jest niegospodarny. Fizycy mogliby mu podpowiedzieć w czym rzecz.