Bardzo, bardzo lubię ten wiersz Jacka Podsiadło. Zawsze jak go czytam, wzbiera we mnie coś, czego nie umiem nazwać... No takie nienazwane coś wzbiera.
Spacer z Maritką i strach
już się mnie domyślają
i cienką skórę dzielą
jeszcze wiruje w piersiach
serce - złamany szeląg
modlę się na pastwiskach
do Matki-krowy: strzeż mnie
lecz syn ze mnie garbaty
a krowy - święte rzeźne
więc Bogu ducha winny
a ziemi dłużny ciało
proszę nie wiedząc kogo
o bardzo bardzo mało
niech będzie wtedy przy mnie
w noc rozrywaną bólem
Bóg albo coś małego
do czego się przytulę
87.05.06
Spacer z Maritką i strach
już się mnie domyślają
i cienką skórę dzielą
jeszcze wiruje w piersiach
serce - złamany szeląg
modlę się na pastwiskach
do Matki-krowy: strzeż mnie
lecz syn ze mnie garbaty
a krowy - święte rzeźne
więc Bogu ducha winny
a ziemi dłużny ciało
proszę nie wiedząc kogo
o bardzo bardzo mało
niech będzie wtedy przy mnie
w noc rozrywaną bólem
Bóg albo coś małego
do czego się przytulę
87.05.06
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams