Hm, a ja o Gałczyńskim zapomniałem zupełnie - dzięki, odświeżyłem sobie
Grzebiąc wczoraj po sieci znalazłem kolejny wiersz mojego poetyckiego guru, nieocenionego Jacka Podsiadło. Wiersz, który od kiedy go przeczytałem pierwszy raz zawsze wzbudza we mnie skrajne i bardzo intensywne uczucia. Może to dlatego, ze zawsze starałem się podążać niekonwencjonalnymi ścieżkami i niejako "utożsamiam się z pointą" tego kawałka. Która za każdym razem bezpardonowo nokautuje mnie w pierwszym starciu.
Pacjenci
Dwoje chorych ludzi
spaceruje alejami parku
otaczającego klinikę psychiatryczną.
Trzymają się za ręce
jak dzieci.
Powietrze wypełnia śpiew ptaków.
Jasne niebo nad ich głowami
przecina srebrny samolot
z dźwiękami przypominającymi
niemiły zgrzyt szyby
ciętej diamentem.
Ptaki rzucają się na oślep
do ucieczki.
Ona zatyka uszy
i kuli się przy pniu klonu,
drży ze strachu.
On zadziera głowę i marzy,
że poleci kiedyś gdzieś daleko
srebrnym samolotem.
Kiedy huk silników
ginie w chmurach
ona znów chwyta jego dłoń.
Lecz nie chce wracać,
boi się lekarzy.
On mówi: "Idź, jesteś chora
i powinno się ciebie leczyć."
"A ty?"
"Ja też jestem chory,
ale mnie nie powinno się leczyć."
Roocik, kolejny raz dziękuję za zapoznanie mnie z twórczością Jacka Podsiadło.
__________________________
Grzebiąc wczoraj po sieci znalazłem kolejny wiersz mojego poetyckiego guru, nieocenionego Jacka Podsiadło. Wiersz, który od kiedy go przeczytałem pierwszy raz zawsze wzbudza we mnie skrajne i bardzo intensywne uczucia. Może to dlatego, ze zawsze starałem się podążać niekonwencjonalnymi ścieżkami i niejako "utożsamiam się z pointą" tego kawałka. Która za każdym razem bezpardonowo nokautuje mnie w pierwszym starciu.
Pacjenci
Dwoje chorych ludzi
spaceruje alejami parku
otaczającego klinikę psychiatryczną.
Trzymają się za ręce
jak dzieci.
Powietrze wypełnia śpiew ptaków.
Jasne niebo nad ich głowami
przecina srebrny samolot
z dźwiękami przypominającymi
niemiły zgrzyt szyby
ciętej diamentem.
Ptaki rzucają się na oślep
do ucieczki.
Ona zatyka uszy
i kuli się przy pniu klonu,
drży ze strachu.
On zadziera głowę i marzy,
że poleci kiedyś gdzieś daleko
srebrnym samolotem.
Kiedy huk silników
ginie w chmurach
ona znów chwyta jego dłoń.
Lecz nie chce wracać,
boi się lekarzy.
On mówi: "Idź, jesteś chora
i powinno się ciebie leczyć."
"A ty?"
"Ja też jestem chory,
ale mnie nie powinno się leczyć."
Roocik, kolejny raz dziękuję za zapoznanie mnie z twórczością Jacka Podsiadło.
__________________________
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams